Jestem w 4 letnim związku. Moj chłopak jest kierowcą tita ma swoją firmę i wyjeżdza w trasy na 4 tygodnie. Jakiś czas temu nasz związek przezywał kryzys. potęzny kryzys kłociliśmy się o wszytsko, były wyzwiska, przekleństwa itd chora sytuacja. Jakaby ktoś z boku popatrzył to by powiedział ludzie uciekajcie od siebie bo sie zniszczyliście. Jednak przetrwalismy to miłośc chyba zwyciezyła skoro po tym wszytskim postanowilismy to naprawić i być razem. I naprawilismy i staralismy się jak tylko możemy i było tak jak za dawnych czasów. Ja akceptuje pracę mojego chłopaka nie jestem z tego szczesliwa ze jeżdzi ale akceptuje w końcu jeśli mamy być razem to trzeba liczyc się z 2 osobą i szanować jej pracę bo wiem, że mu ciężko samemu tam w trasie a w sumie sądziłam do wczoraj. Wczoraj uczyłam sie do obrony ( mam ją za tydzień ) i powiedziałąm chłopakowi, że będę sie uczyła i napisał do mnie po 23 sms " dobranoc". Ja mu odpisałam, że ma wracać jak najszybciej bo strasznie tęsknie po czym on napisał sms " najarałem się" myśle o co chodzi potem mi pisze ze jarał marihuanę z chłopakami ( pewnie innymi kierowcami) na parkingu pod paryżem. to mną wstrząsneło. W ogóle był na jakims haju bo raz pisał do mnie zboczone sms po czym zaczał przepraszać itd ja byłam tak zszokowana ze napisał mu tylko, że jego tacie, który to widzi musi być wstyd za takiego syna. ( jego tata zmarł 3 lata temu). Byłam tak przerażona, że nie spałam cała noc i mu to w nocy napisałam, że juz brak mi słów na jego zachowanie, po czym od rano napisał co mnie zszokowało " ojej przesadzasz o co chodzi, nie pasuje Ci chłopak, który od czasu do czasu zajara trawke?" po tym sms to juz nawet nie odpisałam mu . Jetsem trenerem fitness prowadze zdrowy tryb życia i nie moge zrozumieć czemu on to robi dodam, że to nie 1 raz kiedys mi opowiadał, że juz jarał ale to był 1 raz i nie byłam bardzo zła wiadomo jestesmy ludzmi a człowiek róznych rzeczy próbuje. Jednak to juz kolejny raz i jak mi pisze, że od czasu do czasu to domyslam się ze robi to częsciej
w dodatku robi to z jakimiś kierowcami tirów co przecież mogą go namówic na zabawy z prostytutkami itd. Ja szanuje jego prace i wiernie czekam na niego i nie rozumiem jego zachowania i tego, że to jara i myślałam, że po kryzysie nic juz mnie nie zaskoczy, że bd razem juz minęło 2 tygodnie a on mi mówi, że palił marihuane i z tego co widze wcale nie jest to dla niego niczym złym wręcz przeciwnie czymś czym można się chwalić. Dziewczyny pomózcie mi to zrozumiec proszę.
Prosiłyśmy już, żebyś nie mnożyła tematów dotyczących tego samego związku. Zgodnie z Regulaminem Forum na Netkobietach obowiązuje zasada, że problemy jednego związku opisujemy w jednym wątku - mając więcej danych łatwiej jest udzielić właściwej odpowiedzi. Z tego samego powodu ten temat zamykam, a Ciebie proszę o kontynuowanie dyskusji w którymś z poprzednich, zapoznanie się z regulaminem i stosowanie do jego zapisów. Jednocześnie uprzedzam, że następnym razem otrzymasz ostrzeżenie.
Z pozdrowieniami, Olinka