Jak myślicie, czy da się połączyć jednocześnie studiowanie w Polsce w trybie zaocznym lub indywidualnym z pracą za granicą? Oczywiście mowa o krajach europejskich, gdzie dojazd nie jest aż taki trudny i drogi. Może ktoś tak właśnie studiuje/studiował i podzieli się doświadczeniami?
Wychodzi na to, że nie da się tego połączyć, skoro nie ma żadnych odpowiedzi A już myślałam, że jest to realne
Hej, moja kuzynka tak studiowała. Pracowała w Anglii, studiowała w Olsztynie. Musiała dojeżdżać do Gdańska na lotnisko, w UK z lotniska też miała kawał drogi. Rok tak wytrzymała, więc tyle się da
Ooo, więc rok się da! Pewnie trzeba mieć za granicą pracę na tyle elastyczną, że nie ma problemu, gdy nie ma nas piątek - poniedziałek co drugi tydzień właściwie...
Tryb pracy był nocki-popołudnia-poranki zmieniane co tydzień, więc w tydzień nocek piąty dzień pracy kończył się o 6 rano w piątek, a początek następnego tygodnia wypadał o 14 w poniedziałek. Różnie więc to mogło wypaść ze zjazdami. Wiem, że można było kombinować z tymi zmianami, tzn. np same nocki, ale układ nocki-popołudnia był chyba nie do przejścia. Najbardziej narzekała na polską część trasy, zwłaszcza w zimie, bo każdy wie jak u nas działa kolej...
No wiadomo. Dlatego decydując się na coś takiego ważne jest w jakim mieście się mieszka/studiuje - żeby połączenia samolotowe były regularne, i nie tylko latem, ale przez cały rok. Nie wyobrażam sobie np lądować na jakimś większym lotnisku, potem 6 - 7 godzin jechać pociągiem do miasta akademickiego - na zajęcia i tak w kółko!