Pisze bo nie wiem co myśleć, pierwszy raz przytrafiła mi sie taka infatylna sytuacja.
Znajomość typowa na te czasy-internetowa. Pisaliśmy ze sobą. Chłopak sprawiał wrażenie dobrze wychowanego i kulturalnego. Codziennie dzień dobry ( to skurat lubie). Ale bez zadnych głębszych tematów czy pytań..
Tydzień temu wyszłam na miasto z koleżanka jak zobaczył instastory spytał czy dalej jestem bo może byśmy sie spotkali ale akurat zdążyłam już wrócić, więc zaproponowałam nastepny piątek. Tym bardziej że i tak sam już proponował a to lotki, a to Kino, to chciałam też okazać, że i ja chętnie go poznam. On spytał czy musze znać konkretną godzine. Napidałam że sie spiszemy (sama jeszcze dokładnie nie wiedziałam od której bd mogła). Ale spytałam o której w piątek kończy żeby wiedzieć mniej więcej. Usłyszałam że jest elastyczny.
Troche moje zainteresowanie opadło, bo jak sb pisaliśmy co robimy to ograniczał sie tylko do powierzchownych odp np co robi- że jest na mieście, wiec pisałam mniej bo nie widziałam sensu pisania o pierdołach np na pytania jak mi sie jak mi sie spało (dzień w dzień). Jednak nie jestem osobą która wystawia ludzi i nie odwołałam spotkania na 2 dni przed. Pomyślałam że może na spotkaniu będzie lepiej i podtrzymamy znajomość.
Jednak nadszedł piątek. Rano po dzień dobry i jak mi sie spało (standard) przebąknął coś o spotkaniu. Ale bez zadnych konkretów. Popołudniem sama sie odezwałam czy nur lepiej żebyśmy ustalili jakąś godzine bo nie jestem aż tak spontaniczna. W międzyczasie zaczełam sie ogarniać bo jednak nam kobietom troche schodzi..Peeling, wlosy, wybrałam ciuchy i tak po 2 godz na pol ogarnięta i nieco wkurzona pisze to może następnym razem. Ale jeszcze czekałam na odp. Nie chciałam w razie wu zostać na lodzie. A tak jeszcze mogłabym sie umówić z koleżanką. Gdy mówiłam że możemy sie spisać nie pomyślałam że 5 min przed spotkaniem dopiero.
Odczekałam jeszcze jaką godz i wyszłam z kumpelą. Ale co do znajomości byłam zawiedziona, trzymałam ten piątek przez cały tydzień, a tu taka kiepoważna akcja. Odezwał sie i najpierw też o o pierdołach aż sie kie spytał co robie to mówie na mieścue jestem (w rzeczywistości jakieś 5 min) a on że myślał że sie spotkamy. I tu napisałam że tak, ale nie wyszło od niego nic konkretnego. Od niechcenia dorzuciłam że może nastepnym razem, ale właściwie już mi sie odechciało bo skąd miałabym wiedzieć że tym razem by siadło.
Tego wieczoru pod napływem emocji usunełam Nr. Odezwał sie nastepnego dnia czemu nie widać mojego fot. Odp tylko że nawet nie wiedziałam od której godz bo nawet jak dopytałam o której kończy to usłyszałam tylko że jest elastyczny. Czas bede teraz miała dopiero po swiętach. On że elastyczny tzn że można by było dogadać godz jedyne Że chętnie by mnie poznał blabla żebym zapisała jego Nr i że nie lubi sie spieszyć woli najpierw popisać u sie poznać.
I szczerze nie uśmiecha mi sie inwestować kilku tyg w znajomość jakby potem po spotkaniu miało wyjść że jednak nie chcemy tego ciągnać i od 2 dni cisza bo jestem negatywnie nastawiona. Nwm czy to ze mną czy z nim coś nie tages. Jestem wespłą osobą ale nawet jakby doszło do spotkania to nwm czy bym poszła w dobrym humorze.