Drodzy forumowicze chciałbym się Was zapytać na ile uprawiacie seks z Waszymi drugimi połówkami z faktycznego pożądania a na ile tylko dlatego, że oni mają na to ochotę i robicie to by sprawić im przyjemność? Każdy wiadomo ma dzień kiedy nie ma ochoty na zabawy łóżkowe ale zastanawia mnie czy gdybyście odmawiali za każdym razem kiedy nie macie na to ochoty czy Wasze pożycie mocno by zubożało czy też nic by się nie zmieniło, bo zawsze jesteście szczerzy. Jak to u Was wygląda?
U mnie wyglądało to tak, że jak nie czułam pożądania to odmawiałam. W jednym przyp. odmawiałam od dłuższego czasu praktycznie cały czas.
Jak się to skończyło? Łatwo się domyślić.
ale pomimo to seksu bez pożądania - nie polecam, a wręcz zdecydowanie odradzam
U mnie wyglądało to tak, że jak nie czułam pożądania to odmawiałam. W jednym przyp. odmawiałam od dłuższego czasu praktycznie cały czas.
Jak się to skończyło? Łatwo się domyślić.ale pomimo to seksu bez pożądania - nie polecam, a wręcz zdecydowanie odradzam
W przypadku dużej różnicy w libido seks bez pożadnia jest niejako wpisany jako "poświęcenie" dla udanego związku.
4 2016-01-14 23:08:14 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-01-14 23:11:09)
no przecież czasem tak się układa, że Ciebie roznosi a jej nie bardzo się chce, nie widzę problemu, żeby ukochanemu facetowi zrobić przyjemność. Zwłaszcza, że dla mnie nie jest to nieprzyjemne
A więc, tak, bywało i bywa, że nie mam ochoty na igraszki, ale gdy widzę, jak bardzo on ma ochotę, to nie odmawiam. Normalna rzecz w związkach, tak myślę. I nie traktuje tego w kategorii poświęcenia.
Poświęcasz się wtedy, gdy się zmuszasz do czegoś, co Ci nie sprawia przyjemności i cierpisz z tego powodu.
no przecież czasem tak się układa, że Ciebie roznosi a jej nie bardzo się chce, nie widzę problemu, żeby ukochanemu facetowi zrobić przyjemność. Zwłaszcza, że dla mnie nie jest to nieprzyjemne
![]()
A więc, tak, bywało i bywa, że nie mam ochoty na igraszki, ale gdy widzę, jak bardzo on ma ochotę, to nie odmawiam. Normalna rzecz w związkach, tak myślę.
A jak na to reaguje facet? Akceptuje to i docenia czy raczej ma Ci za złe?
adiaphora napisał/a:no przecież czasem tak się układa, że Ciebie roznosi a jej nie bardzo się chce, nie widzę problemu, żeby ukochanemu facetowi zrobić przyjemność. Zwłaszcza, że dla mnie nie jest to nieprzyjemne
![]()
A więc, tak, bywało i bywa, że nie mam ochoty na igraszki, ale gdy widzę, jak bardzo on ma ochotę, to nie odmawiam. Normalna rzecz w związkach, tak myślę.A jak na to reaguje facet? Akceptuje to i docenia czy raczej ma Ci za złe?
a co ma mieć mi za złe, bo nie rozumiem?
Są faceci, którzy doceniają fakt, że partnerka chce zrobić swojemu mężczyźnie ochotę chociaż za bardzo nie kręci ją to w obecnej chwili. Są też faceci, którzy postrzegają niskie libido i brak chęci u kobiety jako znak, że nie są dla nich wystarczająco atrakcyjni seksualnie a więc nie sprawdzają się jako mężczyźni. Istnieje też grupa, która postrzega takie delikatne "zmuszenie " się do seksu jako wystaczający powód, by wszelka ochota przeszła.
Są faceci, którzy doceniają fakt, że partnerka chce zrobić swojemu mężczyźnie ochotę chociaż za bardzo nie kręci ją to w obecnej chwili. Są też faceci, którzy postrzegają niskie libido i brak chęci u kobiety jako znak, że nie są dla nich wystarczająco atrakcyjni seksualnie a więc nie sprawdzają się jako mężczyźni. Istnieje też grupa, która postrzega takie delikatne "zmuszenie " się do seksu jako wystaczający powód, by wszelka ochota przeszła.
ależ proszę Cię... czy uważasz, że każdy ma chęć codziennie a jak nie ma, to znaczy, że partner już go nie pociąga bo jest nieatrakcyjny/nie sprawdza się itd?
To jest samo życie, że nie zawsze masz ochotę w tym samym czasie, co partner. Ja czasem wolę już iść spać, gdy jest poźno, a on mi przyłazi rozkosznie o 1 w nocy i stęka nad uchem - kocieeee, nooo nie śpij...tylko chwilka...;) Spadaj - mówię - na chwilkę nie warto mi nawet oczu otwierać...Ale on mnie tak ładnie i sprawnie potrafi prosić, że często nabieram większej ochoty od niego
Samej tez zdarzyło mi się np. obudzić go w środku nocy bo miałam sen erotyczny i nie przyjmowałam odmowy
A w czasie ciąży miałam taka chcicę, że biedny nie wyrabiał i mówił - błagam, wykończysz mnie w miesiąc, he, he.
Oczywiście są sytuacje, gdy naprawdę nie ma się ochoty, ewidentnie i na serio, ale to widać, słychać i czuć, więc nie ma wtedy żadnych podchodów.
Zakładamy oczywiście, że druga połówka wykazuje chęci ale jeżeli podchodzi do sprawy bez emocji na zasadzie "rób co musisz skoro Ci zależy" to co wtedy?
Zakładamy oczywiście, że druga połówka wykazuje chęci ale jeżeli podchodzi do sprawy bez emocji na zasadzie "rób co musisz skoro Ci zależy" to co wtedy?
nie wiem, co wtedy. To zależy od ludzi. Jeśli im to nie przeszkadza, że jedno z łaski nadstawia d*py a drugie włazi jak na krowę...
Nie rozmyślam o tym, jak inni organizują sobie życie w sypialni, jak reagują, co myślą... Ile ludzi, tyle zachowań. Jednak sypialnia to nie jest dobre miejsce na jałmużnę
dino88 napisał/a:Zakładamy oczywiście, że druga połówka wykazuje chęci ale jeżeli podchodzi do sprawy bez emocji na zasadzie "rób co musisz skoro Ci zależy" to co wtedy?
nie wiem, co wtedy. To zależy od ludzi. Jeśli im to nie przeszkadza, że jedno z łaski nadstawia d*py a drugie włazi jak na krowę...
Nie rozmyślam o tym, jak inni organizują sobie życie w sypialni, jak reagują, co myślą... Ile ludzi, tyle zachowań. Jednak sypialnia to nie jest dobre miejsce na jałmużnę
Ale uprawianie seksu jedynie dlatego, że druga osoba ma na to ochotę też zakrawa na jałmużnę tudzież lekką prostytucję...
adiaphora napisał/a:dino88 napisał/a:Zakładamy oczywiście, że druga połówka wykazuje chęci ale jeżeli podchodzi do sprawy bez emocji na zasadzie "rób co musisz skoro Ci zależy" to co wtedy?
nie wiem, co wtedy. To zależy od ludzi. Jeśli im to nie przeszkadza, że jedno z łaski nadstawia d*py a drugie włazi jak na krowę...
Nie rozmyślam o tym, jak inni organizują sobie życie w sypialni, jak reagują, co myślą... Ile ludzi, tyle zachowań. Jednak sypialnia to nie jest dobre miejsce na jałmużnęAle uprawianie seksu jedynie dlatego, że druga osoba ma na to ochotę też zakrawa na jałmużnę tudzież lekką prostytucję...
Tak samo jak oglądanie butów ze swoją dziewczyną. Czasem się robi coś, na co niekoniecznie ma się ochotę.
dino88 napisał/a:adiaphora napisał/a:nie wiem, co wtedy. To zależy od ludzi. Jeśli im to nie przeszkadza, że jedno z łaski nadstawia d*py a drugie włazi jak na krowę...
Nie rozmyślam o tym, jak inni organizują sobie życie w sypialni, jak reagują, co myślą... Ile ludzi, tyle zachowań. Jednak sypialnia to nie jest dobre miejsce na jałmużnęAle uprawianie seksu jedynie dlatego, że druga osoba ma na to ochotę też zakrawa na jałmużnę tudzież lekką prostytucję...
Tak samo jak oglądanie butów ze swoją dziewczyną. Czasem się robi coś, na co niekoniecznie ma się ochotę.
Zabrzmiało jak zmuszanie się do seksu.
Nie wyobrażam sobie uprawiania seksu, gdy nie mam na to ochoty i myślę w tym czasie o tym, co zrobię na obiad. Niestety ja też czułabym się wtedy jak prostytutka. No ale nie wyobrażam sobie również bycia z kimś o odmiennym temperamencie.
Ale ciężko znaleźć kogoś, kto pasuje do nas w 100%. Zresztą zawsze jest tak, że po kilku latach libido spada i to nierównomiernie. Co wtedy? Kochać się wbrew sobie czy odmówić?
Nie wiem, na razie ten temat mnie nie dotyczy. Zobaczymy co przyniesie przyszłość, wtedy będę się martwić. Jednak skoro przez tyle czasu seks nam nie spowszedniał, a pierwsze zauroczenie mamy dawno za sobą, to jestem dobrej myśli.
Nie wiem, na razie ten temat mnie nie dotyczy. Zobaczymy co przyniesie przyszłość, wtedy będę się martwić. Jednak skoro przez tyle czasu seks nam nie spowszedniał, a pierwsze zauroczenie mamy dawno za sobą, to jestem dobrej myśli.
I tak trzymać jednak jestem ciekaw innych opinii. Zresztą jak dla mnie świadomość, że kobieta kocha się ze mną tylko dlatego, że ja tego chce a ona chce mi sprawić przyjemność nie jest pocieszająca. Wolałbym by powiedziała, że nie ma ochoty aniżeli doświadczyć czegoś takiego.
Teoretyzujesz. Zacznij praktykować a będziesz wiedział jak sobie odpowiedzieć na wszystkie swoje pytania
19 2016-01-15 21:03:15 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-01-15 21:09:37)
No właśnie. Nawet bycie w związku, posiadanie dziewczyny nie gwarantuje, że ma się seks. Zawsze może byc jakis powód, że akurat nie będzie się chciało, może nawet długi czas pod rząd. Facet po prostu od pewnego dnia może przestać być pożądany przez partnerkę. Może pojawić sie w życiu wiele spraw, problemów które odwracają uwagę od seksu, sprawiaja, że juz nie ma sie na niego ochoty.
Dlatego nigdy nie rozumiem gdy ktoś mi mówi "Masz ochote na seks ? to znajdz sobie dziewczynę". A co posiadanie dziewczyny lub nie ma wspólnego z tym, że facet bedzie miec seks skoro moze to zalezec od jej nastroju danego dnia ? Tresc tego wątku właśnie doskonale to potwierdza. Dziewczyna mogla mnie za coś polubić, może nawet mocno, i chciec byc ze mna, mozemy nawet byc w związku ale ostatecznie i tak może po prostu nie pożądać mnie danego dnia a przecież do seksu nie bede nikogo zmuszać.
Moim zdaniem jak dziewczyna nie ma ochoty to juz przeciez nic sie z tym nie zrobi. Nie ma ochoty i już. I przecież nie ma co jej zmuszac wbrew niej.
Dlatego dziwi mnie też ogólnie gdy faceci szukają partnerek gdy głównym ich motywem jest seks. Przecież to nidgy nie jest pewne czy w nastepne dni tez ten seks beda miec.
Uwazam, że dziewczyne, zwiazek, powinno sie miec dopiero gdy ma sie wyższe cele : rodzina, dzielenie sie życiem. Nie licze na jakis regularny seks nawet gdybym był już w małżenstwie czy w zwiazku.
Przeciez skladajac przysiege w czasie ślubu nie mówi sie ani słowa obietnicy, że "i bede Ci dawał regularny seks". Wiec nikt w zakresie seksu nie jest do niczego zobowiazany, nawet po ślubie. Jak nawiązuje sie z kims zwiazek to tez nie ustala sie jak regularnie ma byc seks.
Tylko w agencji, płacąc za seks, facet ma pewność, że seks będzie.
Moim zdaniem jak dziewczyna nie ma ochoty to juz przeciez nic sie z tym nie zrobi. Nie ma ochoty i już. I przecież nie ma co jej zmuszac wbrew niej.
Ja myślę, że są trzy stany:
1. Mam ochotę, jestem nabuzowany/a
2. Nie mam ochoty, ale jak mnie rozgrzejesz to będzie nr 1.
3. Nie mam serio ochoty, bo zmęczenie/ból głowy/zły dzień/była kłótnia itp itd.
Ale jeżeli się PROSI o seks, typu 'noo to zajmię chwile, prosze' co wg mnie jest smutne i żałosne, to nigdy się nie wie czy dziewczyna miała stan 2 czy 3. Za to po prostu ładne przystawianie się do partnerki po paru minutach zweryfikuje jak to z nią jest.
21 2016-01-15 22:16:19 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-01-15 22:19:48)
I co ma zrobić facet jak ma ochotę a jego dziewczyna nie ? Iść z ręcznikiem do łazienki ? Lub włączyć sobie porno ?
22 2016-01-15 23:19:50 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-01-15 23:21:43)
I co ma zrobić facet jak ma ochotę a jego dziewczyna nie ? Iść z ręcznikiem do łazienki ? Lub włączyć sobie porno ?
właśnie tak a przy okazji umyć wannę, zlew i posegregować pranie
człowiek to nie wibrator, który włączysz i który zawsze chce. Czasem naprawdę są dni, kiedy nie ma się nastroju, nic a nic, i żadne czułe słowka ani przytulanki macanki nie działają. Ale, jak napisał Sagi, i ja też wcześniej o tym wspominałam (że to widać, słychać i czuć), wystarczy chwila, by się połapać.
I co ma zrobić facet jak ma ochotę a jego dziewczyna nie ? Iść z ręcznikiem do łazienki ? Lub włączyć sobie porno ?
To samo, gdy ma ochotę pójść na lody, a jego dziewczyna nie. Zachować się jak człowiek, a nie jak zwierzę i albo kupić sobie lody samemu, albo się wstrzymać.
A jeżeli notorycznie nie ma ochoty, to zmienić dziewczynę.
Jeżeli facet regularnie uprawia satysfakcjonujący seks, to szczerze wątpię, by odmowa od czasu do czasu zrobiła na nim jakiekolwiek wrażenie, bo on jest po prostu wyżyty.
Zgadzam się z tym, że czasem może być mniejsza ochota, ale na zasadzie, że przy czułościach, rozgrzaniu ona jest. Czasem jednak kompletnie jej nie ma i wiadomo, jak partner nas szanuje, to nie będzie naciskał. Każdy ma do tego prawo, niezależnie od płci. No, ale jak ludzie do siebie pasują, to myślę, że i tu nie ma aż takich problemów. Jak np oboje mają duże potrzeby, to zwykle one będą i będą mieć fajny seks, a czasem jak się zdarzy, że nie ma ochoty, no to bywa, normalna sprawa. No, a jak potrzeby się zmniejszą, ale z innych powodów, to o tym warto rozmawiać no i wiadomo są takie sytuacje, gdy jest to normalne i to schodzi na dalszy plan, jeśli np oboje np mają chwilowo bardzo dużo pracy czy jest bardzo małe dziecko i wtedy już ochota może być nieco rzadziej, co oczywiście nie znaczy, że nie będzie wcale.
26 2016-01-17 11:37:32 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-01-17 11:42:08)
Facet79 napisał/a:I co ma zrobić facet jak ma ochotę a jego dziewczyna nie ? Iść z ręcznikiem do łazienki ? Lub włączyć sobie porno ?
To samo, gdy ma ochotę pójść na lody, a jego dziewczyna nie. Zachować się jak człowiek, a nie jak zwierzę i albo kupić sobie lody samemu, albo się wstrzymać.
A jeżeli notorycznie nie ma ochoty, to zmienić dziewczynę.
Ale tu właśnie nie ma analogii moim zdaniem i w tym cała rzecz. Jak się chce isc na lody czy jakakolwiek inna przyjemnosc spoza obszaru seksu a partnerka nie ma ochoty, to zwykle nie ma problemu i nikt nie robi facetowi wyrzutu. Ale rzecz wlasnie w tym, ze z pragniemi seksualnymi jest inaczej i jak facet zacznie to robic sam to dostaje wyrzuty w stylu "no jak to ? czyli to nie jest tak, ze tylko ja Cie pociagam i tylko seks ze mna daje Ci satysfakcje? No jak mozesz sie zadowalac przy porno - to ja Ci powinnam dawac satysfakcje. No jak mozesz pragnac jakies porno gwiazdy a nie mnie ? Powinienes wytrzmac jak ja nie moge, seks to cos co powinnismy wspoldzielic". Itd. Nawet wejscia na strony erotyczne w Necie skutkuje tym, ze kobieta czuuje sie skrzywdzona. Czyli i sama nie daje i krzywdzi ja, ze facet preglada zdjecia innych. Innymi slowy w seksie, w przeciwienstwie do innych obszarow przyjemnosci, kobiety oczekuja, ze facet bedzie pragnac tej przyjemnosci tylko z nimi a jak One nie moga to tej potrzeby najlepiej by nie odczuwal a juz absolutnie nie wolno mu zrealizowac jej gdzies indziej, nawet samem
Na pewno bowiem jest tak łatwo ? I w zwiazku czy malzenstwie mozliwe sa dialogi, że np facet zglasza ochote na seks, kobieta mowi, ze dzis nie ma ochoty, to on wlacza sobie porno lub robi to sam a Ona nie widzi w tym zadnego problemu i uznaje, ze to normalne ? "Kochanie, jak sie ciesze, ze uszanowales, ze dzis nie moglam sie z Toba kochac i wystarczyło Ci to porno". Chyba jednak nie.
W zwiazku wpada sie niestety w pewną niewole w obszarze seksu, uzależnienie od czyjejs zgody, wolno Ci coś robić tylko z kimś a jak ten ktoś nie ma ochoty to nie wolno Ci tego pragnąc bo Ona czuje sie skrzywdzona. Wlasnie te "powinienes sie wstrzymac". Kilka dni pewnie OK, ale jak jestes po slubie a trwa to np. miesiące to może być problem.
Czy rozwodząc sie mozna przed sądem podać "brak wystarczajacej ilości seksu" ? I wtedy sąd orzeka rozwód za porozumieniem stron ?
Moim zdaniem już na początku znajomości powinno sie wzajemnie rozmawiać kto co i jak często lubi - ale wtedy kobiety często piszą, że to bez sensu, że to wychodzi samo. A potem są problemy w małżenstwach bo ktos mial inne oczekiwania.
27 2016-01-17 13:41:48 Ostatnio edytowany przez Panna Szafranna (2016-01-17 14:39:00)
Sagi napisał/a:Facet79 napisał/a:I co ma zrobić facet jak ma ochotę a jego dziewczyna nie ? Iść z ręcznikiem do łazienki ? Lub włączyć sobie porno ?
To samo, gdy ma ochotę pójść na lody, a jego dziewczyna nie. Zachować się jak człowiek, a nie jak zwierzę i albo kupić sobie lody samemu, albo się wstrzymać.
A jeżeli notorycznie nie ma ochoty, to zmienić dziewczynę.Ale tu właśnie nie ma analogii moim zdaniem i w tym cała rzecz. Jak się chce isc na lody czy jakakolwiek inna przyjemnosc spoza obszaru seksu a partnerka nie ma ochoty, to zwykle nie ma problemu i nikt nie robi facetowi wyrzutu. Ale rzecz wlasnie w tym, ze z pragniemi seksualnymi jest inaczej i jak facet zacznie to robic sam to dostaje wyrzuty w stylu "no jak to ? czyli to nie jest tak, ze tylko ja Cie pociagam i tylko seks ze mna daje Ci satysfakcje? No jak mozesz sie zadowalac przy porno - to ja Ci powinnam dawac satysfakcje. No jak mozesz pragnac jakies porno gwiazdy a nie mnie ? Powinienes wytrzmac jak ja nie moge, seks to cos co powinnismy wspoldzielic". Itd. Nawet wejscia na strony erotyczne w Necie skutkuje tym, ze kobieta czuuje sie skrzywdzona. Czyli i sama nie daje i krzywdzi ja, ze facet preglada zdjecia innych. Innymi slowy w seksie, w przeciwienstwie do innych obszarow przyjemnosci, kobiety oczekuja, ze facet bedzie pragnac tej przyjemnosci tylko z nimi a jak One nie moga to tej potrzeby najlepiej by nie odczuwal a juz absolutnie nie wolno mu zrealizowac jej gdzies indziej, nawet samem
Zauważ, co napisał Sagi - jeśli problem jest jednorazowy, chwilowy, to można to przeczekać albo załatwić sprawę samodzielnie. Z moich obserwacji i rozmów z koleżankami wynika, że kobiety raczej nie mają problemu z tym, że jak jej się akurat nie chce (bo np. okres i wszystko boli i najchętniej to by nie wychodziła spod koca i czuje się tak seksownie jak stara skarpetka) to facet pójdzie pod prysznic i załatwi sprawę solo. Naprawdę nieliczne i ekstremalne przypadki to kobiety, które zupełnie nie godzą się na to, by facet zaspokoił się sam jak ma taką potrzebę, a one w tym konkretnym momencie nie są w stanie mu towarzyszyć w realizacji
Z pornografią czy seksczatem kwestia jest trochę inna, bo tu faktycznie dochodzi element tego, że faceta podnieca jakaś INNA kobieta. Tu się pojawia pole do zazdrości, do kwestionowania atrakcyjności seksualnej partnerki.
W sposób przez ciebie opisany kobiety reagują przede wszystkim w sytuacjach gdy filmy, zdjęcia czy strony używane są przez faceta notorycznie, w tajemnicy i z totalnym pominięciem partnerki. Tutaj do problemu "podnieca cię jakaś inna" dochodzi "ja już cię nie podniecam, szukasz zaspokojenia poza mną". I wtedy kobieta czuje się skrzywdzona - nie samym porno, ale tym że pornografia wyeliminowała ją z życia seksualnego faceta, że on już do niej w ogóle nie idzie, tylko od razu odpala komputer. Ale to też Sagi omówił i ja się z nim zgadzam - jeśli problem z niedopasowaniem libido partnerów jest stały i próby naprawienia sytuacji spełzają na niczym (jemu się notorycznie chce bardziej niż jej - ale równie dobrze na odwrót), to po prostu trzeba się rozstać i znaleźć sobie partnera, z którym w tej kwestii nadaje się na tych samych falach. Bo sytuacja krzywdzi obie strony - i tą niezaspokojoną i tą, która ma poczucie, że pewne kwestie zarezerwowane dla związku (seks) są realizowane poza nim.
W zwiazku wpada sie niestety w pewną niewole w obszarze seksu, uzależnienie od czyjejs zgody, wolno Ci coś robić tylko z kimś a jak ten ktoś nie ma ochoty to nie wolno Ci tego pragnąc bo Ona czuje sie skrzywdzona. Wlasnie te "powinienes sie wstrzymac". Kilka dni pewnie OK, ale jak jestes po slubie a trwa to np. miesiące to może być problem.
Jak wyżej. Jeśli to są kwestie jednorazowe lub tymczasowe to problem nie jest nie do pokonania. Można się powstrzymać - prawda jest taka, że nic tu nikomu nie uschnie i nie odpadnie Podejście na zasadzie "mi się chcę, więc musisz mi dać" to moim zdaniem przechył w drugą stronę, równie niezdrowy. Natomiast jeśli problem jest stały, powtarza się notorycznie to zostaje próba terapii/zmiany lub zmiany partnera.
Czy rozwodząc sie mozna przed sądem podać "brak wystarczajacej ilości seksu" ? I wtedy sąd orzeka rozwód za porozumieniem stron ?
Taki powód jak najbardziej można podać - tzw. trwały i zupełny rozkład pożycia. Natomiast rozwód za porozumieniem stron nie wynika z takiego czy innego powodu, a po prostu z tego, że obie strony na rozwód się godzą (bez względu na przyczynę). Jeśli powodem jest rozkład pożycia, ale tylko jedna ze stron go odczuwa, a druga twierdzi, że jest wszystko ok, to nie ma porozumienia stron.
Moim zdaniem już na początku znajomości powinno sie wzajemnie rozmawiać kto co i jak często lubi - ale wtedy kobiety często piszą, że to bez sensu, że to wychodzi samo. A potem są problemy w małżenstwach bo ktos mial inne oczekiwania.
Tu pełna zgoda, a podejście tychże kobiet (i mężczyzn - bo i oni miewają takie założenia, że to samo wyjdzie w praniu) uważam za bzdurne. Z drugiej strony nie można oczekiwać, że jak na początku obojgo odpowiadał seks np. 3 razy w tygodniu, to to się już nigdy nie zmieni, bo na to się umówiliśmy. Pojawiają się różne okoliczności - trudna ciąża, małe dziecko, choroby, przewlekły stres, które sprawiają, że wcześniej zsynchronizowane libido partnerów może się nagle totalnie rozejść. Wtedy też należy rozmawiać, dążyć do kompromisu. I obie strony - ta chcąca i ta nie chcąca muszą dążyć do zrozumienia potrzeb partnera.
28 2016-01-17 16:24:25 Ostatnio edytowany przez Sagi (2016-01-17 16:27:48)
Sagi napisał/a:Facet79 napisał/a:I co ma zrobić facet jak ma ochotę a jego dziewczyna nie ? Iść z ręcznikiem do łazienki ? Lub włączyć sobie porno ?
To samo, gdy ma ochotę pójść na lody, a jego dziewczyna nie. Zachować się jak człowiek, a nie jak zwierzę i albo kupić sobie lody samemu, albo się wstrzymać.
A jeżeli notorycznie nie ma ochoty, to zmienić dziewczynę.Ale tu właśnie nie ma analogii moim zdaniem i w tym cała rzecz. Jak się chce isc na lody czy jakakolwiek inna przyjemnosc spoza obszaru seksu a partnerka nie ma ochoty, to zwykle nie ma problemu i nikt nie robi facetowi wyrzutu. Ale rzecz wlasnie w tym, ze z pragniemi seksualnymi jest inaczej i jak facet zacznie to robic sam to dostaje wyrzuty w stylu "no jak to ? czyli to nie jest tak, ze tylko ja Cie pociagam i tylko seks ze mna daje Ci satysfakcje? No jak mozesz sie zadowalac przy porno - to ja Ci powinnam dawac satysfakcje. No jak mozesz pragnac jakies porno gwiazdy a nie mnie ? Powinienes wytrzmac jak ja nie moge, seks to cos co powinnismy wspoldzielic". Itd. Nawet wejscia na strony erotyczne w Necie skutkuje tym, ze kobieta czuuje sie skrzywdzona. Czyli i sama nie daje i krzywdzi ja, ze facet preglada zdjecia innych. Innymi slowy w seksie, w przeciwienstwie do innych obszarow przyjemnosci, kobiety oczekuja, ze facet bedzie pragnac tej przyjemnosci tylko z nimi a jak One nie moga to tej potrzeby najlepiej by nie odczuwal a juz absolutnie nie wolno mu zrealizowac jej gdzies indziej, nawet samem
Na pewno bowiem jest tak łatwo ? I w zwiazku czy malzenstwie mozliwe sa dialogi, że np facet zglasza ochote na seks, kobieta mowi, ze dzis nie ma ochoty, to on wlacza sobie porno lub robi to sam a Ona nie widzi w tym zadnego problemu i uznaje, ze to normalne ? "Kochanie, jak sie ciesze, ze uszanowales, ze dzis nie moglam sie z Toba kochac i wystarczyło Ci to porno". Chyba jednak nie.
W zwiazku wpada sie niestety w pewną niewole w obszarze seksu, uzależnienie od czyjejs zgody, wolno Ci coś robić tylko z kimś a jak ten ktoś nie ma ochoty to nie wolno Ci tego pragnąc bo Ona czuje sie skrzywdzona. Wlasnie te "powinienes sie wstrzymac". Kilka dni pewnie OK, ale jak jestes po slubie a trwa to np. miesiące to może być problem.
Czy rozwodząc sie mozna przed sądem podać "brak wystarczajacej ilości seksu" ? I wtedy sąd orzeka rozwód za porozumieniem stron ?
Moim zdaniem już na początku znajomości powinno sie wzajemnie rozmawiać kto co i jak często lubi - ale wtedy kobiety często piszą, że to bez sensu, że to wychodzi samo. A potem są problemy w małżenstwach bo ktos mial inne oczekiwania.
Ty masz jakieś skrzywione podejście do kobiet. Jak ktoś sobie wybrał aferzystkę, która myśli że bardziej podnieca mnie zlepek pikseli wyglądający jak kobieta, od jej prawdziwego ciała to sam sobie jest winien. Jeżeli ktoś wybrał sobie kobietę, która nie chce uprawiać seksu miesiące po ślubie to też sam jest sobie winien. Wie kogo wybierał.
Poza tym, jak chce mi się seksu z moją kobietą to zazwyczaj po prostu chodzi mi o seks z nią. Jeżeli akurat nie ma ochoty, to mi też przechodzi, i przecież nie wyjdę o 23 z łóżka sobie zwalić..
Byłeś w ogóle w związku? Z dorosła, niezakompleksioną dziewczyną? Bo takie babki chcą seksu cały czas. Zakładając, że w tym seksie są spełnione. I nie chodzi nawet o orgazmy, tylko o to jak się nimi zajmuje w trakcie.
Chyba że ja mam jakieś szczęście po prostu..
Co do rozwodu - jest coś takiego jak brak pożycia małżeńskiego, ale trzeba na to mieć oczywiście jakieś dowody, nie mam pojęcia jakie.
Byłeś w ogóle w związku? Z dorosła, niezakompleksioną dziewczyną? Bo takie babki chcą seksu cały czas. Zakładając, że w tym seksie są spełnione. I nie chodzi nawet o orgazmy, tylko o to jak się nimi zajmuje w trakcie.
Chyba że ja mam jakieś szczęście po prostu..
Podpisuję się obiema rękami - jako dorosła, niezakompleksiona dziewczyna .
Oczywiście należy określić co rozumiemy przez "cały czas". Jeśli "zawsze, kiedy mój facet chce" albo wręcz "non-stop 24/7" to rzecz jasna nie, ale też oczekiwanie od partnerki takiej gotowości uważam za nienormalne. Natomiast jeśli "cały czas"="gdy okoliczności temu sprzyjają" (dla mnie: jest czas+nie umieram fizycznie lub psychicznie) to tak - większość znanych mi kobiet chce seksu cały czas. Jeśli nie aktywnie (kobieta inicjuje zbliżenie) to z pewnością są otwarte na taką możliwość, jeśli partner tego chce.
Nie minimalizujmy też znaczenia orgazmu - to jest świetny motywator do seksu. Lubię seks między innymi dlatego, że lubię orgazmy. Ale oczywiście to nie jest jedyny czy nawet niezbędny element satysfakcji seksualnej dla kobiety. Ważne jest poczucie bycia atrakcyjną, ważne jest zainteresowanie mężczyzny, ważne jest to, że on się stara i skupia na sprawieniu partnerce przyjemności i ważne jest to, że kobieta też się stara dać przyjemność partnerowi - i widzi, że umie ją dać.
W sumie równanie jest proste: mam dobry seks => lubię seks => chcę seksu. Jeśli żadne czynniki zewnętrzne nie zachodzą, to kobieta będzie tego seksu chciała "cały czas".
Oczywiście należy określić co rozumiemy przez "cały czas".
Cały czas, gdy nie przeszkadza małe dziecko/rodzice za ścianą/rodzina za ścianą/choroba/okres itp. Czyli, cały czas gdy warunki sprzyjają:P
Nie minimalizujmy też znaczenia orgazmu - to jest świetny motywator do seksu. Lubię seks między innymi dlatego, że lubię orgazmy
.
Tak, chodziło mi o to, że jeżeli kobieta wie że na 10 stosunków znaczna większość kończy się orgazmami, to seks bez orgazmu też jej się podoba. Inaczej sprawa wygląda, jeżeli orgazm to rzadkość lub w ogóle go nie ma.
Przy znacznej różnicy w libido, które przychodzi po porodzie u kobiet lub wraz z wiekiem i zaburzeniami funkcjonowania penisa u facetów seks częściej staje się "drobną przysługą" wyświadczoną partnerowi aniżeli faktyczną reakcją na pożądanie.