Znęcanie psychiczne... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Znęcanie psychiczne...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Znęcanie psychiczne...

Prawie dwa lata temu poznałam swojego byłego faceta. On mieszkał w Anglii, ja byłam w Polsce, ale przyjechał tu na wakacje, więc spędziliśmy trochę czasu razem. Później byliśmy cały czas w kontakcie telefonicznym kiedy on wrócił do UK i specjalnie dla mnie przyleciał, żeby mi towarzyszyć na weselu kuzyna, czym mnie ujął. Zawsze był uśmiechnięty, szarmancki, otwierał drzwi przede mną, podsuwał krzesło, nie miał problemów z zagadywaniem do ludzi. Przedstawiał siebie jako pokrzywdzonego przez los, zostawionego przez żonę a że mam miękkie serce chciałam mu pomóc i być przy nim.
Specjalnie dla niego rzuciłam pracę w Polsce, zrezygnowałam ze szkoły, z wolontariatu, zostawiłam tu rodzinę, bliskich i znajomych i poleciałam do Anglii, żeby z nim zamieszkać. Było mi cholernie ciężko uporać się z tęsknotą ale obiecywał, że zawsze będzie przy mnie i że mogę na niego liczyć. I tak było, ale tylko przez pewien czas. Zakochałam się, zaczęliśmy planować ślub na ten rok bo wydawało mi się, że znalazłam mężczyznę swojego życia.

Ale on okazał się cholernie nieogarnięty. Zbierał się do wyjścia dwa razy dłużej niż ja, zawsze się przez niego spóźniliśmy, liczył się dla niego tylko jego pies, nie płacił rachunków na czas, nie gotował, nie chodził na zakupy, bo zawsze ja je robiłam a on nigdy nie zwracał mi pieniędzy, choć co chwilę zapewniał, że to zrobi… Rzadko spełniał obietnice, ale po kilku rozmowach trochę się poprawił- przynajmniej na chwilę.
Jego pies był agresywny, niszczył dekorację, które robiłam, a on stawał po jego stronie nie po mojej. Znosiłam to, bo go kochałam i miałam nadzieję, że się zmieni. Ale przez to że miał psa, musieliśmy co chwilę zmieniać mieszkanie i nie mogliśmy niczego znaleźć, więc wylądowaliśmy w końcu w hotelu na miesiąc a pies u znajomych.
W pracy poznałam mnóstwo cudownych ludzi, dostałam umowę , zaczęłam się tam czuć jak w domu i spełniać. Ale jemu to chyba nie pasowało, bo wpadł na pomysł, żebyśmy się przeprowadzili do innego miasta, tam gdzie on ma przyjaciela niby po to, żeby odłożyć więcej pieniędzy na ślub a faktycznie chodziło mu o to, żeby mnie odciąć od znajomych na których mogłam liczyć… Chciał zniszczyć to na co tak długo pracowałam i jechać w nieznane beż żadnego dachu nad głową i bez pracy…

Zgodziłam się, bo kochałam…Pojechaliśmy i zamieszkaliśmy na chwilę z jego przyjacielem. To wtedy zaczęło się najgorsze. Odkąd pamiętam wmawiał mi, że działam chaotycznie, że nie potrafię nic zrobić ani załatwić, więc powoli zaczynałam w to wierzyć… Mówił, że będzie najlepiej, jeśli w ogóle nie będę wychodzić z pokoju, żebym najlepiej się nie odzywała niepotrzebnie i nie wchodziła nikomu w drogę… Zawsze wszystko wiedział najlepiej a do mnie zwracał się jak do idiotki. Czepiał się o wszystko nawet gdy zamieszkaliśmy w innym miejscu: o to, że ścierka w kuchni wisi krzywo; o to że 3 ziarenka proszku do prania gdzieś się usypały a ja ich nie zauważyłam i nie posprzątałam; o to, że mam nie wymalowane paznokcie; że nie liczę się z jego zdaniem… Gdy rozpłakałam się u jego znajomych powiedział, żebym przypadkiem nie ubrudziła im poduszki…
Kiedyś wróciłam zmęczona z pracy i zasnęłam. Gdy się obudziłam była już 21 i chciałam wziąć prysznic, to powiedział, że nie mogę bo już późno i że nie będę się teraz tłuc w łazience bo jego znajomi mogą już spać…A gdy poszłam wziąć ten prysznic to później mnie kopnął i mówił, że mam go w dupie i w ogóle go nie szanuję..
Potrafił mnie zostawiać obcym miejscu na weekendy a sam spotykał się ze znajomym. Pojechał raz po nasze rzeczy do poprzedniej miejscowości i od dawna ustaliliśmy że pojedziemy tam razem, żebym mogła spotkać się z przyjaciółmi. To godzinę przed wyjazdem, jak już się poumawiałam, powiedział, że nie jadę i zostawił mnie w domu do którego dopiero się wprowadziliśmy i w którym mieliśmy tylko płatki do mleka do jedzenia… Nie powiedział gdzie jest najbliższy sklep i jak do niego dojść… Zabrał ze sobą komputer więc nie miałam jak tego sprawdzić. Nie miałam kogo zapytać.
Gdy byliśmy w Polsce na Boże Narodzenie zrobiłam kilka stroików. Wszystkim się podobały, nawet on mnie zachwalał przy rodzinie, ale gdy wróciliśmy do UK czepiał się, że mogłam się bardziej postarać i że wcale mu się nie podobały… Więc w ogóle przestałam tworzyć, bo po co skoro nie potrafię?
Często się zdarzało, że najpierw coś mówił lub robił. Później mi wmawiał że wcale tak nie było i że coś sobie wymyślam... I że się nakręcam, aż sama się w tym gubiłam. Nidy w życiu nie czułam się tak niepewnie jak będąc z nim. Cały czas się zastanawiałam co znów spieprzy. Albo co głupiego znów wymyśli.
Płakałam non stop, ale on i tak miał to gdzieś… Nie potrafiłam od niego odejść po tym wszystkim bo nadal go kochałam… Wpadłam w depresję i od kilku tygodni nękały mnie myśli samobójcze bo nie widziałam wyjścia z tej sytuacji… I tylko myśl, żeby nie krzywdzić w ten sposób mojej mamy trzymała mnie przy życiu. Nie miałam apetytu, miałam problemy ze snem, schudłam 8kg z tego stresu..

Mieliśmy wpłacone zaliczki za lokal, za fotografa, DJa, kucharkę. Sukienka już się szyła. Ale on na każdym kroku utrudniał przygotowania i miał je gdzieś…
W połowie stycznia planowaliśmy krótki wyjazd do Londynu, żeby spotkać się ze znajomymi. On wszystko planował, nawet mnie w to nie wtajemniczając i znów pojechał sam, zostawiając mnie w domu… Nawrzeszczał na mnie, że on się stara a ja mam to gdzieś. Rozpłakałam się i schowałam pod kołdrę, którą on ze mnie ściągał siłą. Był tak wkurzony, że mało brakowało żeby mnie uderzy… Przestraszyłam się i to nie na żarty. On pojechał do Londynu a ja z pomocą znajomych musiałam od niego uciekać zabierając tylko najważniejsze rzeczy. Musiałam się spieszyć, bo bałam się, że jak wróci to wpadnie w szał, że się pakuję… Zostałam na noc u znajomych a później wróciłam do Polski.
Nigdy w życiu nie czułam się tak zrujnowana psychicznie.
Odwołałam ślub, ale jeśli nikt nie znajdzie się na nasze miejsce to wg umowy musimy zapłacić karę 7 tys złotych.. I pewnie to spadnie na mnie bo ten idiota nawet nie wspomina o tym, że coś zapłaci. Tylko że ja wtedy zostanę bez niczego, bo wpakowałam mnóstwo pieniędzy w pobyt w UK, w to, żebym miała w czym gotować, w jedzenie za które on nie płacił… Nawet nie chce odesłać mi reszty rzeczy i dokumentów, które trzymał w storadgu a ja bez nich nie mogę podjąć pracy tu na miejscu i on doskonale o tym wie i się mści… Powiedział że jak będzie miał ochotę to za miesiąc je odeśle, tylko że przez miesiąc nie mogę podjąć pracy tutaj. Nie stać mnie na to, żeby jechać do UK po te dokumenty.
Rodzinie naopowiadał, że to ja go zostawiłam bez powodu, a on taki był święty.
Mam kontakt z jego byłą żoną i dopiero teraz się dowiaduję jaki był i że traktował ją tak samo…

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Znęcanie psychiczne...

Współczuję Monia...
co do tych dokumentów- to gdzie one są bo nie do końca zrozumiałem- w przechowalni rzeczy jakiejś? Jeśli tak, to może któryś z Twoich znajomych z UK mógłby jakos je odebrać? Znasz któregoś na tyle, żeby o to poprosić?
ślub w PL? kiedy termin ? jeżeli w miarę odległy to może jest szansa, że ktoś zdecyduje się wskoczyć na to miejsce? rozmawiałaś z organizatorami?

3

Odp: Znęcanie psychiczne...

Hej Monia bardzo dobrze zrobiłaś ze odeszłaś od niego bo podejrzewam że po ślubie byłoby jeszcze gorzej ,bardzo dobre posunięcie, byłam w podobnej sytuacji i wiem co to znęcanie psychiczne a nawet fizyczne .Jeśli chodzi o dokumenty ja na Twoim miejscu poszłabym na policję i powiedziała dlaczego odeszłaś i jak wygląda sytuacja może to coś da a na pewno warto spróbować bo nic to nie kosztuje co do zaliczki i tych 7 tyś to podejrzewam że od niego nie odzyskasz nie mówiąc o reszcie o czym pisałaś musiałabyś się udać do prawnika są teraz darmowe porady prawne w każdym mieście prowadzone przez MOPS ja również korzystałam ,nie napisałaś kto wpłacał tę zaliczkę i na kogo umowa była bo zapewne taka podpisaliście ,mam nadzieje że choć trochę pomogłam .Pozdrawiam i trzymam kciuki

4

Odp: Znęcanie psychiczne...

Mam nadzieje, ze tej kary nie zaplacisz.A jesli nawet, to tylko pieniadze.
Uratowalas siebie.

5

Odp: Znęcanie psychiczne...

Szkoda, że tak długo żyłaś w tym chorym związku. Niestety trafił Ci się niezrównoważony egzemplarz.
Mam nadzieję, że wszystko teraz się ułoży i jakoś się pozbierasz. Trzymam kciuki!

6

Odp: Znęcanie psychiczne...

Już dawno myślałam o tym, żeby odejść, tylko nie znalazłam w sobie wystarczająco dużo siły, żeby to zrobić. Za bardzo go kochałam i miałam nadzieję, że się zmieni i opamięta... Ale z czasem było jeszcze gorzej. Już nie pamiętam dnia w którym bym przez niego nie płakała.
Zastanawiam się nad policją, tylko że on mieszka w Anglii a to trochę komplikuje sytuację.
Zaliczkę wpłacaliśmy wspólnie, ale umowę podpisywała w naszym imieniu moja mama, bo byliśmy w Anglii a ona na miejscu i to jej podpis jest na umowie... I to też trochę komplikuje sprawę

7

Odp: Znęcanie psychiczne...

Te dokumenty są w przechowywani razem z częścią naszych rzeczy. Wynajmuje się ją na jakiś czas, trzeba za to płacić co miesiąc.
Nikt ze znajomych nie może ich odebrać bo potrzebny jest do tego specjalny kod do alarmu i klucz, który ma mój były... Ślub jest w Polsce, pod koniec maja więc zostało mało czasu a nikt się nie zgłasza.
Wiem, że to tylko pieniądze, ale będę totalnie spłukana jeśli tą karę zapłacę. Nawet nie wiem na czym stoję i to jest najbardziej wkurzające.
Zastanawiam się nad pójściem na Policję.

Byłam w poniedziałek u jego mamy, żeby prosić ją o interwencję w sprawie reszty rzeczy i dokumentów. Ale naopowiadał jej, że to ja jestem ta zła, bo od niego uciekłam, że to moja wina, że on nigdy by nikogo nie skrzywdził, bo taki nie jest... Więc jej powiedziałam dlaczego odeszłam i że musiałam od niego uciekać, ale mi nie uwierzyła... Wyszłam stamtąd z płaczem po 5 minutach... Ona doskonale wie, jaki jest jej syn, bo była synowa jej to opowiadała. Mówiła, jak ją traktuje i wykańcza to kazała jej to znosić bo w końcu jest jego żoną i nie było tematu.
Tylko, że on dla wszystkich jest przyjacielski, pomocny, uśmiechnięty, a w domu pokazuje swoje oblicze.

8

Odp: Znęcanie psychiczne...

Czy w Angli czy nie napewno warto pojsc na te policje i sprobowac ,ja przez 13 lat bylam w takim zwiazku i tez nie mialam wystarczajaco sily aby odejsc,az w koncu odeszlam z trojka dzieci i nie zaluje no moze jednego ze zrobilam to tak pozno a co do zmian tacy ludzie sie nie zmieniaja niestety ...pozdrawiam .Daj znac jakie kroki podjelas i czy cos daly.:)

9 Ostatnio edytowany przez jaMajkaa (2016-02-19 00:30:41)

Odp: Znęcanie psychiczne...

A ja bym na Twoim miejscu mu napisała, ze jesli w przeciągu kilku dni nie wysle Twoich rzeczy-dzwonisz na najblizszy komisariat gdzie znajduje sie jego mieszkanie i prosisz o interwencję-gdyz przetrzymuje świadomie Twoje dokumenty.
I bym faktycznie zadzwoniła

10

Odp: Znęcanie psychiczne...

Nie chce cię dobijać Monia, ale swoją drogą zostawić ważne papiery, które przecież nie zajmują duzo miejsca w przechowalni nie jest rozsądne...
Trudno mi cos dodać, ale jeśli nie policja nic nie da, to może zapytaj o radę w tym zakresie ludzi na jednym z emigranckich for typu londynek? Tam na miejscu ludzie mają pewnie większe doświadczenie w tej kwestii, a może któryś z userów nawet pracuje w takiej przechowalni i coś by Ci podpowiedział?

Co do tej "kary" to na oko wydaje mi się, że 7000 to zbyt duża kwota.
Zgaduję, że to zaliczka która została wpłacona i która Twoim zdaniem przepadnie w całości, jeżeli ślub się nie odbędzie? Jesli tak, to wydaje mi się, że w takim wypadku powinnaś zapłacić tylko karę (jakis procent) od tej sumy a nie stracic ją całą. Przynajmniej tak wynikało z jednej z przykładowych umów, którą znalazłem właśnie w necie. Może przejrzyj jeszcze raz tą umowę i/lub skonsultuj się z jakimś prawnikiem w tej kwestii? Byc może źle zrozumiałaś ten zapis lub dałoby się całą umowę w ogóle podważyć - bo na przykład nie zawiera jakichś niezbędnych elementów lub jest na bakier z prawem?

11

Odp: Znęcanie psychiczne...

zawsze też rozwiązaniem jest dać ogłoszenie, i po prostu znaleźć kogoś na to miejsce, układ okej, wilk syty i owca cała

12

Odp: Znęcanie psychiczne...

No, ogłoszenia, prośba znajomych o puszczenie takiego info w świat, (może FB?- i tak wszyscy się dowiedzą...)

13

Odp: Znęcanie psychiczne...

Już dawno dałam zamieściłam ogłoszenie o sprzedaniu terminu na wesele na przeróżnych stronach, ale nikt się do tej pory nie zgłosił.

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Znęcanie psychiczne...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024