białaczka - strach się bać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ZDROWIE KOBIETY » białaczka - strach się bać

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

1 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-01-20 11:19:51)

Temat: białaczka - strach się bać

jak to jest, że człowiek niby jest zdrów, nic poważnego mu nie dolega, po czym w przeciągu miesiąca umiera?
Nie tak dawno koleżanka z pracy straciła męża. Zdrowy chłop, nagle mu się pogorszyło a za miesiąc już go nie było. Miał ostrą białaczkę.
Teraz czytam o tragedii aktora Jacka Borkowskiego, który w ten sam sposób stracił żonę. Zdrowa kobieta, nie chorowała. Przed świętami dostała gorączki, wszyscy myśleli, że to przeziębienie, typowa zimowa infekcja.... a jutro jej pogrzeb....
W obu przypadkach było za późno na pomoc, lekarze nic nie mogli zrobić.

Jeśli człowiek może się tak szybko i nagle zawinąć bez wcześniejszych symptomów ostrzegawczych to strach się bać.
Trochę mnie przeraża swiadomość, że za miesiac moze mnie nie być, bo okaże się, że jestem ciężko chora pomimo, że w tej chwili czuję się jak młody bóg, czyli świetnie.
Przecież badania profilaktyczne robi się raz na rok a i to często tylko w teorii. Jak poprosiłam raz lekarkę o skierowanie, to usłyszałam - no przecież miala pani robione w zeszłym roku, jak nic nie dolega, to nie ma powodu robić częściej.

I wez bądź mądry i pisz wiersze... Jak nic nie dolega, to nie trzeba a jak dolega, to bywa już za późno...

A tak w ogóle, zauważyliście, że najwięcej osób umiera na raka? Z roku na rok statystyki porażają a WHO (swiatowa organizacja zdrowia) jeszcze informuje, że najgorsze przed nami, bo nowotworowe tsunami dopiero nadciąga... Pocieszające sad

A przy okazji, czy robicie regularnie badania? Czy lekarze w przychodni nie robią problemów z wystawieniem skierowania? Ja co roku idę prywatnie i biorę pakiet, który mnie najbardziej interesuje, zawsze to taniej.
Ale markerów nie robiłam jeszcze. Jest sens? Moja lekarka w przychodni stwierdziła że to wyrzucanie kasy w błoto.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-01-20 11:36:11)

Odp: białaczka - strach się bać

Wyznaje teorie, ze wszystkie choroby zaczynaja sie w glowie. To umysl panuje nad cialem i poki umysl nie jest zatruty toksycznymi myslami (negatywny stres, zlosc, zawisc, utajone zale, niespelnione ambicje - wszystkie te "robaki", ktore nas zzeraja od srodka) cialo jest bezpieczne.

Nie chodze do lekarza, nie badam sie od  12 lat (pomijajac dentyste i gina tongue) - w mojej rodzinie nikt nie zmarl na raka, na ktorego sobie sam nie zapracowal.

Ale posiadam umiejwtnosc przez wiele osob  zapomniana, albo w ogole nieznana - potrafie odpuszczac w odpowiednim momencie smile potrafie zyc tak, zeby mnie nic w duszy nie zzeralo. Dlatego cialo sobie daje rade smile

3

Odp: białaczka - strach się bać

ja bardziej obstawiam przetworzona i skazona zywnosc. Rak panoszy sie glownie w krajach rozwinietych. Tam, gdzie ludzie zyja bardziej w zgodzie z natura i jedza bardziej naturalne, swieze pozywienie, rak wystepuje rzadko.

4

Odp: białaczka - strach się bać

No to biorac pod uwage zmiane diety (fakt, przez ostatni rok nie zlapalam nawet glupiego kataru, co kiedys zdarzalo sie w kazdym sezonie) to bede zyla 100 lat z kawalkiem big_smile

Ale tak serio - gdyby chodzilo o zywnosc to powinni chorowac WSZYSCY, bo na danym terenie ludzie jedza zywnosc pochodzaca w 99% z tego samego rejonu. A jednak jest cos, co sprawia, ze jedni choruja, a inni sa zdrowi MIMO TEGO. Tak samo jak z paleniem papierosow - jedni dostaja raka pluc, a inni pala dwa razy wiecej i zyja do poznej starosci w zdrowiu (np jak moj ojciec - alkoholik i nalogowy palacz - w wieku 75 lat najgorsze na co narzeka to... zatoki tongue)

5

Odp: białaczka - strach się bać

no dobrze Iceni, zapomnialam, ze Ty zawsze musisz miec inne zdanie smile

6

Odp: białaczka - strach się bać

A to zalozylas temat, zeby ci potakiwac? Jak chcesz to moge cie utwierdzac w przekonaniu, ze bialaczka czyha za progiem tongue

Fajnie jest moc zrzucic powody chorob na zanieczyszczone srodowisko i zywnosc - i oczywiscie MA to wplyw - tylko dlaczego jedni zyja w zdrowiu, a innych lamie choroba?

(Pomijajac juz fakt, ze teraz ludzie bywaja zdrowi poki pierwszy raz nie pojda do lekarza - wspolczesna medycyna lezy i kwiczy jezeli chodzi o kompleksowe, holistyczne podejscie do czlowieka. Pojdziesz do lekarza z chorym sercem - serce ci wyleczy, a przy okazji rozwali zoladwk i pol watroby. No ale on swoje zrobil tongue -pacjent ma zdrowe serce ;P )

7

Odp: białaczka - strach się bać

W przypadku ostrej białaczki zasadne jest pytanie czy chory umiera w wyniku samej choroby czy leczenia. Jak mój brat zachorował na ostrą białaczkę w wieku 24 lat, to pierwszą chemioterapię przeżył tylko dlatego, że był wcześniej wyczynowym sportowcem, silnym, dobrze zbudowanym. W wyniku pierwszej chemii spadł z wagi, z ponad 80 kg na 50 kg. Kolejna chemia spowodowała ogólnoustrojowy krwotok, krew leciała nawet skórą, jedno płuco rozsadziły pękające pęcherzyki płucne. Po 9 miesiącach leczenia nawet w przypadku opanowania choroby byłby inwalidą takie spustoszenia w organizmie powodowało leczenie. W czasie moich wówczas pobytów na oddziale hematologii, to przeżywalność była nikła. Kiedyś widziałem jak przyjechał młody chłopak, 18 lat. Wielki jak szafa, uśmiechnięty od ucha, do ucha. Poleżał na oddziale tydzień, dostał chemię i chłopaka wywieźli pod prześcieradłem...

8

Odp: białaczka - strach się bać

nie zaraz mi przytakiwac, zwlaszcza, ze to nie jest moj wymysl a opinia lekarzy, ze 70% nowotworow to wplyw srodowiska i wlasnie nawykow zywieniowych a genetyczne uwarunkowania to margines w tych statystykach. Stad napisalam, ze to obstawiam, bo brzmi logicznie i ma podstawy naukowe.  W koncu to glownie z pozywienia czerpiemy sile, energie, zdrowie..
Zwierzeta choruja i umieraja,  gdy karmic je nieodpowiednim dla nich i zle zbilansowanym pokarmem, to dlaczego ludzie mieliby reagowac inaczej? Tez jestesmy zwierzetami.
Kazdy moze miec wlasna opinie, jasne.  Na tym polega dyskusja. Ale z sarkazmem ciezko dyskutowac.
W sumie dziwie sie, ze jeszcze chodzisz do dentysty. Moc umyslu z prochnica przegrywa? wink

9

Odp: białaczka - strach się bać
Snake napisał/a:

W przypadku ostrej białaczki zasadne jest pytanie czy chory umiera w wyniku samej choroby czy leczenia. Jak mój brat zachorował na ostrą białaczkę w wieku 24 lat, to pierwszą chemioterapię przeżył tylko dlatego, że był wcześniej wyczynowym sportowcem, silnym, dobrze zbudowanym. W wyniku pierwszej chemii spadł z wagi, z ponad 80 kg na 50 kg. Kolejna chemia spowodowała ogólnoustrojowy krwotok, krew leciała nawet skórą, jedno płuco rozsadziły pękające pęcherzyki płucne. Po 9 miesiącach leczenia nawet w przypadku opanowania choroby byłby inwalidą takie spustoszenia w organizmie powodowało leczenie. W czasie moich wówczas pobytów na oddziale hematologii, to przeżywalność była nikła. Kiedyś widziałem jak przyjechał młody chłopak, 18 lat. Wielki jak szafa, uśmiechnięty od ucha, do ucha. Poleżał na oddziale tydzień, dostał chemię i chłopaka wywieźli pod prześcieradłem...

meza kolezanki to leczyli mozna rzec pro forma, bo powiedzieli jej, ze nie ma szans... To ja sie pytam, jak to mozliwe, ze w tak galopujacym tempie czlowiek sie przekreca? Jest zdrowy, czuje sie dobrze, nagle cos nie tak, goraczka - mysli - aaa, przeziebienie, wypije herbatke z miodem i mi przejdzie. Nie przechodzi,  po tygodniu laduje w szpitalu a tam odkrywaja, ze to bialaczka i juz nie ma co leczyc  wlasciwie...
To jak zapobiegac, zeby nie bylo za pozno i zeby miec szanse?

10

Odp: białaczka - strach się bać

adiaphora, ale Iceni nie pisała o genach, tylko o wpływie stresu. IMO ma dużo racji.
Długotrwały stres --> nadmiar kortyzolu --> osłabienie organizmu --> podatność na choroby. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak stres wyniszcza.
Znaczy się, nie mam aż tak drastycznych poglądów, by się nie badać itd. Warto się badać, warto dobrze jeść, bo to też znacząco wpływa na stan zdrowia.
Najlepiej dbać o siebie kompleksowo.

adiaphora napisał/a:

ja bardziej obstawiam przetworzona i skazona zywnosc. Rak panoszy sie glownie w krajach rozwinietych. Tam, gdzie ludzie zyja bardziej w zgodzie z natura i jedza bardziej naturalne, swieze pozywienie, rak wystepuje rzadko.

A czego jest też więcej w krajach rozwiniętych? Stresu. :>

Byłam w tym roku na Dominikanie. Służba zdrowia leży i kwiczy, ale ludzie niewiele sobie z tego robią, bo i tak są zdrowi. Prowadzą spokojne, wesołe życie i nigdzie się nie spieszą. Może nie mają dużo pieniędzy, ale widać, że są szczęśliwi. A do tego mają dostęp do świetnego jedzenia: świeżych owoców i warzyw przez cały rok, do dobrego mięsa (i to szczęśliwego mięsa, które przez całe życie hasało po zielonej łączce czy innym pastwisku wink), które nie jest niczym ulepszane, bo są jeszcze troszku "za murzynami"itd itd. Jest dużo czynników wpływających na zdrowie.

11

Odp: białaczka - strach się bać

ale jaki długotrwały? Nie mówimy o ekstremalnych sytuacjach, gdzie ktoś ustawicznie ma życie pełne problemów, tylko o zwykłych, przeciętnych ludziach, którzy nie mają więcej stresu, niż ja czy Ty, czyli o normie.
Myślisz, że mniej miałabyś stresów w takiej Afryce, gdzie ciągle jakieś wojny domowe i gdzie nikt nie może być pewny dnia ani godziny, gdzie sąsiad bez większych konsekwencji może Cię zarąbać maczetą, gdzie umierają Ci dzieci, bo głód, brud i ubóstwo. Chciałabyś się zamienić?
My mamy luksus. Jest spokojnie, jest bezpiecznie, a jakieś problemy dnia codziennego od czasu do czasu to normalna sprawa i od tego raka się nie dostaje.
W takich np. Stanach ludzie żyją generalnie bezproblemowo. Nie ma konfliktów, nie ma wojen, każdy, kto ma nawet najmarniejszą pracę, ma co jeść, gdzie mieszkać i jeszcze stać go, żeby sobie odłożyć.
Społeczeństwo konsumpcyjne głównie. A nowotwory się panoszą jak mrówki w ogródku.
Ciągle prym wśród nowotworów wiedzie rak płuc, co oczywiście związane jest z prozaiczna przyczyną - paleniem papierosów i polożenie geograficzne nie ma tu większego znaczenia. A taki rak piersi na przykład panoszy się też w krajach skandynawskich, gdzie ludzie powodów do stresu raczej nie mają, bo jak wiadomo, żyje się tam łatwo i przyjemnie. Zaś na nowotwory jelita grubego najczęściej zapadają ludzie, których dieta obfituje w czerwone mięso i tluszcze nasycone, a uboga jest w produkty roślinne i nieprzetworzone. Najwyższa zachorowalność w Europie Zachodniej i wspomnianych Stanach - aż same nasuwają się dwa słowa: junk food smile Najniższa zachorowalnośc na Balkanach - dieta środziemnomorska? która jest jedną z najzdrowszych diet i którą polecają lekarze w profilaktyce zdrowotnej? Czy to nie daje do myślenia?
Oczywiście stres też jako czynnik wyzwalający jest przez lekarzy brany pod uwagę w profilaktyce i leczeniu nowotworów, ale naprawdę przewlekły stres. Nie jest on jednak uznawany jako główna przyczyna. Wymieniany jest w dalszej kolejności. Stąd zakładam, że są czynniki istotniejsze smile

12

Odp: białaczka - strach się bać

Ale o co ten lament skoro białaczka nie jest jakąś chorobą dziesiątkującą społeczeństwo? Główne przyczyny śmierci w społeczeństwie to choroby układu krążenia: zawał, udar, miażdżyca. Zapalenie płuc zabija tyle osób co rak jelita grubego. Zawały zabijają jeszcze szybciej niż białaczka, ofiara może nawet nie zdążyć dotrzeć do szpitala po diagnozę...

13

Odp: białaczka - strach się bać

miażdżyca rozwija się powoli, więc tu można zadziałać prewencyjnie. Śmiertelnosć z powodu zapalenia płuc też nie spędza snu z powiek bo to zdecydowanie problem ludzi starszych po 65 roku życia, ale w tej grupie to już ryzyko ze wszystkim jest, starość nie radość.  Udar wlaśnie też zbiera żniwo wśród ludzi starszych, przeczytałam, że pomiędzy 45 a 55 rokiem życia ryzyko udaru wynosi 1 na 1000 na rok a w wieku pomiędzy 65 a 75 już 1 na 100 a potem 1 na 30! I tu też można zadziałać prewencyjnie, bo w grupie ryzyka są osoby z nadciśnieniem, chorobami serca, więc jeśli ktoś ma wysokie ciśnienie to już jest to wyraźny sygnał ostrzegawczy, żeby zainteresować się tematem i profilaktyką.
A jaka jest profilaktyka w przypadku takiej ostrej białaczki? No właśnie chyba nie ma. I może dotknąć młodego człowieka.
Czy w badaniach laboratoryjnych są jakieś anomalie, zanim człowiek fizycznie źle się poczuje. Nikt przecież nie robi badań co miesiąc, żeby zobaczyć czy wszystko ok.
Nie ma jednoznacznych sygnałów ani objawów a jak są to zazwyczaj jest to już musztarda po obiedzie.
To nie jest lament. To są smutne refleksje na temat zdrowia, a chyba każdemu na zdrowiu zależy.

14

Odp: białaczka - strach się bać

A jaki procent populacji zapada na ostrą białaczkę?

Ja bym raczej uważała, że większa śmiertelność wśród młodych ludzi występuje w wyniku wypadków drogowych. I na to też się raczej nie możemy przygotować.

adiaphora ,zrób sobie te makery rakowe. I będziesz wiedzieć, czy masz się przejmować, czy możesz sobie odpuścić.

15

Odp: białaczka - strach się bać

A jak napotkasz w swoim życiu czego ci nie życzę ludzi, którzy umrą na którąś z setek innych strasznych i nie dających objawów chorób, to będziesz i o nich alarmować? Wiele chorób jest dziś bardzo "popularnych" i śmiercionośnych tylko dla tego, że ludzie w ogólnym dobrobycie po prostu dożywają wieku, w którym te choroby najczęściej występują. Białaczki nie są chyba jakąś szczególnie dziesiątkującą społeczeństwo chorobą. Taka natura tej choroby, że często występuje u ludzi młodych, w tym dzieci. Zresztą tzw. przewlekłe białaczki są najczęstsze. Ostre w mniejszości. Czy nie dają objawów? Mnie kazali robić częściej morfologię, bo niby możliwość obciążenia genetycznego. U mojego brata objawy występowały wcześniej tylko nikt nie był tak mądry żeby je właściwie zdiagnozować.

16

Odp: białaczka - strach się bać

bbasia, no własnie zastanawiam się czy to ma sens, skoro, jak napisałam wcześniej, lekarz stwierdził że to wyrzucenie kasy w błoto, bo wiarygodność jest niska. Ale pewnie sobie zrobię...co mi szkodzi.
Snake, nie alarmuję. Po to jest forum, żeby sobie pisać o różnych rzeczach chyba? Napisałam przecież i powtarzam, że to są moje refleksje w temacie spowodowane konkretnymi okolicznościami. Nie jest on tylko o białaczce, choć ona była "natchnieniem". Pytałam tez jak bardzo dbacie o zdrowie, czyli - czy i jak się regularnie badacie oraz o wasze doświadczenia w temacie wystawiania skierowań przez lekarzy na podstawowe badania profilaktyczne, bo przecież ciągle o tej profilaktyce tyle się mówi a nawet robi społeczne kampanie...teoria więc swoje a praktyka swoje. Miałam nadzieję, że temat w tym kierunku się rozwinie. 

Snuje tu różne refleksje na różne tematy. Umarł mi pies i tez to jest normalna kolej rzeczy, bo wszystko co żyje umiera, czy w związku z tym pisanie o śmierci nie ma sensu? Bo ona to już w ogóle jest nieodwracalna i pewna jak amen w pacierzu.
Zdrowia Wam życzę. I sobie tez rzecz jasna smile

17 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2017-02-21 12:42:38)

Odp: białaczka - strach się bać
adiaphora napisał/a:

To ja sie pytam, jak to mozliwe, ze w tak galopujacym tempie czlowiek sie przekreca? Jest zdrowy, czuje sie dobrze, nagle cos nie tak, goraczka - mysli - aaa, przeziebienie, wypije herbatke z miodem i mi przejdzie. Nie przechodzi,  po tygodniu laduje w szpitalu a tam odkrywaja, ze to bialaczka i juz nie ma co leczyc  wlasciwie...
To jak zapobiegac, zeby nie bylo za pozno i zeby miec szanse?

W ostrej bialaczce szpikowej liczy sie czas. I to bardzo, nieleczona prowadzi do zgonu nawet w kilka dni/tygodni. Objawy choroby wystepuja, ale czesto sa bagatelizowane jak np. oslabienie, wybroczyny i wylewy podskorne. Moj ojciec choruje na AML od 3 miesiecy, wczesniej mial przewlekla bialaczke szpikowa, ktora charakteryzowala sie u niego niewielkimi wylewami podskornymi (siniakami na calym ciele), blada twarza i permanentnym oslabieniem. Przyczyny nowotworu krwi nie sa do konca znane, ale najczesciej wymienia sie predyspozycje genetyczne i uposledzenie ukladu odpornosciowego. Mojego ojca choroba zaczela trawic w momencie przelomu blastycznego (przejscia ze stanu przewleklego w ostry) - widac bylo ze klinicznie sie pogarsza, schudl (jeszcze przed chemia), mial zapadnieta twarz i czeste krwotoki z nosa. Jedyna metoda wyleczenia bialaczki, jest przeszczep szpiku i remisja choroby, ktora uzyskuje sie poprzez podawana chemioterapie lub azacytydyne (o ile ilosc blastow nie przekracza 30%)
Moja rada jest taka:
Robcie sobie i swoim rodzicom raz na pol roku, zwykle badanie krwi - naprawde wiele chorob w tym nowotwory, mozna wykryc na podstawie rutynowej morfologii. Gdyby moj tato nie trafil przypadkowo do lekarza, ktory zlecil badanie krwi, juz teraz lezalby dwa metry pod ziemia, a tak jest szansa ze w tym roku przejdzie przeszczep.

bbasia napisał/a:

A jaki procent populacji zapada na ostrą białaczkę?

Nie wiem jak jest w przypadku ostrej, ale np. w Polsce co godzine ktos dowiaduje sie ze cierpi na bialaczke.

18

Odp: białaczka - strach się bać

Robię badania min 2 razy w roku z uwagi na choroby przewlekłe. Ze skierowaniami są problemy, teraz mam do zrobienia furę mocno specjalistycznych badań i pewnie się nieźle nalatam, rehabilitant prosił żebym zrobiła elektromiografię, oraz badania związane ze stanami zapalnymi.

Markerów nie robiłam i robić nie będę, raka jeśli się pojawi nie będę leczyć.

19

Odp: białaczka - strach się bać
Małpa69 napisał/a:

raka jeśli się pojawi nie będę leczyć.

Latwo to powiedziec, kiedy nie ma sie raka.

20

Odp: białaczka - strach się bać

Ja robię raz w roku badanie krwi prywatnie. Lekarzy nie zawsze da się doprosic o skierowanie, a to moje zdrowie nie lekarzy, więc sama muszę zadbać.

21

Odp: białaczka - strach się bać
rossanka napisał/a:

Ja robię raz w roku badanie krwi prywatnie. Lekarzy nie zawsze da się doprosic o skierowanie, a to moje zdrowie nie lekarzy, więc sama muszę zadbać.

Jezeli Twoj stan ogolny zdrowia jest dobry, to mozesz oddac krew jako honorowy dawca i miec wykonana pelna morfologie za darmo. Przy okazji oddania krwi, pomagasz innym.

22 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-02-21 15:40:13)

Odp: białaczka - strach się bać
Fahkir napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

raka jeśli się pojawi nie będę leczyć.

Latwo to powiedziec, kiedy nie ma sie raka.


Ileż razy to już słyszałam, mam astmę, cukrzycę kilka innych dolegliwości, aktualnie jeszcze podejrzenie tocznia. Wiem co to znaczy cierpieć i być chorym. Bliska mi osoba leczyła się i zmarła na raka, wiem jak to wygląda i nie. Jestem typem człowieka którego nie da się wsadzić do szpitala, miałam bardzo poważne zapalenie płuc kiedy odmówiłam przyjęcia, wolałam dwa razy dziennie, pieszo zaiwaniać do szpitala na zastryki z antybiotykiem. Jestem strasznym zakapiorem, jeśli miałabym leżeć w szpitalu, jeśli inni musieliby się mną zajmować, to ja wolę umrzeć i mówię to z pełną świadomością. Tracić godność, rzygać, robić pod siebie, być ciężarem dla innych... Wiem co mówię. W ciągu ostatnich 4 lat pięciokrotnie podpisywałam odmowę przyjęcia do szpitala.


Nie dzwonie po pogotowie nawet w trakcie bardzo silnych ataków astmy, kiedy wręcz robię się sina... ale co ja tam wiem wink

Moje życie, moja decyzja, ja swoich decyzji jestem pewna.

Rossanka, masz prawo żądać skierowania. Raz czy nawet dwa do roku masz do tego prawo ot tak.

23 Ostatnio edytowany przez Fahkir (2017-02-21 16:33:44)

Odp: białaczka - strach się bać
Małpa69 napisał/a:

Ileż razy to już słyszałam, mam astmę, cukrzycę kilka innych dolegliwości, aktualnie jeszcze podejrzenie tocznia. Wiem co to znaczy cierpieć i być chorym. Bliska mi osoba leczyła się i zmarła na raka, wiem jak to wygląda i nie. Jestem typem człowieka którego nie da się wsadzić do szpitala, miałam bardzo poważne zapalenie płuc kiedy odmówiłam przyjęcia, wolałam dwa razy dziennie, pieszo zaiwaniać do szpitala na zastryki z antybiotykiem. Jestem strasznym zakapiorem, jeśli miałabym leżeć w szpitalu, jeśli inni musieliby się mną zajmować, to ja wolę umrzeć i mówię to z pełną świadomością. Tracić godność, rzygać, robić pod siebie, być ciężarem dla innych... Wiem co mówię.

Naprawde, mysle ze jednak nie wiesz o czym mowisz. Nieleczona choroba nowotwora predzej czy pozniej doprowadza do stanu, w ktorym chorym ktos musi sie zajmowac paliatywnie, bo stan jest na tyle zaawansowany ze pacjentowi przestaja funkcjonowac organy wewnetrzne, zwieksza sie prawdopodobienstwo wylewu i niewydolnosci nerek. Sa liczne przypadki, ze pacjent kona przez kilka miesiecy w domu lub hospicjum, bo jest juz za pozno na podjecie jakiegokolwiek leczenia. Z racji tego, ze mam cierpiacego na bialaczke tate - na co dzien widze ludzi smiertelnie chorych i imponuje mi ich hart ducha oraz chec zycia, jaka w sobie maja. Nawet z prostej obserwacji szpitalnego korytarza widac, ze niektorzy przechodza nowotwory krwi calkiem znosnie - wprawdzie chemia do przyjemnosci nie nalezy, ale da sie przetrwac przy jednoczesnym stosowaniu lekow przeciwwymiotnych. Niestety, od zdiagnozowanego nowotworu nie da sie uciec, a nie robiac nic i tak skazujesz sie na cierpienie i opieke bliskich.

24

Odp: białaczka - strach się bać
Fahkir napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja robię raz w roku badanie krwi prywatnie. Lekarzy nie zawsze da się doprosic o skierowanie, a to moje zdrowie nie lekarzy, więc sama muszę zadbać.

Jezeli Twoj stan ogolny zdrowia jest dobry, to mozesz oddac krew jako honorowy dawca i miec wykonana pelna morfologie za darmo. Przy okazji oddania krwi, pomagasz innym.

Tak, wiem.
Ale pełna morfologia to 9 zł,  więc majątek to nie jest.

25

Odp: białaczka - strach się bać
rossanka napisał/a:

Ale pełna morfologia to 9 zł,  więc majątek to nie jest.

No nie jest, ale juz krew zdrowego czlowieka jest bezcennym lekiem, ktorego nie da sie niczym zastapic. Dlatego fajnie, jak przy okazji badania krwi mozna komus pomoc.

26

Odp: białaczka - strach się bać
Fahkir napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale pełna morfologia to 9 zł,  więc majątek to nie jest.

No nie jest, ale juz krew zdrowego czlowieka jest bezcennym lekiem, ktorego nie da sie niczym zastapic. Dlatego fajnie, jak przy okazji badania krwi mozna komus pomoc.

No pewnie,ze tak.

27 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-02-21 17:15:11)

Odp: białaczka - strach się bać
Fahkir napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

Ileż razy to już słyszałam, mam astmę, cukrzycę kilka innych dolegliwości, aktualnie jeszcze podejrzenie tocznia. Wiem co to znaczy cierpieć i być chorym. Bliska mi osoba leczyła się i zmarła na raka, wiem jak to wygląda i nie. Jestem typem człowieka którego nie da się wsadzić do szpitala, miałam bardzo poważne zapalenie płuc kiedy odmówiłam przyjęcia, wolałam dwa razy dziennie, pieszo zaiwaniać do szpitala na zastryki z antybiotykiem. Jestem strasznym zakapiorem, jeśli miałabym leżeć w szpitalu, jeśli inni musieliby się mną zajmować, to ja wolę umrzeć i mówię to z pełną świadomością. Tracić godność, rzygać, robić pod siebie, być ciężarem dla innych... Wiem co mówię.

Naprawde, mysle ze jednak nie wiesz o czym mowisz. Nieleczona choroba nowotwora predzej czy pozniej doprowadza do stanu, w ktorym chorym ktos musi sie zajmowac paliatywnie, bo stan jest na tyle zaawansowany ze pacjentowi przestaja funkcjonowac organy wewnetrzne, zwieksza sie prawdopodobienstwo wylewu i niewydolnosci nerek. Sa liczne przypadki, ze pacjent kona przez kilka miesiecy w domu lub hospicjum, bo jest juz za pozno na podjecie jakiegokolwiek leczenia. Z racji tego, ze mam cierpiacego na bialaczke tate - na co dzien widze ludzi smiertelnie chorych i imponuje mi ich hart ducha oraz chec zycia, jaka w sobie maja. Nawet z prostej obserwacji szpitalnego korytarza widac, ze niektorzy przechodza nowotwory krwi calkiem znosnie - wprawdzie chemia do przyjemnosci nie nalezy, ale da sie przetrwac przy jednoczesnym stosowaniu lekow przeciwwymiotnych. Niestety, od zdiagnozowanego nowotworu nie da sie uciec, a nie robiac nic i tak skazujesz sie na cierpienie i opieke bliskich.


Ale kto powiedział że z tą chorobą trzeba żyć do końca? Ja się nie zamieram męczyć, są inne rozwiązania. Rozumiem że dla Ciebie, to nie do pomyślenia, ale ja mam odmienne zdanie, kiedy przyjdzie czas to sobie pójdę, taka moja decyzja, czy to będzie rak, czy moje oskrzela, czy cukrzyca. Ból znoszę od dawna, ale samodzielna być nie przestane, jeśli mój stan kiedykolwiek z jakiekolwiek powodu taki będzie, że będę wymagała opieki to cześć i proszę nie płakać. Mam luźne podejście do śmierci, przez lata chorowania się z nią oswoiłam. Oczywiście chce żyć, mam po co, ale żyć, nie wegetować.

A jak wygląda życie i walka z nowotworem wiem aż za dobrze, przez lata na to patrzyłam, już wtedy wiedziałam że ja nie będę się leczyć.

Zresztą to tylko gdybanie, jednak większość nowotworów pojawia się w wieku późniejszym niż mój, myślę że i tak nie dożyje, wg lekarza do 35 chociaż myślę że tylko mnie straszył tongue

28

Odp: białaczka - strach się bać
Małpa69 napisał/a:
Fahkir napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

Ileż razy to już słyszałam, mam astmę, cukrzycę kilka innych dolegliwości, aktualnie jeszcze podejrzenie tocznia. Wiem co to znaczy cierpieć i być chorym. Bliska mi osoba leczyła się i zmarła na raka, wiem jak to wygląda i nie. Jestem typem człowieka którego nie da się wsadzić do szpitala, miałam bardzo poważne zapalenie płuc kiedy odmówiłam przyjęcia, wolałam dwa razy dziennie, pieszo zaiwaniać do szpitala na zastryki z antybiotykiem. Jestem strasznym zakapiorem, jeśli miałabym leżeć w szpitalu, jeśli inni musieliby się mną zajmować, to ja wolę umrzeć i mówię to z pełną świadomością. Tracić godność, rzygać, robić pod siebie, być ciężarem dla innych... Wiem co mówię.

Naprawde, mysle ze jednak nie wiesz o czym mowisz. Nieleczona choroba nowotwora predzej czy pozniej doprowadza do stanu, w ktorym chorym ktos musi sie zajmowac paliatywnie, bo stan jest na tyle zaawansowany ze pacjentowi przestaja funkcjonowac organy wewnetrzne, zwieksza sie prawdopodobienstwo wylewu i niewydolnosci nerek. Sa liczne przypadki, ze pacjent kona przez kilka miesiecy w domu lub hospicjum, bo jest juz za pozno na podjecie jakiegokolwiek leczenia. Z racji tego, ze mam cierpiacego na bialaczke tate - na co dzien widze ludzi smiertelnie chorych i imponuje mi ich hart ducha oraz chec zycia, jaka w sobie maja. Nawet z prostej obserwacji szpitalnego korytarza widac, ze niektorzy przechodza nowotwory krwi calkiem znosnie - wprawdzie chemia do przyjemnosci nie nalezy, ale da sie przetrwac przy jednoczesnym stosowaniu lekow przeciwwymiotnych. Niestety, od zdiagnozowanego nowotworu nie da sie uciec, a nie robiac nic i tak skazujesz sie na cierpienie i opieke bliskich.


Ale kto powiedział że z tą chorobą trzeba żyć do końca? Ja się nie zamieram męczyć, są inne rozwiązania. Rozumiem że dla Ciebie, to nie do pomyślenia, ale ja mam odmienne zdanie, kiedy przyjdzie czas to sobie pójdę, taka moja decyzja, czy to będzie rak, czy moje oskrzela, czy cukrzyca. Ból znoszę od dawna, ale samodzielna być nie przestane, jeśli mój stan kiedykolwiek z jakiekolwiek powodu taki będzie, że będę wymagała opieki to cześć i proszę nie płakać. Mam luźne podejście do śmierci, przez lata chorowania się z nią oswoiłam. Oczywiście chce żyć, mam po co, ale żyć, nie wegetować.

A jak wygląda życie i walka z nowotworem wiem aż za dobrze, pryzez lata na to patrzyłam, już wtedy wiedziałam że ja nie będę się leczyć.

Z drugiej strony zależy od rokowania. Co innego usłyszeć,  że stan bezbpnadziejny, a co innego, że jest duża szansa na wyleczenie, a to różnica.

29 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-02-21 17:19:26)

Odp: białaczka - strach się bać

A no pewnie, ale akurat ten nowotwór którym jestem ewentualnie obciążona, raczej szans nie daje, zresztą jak napisałam myślę że nie dożyję do nowotworu który jednak rzadziej dotyka młodych ludzi, mam 27 lat, lekarz mi mówił że do 35 mi daje czas... Jak napisałam pewno mnie straszył, ale jednak z całym moim balastem nie spodziewam się długiego życia, może dlatego mam takie lekkie podejście.

A przypadki rzeczywiście różne, czasem się nie da zrobić nic, czasem tylko można życie wydłużyć, a czasem zupełnie wyzdrowieć.

Mam koleżankę, jako dziecko miała białaczkę, jest w moim wieku, do tej pory nic więcej się nie dzieje.

30

Odp: białaczka - strach się bać
Małpa69 napisał/a:

A no pewnie, ale akurat ten nowotwór którym jestem ewentualnie obciążona, raczej szans nie daje, zresztą jak napisałam myślę że nie dożyję do nowotworu który jednak rzadziej dotyka młodych ludzi, mam 27 lat, lekarz mi mówił że do 35 mi daje czas... Jak napisałam pewno mnie straszył, ale jednak z całym moim balastem nie spodziewam się długiego życia, może dlatego mam takie lekkie podejście.

A przypadki rzeczywiście różne, czasem się nie da zrobić nic, czasem tylko można życie wydłużyć, a czasem zupełnie wyzdrowieć.

Mam koleżankę, jako dziecko miała białaczkę, jest w moim wieku, do tej pory nic więcej się nie dzieje.

właśnie.
Właśnie, a nieraz miesiąc i nie ma człowieka.
Podejście też jest ważne.  I do życia i choroby. Człowiek,  który się szybciej zalamie, gorzej choruje.
Myślę,  że psychika odgrywa tu bardzo dużą rolę,  oczywiście do pewnego stopnia.
Ogolnie psychika odgrywa duża rolę,  już nie mówię o chorobach, ale ogólnie.

31

Odp: białaczka - strach się bać
Małpa69 napisał/a:

Ale kto powiedział że z tą chorobą trzeba żyć do końca? Ja się nie zamieram męczyć, są inne rozwiązania. Rozumiem że dla Ciebie, to nie do pomyślenia, ale ja mam odmienne zdanie, kiedy przyjdzie czas to sobie pójdę, taka moja decyzja, czy to będzie rak, czy moje oskrzela, czy cukrzyca. Ból znoszę od dawna, ale samodzielna być nie przestane, jeśli mój stan kiedykolwiek z jakiekolwiek powodu taki będzie, że będę wymagała opieki to cześć i proszę nie płakać. Mam luźne podejście do śmierci, przez lata chorowania się z nią oswoiłam. Oczywiście chce żyć, mam po co, ale żyć, nie wegetować.

A kto powiedzial ze w obliczu choroby lub innej tragedii, bedziesz w stanie podjac samodzielna decyzje? Rownie dobrze mozna zostac sparalizowanym na skutek krwotoku wewnetrznego lub wypadku drogowego.To czego nauczylo mnie zycie na BW, to pokory wobec smierci i ludzkiego cierpienia. Ja nie jestem w stanie okreslic sie tak jak Ty, co zrobie gdy przyjdzie mi stanac przed zyciowa sciana, bo tego nie wiem. Ty tez nie wiesz co Cie czeka i czy rzeczywiscie decyzja o Twoim dalszym zyciu, bedzie nalezala tylko do Ciebie. Nie rozumiem tez, dlaczego podchodzisz do leczenia nowotworow jak do wegetacji - tutaj akurat nie ma reguly i wielu pacjentow (duzo zalezy "od stanu wyjsciowego") funkcjonuje samodzielnie.



Małpa69 napisał/a:

Zresztą to tylko gdybanie, jednak większość nowotworów pojawia się w wieku późniejszym niż mój

W przypadku niektorych nowotworow, wiek nie ma znaczenia.

32 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-02-21 20:25:50)

Odp: białaczka - strach się bać

Co do niemożności podjęcia takiej decyzji, to o to też już zadbałam... ja jestem tego pewna i mam to przemyślane, serio, nie musisz mi wierzyć wink Zwrócisz mi honory kiedyś w zaświatach, jeśli istnieją ;P

Dla tego napisałam większość nie wszystkie wink

33

Odp: białaczka - strach się bać
Małpa69 napisał/a:

Co do niemożności podjęcia takiej decyzji, to o to też już zadbałam... ja jestem tego pewna

Ok i jakby to technicznie mialo wygladac? Zrzucisz odpowiedzialnosc za swoja ewentualna smierc na drugiego czlowieka?
A jezliby mialabys zdiagnozowana np. leukomie i duze rokowania na wyleczenie, to tez sie zabijesz, bo z gory zakladasz ze bedziesz niewydolna fizycznie?
Serio czym innym jest uporczywe podtrzymywanie cierpiacego przy zyciu, a czym innym eutanazja osoby uleczalnie chorej.

34

Odp: białaczka - strach się bać

Jak pisałam moje życie, moja sprawa, mam prawo do decydowania  sobie i takiego poglądu nawet jeśli nie każdy to rozumie. Mój organizm jest słaby już teraz, byle przeziębienie u mnie przechodzi  zapalenie płuc, gdyby do tego dołożyć raka i chemie... Nie i już, nawet jeśli ktoś nie potrafi tego pojąć.

35

Odp: białaczka - strach się bać
Małpa69 napisał/a:

Jak pisałam moje życie, moja sprawa, mam prawo do decydowania  sobie i takiego poglądu nawet jeśli nie każdy to rozumie.

Nie mam nic przeciwko ludziom, ktorzy wola umrzec zamiast podjac leczenie - ich wybor. Po prostu takie zero-jedynkowe podejscie do zycia nie jest w moim odczuciu do konca powazne, nie jestes w stanie wszystkiego przewidziec.
Ps. Nie kazdego raka leczy sie chemioterapua.

36 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-02-22 22:45:37)

Odp: białaczka - strach się bać

W ogóle to może skupmy się na profilaktyce, ja o to dbam a Wy? Nie chodzi mi o badania, ale o zapobieganie, spożywanie odpowiednich rzeczy np. Bo chyba jednak lepiej się skupić na tym żeby w ogóle nie zachorować.

Oczywiście wiem że nie każdego raka leczy się chemią wink Nie mniej jednak myślę że jakiekolwiek inwazyjne metody by mnie szybko zabiły, mój organizm jest nie oszukujmy się dość słaby, a odporność bardzo słaba, oczywiście cały czas o siebie dbam, na pewno jest lepiej niż kilka lat temu, kiedy właściwie non stop chorowałam na oskrzela i płuca. Ostatni raz poważniej chora byłam na początku września, to i tak duży postęp w stosunku do poprzednich lat.

Może miałabym inne podejście mając np dzieci, zależne ode mnie, to trochę inna sytuacja.

37

Odp: białaczka - strach się bać

Dlatego należy się cieszyć każdą chwilą.

38

Odp: białaczka - strach się bać

No właśnie, można żyć 80 lat i zmarnować życie, nic nie zobaczyć, nic nie zrobić... A można 30 i przeżyć więcej.

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ZDROWIE KOBIETY » białaczka - strach się bać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024