Ogólnie od jakiegoś dłuższego czasu nie potrafię czerpać radości z życia. Bardzo mocno niechętnie chodzę do pracy, czuję się wypalona zawodowo, po pracy niestety lepiej nie jest, zwłaszcza teraz w zimie, kiedy idę rano do pracy to jest ciemno i kiedy wracam z pracy również jest ciemno. Po pracy również nic mi się nie chce, ani nie chce mi się sprzątać, ani gotować, ani prać, ani niczego więcej, chce tylko odpoczywać żeby przygotować się na następny dzień do pracy o której muszę wstać o 4 rano (a właściwie teraz to w nocy). Ktoś powie, że to kwestia pory roku, też tak myślałam, ale chyba generalnie nie ma dla mnie ulubionej pory roku, teraz jest ciemno i zimno, a w lecie mam problemy z oddychaniem z powodu gorąca. Nie mam właściwie pojęcia co mi tak naprawdę jest.
Ogólnie od jakiegoś dłuższego czasu nie potrafię czerpać radości z życia. Bardzo mocno niechętnie chodzę do pracy, czuję się wypalona zawodowo, po pracy niestety lepiej nie jest, zwłaszcza teraz w zimie, kiedy idę rano do pracy to jest ciemno i kiedy wracam z pracy również jest ciemno. Po pracy również nic mi się nie chce, ani nie chce mi się sprzątać, ani gotować, ani prać, ani niczego więcej, chce tylko odpoczywać żeby przygotować się na następny dzień do pracy o której muszę wstać o 4 rano (a właściwie teraz to w nocy). Ktoś powie, że to kwestia pory roku, też tak myślałam, ale chyba generalnie nie ma dla mnie ulubionej pory roku, teraz jest ciemno i zimno, a w lecie mam problemy z oddychaniem z powodu gorąca. Nie mam właściwie pojęcia co mi tak naprawdę jest.
Ile masz lat?
Skonsultuj się z psychiatrą, bo to wygląda na stany depresyjne, nerwicowe. Warto najpierw upewnić się czy wszystko w porządku z sercem i płucami.
Tez tak miewam.
Smieszy mnie, ze stalo sie modne zrzucanie wszystkiego na depresje.
Tak sie czesto zdarza ludziom. Moze wez urlop jak mozesz. Ja wspolczuje takim kobietom nie dosc w pracy zapierdziel to przyjda padniete do domu a tam kolejny zapierdziel na nie czeka. Masakra jak wy tak mozecie zyc przez prawie cale zycie?
5 2024-12-15 17:21:07 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-12-15 17:25:42)
Tez tak miewam.
Smieszy mnie, ze stalo sie modne zrzucanie wszystkiego na depresje.
"Miewac tak" a "miec tak ciagle od dluzszego czasu" to roznica miedzy tym co dotyczy kazdego (wiec nie jest zaburzeniem) a tym co dotyczy tylko czesci ludzi (i moze byc za takie uznane).
Kryteria diagnostyczne jasno definiuja depresje jako stan, w ktorym taki nastroj ma czlowiek prawie caly dzien, niemal codziennie.
Aby dokonac diagnozy depresji 5 z ponizszych punktow musi byc spelnionych.
Na moje oko wyglada, ze tak moze byc.
1. Obniżony nastrój przez większą część dnia, prawie codziennie, co może być zauważalne w subiektywnych relacjach (np. uczucie smutku, pustki, beznadziei) lub obserwowane przez innych (np. widoczna płaczliwość). (Uwaga: u dzieci i młodzieży może występować drażliwy nastrój.)
2. Znacznie zmniejszone zainteresowanie lub przyjemność z wykonywania wszelkich lub prawie wszystkich aktywności przez większą część dnia, prawie codziennie (zgodnie z relacją osoby lub obserwacją innych).
3. Znaczna utrata masy ciała, gdy nie stosuje się diety, lub przyrost masy ciała (np. zmiana masy ciała o więcej niż 5% w ciągu miesiąca) albo zmniejszenie lub zwiększenie apetytu prawie codziennie. (Uwaga: u dzieci należy uwzględnić brak spodziewanego przyrostu masy ciała.)
4. Bezsenność lub nadmierna senność prawie codziennie.
5. Pobudzenie lub spowolnienie psychoruchowe prawie codziennie (obserwowane przez innych, a nie tylko subiektywne odczucia niepokoju lub spowolnienia).
6. Zmęczenie lub utrata energii prawie codziennie.
7. Poczucie bezwartościowości lub nadmierne albo nieadekwatne poczucie winy (mogące przybrać formę urojeń) prawie codziennie (nie ogranicza się to jedynie do wyrzutów sumienia związanych z chorobą).
8. Zmniejszona zdolność myślenia lub koncentracji, bądź niezdecydowanie, prawie codziennie (zgodnie z subiektywną relacją lub obserwacją innych).
9. Nawracające myśli o śmierci (nie ograniczające się jedynie do lęku przed śmiercią), nawracające myśli samobójcze bez konkretnego planu, próba samobójcza lub konkretny plan popełnienia samobójstwa.
Ps. nie da sie zrzucic winy na zaburzenie psychiczne bo zaburzenie psychiczne nie jest obiektem, ktory wywiera wplyw tylko klasyfikacja dzialania naszej wlasnej psychiki.
Wiec sugestia, ze cos wyglada na "stan depresyjny", nie oznacza ze "stan depresyjny" powoduje zachowanie - a jedynie, ze dane zachowanie jest klasyfikowane jako znany problem zwany zaburzeniem depresyjnym.
Czy pojscie do psychologa jest najlepszym rozwiazaniem - to juz inna kwestia.
Moim zdaniem nie i znacznie skuteczniejsze sa zmiany w zyciu aby posiadac cos dla czego warto zyc (i za co warto umrzec).
Bo jesli nie czujemy, ze jest w naszym zyciu cokolwiek wartego poswiecania energii to absurdem byloby dziwic sie, ze nie chce nam sie poswiecac energii ponad minimum konieczne do przetrwania.
Tak sie czesto zdarza ludziom. Moze wez urlop jak mozesz. Ja wspolczuje takim kobietom nie dosc w pracy zapierdziel to przyjda padniete do domu a tam kolejny zapierdziel na nie czeka. Masakra jak wy tak mozecie zyc przez prawie cale zycie?
Teraz to tak trochę bez sensu na ten urlop iść, bo nawet nie za bardzo jest gdzie jechać z powodu zimy. Nawet Morze Śródziemne o tej porze roku jest zimne.
katrin890890 napisał/a:Ogólnie od jakiegoś dłuższego czasu nie potrafię czerpać radości z życia. Bardzo mocno niechętnie chodzę do pracy, czuję się wypalona zawodowo, po pracy niestety lepiej nie jest, zwłaszcza teraz w zimie, kiedy idę rano do pracy to jest ciemno i kiedy wracam z pracy również jest ciemno. Po pracy również nic mi się nie chce, ani nie chce mi się sprzątać, ani gotować, ani prać, ani niczego więcej, chce tylko odpoczywać żeby przygotować się na następny dzień do pracy o której muszę wstać o 4 rano (a właściwie teraz to w nocy). Ktoś powie, że to kwestia pory roku, też tak myślałam, ale chyba generalnie nie ma dla mnie ulubionej pory roku, teraz jest ciemno i zimno, a w lecie mam problemy z oddychaniem z powodu gorąca. Nie mam właściwie pojęcia co mi tak naprawdę jest.
Ile masz lat?
Skonsultuj się z psychiatrą, bo to wygląda na stany depresyjne, nerwicowe. Warto najpierw upewnić się czy wszystko w porządku z sercem i płucami.
Obecnie mam aż 35 lat. Czy depresja ? Ja generalnie nie mam żadnych myśli samobójczych itp. itd. po prostu czuję się nienajlepiej, ale nie aż tak źle. Jeszcze 2-3-4 lata temu było wszystko w miarę ok, a teraz co bym nie robiła to czuję zmęczenie i po prostu mi się nie chce.
Mowie to jako osoba, ktora pod koniec liceum miala postawiona taka Diagnose depresji przez psychologa. BA, nawet tez przez psychiatre, ktory chcial mi przepisac leki. Wiesz co mialam naprawde? Lenia. popatrz jak latwo wszystko wytlumaczyc depresja. Wzielam sie w garsc bo musialam i tyle.
9 2024-12-15 18:14:50 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-12-15 18:23:16)
Powyzsze nie, nie mowie ze adekwatne do autorki, ale latwo rzucic terminem depresji.
I nie, nie miewam. Tylko mam. U mnie podejrzewam przemeczenie. Ostatnie 3 lata byly intensywne. Odpoczynek srednio pomogl. Ale trzeba zacisnac zeby i do przodu. Jak nie masz wyjscia to dasz rade.
Nasi dziadkowie zyli w czasie wojny, mieli po 7 dzieci. Dzis ludzie sa tak slabi psychicznie ze i 1 ciezko, a na wszystko ze sie nie chce to od razu depresje i burnouty. Nie mowie ze tego nie ma wcale, ale trraz to sie rzuca tym na lewo i orawo. Z byle powodu terapie, a potem nie ma miejsc dla tych, ktorzy naprawde potrzebuja.
wieka napisał/a:katrin890890 napisał/a:Ogólnie od jakiegoś dłuższego czasu nie potrafię czerpać radości z życia. Bardzo mocno niechętnie chodzę do pracy, czuję się wypalona zawodowo, po pracy niestety lepiej nie jest, zwłaszcza teraz w zimie, kiedy idę rano do pracy to jest ciemno i kiedy wracam z pracy również jest ciemno. Po pracy również nic mi się nie chce, ani nie chce mi się sprzątać, ani gotować, ani prać, ani niczego więcej, chce tylko odpoczywać żeby przygotować się na następny dzień do pracy o której muszę wstać o 4 rano (a właściwie teraz to w nocy). Ktoś powie, że to kwestia pory roku, też tak myślałam, ale chyba generalnie nie ma dla mnie ulubionej pory roku, teraz jest ciemno i zimno, a w lecie mam problemy z oddychaniem z powodu gorąca. Nie mam właściwie pojęcia co mi tak naprawdę jest.
Ile masz lat?
Skonsultuj się z psychiatrą, bo to wygląda na stany depresyjne, nerwicowe. Warto najpierw upewnić się czy wszystko w porządku z sercem i płucami.Obecnie mam aż 35 lat. Czy depresja ? Ja generalnie nie mam żadnych myśli samobójczych itp. itd. po prostu czuję się nienajlepiej, ale nie aż tak źle. Jeszcze 2-3-4 lata temu było wszystko w miarę ok, a teraz co bym nie robiła to czuję zmęczenie i po prostu mi się nie chce.
Nie mówię, że depresja, choć może to jest jej symptom. Depresja depresji nierówna, Ty mówisz o jakieś ciężkiej.
Zmęczenie sugerujące stan depresyjny bywa zwiastunem różnych chorób, więc można tylko gdybać.
Tak, że diagnozy nikt tu Ci nie postawi.
Niepokojący jest też problem z oddechem latem, dlatego sugerowałam zbadanie serca i płuc, bo w takiej sytuacji lepiej najpierw zacząć od wykluczenia chorób somatycznych.
11 2024-12-15 18:37:55 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-12-15 18:38:40)
Nasi dziadkowie zyli w czasie wojny, mieli po 7 dzieci. Dzis ludzie sa tak slabi psychicznie ze i 1 ciezko, a na wszystko ze sie nie chce to od razu depresje i burnouty.
Ale chyba nie sugerujesz, ze zrodlo zmiany jest w tym, ze inni ludzie (leniwi) sie teraz rodza?
Pytam, bo powiedzenie "wezme sie w garsc" i walczenie ze swoimi uczuciami moze jedynie dzialac na chwile.
Aby rozwiazac problem na dluzsza mete trzeba rozwiazac problem u zrodla.
A aby go rozwiazac u zrodla trzeba wiedziec czym to zrodlo jest.
12 2024-12-15 18:51:04 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-12-15 19:02:06)
Na chwile? Ja tak dzialam od prawie 12 lat xD
jak musisz to musisz. Co innego pozostaje?
Co do dziadkow to inna sytuacja jesli chodzi akurat o wojne, gdy jestes pod ciaglym zagrozeniem zycia. Ja taka sytuacje przezylam raz w calym swoim zyciu to pezez 2 tyg nie jadlam, i nie bylam glodna, nie spalam i nie bylam spiaca. Jakis szok czy cos, moze kortyzol. Samo przwszlo w koncu. Tylko ze oni to mieli latami.
Autorko ja ci moge jedynie zalecic zacisnac zeby i do przodu. Nwm Co innego. I zycze powodzenia. Musze uciekac, bo mam mase spraw do wtorku.
Nasi dziadkowie zyli w czasie wojny, mieli po 7 dzieci.
Tak. i tamte pokolenia były całkowicie skrzywione psychicznie, co najlepsze, dużo osób nawet o tym nie wiedziało. Na szczescie to się już zmienia. Nasze dzieci jeszcze nie, ale może wnuki - wraz z nimi wygaśle wiele szkodliwych wzorców.
14 2024-12-15 19:11:12 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-12-15 19:17:00)
blueangel napisał/a:Nasi dziadkowie zyli w czasie wojny, mieli po 7 dzieci.
Tak. i tamte pokolenia były całkowicie skrzywione psychicznie, co najlepsze, dużo osób nawet o tym nie wiedziało. Na szczescie to się już zmienia. Nasze dzieci jeszcze nie, ale może wnuki - wraz z nimi wygaśle wiele szkodliwych wzorców.
Moze i tak, choc (moze sie myle) to te nowe pokolenie jest strasznie wygodne i selfish. Hedonizm w czystej postaci. (Nie wszyscy, ale wiekszosc). Gdy tylko przyjdzie cos trudnego to nastepuje wycofanie/umycie rak. Nie sa skorzy do poswiecenia, wola latwe zycie. Ale to tylko moje zdanie. Kazdy moze miec inne, nie mam zamiaru sie o to wyklocac. Najlepiej byloby zachowanie rownowagi, ale to znowu chyba nieosiagalna Utopia. A jezeli chodzi o psychike to i u mojego syna widze, ze ma wyraznie slabsza od mojej. Gdyby przezyl co ja to nie wiem czy by udzwignal. Zatem oby mial latwe, ale nie na wszystko masz wplyw, w zyciu roznie bywa.
Każdy przypadek jest inny, więc nie da się porównywać.
Musisz sama decydować. Zawsze warto samemu się przemóc i wychodzić z domu na różne aktywności.
16 2024-12-15 19:22:45 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-12-15 19:37:43)
Na chwile? Ja tak dzialam od prawie 12 lat xD
No twoja sytuacja akurat jest dowodem, ze to dziala tylko na chwile.
Bo sama przyznalas, ze masz ten sam problem co autorka.
Ok - czujesz brak motywacji, "kopniesz sie w tylek" / "przemozesz sie" i na chwile zadziala, ale za jakis czas znow wracasz do punktu wyjscia.
Mozna tak przez cale zycie. Tylko ciezko to nazwac rozwiazaniem. To raczej tryb awaryjny.
Moze i tak, choc (moze sie myle) to te nowe pokolenie jest strasznie wygodne i selfish. Hedonizm w czystej postaci. (Nie wszyscy, ale wiekszosc). Gdy tylko przyjdzie cos trudnego to nastepuje wycofanie/umycie rak. Nie sa skorzy do poswiecenia, wola latwe zycie.
Z tym sie zgodze. Ale spojrz, ze to jest najbardziej promowane przez wlasnie psychoterapeutow i psychoterapeutyczna kulture.
Czyli tych, w ktorych dzisiaj ludzie wierza i bronia jak Jezusa, ze sa specjalistami, ktorzy potrafia pomoc (a nie zaszkodzic) gdy czlowiek sie zle czuje.
Pierwsze co Ci powie psychoterapeuta gdy masz problem to "skup sie na sobie", "odnajdz siebie", "nie badz ratownikiem", "przetnij pepowine".
Rozwiazanie, ktore sugeruja kazdemu to samotnosc, pustka, narcyzm i schizofrenia, ktore wiaza sie z otaczaniem sie tylko tymi, z ktorymi jest nam milo i priorytetyzacja wlasnego ja.
To po czesci odpowiedz na pytanie Happiness dot. tego, ze mam cos przeciwko tej dzisiejszej anty-religii.
Religii - bo bazuje na wierze, ze "specjalista" moze tylko pomoc i wie co robi (mimo braku jakichkolwiek podstaw naukowych jego praktyki - i z tego wzgledu braku skladania przysiegi Hipokratesa jak w normalnych dziedzinach medycyny).
Anty - bo w przeciwienstwie do religii nie promuje zasad zachowania wobec innych, dzieki ktorym ludzie sie do siebie zblizaja, tylko skupienie sie na sobie i obronne nastawienie, ktore ludzi dzieli.
17 2024-12-16 15:15:37 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-12-16 15:16:16)
Wiesz ze mozesz najzwyczajniej w świecie mieć anemię? Albo problemy z sercem?
Albo niedoczynność tarczycy. Na początku roku miałam takie stany - wszystko bez sensu, nie miałam siły ani chęci dosłownie na nic. Byłam w terapii więc wiedziałam, że to nie depresja i właśnie moja terapeutka zasugerowała mi kontrolę TSH - no i bingo. Biorę leki i jest znów ok