Bert jesli dobrze kojarzę, jesteś facetem. Sorry jeśli coś mylę. Nie pomaga, że masz kobiecy tytuł użytkownika (z tych przyznawanych za liczbę postów na forum).
Bert44 napisał/a:Jakie Wy macie podejście?
Gdzie są granice? Czy są sztywne i nieprzekraczalne? Czy można naginac?
Czy myślicie ze Wasz partner/partnerka bez krępowania moze poprosić o realizację? Bedzie oceniony? Czy zawsze omawiacie temat czy poprostu jedna osoba "wprowadza" fantazje z zaskoczenia. Czy fanrazje i granice zmieniają się z wiekiem? Ze stażem zwiazku? Czy są stałe - czy czasami przekraczacie jakieś granice a czasami nie da się? Czy uważacie ze powinno się nagiąć do próśb drugiej strony czy w razie wątpliwości jest odpowiedź: nie. Czy zaryzykujecie dla partnera/ki nawet gdy tego "nie czujecie"? Czy z jednym partnerem/partnerka mieliscie granice ktorych nie bylo w zwiazku z kims innym? Jak to u Was jest?
Trochę dużo pytań.
Ogólnie mówiąc, ostra reakcja kobiet którą cytowałeś wydaje mi się pruderią. Możliwe, że jest jakiś element emocjonalnej zazdrości (trochę jak wobec rywalki). A czasem po prostu kogoś może dany typ porno obrzydzać, bo taki ma gust.
Jeszcze ogólniej mówiąc, przenoszenie porno w real niesie ze sobą ryzyko rozczarowania lub wystąpienia nieoczekiwanych, prozaicznych utrudnień (jak to fantazja vs. rzeczywistość). Trochę jak komedie romantyczne vs. normalny związek: komedie ścinają boki, podkręcają pewne aspekty i omijają inne. Więc jeśli ktoś jest nastawiony że wszystko będzie 1:1, to się może na tym rozbić. Jest też prozaiczna kwestia, czy np. dana pozycja jest atletycznie wykonalna (jeśli zaangażowane osoby akurat nie są wystarczająco silne bądź giętkie) albo czy jest relacyjnie bezpieczna (np. jeśli chodzi o trójkąty, które mogą byc ryzykowne emocjonalnie i pakowaniem się na pole minowe). Jeszcze inne rzeczy potrafią działać jako fantazja, ale w praktyce byłyby na 99,9% przynajmniej niewygodne, jeśli nie niebezpieczne (co skrajniejsze fetysze i inne). Trzeba podchodzić z głową.
Co do oceniania: każdy zawsze jest oceniany. Na plus albo na minus, ale nie ma, że totalnie wcale.
Temat wydaje mi się na poziomie teoretycznym dość płynny: źródłem "inspiracji" łóżkowej może być doświadczenie albo porno. A sprowadza się do tego, co kogo kręci. Czy jest komuś znane z poprzedniego związku, czy z konsumpcji mediów, to kwestia drugorzędna.
Wydaje mi się, że prędzej propozycja typu "moja ex tak lubiła, spróbujmy tak" będzie budzić emocjonalny sprzeciw, niż propozycja zaczerpnięta z porno; a mimo to porno ma (lub miało) złą prasę "zboczonego". To jest lekko nielogiczne.
Większość pytań, które stawiasz, w zasadzie odnoszą się do granic w łóżku i komunikacji (aka jak kogoś nie zgwałcić niechcący).