Hej dziewczyny pisze tutaj bo juz sama nie wiem co robic. Nie mam aktualnie przy sobie żadnej osoby, której mogłabym sie wygadać, żeby zrobiło mi się lżej. Za 5 miesięcy biorę ślub i o to cały hałas. Ale zaczne od początku. Kiedy planowaliśmy ślub i wesele rodzice zaproponowali ze koszty pokryjemy po 1/3 my, rodzice mojega D, i moi. Kazdy miał wydzieloną swoja działkę w której mogl podjac decyzje itp. Kobietki mialy zajac sie wyborem kucharki, dań, zakupami. Faceci rzeczy typu alkohole, wiejski stół i inne meskie prace. Ja z narzeczonym natomiast mialam powybierac takie rzeczy jak zaproszenia,kamere, dekoracje, stroje itp. Decyzje co do zespolu, sali czy daty podjelismy wspólnie. Wszystko wydawalo się, że bedzie ok do czasu jak przyszedl czas naszych wyborow tzn wyboru zaproszen, sukienki czy tez garnituru, dodatkow typu winietki, zawieszki na wódkę itp. Wówczas teściowa zaczęła pokazywać swoje jak ja to mowie rogi. Przymykalismy oko na jej fochy typu, że powinnismy juz miec wszystko zalatwione a my olewamy sprawę (wowczas bylo jeszcze 7mies do wesela), że chcemy za skromne zaproszenia itp. Jednak teraz przesadziła ponieważ dowiedzialam się, że stwierdzila iż skoro my sobie olewamy sprawę (studiujemy i pracujemy w innym mieście i nie mamy możliwości co weekend byc w domu i z nią roztrzasac temat wesela) to oni tez nie maja zamiaru soe statac. To jeszcze bym przeżyła ale dowiedzialam sie także, że razem z tesciem i babcia mojego D stwierdzili że oni nie chca juz żeby ich syn sie ze mna ożenił bo im juz nie pasuje. Jemu zarzucili że za bardzo mnie słucha i jakbym mu powiedziała, zeby skoczył w ogień to by to zrobił bez wahania. Dodatkowo w święta oskarżyła sie do mojej mamy i D że za skromnie sie ubieram, w dodatku część ciuchow kupuje w lumpie i jak to,tak co ludzie powiedzą. A kupije w lumpie nie daltego,że mnie nie stac na nowe tylko po prostu uważam że jeśli mogę kupić coś fajnego za grosze to,czemu nie? Ma do nas takze pretensje, że nie siedzimy z nia i nie opowiadamy jej wszystkiego jak syn sasiadki, ktory polowie wsi opowiedział ze szczegółami jak to np sie zaręczył. My uważamy, że to nasza prywatna sprawa i nie mam ochoty nikomu o tym odpowiadać zwlaszcze że znając ją później pół rodziny by o tym wiedziało.
Dlatego nie wiem jak do tego podejść, jak sie zachowac gdy ja spotkam. Czy udawać, że wszystko jest ok i nie wiem co o mnie mowia za plecami czy po prostu powiedzieć wszystko prosto z mostu.