Witam,pod koniec roku kończę 19 lat,większość osób zapisuję się na kurs prawa jazdy mając 18 lat,ja jednak odczuwam przed tym paniczny strach,chciałabym bardzo,z drugiej strony bardzo się boję.Kilka razy miałam możliwość jazdy autem,idzie mi niezbyt dobrze,cały czas zastanawiam się czy teraz mam wcisnąć sprzęgło,hamulec,czy jak i cały czas myślę o tym,aby niczego nie pomylić.Mam słabą orientację w terenie,muszę kilka razy być w danym miejscu,aby zapamiętać gdzie ono jest.
Od pazdziernika idę na studia,prawdopodobnie zaoczne,ale nie mam jeszcze 100 procent pewności,bo być może dostanę się na dziennie(rekrutacja w drugim terminie).Czy w takim przypadku warto iść na kurs teraz(zaczyna się on od poniedziałku),zwalczyć tę niepewność,czy odpuścić sobie i trochę poczekać?
Czy każdy musi mieć prawo jazdy? Nie chcesz to nie zapisuj się.
Lepiej czuć się na silach iść na prawko niż z przymusu jak za kare czując ,ze za kierownica cienko się czujesz i niezbyt komfortowo . Nie każdy za kolko się nadaje
Lepiej czuć się na silach iść na prawko niż z przymusu jak za kare czując ,ze za kierownica cienko się czujesz i niezbyt komfortowo . Nie każdy za kolko się nadaje
Racja. Sama nie mam prawka i raczej nigdy nie zrobię, bo nie nadaję się do prowadzenia samochodu. Jeszcze parę lat temu rodzina i znajomi nalegali żebym zrobiła, bo jak to nie mieć uprawnień do jazdy w dzisiejszych czasach. Skoro jednak nie ma się tzw. 'parcia' to po co robić na siłę.
Jeżeli chcesz mieć prawko, to się na nie zapisz. Jeżeli chcesz mieć, bo wszyscy mają, to sobie daruj.
Jeżeli chodzi o jazdę samochodem nie ma się czego bać. Instruktor wszystko wytłumaczy, pod nogami ma pedały, więc jak coś będzie nie tak to po prostu zahamuje. jestem instruktorem od 6 lat, uczyłam nawet pana po 70, więc możesz mi wierzyć, wszystkiego idzie się nauczyć. są też również sytuacje, że ktoś się po prostu nie nadaje do jazdy samochodem, bo czuje paniczny strach. Zrobi prawko, ale jeździć nie będzie. Dlatego zastanów się, czy prawko, to jest to, czego naprawdę chcesz.
Jeżeli chcesz mieć prawko, to się na nie zapisz. Jeżeli chcesz mieć, bo wszyscy mają, to sobie daruj.
Jeżeli chodzi o jazdę samochodem nie ma się czego bać. Instruktor wszystko wytłumaczy, pod nogami ma pedały, więc jak coś będzie nie tak to po prostu zahamuje. jestem instruktorem od 6 lat, uczyłam nawet pana po 70, więc możesz mi wierzyć, wszystkiego idzie się nauczyć. są też również sytuacje, że ktoś się po prostu nie nadaje do jazdy samochodem, bo czuje paniczny strach. Zrobi prawko, ale jeździć nie będzie. Dlatego zastanów się, czy prawko, to jest to, czego naprawdę chcesz.
Bardzo chcę mieć prawo jazdy,jechałam samochodem może z 3 razy,2 razy auto cały czas mi gasło,a podczas 3 jazdy udawało mi się już zachować płynność jazdy i jakiś tam kawałek przejechać,zaczynało mi się to nawet podobać,ale jak pomyślę,że przyjdzie mi jechać samochodem myślec co teraz mam robić,patrzeć na drogę i znaki,to mnie to przeraża.Zadzwonię do pana który ma tę szkołę jazdy do której mam się zapisać,popytam się co i jak,czy są jeszcze wolne miejsca i zobaczymy.
Znam kilka takich osób które zrobiły prawo jazdy,ale w ogóle nie jeżdzą,bo nie czują się dobrze za kierownicą,ale myślę,że spróbować mi nie zaszkodzi,najwyżej mi się nie uda.
7 2014-09-13 20:18:09 Ostatnio edytowany przez On2020 (2014-09-13 20:19:19)
Hej Kateczkaa
Po pierwsze, chciałbym abyś sobie uzmysłowiła, że nie każdy musi mieć prawo jazdy
Po drugie , chciałbym abyś sobie uzmysłowiła, że nie każdy się nadaje by prowadzić samochód
Niestety, żyjemy w czasach gdzie na fb wrzuca się co chwile zdjęcia ze zdanego egzaminu, zdjęcia z tankowania samochodu, zdjęcia swojego samochodu itd. po prostu jest duża presja społeczna na posiadanie prawa jazdy (tak samo presja ze strony rodziny by mieć dzieci w takim wieku i takim itd.)
Zadaj sobie pytanie: Czy tak naprawdę chce mieć prawo jazdy, czy będę robiła bo wszyscy robią?
Jak już sobie odpowiesz: nie (to nie ma problemu w tym momencie ), tak (to przechodzimy dalej
)
Jeżeli chcesz zrobić prawo jazdy to też musisz pamiętać, że nie każdy się nadaje do jazdy, są tacy co zdają po 15 razy i nie mogą zdać, są tacy co im się wszystko myli i tak dalej i tak dalej.
Strach minie jak się przyzwyczaisz
Widzisz, w moim przypadku to było tak, że ojciec wywierał na mnie bardzo dużą presję bym posiadał prawo jazdy, i mówił : facet bez prawa jazdy? to nie facet lecz piz...
I jak się to u mnie skończyło? ok. 1500zł poszło na marne (koszt kursu + egzaminy) do tego kilka razy prawie potrącenie pieszego + spowodowany wypadek z mojej strony...
Mam prawo jazdy od kilku lat a w tym roku jeszcze ani razu nie jeździłem, po prostu zrobiłem bo kolega zrobił... bo dziecko kolegi ojca zrobiło prawo jazdy i jak to ja miałbym nie mieć???
Ja mam prawo jazdy i żałuję, że je zrobiłem... teraz tylko w rodzinie szukają 'frajera' do podwózek.. tzn mieli bo już w ogóle nie jeżdżę, więc zadaj sobie te najważniejsze pytania, czy chcesz, po co Ci to, czy robisz tylko bo wszyscy robią?
Pozdrawiam
Chciałam zauważyć, że po trzech przejażdżkach nie można być mistrzem kierownicy. Po coś te 30 godzin jazd w trakcie kursu jest
To normalne, że się boisz. Bo to jest strach przed nieznanym. Bo trzeba tyle rzeczy ogarnąć jednocześnie - sprzęgło, gaz, zmianę biegów, znaki, gdzie skręcić, czy nikt nie włazi na jezdnię itp. Ale w miarę nabierania praktyki to wszystko zaczyna się robić automatycznie. I jazda samochodem przestaje się wydawać straszna a staje się przyjemnością. A prawo jazdy przydaje się w życiu bardzo. Nawet w CV lepiej wygląda.
Nie przejmuj się tak, samochód będzie Ci gasł jeszcze przez jakiś czas, będą czasem za Tobą trąbić jacyś spieszący się królowie szos itp. Ale nabierzesz wprawy i pomału przestaną.
I mówię Ci to jako "niedzielny kierowca". Który np. woli przejść się 50m niż parkować w ciasnym miejscu, który niechętnie opuszcza samochodem własne, znane ulice w mieście, ale nauczył się płynnie jeździć, biegi właściwie same już się zmieniają, znaki i przechodniów zauważa. Wiec można jak się tylko chce. A to, że mogę sobie podjechać gdzieś nie prosząc nikogo o pomoc, czy przywieźć zakupy - bezcenne.
Znam tylko jedną osobę, która faktycznie nigdy nie powinna prowadzić samochodu. Moja ciocia. Zdała za 13 podejściem, chyba w końcu jakiś egzaminator się nad nią ulitował. Jeździ już kilka lat (regularnie!) i nadal ma problem z najprostszymi manewrami.
Ja sama uczyłam się bardzo opornie. Wymyśliłam sobie kurs w mojej rodzinnej miejscowości gdzie bywałam wtedy jakoś raz w miesiącu. Między kolejnymi godzinami kursu zapominałam więc, który pedał do czego służy. Wiem, że później instruktor latami opowiadał legendy o moim jeżdżeniu. A ja? Zdałam egzamin, w krótkim czasie nauczyłam się jeździć (tak, uważam, że jeździć uczymy się dopiero po kursie ). Obecnie słyszę, że jeżdżę jak facet - i jest to jedyna sytuacja, w której porównanie do tej gorszej płci uważam za komplement
Lęk i obawy w początkowej fazie nauki jazdy nie przesądzają o tym czy ktoś się nadaje do prowadzenia auta czy nie. Wydaje mi się, że niewiele jest osób, które faktycznie nie są w stanie opanować tej umiejętności w stopniu wystarczającym. W dodatku wśród tych osób wiele jest po prostu zablokowanych przez własne lęki i przekonania "bo ja się nie nadaję". A prawko się przydaje.
Oczywiście nic na siłę, bo jeżdżąc za kierownicą trzeba się czuć absolutnie pewnie, ale - jak zresztą zauważyła już Vinnga - kilka epizodów ma się nijak do całego kursu. Tak naprawdę to trening czyni mistrzem i im więcej przejechanych kilometrów oraz więcej sytuacji na drodze, tym lepszym stajemy się kierowcą.
Ja sama jestem przykładem osoby, która twierdziła, że samochód jest nie dla niej, mając jednak wybór pomiędzy kilkugodzinnymi dojazdami do szkoły pociągiem i autobusami, a godzinką jazdy własnymi czterema kółkami, to oczywiście wybrałam to drugie. Cały kurs zrobiłam w miesiąc, egzamin (wtedy nie był to żaden wyczyn) zdałam za pierwszym podejściem, ale niestety nadal wcale nie czułam się w tej roli pewnie. Gdyby nie mój tata, który baaaardzo mnie mobilizował, to nie wiem czy sama pchałabym się do jazdy. Pierwsza, dłuższa, samodzielna trasa, to było ponad 50 km powrotu ze szkoły. Tata ze mną pojechał w pierwszą stroną, sam wrócił autobusem, a ja przez wszystkie lekcje, mając w perspektywie samodzielny powrót do domu, siedziałam jak na szpilkach . Poszło jednak gładko, a potem było już tylko lepiej i żadna trasa, w żadnych warunkach, nie była mi straszna. Zresztą i wówczas, i dziś nadal słyszę, także od mężczyzn (z ich ust to był i jest dla mnie największy komplement), że jeżdżę bardzo dobrze, a że panowie nigdy nie bali się powierzać mi własnych czterech kółek, to już tylko znak, że ich słowa wcale nie były/nie są puste
. Nie mam najmniejszego problemu z jazdą po mieście, w trasie (także zimą) ani też z parkowaniem. Za to mina mężczyzn, którzy gapią się z nadzieją, że baba za kierownicą na pewno nie poradzi sobie z jazdą tyłem, kiedy to z jakiegoś zakamarka trzeba wyjechać slalomem, jest po prostu bezcenna
.
Czasem trzeba się przełamać i uwierzyć w siebie oraz swoje własne możliwości. Kurs jest po to, aby móc się przekonać czy coś z tego będzie, niemniej umiejętności trzeba szlifować przez kolejne lata.
Ja w każdym razie nie wyobrażam sobie życia bez tej swobody i wygody, którą daje posiadanie prawa jazdy .
Nie wiadomo, jak twoje życie potoczy się dalej i czy zdobycie prawa jazdy nie będzie koniecznością.
Pewnie, że są tacy, którzy nigdy nie powinni zasiąść za kierownicą z różnych powodów. Prawo jazdy nie jest obowiązkowe. W dzisiejszych czasach jednak większość stara się je mieć, bo to duże ułatwienie.
Moim zdaniem warto iść teraz! Potem nie będzie łatwiej, a pewnie będzie jeszcze trudniej się zebrać. Takie problemy jak opisujesz to jest normalne, zaczniesz się martwić jak pojeździsz ze 30h i nic się nie poprawi. Na początku wiadomo, że jest trochę myślenia kiedy zmienić bieg, wcisnąć sprzęgło czy hamulec, ale potem wszystko już "czujesz" i robi się to automatycznie, bez myślenia. Nie zgodzę się z kilkoma wpisami, ja jestem tego zdania, że praktycznie każdego można nauczyć jeździć, tylko niektórzy potrzebują dużo czasu. Jak masz taką możliwość to nawet przed tym kursem poproś kogoś z rodziny czy znajomych niech z Tobą trochę pojeżdżą, żeby przed obcą osobą (tym gościem który będzie prowadził kurs) był mniejszy stres. Także zapisuj się! na pewno prędzej czy później prawo jazdy się przyda! Pół roku temu sam miałem przyjemność zdawać i nie było problemu. Jak masz jakieś pytania to pisz, chętni napiszę co i jak.
Ja też od zawsze twierdziłam, ze nie będe zdawała prawka no i nie zdawałam, aż do 25 roku życia. Facet podstępem mnie zaciągnął zeby zobaczyc bo jakaś znizka była, no i coś tam coś tam, pani powiedziałam, że jeszcze da 100zł da zniżki jak się zapiszę od razu. I ja taka zmieszana, zakręcona, nie wiedziałam co zrobić. Wzruszyłam ramionami, zrobiłam oczy zbitego psa do swojego faceta i się zapisałam. Wpłaciłam nawet zaliczkę! Teraz wiem, że absolutnie od początku nadawałam się na kierowcę, tylko balam się niepotrzebnie.
Też się bałam i zaczęłam robić prawko przed skończeniem 20 lat. Myślę, że warto zacząć. Bo będziesz to odkładać i odkładać, a znowu mają się zmienić zasady zdawania egzaminu. Jeśli nawet nie będziesz miała czasu, żeby chodzić na wszystkie zajęcia teoretyczne, to uda Ci się dogadać z instruktorem i nie będzie musiała mieć 100 % obecności. Na praktykę umówisz się z instruktorem jak bd miała czas. Więc myślę, że nie masz na co czekać, tylko iść się zapisać.
Nic na siłę może warto jeszcze poczekać a może samo przyjdzie ta chęć na jazdę
17 2014-10-02 17:36:04 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2014-10-02 17:45:42)
To kwestia przyzwyczajenia, przywyknięcia... niektórzy potrzebują znacznie więcej godzin niż inni. Moja mama np. sporo dokupowała godzin poza obowiązkowymi 30. W końcu zdała i zasadniczo jeździ poprawnie, ale nie czuje się jak ryba w wodzie i generalnie jazda samochodem jest dla niej raczej stresująca. Zgadzam się niektórymi przedmówcami prawko nie dla wszystkich. Ale są też osoby, które na początku słabo rokowały, a potem było naprawdę dobrze. Ważne rolę odgrywa tutaj też instruktor, który umie pootwierać pewne klepki w głowie lub ośmielić.
Post edytowany ze względu na naruszenie regulaminu forum - spam.
Ja zdałam egzamin na prawo jazdy za 4 razem... potem nie jeździłam przez ponad rok.... do momentu aż się okazało, że aby dostać pracę o którą się staram muszę mieć czynne prawo jazdy... byłam przerażona... ale myślę, że to była sytuacja być albo nie być a w takim momencie człowiek działa w trybie "nie ma wyboru"... myślę, że dzięki temu, że musiałam wsiąść za kółko w końcu jeżdżę autem, chociaż wiem, że potrzebuje jeszcze dużo wprawy, zeby być dobrym kierowcą.
sppppoookoooojnie
Ja jestem prawdziwą weteranką zdałam w sumie za 10-tym podejściem. Zaczęłam przed maturą, ale ogarniałam słabo, bo ogólnie nie jestem najlepsza w czynnościach wzrokowo-manualnych. Dodam że dużo zależy od nastawienia. Na samym początku nie było tak źle, bo nastawiona byłam (naiwnie) na to żeby się nauczyć jeździć a nie żeby zdać egzamin. Jednak gdy już się termin egzaminu zbliżał, włączał się stres i tak naprawdę postęp między moją pierwszą jazdą a ostatnią przed egzaminem był bardzo niewielki... No i tak oblałam pierwszy raz, drugi, siódmy... A najczęściej oblewałam od razu na placu, który wychodził mi zawsze znacznie lepiej niż jazda po mieście. Potem przerwałam, bo zaczęły się studia. Na trzecim roku postanowiłam, że czas najwyższy wznowić nauki. Przesłałam więc dokumenty do WORDu w mieście studenckim, wykupiłam parę godzin... Szło naprawdę nieźle jak na mnie. Oblałam jeszcze 2 razy ale to już były zupełnie inne błędy niż 3 lata wcześniej. No i wreszczie zdałam.
Pora więc na wnioski:
1) ważna jest motywacja - nie warto iść na kurs dlatego, że wszyscy w klasie robią, albo że boimy się że potem nie będzie na to czasu; trzeba wyczuć, że naprawdę tego chcemy
2) poziom rozwoju emocjonalno - społecznego oraz poznawczego też ma znaczenie; u niektórych (jak u mnie np.) przyszło to z wiekiem. im człowiek starszy, tym łatwiej mu zapanować nad emocjami, które często zaburzają prawidłowe myślenie. Poza tym, ośrodki III-rzędowe kory mózgowej podobno "dojrzewają" do 25 r.ż. - a to są okolice, które odpowiadają za integrację wyższych procesów mózgowych, bardzo ważnych w prowadzeniu samochodu
Kończac swój wywód, dodam, że ja nie wyjeżdżam w tereny, których nie znam i w których nie czułabym się pewnie. Głównie poruszam się po terenie mojego powiatu - jak na moje potrzeby wystarczy
Powodzenia!
Co prawda zrobiłam prawko, ale też boję się jezdzic.
No i stoję na przystanku i czekam na busa
Im wcześniej rozpoczniesz kurs prawa jazdy tym lepiej. Nie ma co zwlekać, bo później na pewno łatwiej nie będzie. Najważniejsze jednak żeby zacząć samodzielnie jeździć zaraz po tym jak dostaniesz prawko. Ja od 14 lat codziennie jeżdżę samochodem, ale pamiętam doskonale jak się bałam na początku! (którędy jechać? co jak będą korki? gdzie zaparkuję? itd.) Ale jak mówią praktyka czyni mistrza:) Ja uważam, że posiadanie prawa jazdy to rzecz konieczna w dzisiejszych czasach. Poza tym w życiu nie zawsze robimy to w czym czujemy się silni i pewni (a jednak to robimy bo tak nakazuje rozsądek) - po to są właśnie kursy, szkolenia itp.
Ja zaczęłam kurs prawa jazdy w wieku 19 lat, ale raczej pod presją rodziny- dali kasę, namawiali, "bo musisz mieć prawo jazdy w dzisiejszych czasach". Nie zdałam pierwszego egzaminu praktycznego, zaczęłam studia i nie miałam czasu ani chęci, żeby próbować kolejny raz. Dopiero na 5. roku studiów sama zdałam sobie sprawę, że prawo jazdy będzie mi potrzebne, sama zdecydowałam, że jeśli teraz nie zacznę, to potem ciężko będzie mi się za to zabrać. Za kilka dni mam pierwszy egzamin, po 30h kursu stwierdziłam, że to dla mnie za mało, dokupiłam 10h i dopiero teraz myślę, że jestem w miarę przygotowana do egzaminu i oczywiście do jazdy w przyszłości.
1.Uważam, że nie należy przede wszystkim iść na kurs pod presją rodziny, czy znajomych.
2.Dobry instruktor to podstawa, nie bójcie się zmienić instruktora lub nawet OSK, jeśli nie czujecie się komfortowo.
3.Moim zdaniem rozpoczynanie jazdy z kimś z rodziny lub znajomym to zły pomysł, można nabrać złych nawyków, które potem ciężko wyeliminować.
4.Pierwsze jazdy są trudne, ale wszystko jest do wyćwiczenia, wytłumaczenia, hasło "praktyka czyni mistrza" sprawdza się tu doskonale.
Po pierwsze posiadanie prawa jazdy nie zmusza Cię do jazdy!!! To tak jakby sam fakt posiadania części rozrodczej kobiecej zmuszał Cię do rodzenia dzieci:-)
Poza tym nie czytaj tych wypowiedzi "co to jeżdżą jak facet"-((( bo niekoniecznie mężczyźni są takimi bezpiecznymi kierowcami. Mam to na co dzień dojeżdżając spory kawał do pracy....Pomiędzy tirami, osobówkami zawsze znajdzie się jakiś głupek, niestety męski jak do tej pory zaobserwowałam, który jedzie tak, że pożal Boże- ALE JEDZIE SZYBKO, no i o to chyba niektórym chodzi. Dojeżdżam codziennie i naoglądałam się już tych "męskich" wypadków:-(( z czarnymi workami w tle.
Moim zdaniem dobry kierowca to kierowca, który myśli i żadna płeć nie ma z tym związku. To kierowca, który nie boi się zwolnic kiedy trzeba i za przeproszeniem "ma gdzieś" co kto o tym myśli.
Proponuję, żebyś zrobiła teraz prawo jazdy, jeśli masz możliwość, będzie na przyszłość jak znalazł. Ja też zrobiłam prawo jazdy dzięki namowom mojego taty- moim argumentem wtedy, ponieważ byliśmy bardzo biedni i nie mieliśmy samochodu było- "tato, przecież ja nigdy nie będę miała samochodu". A on powiedział- nie wiesz co będzie w przyszłości zrób teraz...I zrobiłam. Taty już ze mną nie ma , ale często jadąc samochodem myślę, że mam ten komfort poruszania się właśnie dzięki niemu, chociaż musiałam sobie ten pierwszy samochód sama kupić.
A kiedy jadę razem z mężem to często spotykając jakiegoś tragicznego kierowcę zanim go miniemy zakładamy się czy to facet czy baba> Wiadomo, że mąż uznaje, że baba , a ja , że chłop. Na razie wychodzi na moje ..._)))
Pozdrawiam
Witam,pod koniec roku kończę 19 lat,większość osób zapisuję się na kurs prawa jazdy mając 18 lat,ja jednak odczuwam przed tym paniczny strach,chciałabym bardzo,z drugiej strony bardzo się boję.Kilka razy miałam możliwość jazdy autem,idzie mi niezbyt dobrze,cały czas zastanawiam się czy teraz mam wcisnąć sprzęgło,hamulec,czy jak i cały czas myślę o tym,aby niczego nie pomylić.Mam słabą orientację w terenie,muszę kilka razy być w danym miejscu,aby zapamiętać gdzie ono jest.
Od pazdziernika idę na studia,prawdopodobnie zaoczne,ale nie mam jeszcze 100 procent pewności,bo być może dostanę się na dziennie(rekrutacja w drugim terminie).Czy w takim przypadku warto iść na kurs teraz(zaczyna się on od poniedziałku),zwalczyć tę niepewność,czy odpuścić sobie i trochę poczekać?
Jej masz tak samo jak ja. Ja mam pare latek więcej i nie mam prawka. Jeździłam samochodem pare lat temu z kolega i szło mi okej. Ale brak mi pewności siebie i jakoś się boje. Ale przez kolejny rok prawo jadzy będzie mi raczej zbędne więc poczekam ten rok i zrobię na pewno. Bo teraz nie zrobie pomimo, że postanowiłam się przełamać - naucze sie jeździć, dostanę prawko a samochodu brak. A mówią, że od razu po tym jak się zda najlepiej zacząć jeździć.
Jeżeli nie czujesz się na siłach po prostu nie rób ,,prawka''. Ja mam już prawie 3 lata a nie jeżdże w ogóle, no chyba że w wyjątkowych sytuacjach gdy już nie ma innego wyjścia.
Mąż mnie wyzywa że mam oddać dokument a mnie sam fakt że mam jechać paraliżuje. Boje się i sama nie wiem jakim cudem zdałam
Chociaż każdy mówi że jeżdże dobrze , ja mam wewnętrzną blokade.
A egzamin był dla mnie największym stresem w życiu
Powiem Ci tak, ja nie miałam problemu ze zdaniem. Zdawałam w szkole nauki jazdy Kursant i zdałam za pierwszym razem!!!
Jeju, jaka to była dla mnie radość niesamowita. Jednak tu wielki ukłon w stronę pana Roberta Staszkiewicza. Wszystko mi tłumaczył krok po kroku. Zobaczył w czym jestem dobra, a w czym trzeba mnie mocniej szkolić. Rewelacja! Cały kurs był mega przyjemny, a jego uwieńczenie niesamowicie motywujące
Leć póki możesz, korzystaj! Powodzenia!
Kateczkaa - sama na wstępie zaznaczyłaś,że za kółkiem nie czujesz się pewnie, po co więc kusić los? czy koniecznie musisz mieć to prawo jazdy ? bo co? dla szpanu,przyjemności czy konieczności??? Prawo jazdy może robić ktoś kto jest twardy,odpowiedzialny i nie straszne mu są przepisy ruchu drogowego,jak i sprawy techniczne.
Zajmij się póki co studiami,o prawie jazdy pomyślisz jak będziesz się pewniej czuła. Samochód to nie hulajnoga, przy kółku trzeba być ostrożnym i oczy mieć naokoło głowy,jasny umysł, pewną rękę itd.
Ja też boję się jeździć, z tą różnicą, że prawo jazdy już mam. I szczerze żałuje, że je zrobiłam, bo ile razy bym nie próbowała, to po prostu do jazdy za kółkiem się nie nadaje. Strach przed jazdą to strach na drodze, pamiętaj. Taki kierowca jest niepewny i dopóki nie przezwyciężysz strachu to nigdy nie będziesz dobrym kierowcom.
Przyjemnie mi się czyta ten post z perspektywy czasu.W międzyczasie 2 miesiące pózniej zaczęłam się spotykać z chłopakiem,który motywował mnie do tego aby zrobić prawko.Dostałam się na studia dzienne.Moim postanowieniem noworocznym było "Zdam prawo jazdy w 2015 roku",miały wchodzić nowe przepisy od 2016 roku,chłopak mnie namawiał,pojechał ze mną wyrobić profil kandydata na kierowcę,w końcu w marcu się zapisałam.Bywało różnie,kosztowało mnie to masę nerwów i stresu,miałam mało czasu w związku ze studiami,ale w końcu 11 sierpnia je zdałam,od 2 miesięcy mam upragniony plastik.I tak pewnie nikt tego nie przeczyta,ale jestem z siebie dumna