Mój 31letni facet ma chyba problemy z głową związane z higieną.
Wymienił kotom żwirek, a potem polał dłonie spirytem (bo jak twierdzi trzeba zdezynfekować), a potem 3 razy po 20sekund umył ręce w mydle. Gdy zmywa naczynia to najpierw wyparza wrzątkiem talerze i sztućce. Po podróży pociągiem myje telefon spirytem bo jego zdaniem dotykał urządzenie brudnymi rękoma. Często myje ręce. Nawet gdy siedzi przy laptopie i poproszę go o zrobienie kanapki, najpierw myje ręce. To już obsesja.
Nie wiem co o tym myśleć bo dla mnie to lekko chory człowiek