Facet nie dotrzymuje słowa... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet nie dotrzymuje słowa...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 59 ]

Temat: Facet nie dotrzymuje słowa...

Witam.
Dzisiaj było spięcie. Za miesiąc mamy wziąć ślub ze sobą. Trochę spraw pozałatwianych jest. Kiedyś już mieszkaliśmy razem, teraz ponownie - 7 dni pod jednym dachem. Było prawie bez zarzutu. Jego mama nawet bardziej zaakceptowała nasz związek. Mamy ze sobą 4 miesięczne dziecko.
Dziś sprzątałam w domu, ugotowałam nową zupę i w między czasie starałam się zaspokoić potrzeby dziecka. Pół dnia miałam zalatany. On sporo czasu drzemał na łóżku, albo na komputerze. Poprosiłam by wyrzucił śmieci - uważa że zdążyy to zrobić nie ma pośpiechu. OK. Na czas gotowania zupy i ogarniania proszę by nakarmił małą z gotowo przygotowanym mlekiem. Zrobił to, ale z wielką niechęcią. Wiedział że musi i nie ma wyjścia, bo nie mam dziesięciu rąk, ale przy tym bardzo marudził, więc mu powiedziałam : "Fajnie, że się na ten czas trochę nią zająłeś, ale nie podobało mi się jak marudziłeś w tym czasie, bo dziecko i tak nie rozumie". On tylko odrzekł: "Yhym..."
Zadzwoniła moja babcia u której byliśmy kilka razy. Zaprosiła nas do siebie i miała dla mnie pewien dodatek do ślubu, a potem mieliśmy wykręcić do biedronki. Powiedział, że nie ma problemu. Wczesnym wieczorem drzemał ponownie i chciał, żebym się położyła obok niego, no to powiedziałam że na chwilkę, żebyśmy się wyrobili do babci. Małej płacz mnie zerwał z łóżka i powiedziałam, że trzeba jechać, bo się nie wyrobimy. On stwierdził jednak że nigdzie nie jedzie i oburzony leżał dalej. Ja mówię, że tyle się dzisiaj narobiłam w domu jakbym miała motorek zaiwaniałam, a on nie może dotrzymać słowa? ...nagle patrzę - babcia dzwoni: "No to przyjedziecie, czy nie?" Ja po kryjomu się go pytam ostatni raz: "To dotrzymasz słowa i pojedziesz jak wcześniej było uzgadniane?'' - NIE! - usłyszałam i zakrył kołdrą głowę. Więc w tym momencie nerwy wzięły górę nade mną. Śmiało odpowiedziałam babci, że dziś nie da rady, bo mojemu się NIE CHCE. A babcia na to: "No to trudno. To ja idę spać. Dobranoc. Nic nie zrobisz." - Widział że usiadłam wnerwiona ale się nie odzywałam długo, bo wolałam ciszę niż wywołać kłutnie - dla dobra wyższego. Myślałam, że jak ochłonę i posiedzę w ciszy, to się pogodzimy po czasie a on przemyśli, bo go nazwałam wcześniej, że jest nie słowny i taki kapryśny to może być dla swoich kumpli... Których za darmo wozi i chce być wobec nich w porządku. Mnie to bardzo irytuje, ale cóż... Po dłuższej ciszy wziął fajkę, wyszedł na balkon, potem zadzwonił do mamy ( z boku wszystko obserwowałam) i powiedział szeptem, że pokłucił się ze mną, ale nie ważne o co i później się odezwie. ... Znowu fajka na balkonie, ubrał kurtkę buty i wychodził w ciszy. Więc ja tą ciszę przerwałam i mówię "Co ty robisz?" a on : "Nie będziesz stawiała mi warunków". Ja dodałam "Myślisz, że to jest sposób? Gdzie jedziesz?" aon "Do mamy do domu" . Jak wsiadł do samochodu a ja zajmowałam się dzieckiem to dzwoni i mówi : "Wrócę jutro jak się uspokoisz" - ja się rozłączyłam, bo wolałam uniknąć wybuchu. On napisał smsa "Nie chcesz gadać to nieee" i od tamtej pory cisza.
Proszę pomóżcie co będzie najlepsze, bym zrobiła w takiej sytuacji sad( ????

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Sama również masz sporo problemów, skoro stawiasz pytanie czy w ogóle warto i "co zrobić" ?
Zadaj sobie inne pytanie i poważnie zastanów się nad odpowiedzią: skoro już teraz tak kiepsko wygląda wasza relacja i nie umiecie nawet w codzienności rozmawiać, jak będzie to wyglądało po slubie?
Pozwalasz w zbyty wielu aspektach wchodzić sobie na głowę.

3

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

W innym ,osobny =m wątku napisałam że"w dniu slubu nie miałam żadnych wątpliwości co do mojego zamążpójścia,ale z perspektywy 9 lat ten mężczyzna nie był zbyt dobrym wyborem.Nie po tym jak przechodziliśmy ze sobą 10 lat"( lat temu nie zwracałam uwagi na pewne sprawy,które w tej chwili są ewidentnym problemem.Ja nie mam i nie będę mieć w tym związku dzieci,ale Ty je masz więc przemyśl tą sprawę bo ewentualny rozwód w przyszłości,zaboli również wasze dziecko...

4

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Prosto z mostu: Myślę, że Twój przyszły małżonek nie bardzo widzi się w roli męża, ani Ojca (choć o jego ojcostwie to mało piszesz..Jeśli chcesz to napisz, jak bardzo się mylę w tej kwestii?)

Jeśli w Twoim nicku to wasz wiek, to on pewnie nie czuje do końca, że się "wyszalał", co podkreślają jego - deczko infantylne - reakcje (zmiana zdania pod wpływem złego humorku, wyjście z domu bez rozmowy = szantaż emocjonalny/bierna agresja).
ON jakby wyładowuje na Tobie swoją frustrację związana z poważnymi aspektami związku, do których nie chce mu się dorosnąć i wziąć odpowiedzialności.

Krótko mówiąc przy jego obecnym podejściu ślubu nie brałabym pod uwagę w ogóle.

5

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Po ślubie się zmieni.

6

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
modrzew napisał/a:

Po ślubie się zmieni.

No. To samo co teraz + pazury wyhoduje i brodę a la bezdomny wink

7

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
modrzew napisał/a:

Po ślubie się zmieni.

Co najwyżej na gorsze. Niestety.

8

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

No  zachowanie Twojego faceta nie jest ok, ale o tym pisały dziewczyny wyżej.

Ale ja z innej strony napisze, ugotowanie zupy i posprzątanie mieszkania oraz opieka nad dzieckiem, to nie jest niewiadomo jaki wyczyn i wysiłek. Jeżeli mu od zawsze marudzilas, co zrobiłaś to moze juz się uodpornil i ma dość.

9 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-11-20 09:14:50)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Elle88 napisał/a:
modrzew napisał/a:

Po ślubie się zmieni.

No. To samo co teraz + pazury wyhoduje i brodę a la bezdomny wink

Zmieni pozycję na kanapie . smile


Zrobienie zupy nie jest wyczynem ale jak facet w tym czasie leży i "pachnie" i robi łaskę,że nakarmi dziecko to może człowieka szlag trafić.

Za miesiąc ślub ale to dobrze nie rokuje.
Za każdym razem będzie latał do mamusi wypłakać się w rękaw? Uczepiony spódnicy jeszcze nie chce się oderwać.

10

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

uważam ze facet tkwi w relacji bo nie bardzo wypada inaczej.zapytam-kto organizuje ślub,kto za niego płaci?kto wpadł na pomysł by się pobrać?

11

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:

No  zachowanie Twojego faceta nie jest ok, ale o tym pisały dziewczyny wyżej.

Ale ja z innej strony napisze, ugotowanie zupy i posprzątanie mieszkania oraz opieka nad dzieckiem, to nie jest niewiadomo jaki wyczyn i wysiłek. Jeżeli mu od zawsze marudzilas, co zrobiłaś to moze juz się uodpornil i ma dość.

A masz taką sytuację, że jest małe dziecko, obiad do ugotowania i mieszkanie do posprzątania? O zrobieniu zakupów nie wspomnę?

12

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Twój facet ma taki sam charakter jaki miał mój. ..może to zbieg okoliczności ☺ z doświadczenia poradze Ci żebyś poważnie zastanowila się nad slubem. ..bo z takim człowiekiem będziesz szczesliwa parę minut, a resztę będziesz płakać.  Chyba że to jest ślub cywilny, wiec można spróbować czy po będzie inaczej. Zawsze łatwiej wtedy wziąć drugi raz slub. To jest poważna decyzja i poważnie do niej podejdz, bo ludzie z takim egoistycznym charaktetem raczej się nie zmieniają

13

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Cynicznahipo napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

No  zachowanie Twojego faceta nie jest ok, ale o tym pisały dziewczyny wyżej.

Ale ja z innej strony napisze, ugotowanie zupy i posprzątanie mieszkania oraz opieka nad dzieckiem, to nie jest niewiadomo jaki wyczyn i wysiłek. Jeżeli mu od zawsze marudzilas, co zrobiłaś to moze juz się uodpornil i ma dość.

A masz taką sytuację, że jest małe dziecko, obiad do ugotowania i mieszkanie do posprzątania? O zrobieniu zakupów nie wspomnę?

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno. Zupa gotuje się sama, trzeba tylko wrzucić wszystko, na koniec dodac smietane ;D
Zależy jakie sprzątanie, jeżeli z myciem okien i podłog, to rozumiem frustrację Autorki.


A to ze facet leżał w tym czasie może być wkurzające, ale nie znamy całej sytuacji. Moze ciezko pracuje i to byl jego jeden dzien wolny i sobie odpoczywal.

Kobiety sprzątają gotują dwudaniowe obiady i zajmują się calym inwentarzem i dają radę.

14

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

No  zachowanie Twojego faceta nie jest ok, ale o tym pisały dziewczyny wyżej.

Ale ja z innej strony napisze, ugotowanie zupy i posprzątanie mieszkania oraz opieka nad dzieckiem, to nie jest niewiadomo jaki wyczyn i wysiłek. Jeżeli mu od zawsze marudzilas, co zrobiłaś to moze juz się uodpornil i ma dość.

A masz taką sytuację, że jest małe dziecko, obiad do ugotowania i mieszkanie do posprzątania? O zrobieniu zakupów nie wspomnę?

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno.

W takim razie poczekaj, aż będziesz sama w takiej sytuacji
Osobno każda z tych czynności to bułka z masłem - no może poza wychowaniem dziecka - ale o tym też się przekonasz.

Zupa może być obiadem, ale nie codziennie. Ciężko pracujący fizycznie mąż będzie potrzebował czegoś więcej niż tylko zupki na kostkach.
Dom się nie posprząta sam. Noworodek wisi na piersi non stop - o czym dowiesz się, jak urodzisz. Karmienie mlekiem modyfikowanym to zajęte 20-30 minut co 3 godziny. Podlicz sobie, ile czasu spędza się na tym dziennie. Przy noworodku często nie ma kiedy kupę zrobić, a co dopiero obiad.
I to też zależy, jaki maluch Ci się trafi, bo są marudy, a są też śpiochy. Niektóre dzieci nie dają się odłożyć nawet na 5 minut.

Oczywiście, że są kobiety, które sobie doskonale radzą. Ale bywają też trudne momenty. Nie zawsze będziesz w pełni sił witalnych, zdrowa. Dziecko też może zachorować.
Z takim idyllicznym nastawieniem zderzenie z rzeczywistością będzie dla Ciebie bardzo bolesne.

15

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Po tym, ze stwierdziłam ze ugotowania zupy to noe mega wyczyn uwazasz, ze mam takie podejście do zycia? Zwróciłam uwagę tylko na to, ze gdyby mi ktoś mamrał caly czas, ze ugotowal zupę, ze sprzątnal, to bym sie wkurzala.

16

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

No  zachowanie Twojego faceta nie jest ok, ale o tym pisały dziewczyny wyżej.

Ale ja z innej strony napisze, ugotowanie zupy i posprzątanie mieszkania oraz opieka nad dzieckiem, to nie jest niewiadomo jaki wyczyn i wysiłek. Jeżeli mu od zawsze marudzilas, co zrobiłaś to moze juz się uodpornil i ma dość.

A masz taką sytuację, że jest małe dziecko, obiad do ugotowania i mieszkanie do posprzątania? O zrobieniu zakupów nie wspomnę?

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno. Zupa gotuje się sama, trzeba tylko wrzucić wszystko, na koniec dodac smietane ;D
Zależy jakie sprzątanie, jeżeli z myciem okien i podłog, to rozumiem frustrację Autorki.


A to ze facet leżał w tym czasie może być wkurzające, ale nie znamy całej sytuacji. Moze ciezko pracuje i to byl jego jeden dzien wolny i sobie odpoczywal.

Kobiety sprzątają gotują dwudaniowe obiady i zajmują się calym inwentarzem i dają radę.

Dokładnie:  kobiety dają radę
Nie bronię jemu odpoczynku jeśli pracuje  ale biorąc pod uwagę to co miał ewentualnie zrobić czyli: nakarmić dziecko, wynieść śmieci i pojechać do babci to w wolnym dniu od pracy nie jest nadzwyczaj męczące a zużyta na to energia wyszłaby mu na zdrowie.
Do matki jakoś miał siłę pojechać już mu się chciało.

17

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Cyniczny, moje pierwsze dziecko było takie ze nie miałam kiedy się umyć.  Spał tylko jak byłam z nim na spacerze w wózku,  przez rok nie spałam ciągiem dłużej niż 2h. Wiec masz rację , że ugotowane zupy MOŻE być nie lada wyczynem.
Autorka jest przemęczenia i rozczarowana zyciem,  w dodatku przyszły mąż w tym czasie jak ona się uwija, leży i pachnie.
Rozumiem ze wyjazd do babci miał być odpoczynkiem i rozrywka, czego jej przyszły nie był w stanie zrozumieć i uszanować.


Autorko kto z was pracuje i utrzymuje was? Gdzie mieszkacie?  Ile macie lat?

18

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:

Po tym, ze stwierdziłam ze ugotowania zupy to noe mega wyczyn uwazasz, ze mam takie podejście do zycia? Zwróciłam uwagę tylko na to, ze gdyby mi ktoś mamrał caly czas, ze ugotowal zupę, ze sprzątnal, to bym sie wkurzala.

A gdybyś Ty zapierdzielała 24/h, a Twój facet leżał tyłkiem do góry na kanapie, to byś się nie wkurzała?

19 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2015-11-20 19:01:36)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Zanus...
Jesteś jeszcze młodą dziewczyną,o ile się nie mylę 22 lata...tak masz w profilu.Nie wiemy,kto pracuje w waszej rodzinie, czy mieszkacie sami, czy nie.
Bardzo i ze szczegółami pożaliłaś się na swojego partnera.Nie gniewaj się,ale jak dla mnie...problemu nie ma. Problemy,o których mówisz, nazywasz zupełnie inaczej niż większość kobiet,matek... a urastają one u Ciebie do rangi rozkminki, na miarę budowy chemicznej atmosfery Marsa.
Ugotowałaś zupę,posprzątałaś,nakarmiłaś dziecko...wszytko ok.,nie różnisz się niczym od milionów kobiet i matek na Świecie.
To,że Twój partner nie wyrzucił śmieci i nie pojechał z Tobą do Babci i Biedronki, poskutkowało Twoimi gorzkimi żalami na forum...super.

Tylko dlaczego nie odpowiadasz,nie udzielasz się w rozwiązaniu swojego "problemu",skoro już poddałaś go pod dyskusję,zakładając ten wątek?

W innych wątkach jakoś się udzielasz?

Zastanawiające...bo wiesz,dla mnie jedynym wytłumaczeniem jest Twoja obawa przed opinią,że jesteś zwyczajnie nieporadną młodą mamą..... z wielkim fochem.

20 Ostatnio edytowany przez Lady Siggy (2015-11-20 18:41:15)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Cynicznahipo napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Po tym, ze stwierdziłam ze ugotowania zupy to noe mega wyczyn uwazasz, ze mam takie podejście do zycia? Zwróciłam uwagę tylko na to, ze gdyby mi ktoś mamrał caly czas, ze ugotowal zupę, ze sprzątnal, to bym sie wkurzala.

A gdybyś Ty zapierdzielała 24/h, a Twój facet leżał tyłkiem do góry na kanapie, to byś się nie wkurzała?



Tylko, ze nie wiemy wszystkiego, co na codzień robi facet Autorki. Przypuszczam, ze skoro mieszkają sami, mają samochód to musi pracować, wiec nie leży na kanapie caly czas.
Poza tym, no naprawdę ugotowanie zupy i porzadki nie absorbują 24h na dobę.  A opieka nad dzieckiemw no niestety, uroki macierzyństwa.

21

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:

Zanus...
Jesteś jeszcze młodą dziewczyną,o ile się nie mylę 22 lata...tak masz w profilu.Nie wiemy,kto pracuje w waszej rodzinie, czy mieszkacie sami, czy nie.
Bardzo i ze szczegółami pożaliłaś się na swojego partnera.Nie gniewaj się,ale jak dla mnie...problemu nie ma. Problemy,o których mówisz, nazywasz zupełnie inaczej niż większość kobiet,matek... a urastają one u Ciebie do rangi rozkminki, na miarę budowy chemicznej atmosfery Marsa.
Ugotowałaś zupę,posprzątałaś,nakarmiłaś dziecko...wszytko ok.,nie różnisz się niczym od milionów kobiet i matek na Świecie.
To,że Twój partner nie wyrzucił śmieci i nie pojechał z Tobą do Babci i Biedronki, poskutkowało Twoimi gorzkimi żalami na forum...super.

Tylko dlaczego nie odpowiadasz,nie udzielasz się w rozwiązaniu swojego "problemu",skoro już poddałaś go pod dyskusję,zakładając ten wątek?

W innych wątkach jakoś się udzielasz?

Zastanawiające...bo wiesz,dla mnie jedynym wytłumaczeniem jest Twoja obawa przed opinią,że jesteś zwyczajnie nieporadną młodą mamą..... z wielkim fochem.

Mam 22 lata, on ma 25 lat. Moja cała rodzina - rodzice i rodzeństwo w UK. Bez niego byłabym sama jak palec. On dorabia na życie i doraźnie pomoże. Zawiezie do lekarza i ni tylko. Ja nie mam prawka i potrzebuję chłopa. Czasem czuję poczucie niesprawiedliwości i sama nie wiem... Ale mamy ze sobą miłe wspomnienia przez cały związek. Trwa on 2,5 roku. Jedyne co to tata przesyła mój z Anglii na konto na wynajem czynsz i opłaty. Resztę sami... Czaisz już?

22

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
zanus.1993 napisał/a:

Mam 22 lata, on ma 25 lat. Moja cała rodzina - rodzice i rodzeństwo w UK. Bez niego byłabym sama jak palec. On dorabia na życie i doraźnie pomoże. Zawiezie do lekarza i ni tylko. Ja nie mam prawka i potrzebuję chłopa. Czasem czuję poczucie niesprawiedliwości i sama nie wiem... Ale mamy ze sobą miłe wspomnienia przez cały związek. Trwa on 2,5 roku. Jedyne co to tata przesyła mój z Anglii na konto na wynajem czynsz i opłaty. Resztę sami... Czaisz już?

Nie...nie czaję.


Sorrki kochana,oboje jesteście dziećmi,którzy nie dojrzeli do roli rodziców.Do tego jesteście mało zaradni i roszczeniowi.

Czaisz?

23

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:

Mam 22 lata, on ma 25 lat. Moja cała rodzina - rodzice i rodzeństwo w UK. Bez niego byłabym sama jak palec. On dorabia na życie i doraźnie pomoże. Zawiezie do lekarza i ni tylko. Ja nie mam prawka i potrzebuję chłopa. Czasem czuję poczucie niesprawiedliwości i sama nie wiem... Ale mamy ze sobą miłe wspomnienia przez cały związek. Trwa on 2,5 roku. Jedyne co to tata przesyła mój z Anglii na konto na wynajem czynsz i opłaty. Resztę sami... Czaisz już?

Nie...nie czaję.


Sorrki kochana,oboje jesteście dziećmi,którzy nie dojrzeli do roli rodziców.Do tego jesteście mało zaradni i roszczeniowi.

Czaisz?

Tak uważasz a po czym to stwierdzasz, czy po prostu chcesz dogryźć? Bo te forum raczej do tego nie służy.

24

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:

Mam 22 lata, on ma 25 lat. Moja cała rodzina - rodzice i rodzeństwo w UK. Bez niego byłabym sama jak palec. On dorabia na życie i doraźnie pomoże. Zawiezie do lekarza i ni tylko. Ja nie mam prawka i potrzebuję chłopa. Czasem czuję poczucie niesprawiedliwości i sama nie wiem... Ale mamy ze sobą miłe wspomnienia przez cały związek. Trwa on 2,5 roku. Jedyne co to tata przesyła mój z Anglii na konto na wynajem czynsz i opłaty. Resztę sami... Czaisz już?

Nie...nie czaję.


Sorrki kochana,oboje jesteście dziećmi,którzy nie dojrzeli do roli rodziców.Do tego jesteście mało zaradni i roszczeniowi.

Czaisz?

Tak uważasz a po czym to stwierdzasz, czy po prostu chcesz dogryźć? Bo te forum raczej do tego nie służy.


Ale ja Tobie nie dogryzam,przedstawiam własną opinię na ten temat.
I to Ty raczej jesteś stroną prowokująca utarczki.

Zostawmy to zatem i przejdźmy do wyjaśnienia.
Uważam,że jesteście nieporadni bo mając takie dobra,które przekazuje Wam Twój Tata...reszta,czyli typowo konsumpcyjne sprawy,powinny być dla Was "bułką z masłem".Twojego partnera przeraża pójście do pracy i ogarnięcie tematu, choć jak twierdzisz coś tam dorabia i doraźnie pomaga?Jak ta "pomoc" wygląda?Czy to miało chodzić o te śmieci,wożenie do lekarza?Będąc dorosłymi ludźmi,którzy świadomie decydują się na dziecko,chyba liczyliście się z konsekwencjami, jakie niesie za sobą założenie rodziny?
A co zrobicie,jak Twój Tata zakręci kurek?

25

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Nie...nie czaję.


Sorrki kochana,oboje jesteście dziećmi,którzy nie dojrzeli do roli rodziców.Do tego jesteście mało zaradni i roszczeniowi.

Czaisz?

Tak uważasz a po czym to stwierdzasz, czy po prostu chcesz dogryźć? Bo te forum raczej do tego nie służy.


Ale ja Tobie nie dogryzam,przedstawiam własną opinię na ten temat.
I to Ty raczej jesteś stroną prowokująca utarczki.

Zostawmy to zatem i przejdźmy do wyjaśnienia.
Uważam,że jesteście nieporadni bo mając takie dobra,które przekazuje Wam Twój Tata...reszta,czyli typowo konsumpcyjne sprawy,powinny być dla Was "bułką z masłem".Twojego partnera przeraża pójście do pracy i ogarnięcie tematu, choć jak twierdzisz coś tam dorabia i doraźnie pomaga?Jak ta "pomoc" wygląda?Czy to miało chodzić o te śmieci,wożenie do lekarza?Będąc dorosłymi ludźmi,którzy świadomie decydują się na dziecko,chyba liczyliście się z konsekwencjami, jakie niesie za sobą założenie rodziny?
A co zrobicie,jak Twój Tata zakręci kurek?

Mój tata robi dużo, ale ja daje z siebie dla dziecka bardzo dużo i nie żałuje że je mam. Ty też masz rodzine daleko? Ja jakoś nie tęsknie za imprezami i nie jestem dziecinna. A forum ma podnosić na duchu, a nie jest po to byś Ty mogła się tu pochwalić, że jesteś najbardziej zaradna ze wszystkich.

26

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Dziewczyno...
O czym Ty mówisz?Nie mówimy o mnie,tylko o Tobie... to raz.
A dwa...nie mówię,że robisz mało czy dużo,mówię,że oboje robicie niewystarczająco.

Daruj więc sobie te osobiste wycieczki,bardzo Ciebie proszę.

Poza tym,pisząc tu,na forum... odpowiedzialnie jak rozumiem,powinnaś liczyć się z tym,że nie wszyscy ludzie zgadzają się z Twoim tokiem myślenia czy podejściem.
Zatem,jeżeli oczekiwałaś,że każdy z użytkowników "powie": tak masz rację, Twój facet nie dotrzymuje słowa,to się grubo mylisz.Tyle i aż tyle.

Nie naskakuj na kogoś bez powodu,bo na prawdę trąci to dziecinnością.

27

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Ujmę to tak. Twój przyszły mąż i ojciec dziecka do niczego się nie nadaje. Bo:
- ma 25 lat i nie potrafi ogarnąć sobie życia zawodowego
- bawi się w jakieś głupie kłótnie, podczas gdy u Was w domu jest JEGO DZIECKO, na którym powinno mu zależeć (czy zależy skoro zostawia Was same i ucieka do mamusi..?)
- jego hobby to leżenie brzuchem do góry.. gdzie są jakieś ambicje, świadomość, że musi coś zrobić żeby zapewnić byt rodzinie?

Niestety fakt jest taki, że nie zależy mu ani na Tobie, a na dziecku. Jest tchórzem i leniem, bo nie bierze na klatę odpowiedzialności za swoje czyny, czego efektem jest Wasze dziecko.


Majka ma 100% racji, więc czytaj to co Ci pisze i wyciągaj wnioski zamiast strzelać tutaj jakieś księżniczkowe fochy, bo ktoś nie głaska Cię po główce.

28

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Po tym, ze stwierdziłam ze ugotowania zupy to noe mega wyczyn uwazasz, ze mam takie podejście do zycia? Zwróciłam uwagę tylko na to, ze gdyby mi ktoś mamrał caly czas, ze ugotowal zupę, ze sprzątnal, to bym sie wkurzala.

A gdybyś Ty zapierdzielała 24/h, a Twój facet leżał tyłkiem do góry na kanapie, to byś się nie wkurzała?



Tylko, ze nie wiemy wszystkiego, co na codzień robi facet Autorki. Przypuszczam, ze skoro mieszkają sami, mają samochód to musi pracować, wiec nie leży na kanapie caly czas.
Poza tym, no naprawdę ugotowanie zupy i porzadki nie absorbują 24h na dobę.  A opieka nad dzieckiemw no niestety, uroki macierzyństwa.

Oczywiście, że nie wiemy wszystkiego. Można dopytać.
Warto przestać stawiać krzywdzące tezy typu ''opieka nad dzieckiem, gotowanie i sprzątanie to pestka''.
Zwłaszcza, jeśli się nie ma tego typu doświadczeń.

29

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:

Dziewczyno...
O czym Ty mówisz?Nie mówimy o mnie,tylko o Tobie... to raz.
A dwa...nie mówię,że robisz mało czy dużo,mówię,że oboje robicie niewystarczająco.

Daruj więc sobie te osobiste wycieczki,bardzo Ciebie proszę.

Poza tym,pisząc tu,na forum... odpowiedzialnie jak rozumiem,powinnaś liczyć się z tym,że nie wszyscy ludzie zgadzają się z Twoim tokiem myślenia czy podejściem.
Zatem,jeżeli oczekiwałaś,że każdy z użytkowników "powie": tak masz rację, Twój facet nie dotrzymuje słowa,to się grubo mylisz.Tyle i aż tyle.

Nie naskakuj na kogoś bez powodu,bo na prawdę trąci to dziecinnością.

Nie oczekiwałam, że wszyscy będą mówić "tak masz rację". Umiem przyznać się do błędu, ale jeśli ktoś chce mi pomóc a nie jeszcze pogłębić , że jesteś nie zaradna, powinnaś zaiwaniać jeszcze bardziej, a nie się żalić, bo takie jest dorosłe życie... - No co Ty na prawdę?? To jest dorosłe życie??? Tylko, że post dotyczył zupełnie czego innego, bo jakie są obowiązki to ja doskonale wiem i nie tylko matka kobieta ma mieć obowiązki ale facet ojciec też...

30

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Witcher napisał/a:

Ujmę to tak. Twój przyszły mąż i ojciec dziecka do niczego się nie nadaje. Bo:
- ma 25 lat i nie potrafi ogarnąć sobie życia zawodowego
- bawi się w jakieś głupie kłótnie, podczas gdy u Was w domu jest JEGO DZIECKO, na którym powinno mu zależeć (czy zależy skoro zostawia Was same i ucieka do mamusi..?)
- jego hobby to leżenie brzuchem do góry.. gdzie są jakieś ambicje, świadomość, że musi coś zrobić żeby zapewnić byt rodzinie?

Niestety fakt jest taki, że nie zależy mu ani na Tobie, a na dziecku. Jest tchórzem i leniem, bo nie bierze na klatę odpowiedzialności za swoje czyny, czego efektem jest Wasze dziecko.


Majka ma 100% racji, więc czytaj to co Ci pisze i wyciągaj wnioski zamiast strzelać tutaj jakieś księżniczkowe fochy, bo ktoś nie głaska Cię po główce.

Księżniczkowe fochy kolego są wtedy kiedy ktoś leży i pachnie smile Od kiedy księżniczka dba o sprawy nie tylko swoje ile jej siły pozwolą? smile

31 Ostatnio edytowany przez zanus.1993 (2015-11-20 23:49:07)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Cynicznahipo napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

A gdybyś Ty zapierdzielała 24/h, a Twój facet leżał tyłkiem do góry na kanapie, to byś się nie wkurzała?



Tylko, ze nie wiemy wszystkiego, co na codzień robi facet Autorki. Przypuszczam, ze skoro mieszkają sami, mają samochód to musi pracować, wiec nie leży na kanapie caly czas.
Poza tym, no naprawdę ugotowanie zupy i porzadki nie absorbują 24h na dobę.  A opieka nad dzieckiemw no niestety, uroki macierzyństwa.

Oczywiście, że nie wiemy wszystkiego. Można dopytać.
Warto przestać stawiać krzywdzące tezy typu ''opieka nad dzieckiem, gotowanie i sprzątanie to pestka''.
Zwłaszcza, jeśli się nie ma tego typu doświadczeń.

Też prawda, ale nie mam się za idealną... nie zjedzcie mnie tutaj ;p

32

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:

Mam 22 lata, on ma 25 lat. Moja cała rodzina - rodzice i rodzeństwo w UK. Bez niego byłabym sama jak palec. On dorabia na życie i doraźnie pomoże. Zawiezie do lekarza i ni tylko. Ja nie mam prawka i potrzebuję chłopa. Czasem czuję poczucie niesprawiedliwości i sama nie wiem... Ale mamy ze sobą miłe wspomnienia przez cały związek. Trwa on 2,5 roku. Jedyne co to tata przesyła mój z Anglii na konto na wynajem czynsz i opłaty. Resztę sami... Czaisz już?

Nie...nie czaję.


Sorrki kochana,oboje jesteście dziećmi,którzy nie dojrzeli do roli rodziców.Do tego jesteście mało zaradni i roszczeniowi.

Czaisz?

Tak uważasz a po czym to stwierdzasz, czy po prostu chcesz dogryźć? Bo te forum raczej do tego nie służy.

Czyli macie jakiś podział obowiązków,bo skoro Ty zajmujesz się domem i opieką nad dzieckiem,to ktoś pieniądze na życie musi do domu przynosić?A tato daje tylko na opłacenie czynszu i opłat związanych z mieszkaniem.

Tak,tak właśnie wygląda dorosłe życie...a w zdecydowanej większości,młode rodziny muszą całkowicie ponosić  koszty z tym związane.Wy jesteście w znacznym stopniu odciążeni,przez Twojego Ojca.

Tak,przerasta Ciebie, skoro masz poczucie niesprawiedliwości.
Tak,skarżysz się,bo czujesz się pokrzywdzona i sfrustrowana.

Bo nie chcesz chyba powiedzieć,że pieniądze spadają Wam z nieba, jak przysłowiowa manna?
Masz zwyczajnie żal,że nie udziela się w obowiązkach domowych i tyle.Nie w takim stopniu, jakbyś sobie tego życzyła.A mówiłaś,że doraźnie pomaga.Ech...

33

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Nie...nie czaję.


Sorrki kochana,oboje jesteście dziećmi,którzy nie dojrzeli do roli rodziców.Do tego jesteście mało zaradni i roszczeniowi.

Czaisz?

Tak uważasz a po czym to stwierdzasz, czy po prostu chcesz dogryźć? Bo te forum raczej do tego nie służy.

Czyli macie jakiś podział obowiązków,bo skoro Ty zajmujesz się domem i opieką nad dzieckiem,to ktoś pieniądze na życie musi do domu przynosić?A tato daje tylko na opłacenie czynszu i opłat związanych z mieszkaniem.

Tak,tak właśnie wygląda dorosłe życie...a w zdecydowanej większości,młode rodziny muszą całkowicie ponosić  koszty z tym związane.Wy jesteście w znacznym stopniu odciążeni,przez Twojego Ojca.

Tak,przerasta Ciebie, skoro masz poczucie niesprawiedliwości.
Tak,skarżysz się,bo czujesz się pokrzywdzona i sfrustrowana.

Bo nie chcesz chyba powiedzieć,że pieniądze spadają Wam z nieba, jak przysłowiowa manna?
Masz zwyczajnie żal,że nie udziela się w obowiązkach domowych i tyle.Nie w takim stopniu, jakbyś sobie tego życzyła.A mówiłaś,że doraźnie pomaga.Ech...

Wszystko co napisałam odebrałaś na swoją korzyść. Dla mnie to bronisz jak lew swojego zdania. Kręci Cię to że robisz kogoś winnego całego zła jakie jest na tym świecie? Aha... Dobrze to ja jestem niezaradna, leniwa, dziecinna, księżniczka której spada manna z nieba, rozkapryszona co się żali, histeryczka, dziecinna, co narzeka i ma problem, bo na forum każdy jest bezproblemowy, ale kit z tym wink coś jeszcze chcesz dodać do tego co napisałaś??  Może mi zaraz napiszesz liste ze stoma punktami. Aż Ci to się znudzi. I tego właśnie nie lubię - jak jeden drugiemu ciśnie na forum, zasłaniając się, że to nie są pociski, tylko jego super inteligencja.

34

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Napiszę tak - w NORMALNEJ rodzinie istnieje coś takiego jak podział obowiązków.

Np. u mnie w domu każdy ma swoje obowiązki - jeśli sprzątanie, to mąż odkurza i wynosi śmieci, ja robię resztę - ścieranie kurzów, mycie podłóg, mycie łazienki, kuchni, etc. Oczywiście gotuję. Mąż pracuje fizycznie, więc przez większość czasu ja zajmuję się dzieckiem. Ale jak tylko mąż ma chwilę, to przejmuje pałeczkę, ponieważ kocha syna i chce z nim spędzać jak najwięcej czasu. To żaden przymus, tylko przyjemność.

Więc jak czytam o facecie, który woli leżeć do góry brzuchem, niż nakarmić dziecko, albo je przytulić, to mi się śmiać chce... przez łzy. Tylko współczuć tatusia.

35

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:

Czyli macie jakiś podział obowiązków,bo skoro Ty zajmujesz się domem i opieką nad dzieckiem,to ktoś pieniądze na życie musi do domu przynosić?A tato daje tylko na opłacenie czynszu i opłat związanych z mieszkaniem.

Bo nie chcesz chyba powiedzieć,że pieniądze spadają Wam z nieba, jak przysłowiowa manna?

W pewnym stopniu im spadają. To co daje tata to nie "tylko" to "aż"
Wydatki na mieszkanie to połowa tego co potrzebne na tzw."życie".

Cynicznahipo napisał/a:

Ale jak tylko mąż ma chwilę, to przejmuje pałeczkę, ponieważ kocha syna i chce z nim spędzać jak najwięcej czasu. To żaden przymus, tylko przyjemność.

Dokładnie tak powinno być ale jak komuś się chce jak się nie chce to efekt jest jak u Zanus.

Ale to działa w obu kierunkach gdyby przykładowe gotowanie zupy było przyjemnością dla przyszłego męża nie byłoby tego tematu.

36 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2015-11-21 10:24:11)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:

Tak uważasz a po czym to stwierdzasz, czy po prostu chcesz dogryźć? Bo te forum raczej do tego nie służy.

Czyli macie jakiś podział obowiązków,bo skoro Ty zajmujesz się domem i opieką nad dzieckiem,to ktoś pieniądze na życie musi do domu przynosić?A tato daje tylko na opłacenie czynszu i opłat związanych z mieszkaniem.

Tak,tak właśnie wygląda dorosłe życie...a w zdecydowanej większości,młode rodziny muszą całkowicie ponosić  koszty z tym związane.Wy jesteście w znacznym stopniu odciążeni,przez Twojego Ojca.

Tak,przerasta Ciebie, skoro masz poczucie niesprawiedliwości.
Tak,skarżysz się,bo czujesz się pokrzywdzona i sfrustrowana.

Bo nie chcesz chyba powiedzieć,że pieniądze spadają Wam z nieba, jak przysłowiowa manna?
Masz zwyczajnie żal,że nie udziela się w obowiązkach domowych i tyle.Nie w takim stopniu, jakbyś sobie tego życzyła.A mówiłaś,że doraźnie pomaga.Ech...

Wszystko co napisałam odebrałaś na swoją korzyść. Dla mnie to bronisz jak lew swojego zdania. Kręci Cię to że robisz kogoś winnego całego zła jakie jest na tym świecie? Aha... Dobrze to ja jestem niezaradna, leniwa, dziecinna, księżniczka której spada manna z nieba, rozkapryszona co się żali, histeryczka, dziecinna, co narzeka i ma problem, bo na forum każdy jest bezproblemowy, ale kit z tym wink coś jeszcze chcesz dodać do tego co napisałaś??  Może mi zaraz napiszesz liste ze stoma punktami. Aż Ci to się znudzi. I tego właśnie nie lubię - jak jeden drugiemu ciśnie na forum, zasłaniając się, że to nie są pociski, tylko jego super inteligencja.

Otóż to.
Takie jest moje zdanie.Każdy ma prawo,odbierać to co napisałaś po swojemu.No ma, czy nie ma?
Nie potrafisz przyjąć tego do wiadomości,że ktoś może mieć inny pogląd niż Ty na ta sprawę?
Jak widać nie...zresztą tego właśnie nie lubisz,jak napisałaś wcześniej.Więc albo ma być po Twojemu, albo "wogle".Ciekawe czego to jest oznaka?

Odsyłam do pierwszego Twojego posta,bo jasno z niego wynikają "atrybuty",o których właśnie wspomniałaś.

37

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Droga Autorko.
Sedno leży w tym, że próbujesz komenderować swoim facetem, a to raczej słaba polityka.
Sam tytuł wątku jest bez sensu.
O jakim dotrzymywaniu słowa mowa?
Ty coś wymyślasz, próbujesz mu narzucić.
On na odczepnego coś odburknie.Sorry, to nie jest żadne 'słowo'.A potem jeszcze siermiężny psychoszantaż: 'dotrzymasz słowa, czy nie'.No litości
   Zmień formę przekazu, a zmienisz atmosferę między Wami.

38

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
znachor napisał/a:

Droga Autorko.
Sedno leży w tym, że próbujesz komenderować swoim facetem, a to raczej słaba polityka.
Sam tytuł wątku jest bez sensu.
O jakim dotrzymywaniu słowa mowa?
Ty coś wymyślasz, próbujesz mu narzucić.
On na odczepnego coś odburknie.Sorry, to nie jest żadne 'słowo'.A potem jeszcze siermiężny psychoszantaż: 'dotrzymasz słowa, czy nie'.No litości
   Zmień formę przekazu, a zmienisz atmosferę między Wami.

Jego zgodzenie się wcześniejsze na wyjazd nie było akurat odburknięciem wink

39

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Czyli macie jakiś podział obowiązków,bo skoro Ty zajmujesz się domem i opieką nad dzieckiem,to ktoś pieniądze na życie musi do domu przynosić?A tato daje tylko na opłacenie czynszu i opłat związanych z mieszkaniem.

Tak,tak właśnie wygląda dorosłe życie...a w zdecydowanej większości,młode rodziny muszą całkowicie ponosić  koszty z tym związane.Wy jesteście w znacznym stopniu odciążeni,przez Twojego Ojca.

Tak,przerasta Ciebie, skoro masz poczucie niesprawiedliwości.
Tak,skarżysz się,bo czujesz się pokrzywdzona i sfrustrowana.

Bo nie chcesz chyba powiedzieć,że pieniądze spadają Wam z nieba, jak przysłowiowa manna?
Masz zwyczajnie żal,że nie udziela się w obowiązkach domowych i tyle.Nie w takim stopniu, jakbyś sobie tego życzyła.A mówiłaś,że doraźnie pomaga.Ech...

Wszystko co napisałam odebrałaś na swoją korzyść. Dla mnie to bronisz jak lew swojego zdania. Kręci Cię to że robisz kogoś winnego całego zła jakie jest na tym świecie? Aha... Dobrze to ja jestem niezaradna, leniwa, dziecinna, księżniczka której spada manna z nieba, rozkapryszona co się żali, histeryczka, dziecinna, co narzeka i ma problem, bo na forum każdy jest bezproblemowy, ale kit z tym wink coś jeszcze chcesz dodać do tego co napisałaś??  Może mi zaraz napiszesz liste ze stoma punktami. Aż Ci to się znudzi. I tego właśnie nie lubię - jak jeden drugiemu ciśnie na forum, zasłaniając się, że to nie są pociski, tylko jego super inteligencja.

Otóż to.
Takie jest moje zdanie.Każdy ma prawo,odbierać to co napisałaś po swojemu.No ma, czy nie ma?
Nie potrafisz przyjąć tego do wiadomości,że ktoś może mieć inny pogląd niż Ty na ta sprawę?
Jak widać nie...zresztą tego właśnie nie lubisz,jak napisałaś wcześniej.Więc albo ma być po Twojemu, albo "wogle".Ciekawe czego to jest oznaka?

Odsyłam do pierwszego Twojego posta,bo jasno z niego wynikają "atrybuty",o których właśnie wspomniałaś.

Już jest z moim między nami dobrze bez Twoich złotych rad i inaczej to się potoczyło. Zamykam z Tobą dyskusję koleżanko, bo Twoja obiektywna za bardzo krytyczna opinia nic nie zmienia i nie jesteś z nastawieniem by życzliwie doradzić wink

40

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:

Wszystko co napisałam odebrałaś na swoją korzyść. Dla mnie to bronisz jak lew swojego zdania. Kręci Cię to że robisz kogoś winnego całego zła jakie jest na tym świecie? Aha... Dobrze to ja jestem niezaradna, leniwa, dziecinna, księżniczka której spada manna z nieba, rozkapryszona co się żali, histeryczka, dziecinna, co narzeka i ma problem, bo na forum każdy jest bezproblemowy, ale kit z tym wink coś jeszcze chcesz dodać do tego co napisałaś??  Może mi zaraz napiszesz liste ze stoma punktami. Aż Ci to się znudzi. I tego właśnie nie lubię - jak jeden drugiemu ciśnie na forum, zasłaniając się, że to nie są pociski, tylko jego super inteligencja.

Otóż to.
Takie jest moje zdanie.Każdy ma prawo,odbierać to co napisałaś po swojemu.No ma, czy nie ma?
Nie potrafisz przyjąć tego do wiadomości,że ktoś może mieć inny pogląd niż Ty na ta sprawę?
Jak widać nie...zresztą tego właśnie nie lubisz,jak napisałaś wcześniej.Więc albo ma być po Twojemu, albo "wogle".Ciekawe czego to jest oznaka?

Odsyłam do pierwszego Twojego posta,bo jasno z niego wynikają "atrybuty",o których właśnie wspomniałaś.

Już jest z moim między nami dobrze bez Twoich złotych rad i inaczej to się potoczyło. Zamykam z Tobą dyskusję koleżanko, bo Twoja obiektywna za bardzo krytyczna opinia nic nie zmienia i nie jesteś z nastawieniem by życzliwie doradzić wink

Moja opinia,nie miała za zadanie poprawy Waszych relacji,bo to możecie zrobić tylko Wy sami.
Było to raczej wskazanie tego,o czym sama wiesz,a co skrupulatnie  wypisałaś w swojej wypowiedzi powyżej.Życzliwość nie polega na przytakiwaniu za każdym razem.Widać tego nie wiesz,tak więc "zamykając drzwi koleżanko"...nie przytrzaśnij własnego focha.

Bye...

41 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2015-11-21 17:24:02)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Zanus, uwierz mi ale Majka na pewno nie miała na celu jedynie Ci "dogryźć". Ona obiektywnie patrzy na waszą sytuację oraz na postawę Twojego przyszłego męża i Twoją.
Za miesiąc ślub, macie 4 miesięczne dziecko, mieszkacie w wynajętym mieszkaniu za które w całości płaci Twój tato (wynajem i opłaty). Twój przyszły mąż "dorabia na życie" i "doraźnie pomoże". A kto zapłaci za ślub? On czy tato? Bo wiesz co? Ja czułabym się na Twoim miejscu wciąż jak dziecko a nie jak żona. Bo tak na prawdę wciąż jesteś właściwie na utrzymaniu rodziców a nie swoim i męża. Twój narzeczony nie dość, że nie poczuwa się do odpowiedzialności za swoją rodzinę, to odpowiada mu opcja utrzymywania przez przyszłego teścia. Oby mu tak nie zostało na zawsze. Rozmawialiście kiedyś o tym, na jak długo taki stan rzeczy ma pozostać? Jakie macie plany usamodzielnienia się? Pozostaje jeszcze kwesta uciekania "do mamusi-do domu". Teraz przy Tobie i waszym dziecku jest jego DOM. Nieprawda?
Więc niestety w tym przypadku autorko, niedotrzymanie słowa odnośnie wyjazdu do babci, byłoby moim zdaniem najmniejszym problemem. Zacznij rozmowy ze swoim partnerem od planów na życie "po ślubie". Bo tego obawiałabym się najbardziej.

42

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:
zanus.1993 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Otóż to.
Takie jest moje zdanie.Każdy ma prawo,odbierać to co napisałaś po swojemu.No ma, czy nie ma?
Nie potrafisz przyjąć tego do wiadomości,że ktoś może mieć inny pogląd niż Ty na ta sprawę?
Jak widać nie...zresztą tego właśnie nie lubisz,jak napisałaś wcześniej.Więc albo ma być po Twojemu, albo "wogle".Ciekawe czego to jest oznaka?

Odsyłam do pierwszego Twojego posta,bo jasno z niego wynikają "atrybuty",o których właśnie wspomniałaś.

Już jest z moim między nami dobrze bez Twoich złotych rad i inaczej to się potoczyło. Zamykam z Tobą dyskusję koleżanko, bo Twoja obiektywna za bardzo krytyczna opinia nic nie zmienia i nie jesteś z nastawieniem by życzliwie doradzić wink

Moja opinia,nie miała za zadanie poprawy Waszych relacji,bo to możecie zrobić tylko Wy sami.
Było to raczej wskazanie tego,o czym sama wiesz,a co skrupulatnie  wypisałaś w swojej wypowiedzi powyżej.Życzliwość nie polega na przytakiwaniu za każdym razem.Widać tego nie wiesz,tak więc "zamykając drzwi koleżanko"...nie przytrzaśnij własnego focha.

Bye...

Nie przytrzaśnij własnego focha? proszę Cię to jest złośliwość. To już nawet krytyką obiektywną nie można nazwać. Można kogoś nakierować, bo źle robi, ale Ty już przesadzasz a życzliwości zero. Co to nie można być życzliwym bez względu na to, czy się ktoś z tym zgadza czy nie? I nie chodzi o to czy mi jest na rękę czy nie, bo umiem się pogodzić z krytyką wielu ludzi, zgadzać lub nie... ale od Ciebie z deka zalatuje wrogością.

43

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Margolinka napisał/a:

Zanus, uwierz mi ale Majka na pewno nie miała na celu jedynie Ci "dogryźć". Ona obiektywnie patrzy na waszą sytuację oraz na postawę Twojego przyszłego męża i Twoją.
Za miesiąc ślub, macie 4 miesięczne dziecko, mieszkacie w wynajętym mieszkaniu za które w całości płaci Twój tato (wynajem i opłaty). Twój przyszły mąż "dorabia na życie" i "doraźnie pomoże". A kto zapłaci za ślub? On czy tato? Bo wiesz co? Ja czułabym się na Twoim miejscu wciąż jak dziecko a nie jak żona. Bo tak na prawdę wciąż jesteś właściwie na utrzymaniu rodziców a nie swoim i męża. Twój narzeczony nie dość, że nie poczuwa się do odpowiedzialności za swoją rodzinę, to odpowiada mu opcja utrzymywania przez przyszłego teścia. Oby mu tak nie zostało na zawsze. Rozmawialiście kiedyś o tym, na jak długo taki stan rzeczy ma pozostać? Jakie macie plany usamodzielnienia się? Pozostaje jeszcze kwesta uciekania "do mamusi-do domu". Teraz przy Tobie i waszym dziecku jest jego DOM. Nieprawda?
Więc niestety w tym przypadku autorko, niedotrzymanie słowa odnośnie wyjazdu do babci, byłoby moim zdaniem najmniejszym problemem. Zacznij rozmowy ze swoim partnerem od planów na życie "po ślubie". Bo tego obawiałabym się najbardziej.

Mój tata dopomaga i po ślubie załatwi w Anglii mojemu pracę, by sam zarabiał na własną rodzinę. Ja na miejscu mojego taty to samo bym zrobiła dla swojego dziecka. Nie wiadomo jak to by się dalej potoczyło. Gdybyś zamieszkała u mnie w mieście itd. to wiedziałabyś, że z pracą ciężko by zarobić wystarczająco na wynajem, nie wliczając potrzeb dziecka i kosztu życia codziennego. Ja jako rodzic z miłości zrobiłabym to samo, bo nie przełknęłabym myśli, że moje dziecko miałoby wylądować pod mostem (jak to się mówi). Mój zarabia na życie i nie chce alimentów, bo chce być z nami. A wracając do tematu głównego postu to racja, ale rozmawialiśmy szczerze i zrozumiał swój błąd, oboje wyciągneliśmy wnioski i nauczkę. Mam nadzieję, że coś to wniesie smile Aaa i wcale nie żyjemy jak "pączek w maśle" na pierwszym planie jest jeden cel "Aby dziecku niczego nie zabrakło!!!" Ja jestem na drugim planie, więc niech Majka nie robi ze mnie rozkapryszonej księżniczki, bo w tym wypadku jest to nie na miejscu. Może mam 22 lata, ale nie potrzebuje się wyszumieć jak inne laski. Nie jestem idealna i za to przepraszam. Jeśli co niektórzy są to gratuluje. Po to się upada by wstać z podwójną siłą. Pozdrawiam ;*

44

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Zanus, tak samo jak i u Ciebie w mieście, tak samo i u mnie jest ciężko z pracą. Wierz mi bądź nie ale większość młodych osób nie żyje jak "pączki w maśle". Jednak zauważ to, że większość tych młodych ludzi, nie ma aż takiej pomocy ze strony rodziców (zapewnienie własnego lokum i opłaty). Macie bardzo dobrze i zauważcie to. Świetnie, że tato może i chce pomagać. Jednak zawsze tak nie będzie. Kiedyś zabraknie tej pomocy. A według mnie ambicja młodego mężczyzny, ojca, przyszłego męża, powinna go bardzo mocno napędzać do usamodzielnienia się i odcięcia od finansowania przez teścia. Tato może pomagać dalej, jeśli chce, jeśli ma warunki, to jego prawo i zapewne przyjemność. Jednak, to nie powinno być główne źródło dochodów młodej rodziny.

45 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-11-21 19:21:57)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
zanus.1993 napisał/a:

Mój tata dopomaga i po ślubie załatwi w Anglii mojemu pracę, by sam zarabiał na własną rodzinę. Ja na miejscu mojego taty to samo bym zrobiła dla swojego dziecka.

A czy on o tym wie,że będzie miał załatwioną pracę w Anglii?
Z takim podejściem jakie on miał do tej pory też może mu się nie chcieć jechać. Za daleko od mamy wink

Coś mi się wydaje,że ten cały ślub to wymóg rodziców skoro była już mowa o alimentach , jego wcześniej z Tobą nie było teraz jest i do tego dochodzi jego zachowanie i robienie łaski .

46 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2015-11-21 19:30:50)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Cóż....
Swoją ostatnią wypowiedzą,utwierdziłaś mnie tylko w przekonaniu,że jednak jesteś "rozkapryszoną księżniczką",która nie jest w stanie przyjąć innych, niż wynika to z jej założenia, argumentów.Ja to rozumiem,bo jesteś młoda i jeszcze się dużo musisz nauczyć,doświadczyć.
Podpowiem tylko,nie zawsze tak jest jak się chce,żeby było.To też jest postawa roszczeniowa,o której już wcześniej wspominałam.
Wbrew Twojej interpretacji...to nie jest złośliwość....tylko zdrowy ogląd sytuacji,na podstawie wiadomości, którymi dobrowolnie raczyłaś się podzielić  na tym Forum.

I jak zwykłam mawiać "opinia jest jak odbytnica,każdy ją ma".
Ty,ja i każdy kto się tutaj wypowiada,i jeżeli dasz wiarę...zdania różnią się czasami diametralnie.


Proszę Ciebie jednakże... po raz kolejny zresztą,abyś zaprzestała osobistych wycieczek,jak również czytania ze zrozumieniem, oraz prawidłowego interpretowania moich wypowiedzi.Jeżeli nie chcesz tego robić,nie komentuj moich wpisów i nie zarzucaj mi rzeczy,których nie robię.
Wróć proszę, do swoich wcześniejszych odpowiedzi na moje posty...myślę,że łatwo odnajdziesz tam złośliwości i zaczepki,które kierowałaś w moją stronę kilka razy, a które zostały przeze mnie zignorowane.


Moderację przepraszam za offa...ale trudno jest się nie ustosunkować, do tego typu zarzutów.

47

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Margolinka napisał/a:

Zanus, tak samo jak i u Ciebie w mieście, tak samo i u mnie jest ciężko z pracą. Wierz mi bądź nie ale większość młodych osób nie żyje jak "pączki w maśle". Jednak zauważ to, że większość tych młodych ludzi, nie ma aż takiej pomocy ze strony rodziców (zapewnienie własnego lokum i opłaty). Macie bardzo dobrze i zauważcie to. Świetnie, że tato może i chce pomagać. Jednak zawsze tak nie będzie. Kiedyś zabraknie tej pomocy. A według mnie ambicja młodego mężczyzny, ojca, przyszłego męża, powinna go bardzo mocno napędzać do usamodzielnienia się i odcięcia od finansowania przez teścia. Tato może pomagać dalej, jeśli chce, jeśli ma warunki, to jego prawo i zapewne przyjemność. Jednak, to nie powinno być główne źródło dochodów młodej rodziny.

Jestem tacie ogromnie wdzięczna i jestem świadoma, że pomoże nam tak przez 3-4 miesiące i szybko nas sprowadza, by mój w pełni nas wszystkich utrzymał sam, gdy ja będę opiekowała się dzieckiem i wiadomo nie tylko. Mojemu tacie też ulżę finansowo. Przed zajściem w ciąże żyliśmy jeszcze skromniej. I dobrze!!! Ale z dzieckiem nie ma żartów, poważna sprawa. Podziwiam ludzi co sobie radzą mimo wszystko. Zawsze znajdzie się ktoś kto ma lepiej od nas i kto ma gorzej. Takie jest życie i świat. Jestem świadoma tego, że niektórzy mają jeszcze gorzej i wiele ładnych rzeczy, z których córka wyrosła powydawałam ludziom, którzy potrzebują za darmo, ale do bogatych nie należę. Cieszę się, że chociaż w części mnie rozumiesz.

48

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
majkaszpilka napisał/a:

Cóż....
Swoją ostatnią wypowiedzą,utwierdziłaś mnie tylko w przekonaniu,że jednak jesteś "rozkapryszoną księżniczką",która nie jest w stanie przyjąć innych, niż wynika to z jej założenia, argumentów.Ja to rozumiem,bo jesteś młoda i jeszcze się dużo musisz nauczyć,doświadczyć.
Podpowiem tylko,nie zawsze tak jest jak się chce,żeby było.To też jest postawa roszczeniowa,o której już wcześniej wspominałam.
Wbrew Twojej interpretacji...to nie jest złośliwość....tylko zdrowy ogląd sytuacji,na podstawie wiadomości, którymi dobrowolnie raczyłaś się podzielić  na tym Forum.

I jak zwykłam mawiać "opinia jest jak odbytnica,każdy ją ma".
Ty,ja i każdy kto się tutaj wypowiada,i jeżeli dasz wiarę...zdania różnią się czasami diametralnie.


Proszę Ciebie jednakże... po raz kolejny zresztą,abyś zaprzestała osobistych wycieczek,jak również czytania ze zrozumieniem, oraz prawidłowego interpretowania moich wypowiedzi.Jeżeli nie chcesz tego robić,nie komentuj moich wpisów i nie zarzucaj mi rzeczy,których nie robię.
Wróć proszę, do swoich wcześniejszych odpowiedzi na moje posty...myślę,że łatwo odnajdziesz tam złośliwości i zaczepki,które kierowałaś w moją stronę kilka razy, a które zostały przeze mnie zignorowane.


Moderację przepraszam za offa...ale trudno jest się nie ustosunkować, do tego typu zarzutów.

Dziękuję Wszystkim za rady, niektóre trochę pomogły... a w najbardziej podziękuję Majce (która umie obiektywnie skrytykować, ale ciężej z przyjmowaniem krytyki). Dziękuję Ci z całego serca, jesteś wspaniałą osobą ;* Żadna pani psycholog nie pobije Cię pod względem życzliwości, uprzejmości co do drugiego człowieka.

49

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Zanus, ja rozumiem a przynajmniej staram się zrozumieć każdego. Jednakże młodzi ludzie, rodzice, przyszli małżonkowie... oj jakoś póki co nie odnajdujecie się chyba w tej sytuacji. Ty liczysz cały czas na ojca. On "dorabia" i czeka aż teść "coś załatwi". Biega do mamusi jak nie podoba mu się to, czego oczekuje od niego jego przyszła żona. To na serio, bardzo źle rokuje.
Czy jesteś pewna, że on ochoczo pojedzie do tej Anglii pracować na rodzinę u boku teścia? A ze ślubem, to była wasza wspólna decyzja, czy może to wynik pojawienia się dziecka na świecie? Bo wypada...

50

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Margolinka napisał/a:

Zanus, ja rozumiem a przynajmniej staram się zrozumieć każdego. Jednakże młodzi ludzie, rodzice, przyszli małżonkowie... oj jakoś póki co nie odnajdujecie się chyba w tej sytuacji. Ty liczysz cały czas na ojca. On "dorabia" i czeka aż teść "coś załatwi". Biega do mamusi jak nie podoba mu się to, czego oczekuje od niego jego przyszła żona. To na serio, bardzo źle rokuje.
Czy jesteś pewna, że on ochoczo pojedzie do tej Anglii pracować na rodzinę u boku teścia? A ze ślubem, to była wasza wspólna decyzja, czy może to wynik pojawienia się dziecka na świecie? Bo wypada...

Dziecko nie jest powodem do wzięcia ślubu, bo sam mi powiedział, że jakby chodziło o samo dziecko, a na mnie by mu nie zależało, to na pewno by odszedł. Wiele lat temu miał dziecko ze swoją byłą, ale się nie dopasowali charakterami i rozstali się, ale po kilku miesiącach dziecko zmarło i bardzo mi szkoda dzieciątka sad , było niczemu nie winne...
A mi powiedział, że bierze ślub bym była jego żoną, a nie ze względu na dziecko. Tak przynajmniej mówił. A odnośnie posta, to zwierzył się mamie, ale mama co jest dziwne nie stanęła zupełnie po jego stronie. Uznała, że jak zajmie się przez chwilę dzieckiem, to normalna sprawa. Przyznał,że to głupi impuls, ale ja również postaram się być ciut mniej czepliwa, ale chyba tragicznie mam nadzieję nie jestem...

51 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2015-11-21 20:21:24)

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Zanus, na prawdę mam wielką nadzieję (mimo moich wątpliwości), że słowa Twojego narzeczonego były prawdziwe. Co do zachowania jego mamy... To nie było dziwne zachowanie. To najnormalniejsze zachowanie jakie mogło być. Świadczy o tym, że Twoja przyszła teściowa jest mądrą kobietą. To szansa na to, że mama sama w końcu odetnie pępowinę od swojego "maminsynka". Życzę wam obojgu w miarę możliwości bezbolesnego wejścia w dorosłość.
Zauważ tylko, że póki co wasz związek opiera się bardziej na waszych rodzicach a nie na was samych. Twój tato zapewnia dach nad głową, pracę, pewnie utrzymanie na początku, mama narzeczonego tłumaczy mu, że zajęcie się własnym dzieckiem to jego obowiązek. To dla kogoś z boku może wyglądać to tak, jakby dziadkowie starali się "trzymać was razem" dla dobra wnuczki, niż jakbyście wy razem cokolwiek zaplanowali.
Pogadaj z narzeczonym. Między innymi o tym, że związek tworzą dwie osoby. Dziecko to "owoc związku" a nie główny element. Starać się musicie i dla niego ale i dla siebie nawzajem.

52

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Margolinka napisał/a:

Zanus, na prawdę mam wielką nadzieję (mimo moich wątpliwości), że słowa Twojego narzeczonego były prawdziwe. Co do zachowania jego mamy... To nie było dziwne zachowanie. To najnormalniejsze zachowanie jaki mogło być. Świadczy o tym, że Twoja przyszła teściowa jest mądrą kobietą. To szansa na to, że mama sama w końcu odetnie pępowinę od swojego "maminsynka". Życzę wam obojgu w miarę możliwości bezbolesnego wejścia w dorosłość.

Samodzielność jej jedynego syna (bo jego mama nie mogła mieć więcej dzieci niestety) żeby miał rodzinę, pracę i żeby dojrzał było zawsze jej największym marzeniem. Jak to matka ....

53

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

No  zachowanie Twojego faceta nie jest ok, ale o tym pisały dziewczyny wyżej.

Ale ja z innej strony napisze, ugotowanie zupy i posprzątanie mieszkania oraz opieka nad dzieckiem, to nie jest niewiadomo jaki wyczyn i wysiłek. Jeżeli mu od zawsze marudzilas, co zrobiłaś to moze juz się uodpornil i ma dość.

A masz taką sytuację, że jest małe dziecko, obiad do ugotowania i mieszkanie do posprzątania? O zrobieniu zakupów nie wspomnę?

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno. Zupa gotuje się sama, trzeba tylko wrzucić wszystko, na koniec dodac smietane ;D
Zależy jakie sprzątanie, jeżeli z myciem okien i podłog, to rozumiem frustrację Autorki.


A to ze facet leżał w tym czasie może być wkurzające, ale nie znamy całej sytuacji. Moze ciezko pracuje i to byl jego jeden dzien wolny i sobie odpoczywal.

Kobiety sprzątają gotują dwudaniowe obiady i zajmują się calym inwentarzem i dają radę.

Z tą zupa to dobre smile Chyba nigdy sama nie gotowałaś. 

Mam nadzieje, że jesteś świadoma tego co piszesz i kiedyś nie będziesz wymagać pomocy od swojego męża, wszystko ogarniesz sama.

54

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
azbestowa2 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

A masz taką sytuację, że jest małe dziecko, obiad do ugotowania i mieszkanie do posprzątania? O zrobieniu zakupów nie wspomnę?

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno. Zupa gotuje się sama, trzeba tylko wrzucić wszystko, na koniec dodac smietane ;D
Zależy jakie sprzątanie, jeżeli z myciem okien i podłog, to rozumiem frustrację Autorki.


A to ze facet leżał w tym czasie może być wkurzające, ale nie znamy całej sytuacji. Moze ciezko pracuje i to byl jego jeden dzien wolny i sobie odpoczywal.

Kobiety sprzątają gotują dwudaniowe obiady i zajmują się calym inwentarzem i dają radę.

Z tą zupa to dobre smile Chyba nigdy sama nie gotowałaś. 

Mam nadzieje, że jesteś świadoma tego co piszesz i kiedyś nie będziesz wymagać pomocy od swojego męża, wszystko ogarniesz sama.

Nie mam zamiaru ogarniać wszystkiego sama, bo po to jest się we dwoje, żeby sobie pomagać. Mam pracę biurowa i pracuje krócej niz mój maz, wiec większość domowych obowiazkow wykonuje ja.

Co nie zmienia faktu, czy naprawdę ugotowanie zupy to dla Was tak uciążliwa czynność? Wole nie wiedzieć jakie macie ruchy i jak wykonujecie inne czynności ;P

55

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:
azbestowa2 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno. Zupa gotuje się sama, trzeba tylko wrzucić wszystko, na koniec dodac smietane ;D
Zależy jakie sprzątanie, jeżeli z myciem okien i podłog, to rozumiem frustrację Autorki.


A to ze facet leżał w tym czasie może być wkurzające, ale nie znamy całej sytuacji. Moze ciezko pracuje i to byl jego jeden dzien wolny i sobie odpoczywal.

Kobiety sprzątają gotują dwudaniowe obiady i zajmują się calym inwentarzem i dają radę.

Z tą zupa to dobre smile Chyba nigdy sama nie gotowałaś. 

Mam nadzieje, że jesteś świadoma tego co piszesz i kiedyś nie będziesz wymagać pomocy od swojego męża, wszystko ogarniesz sama.

Nie mam zamiaru ogarniać wszystkiego sama, bo po to jest się we dwoje, żeby sobie pomagać. Mam pracę biurowa i pracuje krócej niz mój maz, wiec większość domowych obowiazkow wykonuje ja.

Co nie zmienia faktu, czy naprawdę ugotowanie zupy to dla Was tak uciążliwa czynność? Wole nie wiedzieć jakie macie ruchy i jak wykonujecie inne czynności ;P

Zupa nie jest wyzwaniem. Chodzi o to jak w jednym czasie podczas gotowania zupy przysypuje matki nawał innych obowiązków. Niedługo powiecie, że podzcas gotowania zupy można dom wysprzątać na połysk, wszystko zrobić przy dziecku, skoczyć do sklepu, wyrzucić śmieci, obsłużyć faceta i na końcu umyć okna, po czym na szybko umyć auto - wrócić do domu , dodać śmietanę i zupa gotowa big_smile

56

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...

Na początku waszego związku też tak było? Ja myślę że zaczynasz się stresować przed ślubem i zaczynasz wytykać jego wady.

57

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:
azbestowa2 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno. Zupa gotuje się sama, trzeba tylko wrzucić wszystko, na koniec dodac smietane ;D
Zależy jakie sprzątanie, jeżeli z myciem okien i podłog, to rozumiem frustrację Autorki.


A to ze facet leżał w tym czasie może być wkurzające, ale nie znamy całej sytuacji. Moze ciezko pracuje i to byl jego jeden dzien wolny i sobie odpoczywal.

Kobiety sprzątają gotują dwudaniowe obiady i zajmują się calym inwentarzem i dają radę.

Z tą zupa to dobre smile Chyba nigdy sama nie gotowałaś. 

Mam nadzieje, że jesteś świadoma tego co piszesz i kiedyś nie będziesz wymagać pomocy od swojego męża, wszystko ogarniesz sama.

Nie mam zamiaru ogarniać wszystkiego sama, bo po to jest się we dwoje, żeby sobie pomagać. Mam pracę biurowa i pracuje krócej niz mój maz, wiec większość domowych obowiazkow wykonuje ja.

Co nie zmienia faktu, czy naprawdę ugotowanie zupy to dla Was tak uciążliwa czynność? Wole nie wiedzieć jakie macie ruchy i jak wykonujecie inne czynności ;P

Jeżeli karmisz swojego męża jedynie zupą, to bardzo mu współczuję.

Powtarzam - nie wiesz, co piszesz. Zostaniesz sama z dzieckiem i domem na głowie, to pogadamy. Na razie snujesz domysły, które dorosłe kobiety i matki mogą tylko śmieszyć.

58

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
zanus.1993 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
azbestowa2 napisał/a:

Z tą zupa to dobre smile Chyba nigdy sama nie gotowałaś. 

Mam nadzieje, że jesteś świadoma tego co piszesz i kiedyś nie będziesz wymagać pomocy od swojego męża, wszystko ogarniesz sama.

Nie mam zamiaru ogarniać wszystkiego sama, bo po to jest się we dwoje, żeby sobie pomagać. Mam pracę biurowa i pracuje krócej niz mój maz, wiec większość domowych obowiazkow wykonuje ja.

Co nie zmienia faktu, czy naprawdę ugotowanie zupy to dla Was tak uciążliwa czynność? Wole nie wiedzieć jakie macie ruchy i jak wykonujecie inne czynności ;P

Zupa nie jest wyzwaniem. Chodzi o to jak w jednym czasie podczas gotowania zupy przysypuje matki nawał innych obowiązków. Niedługo powiecie, że podzcas gotowania zupy można dom wysprzątać na połysk, wszystko zrobić przy dziecku, skoczyć do sklepu, wyrzucić śmieci, obsłużyć faceta i na końcu umyć okna, po czym na szybko umyć auto - wrócić do domu , dodać śmietanę i zupa gotowa big_smile

.

Można ale bez obsługiwania faceta bo on powinien w tym czasie zarabiać na zupę wink a auto niech sobie sam myje.

59

Odp: Facet nie dotrzymuje słowa...
Lady Siggy napisał/a:
azbestowa2 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Nie mam, ale wiem jak te czynnosci wyglądają osobno. Zupa gotuje się sama, trzeba tylko wrzucić wszystko, na koniec dodac smietane ;D
Zależy jakie sprzątanie, jeżeli z myciem okien i podłog, to rozumiem frustrację Autorki.


A to ze facet leżał w tym czasie może być wkurzające, ale nie znamy całej sytuacji. Moze ciezko pracuje i to byl jego jeden dzien wolny i sobie odpoczywal.

Kobiety sprzątają gotują dwudaniowe obiady i zajmują się calym inwentarzem i dają radę.

Z tą zupa to dobre smile Chyba nigdy sama nie gotowałaś. 

Mam nadzieje, że jesteś świadoma tego co piszesz i kiedyś nie będziesz wymagać pomocy od swojego męża, wszystko ogarniesz sama.

Nie mam zamiaru ogarniać wszystkiego sama, bo po to jest się we dwoje, żeby sobie pomagać. Mam pracę biurowa i pracuje krócej niz mój maz, wiec większość domowych obowiazkow wykonuje ja.

Co nie zmienia faktu, czy naprawdę ugotowanie zupy to dla Was tak uciążliwa czynność? Wole nie wiedzieć jakie macie ruchy i jak wykonujecie inne czynności ;P

No widzisz i sama doszłaś do tego o co chodziło autorce wątku. Ona też chce pomocy od męża.

Posty [ 59 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet nie dotrzymuje słowa...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024