Mam dylemat..jak tysiace innych osób....
Przede wszystkim potrzebuje opini od was , od osób które spojrzą na temat swoim okiem , I obiektywnie ocenią moją sytuację . Ja nie potrafię racjonalnie i trzeźwo myśleć na ten temat bo w gre wchodzą niestety... uczucia.
pisze z perspektywy czasu..to było rok temu.To on pierwszy mnie 'wychaczył' on się do mnie odezwał...zależało mu...stawał na rzęsach , bardzo chciał mnie zapoznać, spotkać się ,stworzyć związek. spokojny facet, nawet trochę nieśmiały....mówił że on się sam dziwi że mnie zapoznał , że pierwszy zagadał, że to mu się pierwszy raz zdarzyło....mówił prawdę....mówił ze go odmieniłam pod tym względem. 3 miesiące razem, ja i on, nasze uczucia się rozwijały. Tęsknił gdy wyjechałam na miesiąc, cieszył z powrotu, miał jakąś niespodziankę, chciał poważnej rozmowy o nas, tęsknił za sexem ze mną . i co...wróciłam....był zły ze nie przyjechałam do niego szybciej, zrobiłam to po paru dniach, bo musiałam pobyć ze 3 dni w domu.byłam u niego -a on coraz zimniejszy z dnia na dzień. powiedziałam mu ze bardzo mi na nim zależy i coraz bardziej się wkręcam.on mówił ze jest ok.I to taki typ człowieka że niczego siłą nie wymusisz. wcześniej potrafił rozmawiać ze mną o swoich uczuciach .....wyjechałam zła, i zlekceważona, nie zszedł nawet zanieść moją torbę na dół... po 4,5 m-ca od zapoznania kontakt sie urwał. po 2m-cach ciszy napisałam mu i wysłałam sms z życzeniami urodzinowymi. po 10 min przyszedł sms że jego nr próbował sie ze mną połączyć , ale że najwyraźniej sieć była zajęta więc dostałam powiadomienie . to był sierpień.
a teraz do sedna...jest styczeń ...jestem na portalu randkowym....i zobaczyłam go....weszłam na jego profi. Napisałam co u niego?, odpisał bardzo chłodno , nie spytał nawet co u mnie. na mój profil nie zajrzał ani razu.na drugi dzień spytałam jaki zrobiłam błąd , gdzie tkwił problem że nam nie wyszło. On tylko ;''nie wiem co mam tobie odpisać, to nie tw wina , po prostu tak wyszło''. rozumiecie taką odpowiedz faceta , b. dojrzałego faceta?. napisałam że oczekuje szczerośći, że myśle o nim, tęsknie i zostawiłam mu gg. nic nie odpisał już. co lepsze . zawiesił swoje konto. nie chce kontaktu? boi sie? ale czego? czy może dało mu to coś do zrozumienia? nie rozumiem nic, nie nadążam... co Wy o tym myślicie? zastanawiam sie czy nie napisać mu tym razem na kom. z wyrzutem że mnie b. zranił ze mu nie wybacze, i życzę tego samego! ....czy to dobra droga?.....czy poczekać....ale na co?....niedługo wyjeżdzam...może napisać żeby nas nie skreślał , dał szanse, przynajmniej zeby o tym pomyślał i dał mi znać.......co o tym myślicie.. ja mam w głowie straszny młyn. oczekuje Waszych opinii, sugestii, jak ta sprawa wygląda z Waszej perspektywy i czy warto? dopisze że ja teraz w ogóle nie mam pojęcia co mu siedzi w głowie , czy nadal coś do mnie czuje.