Czy takie rzeczy da radę przedyskutować na terapii dla par? Sypie mi się związek. Doszło dzisiaj do kolejnej z miliona kłótni, która wyszła z niczego. Oceńcie ta sytuacje proszę. Byłam dzisiaj u lekarza, wróciłam do domu, chłopak usiadł obok i zadał pare pytań odnośnie tej wizyty i czy wszystko jest w porządku, porozmawialiśmy z 4 minuty i poszedł zamknąć się w pokoju. (Praca zdalna, w której nie ma do zrobienia zupełnie nic, gra z przerwami codziennie cały czas) przyszłam za chwile do sypialni, zapytałam czy przyjdzie tam do mnie trochę posiedzieć, potrzebowałam po prostu z nim trochę poprzebywać bo ostatnio były same kłótnie, ale i tak wieczorem siedzieliśmy osobno. Nasz dialog wyglądał mniej więcej tak
- przyjdziesz tam do salonu trochę?
- nom, a po co?
- a tak posiedzieć razem
- przecież przed chwila siedzieliśmy razem
- No tak, siedzieliśmy bo przyszedłeś zapytać jak u lekarza i sobie poszedles
- to czemu jak wychodziłem nie mogłaś zapytać czy zostanę zamiast przychodzić teraz? Po co chcesz żebym przyszedl? Mogę przyjść, ale po co? Bo chcesz się przytulić, porozmawiać, posiedzieć czy co?
-No chociażby się po prostu przytulić
-aha, ty to ogólnie masz tak ze chcialabys pare godzin dziennie spędzać razem, a nawet nic nie robimy
-nieprawda, bo w trakcie pracy w ogóle do ciebie nie przychodzę, jesteś zamknięty cały czas i grasz, wieczorami spędzimy razem 2-3 godziny bo obejrzymy film albo coś innego i dalej wracasz na kompa
- a co ty byś zrobiła jakbym wyjezdzal na delegacje? Co zrobisz jak pójdę do biura?
-No przecież logiczne ze mówię to na tej podstawie, ze ty jesteś tutaj obok w pokoju, ale okej, nie musisz przychodzić
-ale ja nie powiedziałem ze nie chce przychodzić, mogę chętnie przyjść, musisz już taka byc i się urażać? I robić z siebie już ofiarę?
Czy ktoś tu tez widzi manipulacje, czy tylko ja?
2 2024-03-14 17:44:09 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-14 17:46:12)
Wtedy jak przyszedł i rozmawialiście, mogłaś się przytulić jak miałaś ochotę...
Jak się stale kłócicie, to powinniście się rozejść, terapia tu nic nie da, nie pasujecie do siebie i tyle.
Każdy powód jest dobry do zrobienia kłótni.
Manipulacja? Tak. Z Twej strony. Odgrywanie biednej i skrzywdzonej - kolejna manipulacją.
Każdy powód jest dobry do zrobienia kłótni.
Manipulacja? Tak. Z Twej strony. Odgrywanie biednej i skrzywdzonej - kolejna manipulacją.
gdzie tu odgrywanie biednej i skrzywdzonej?
Rozumiem, że chciałaś przeczytać, że to on Toba manipuluje. Upss!
Przeczytaj dokładnie swój pierwszy post, tam znajdziesz odpowiedź na swe pytanie.
Rozumiem, że chciałaś przeczytać, że to on Toba manipuluje. Upss!
Przeczytaj dokładnie swój pierwszy post, tam znajdziesz odpowiedź na swe pytanie.
upppps, nie, nie chciałam zapytałam dlaczego zgrywam biedną i skrzywdzoną, skoro nic takiego tam nie miało miejsca
-aha, ty to ogólnie masz tak ze chcialabys pare godzin dziennie spędzać razem, a nawet nic nie robimy
To jest, według mnie, sedno sprawy.
Ty nie wiesz co ze sobą zrobić, chciałabyś jakiejś rozrywki, jakiejś zabawy, i najlepiej żeby chłopak Ci to dał, bo Ci samej smutno i nudno.
On znalazł sobie rozrywkę, chociażby to granie na kompie, a Ty nie masz nic i jesteś o to zła na niego.
Więc wpędzasz go w poczucie winy, bo on się bawi gdy Tobie jest źle.
Organizuj razem czas, np. wspólne gotowanie, czy wyjście... Macie jakieś wspólne zainteresowania?
Jesteś manipulatorką, ale słabą i wkurzasz się, że tobie nie wychodzi.
Pasuje?
Terapia dla siebie, bo nie potrafisz się komunikować.
Mamusia też jest taka, a tatuś to pantofel?
dy_flower napisał/a:-aha, ty to ogólnie masz tak ze chcialabys pare godzin dziennie spędzać razem, a nawet nic nie robimy
To jest, według mnie, sedno sprawy.
Ty nie wiesz co ze sobą zrobić, chciałabyś jakiejś rozrywki, jakiejś zabawy, i najlepiej żeby chłopak Ci to dał, bo Ci samej smutno i nudno.
On znalazł sobie rozrywkę, chociażby to granie na kompie, a Ty nie masz nic i jesteś o to zła na niego.
Więc wpędzasz go w poczucie winy, bo on się bawi gdy Tobie jest źle.
okej tej sprawy tutaj nie poruszyłam bo już mi wyleciało z głowy, ale ja dużo czasu spędzam sama. Pracuje, wieczorami uczę się, bo planuję zrobić certyfikaty, chodzę na siłownie, inne zajęcia, w domu potrafię sobie zorganizować czas. To nie tak, że żeruję na nim, bo my wieczorów wcale nie spędzamy razem codziennie, nie wiem czy będą chociaż 2 wieczory w tygodniu. Kiedy jesteśmy w pracy, nie przychodzę do niego, widzimy się raz na jakiś czas jak to on wyjdzie z pokoju na kawę albo na obiad, tyle. Wczoraj praktycznie się nie widzieliśmy, przedwczoraj tak samo, 3 dni temu spędziliśmy razem 2 godziny, bo powiedziałam, że znalazłam fajny film i moglibyśmy obejrzeć go razem. Ja na nim naprawdę nie wiszę, bo mam dużo swoich zajęć, nie jestem zła, że on się dobrze bawi i na pewno nie oczekuję, że będzie mnie zabawiał bo samej mi nudno i smutno.
Jesteś manipulatorką, ale słabą i wkurzasz się, że tobie nie wychodzi.
Pasuje?
Terapia dla siebie, bo nie potrafisz się komunikować.
Mamusia też jest taka, a tatuś to pantofel?
co ci się stało, żeś taki sfrustrowany? bo aż przykro się czyta twoje wypociny w każdym wątku, 45 lat i brak kobiety doskwiera?
Agnes76 napisał/a:dy_flower napisał/a:-aha, ty to ogólnie masz tak ze chcialabys pare godzin dziennie spędzać razem, a nawet nic nie robimy
To jest, według mnie, sedno sprawy.
Ty nie wiesz co ze sobą zrobić, chciałabyś jakiejś rozrywki, jakiejś zabawy, i najlepiej żeby chłopak Ci to dał, bo Ci samej smutno i nudno.
On znalazł sobie rozrywkę, chociażby to granie na kompie, a Ty nie masz nic i jesteś o to zła na niego.
Więc wpędzasz go w poczucie winy, bo on się bawi gdy Tobie jest źle.okej tej sprawy tutaj nie poruszyłam bo już mi wyleciało z głowy, ale ja dużo czasu spędzam sama. Pracuje, wieczorami uczę się, bo planuję zrobić certyfikaty, chodzę na siłownie, inne zajęcia, w domu potrafię sobie zorganizować czas. To nie tak, że żeruję na nim, bo my wieczorów wcale nie spędzamy razem codziennie, nie wiem czy będą chociaż 2 wieczory w tygodniu. Kiedy jesteśmy w pracy, nie przychodzę do niego, widzimy się raz na jakiś czas jak to on wyjdzie z pokoju na kawę albo na obiad, tyle. Wczoraj praktycznie się nie widzieliśmy, przedwczoraj tak samo, 3 dni temu spędziliśmy razem 2 godziny, bo powiedziałam, że znalazłam fajny film i moglibyśmy obejrzeć go razem. Ja na nim naprawdę nie wiszę, bo mam dużo swoich zajęć, nie jestem zła, że on się dobrze bawi i na pewno nie oczekuję, że będzie mnie zabawiał bo samej mi nudno i smutno.
Prawdę mówiąc mało czasu razem spędzacie skoro mieszkając razem praktycznie się nie widujecie. Dobrze że masz swoje sprawy, potrafisz sobie zorganizować czas i rozrywkę, bo z pierwszego postu wynikało coś zupełnie innego. Natomiast dobrze by było zmienić wspólne spędzanie czasu - jego ilość i jakość.
Samo oglądanie razem filmu nie daje takiego poczucia więzi i nie dostarcza takich emocji jak wspólne robienie czegoś w domu albo poza domem.
A tak naprawdę co byś chciała razem z nim robić? Masz jakąś wizję wspólnej pracy czy aktywnej rozrywki?
Uzaleznienie od komputera
Farmer napisał/a:Jesteś manipulatorką, ale słabą i wkurzasz się, że tobie nie wychodzi.
Pasuje?
Terapia dla siebie, bo nie potrafisz się komunikować.
Mamusia też jest taka, a tatuś to pantofel?
co ci się stało, żeś taki sfrustrowany? bo aż przykro się czyta twoje wypociny w każdym wątku, 45 lat i brak kobiety doskwiera?
Nie lubię manipulatorek.
dy_flower napisał/a:Farmer napisał/a:Jesteś manipulatorką, ale słabą i wkurzasz się, że tobie nie wychodzi.
Pasuje?
Terapia dla siebie, bo nie potrafisz się komunikować.
Mamusia też jest taka, a tatuś to pantofel?
co ci się stało, żeś taki sfrustrowany? bo aż przykro się czyta twoje wypociny w każdym wątku, 45 lat i brak kobiety doskwiera?
Nie lubię manipulatorek.
XD a ile ci płacą za przebywanie tutaj od rana do wieczora?
Farmer napisał/a:dy_flower napisał/a:co ci się stało, żeś taki sfrustrowany? bo aż przykro się czyta twoje wypociny w każdym wątku, 45 lat i brak kobiety doskwiera?
Nie lubię manipulatorek.
XD a ile ci płacą za przebywanie tutaj od rana do wieczora?
Sama zauważyłaś, że mam 45 lat, to proszę zwracaj się do mnie Pan.
Płacą mi 100 zł/godzinę.
Może to nie tyle co ty bierzesz jako profesjonalistka przy obsłudze męskich genitaliów, ale starcza.
dy_flower napisał/a:Farmer napisał/a:Nie lubię manipulatorek.
XD a ile ci płacą za przebywanie tutaj od rana do wieczora?
Sama zauważyłaś, że mam 45 lat, to proszę zwracaj się do mnie Pan.
Płacą mi 100 zł/godzinę.
Może to nie tyle co ty bierzesz jako profesjonalistka przy obsłudze męskich genitaliów, ale starcza.
na pana trzeba sobie zasłużyć
na pana trzeba sobie zasłużyć tongue
Chyba wiem, dlaczego partner ciebie traktuje w ten sposób.
a ja wiem, czemu jesteś sam, nawet nie chyba.
a ja wiem, czemu jesteś sam, nawet nie chyba.
żeby nie trafić na taką jak ty
21 2024-03-17 03:28:01 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-03-17 03:56:51)
Czy ktoś tu tez widzi manipulacje, czy tylko ja?
Ja widzę. Twoją. Równocześnie nie widzę manipulacji po stronie Twojego partnera - jego odpowiedzi są klarowne i ze sobą spójne, nie ma w nich drugiego dna ani niczego, co chcesz tam zobaczyć.
Idąc dalej - widzę także, że kiedy odpowiedzi (mowa o tych tutaj) nie są zgodne z Twoimi oczekiwaniami, to atakujesz stosując osobiste wycieczki, które nie mają najmniejszego związku z tematem, za to mają na celu przerzucić uwagę ze swojej osoby na drugą stronę. To równiez jest manipulacyjna zagrywka.
Reasumując: składając ze sobą to co można zauważyć w tym wątku i zestawiając to z poprzednim, jak nic wychodzi mi, że masz w sobie dużo z manipulatora, to z kolei generuje problemy, które sama tworzysz, na koniec samą siebie stawiając w roli ofiary. Na domiar złego po raz kolejny zarzucasz innym coś, co najpierw powinnaś zauważyć u siebie.
22 2024-03-17 13:12:50 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-03-17 13:28:59)
Ja widze uzaleznienie twojego partnera od dopaminy i przez to brak mozliwosci zbudowania wiezi emocjonalnej.
Wtoruje temu co napisala Julia - uzaleznienie od grania na komputerze - szybkiej, ciaglej akcji i aktywnosci.
Nie da sie zbudowac satysfakcjonujacego zwiazku opartego o cieplo i bezpieczenstwo gdy mozg jednego czlowieka szuka ciaglych wrazen.
Na podstawie tego co napisalas (i moich wnioskow dotyczacych przyczyny), podejrzewam, ze inna kwestia, ktora istnieje (i tez jest w pewnym stopniu dla Ciebie bolesna) jest szybki i mechaniczny seks zamiast takiego, ktory opieralby sie na bliskosci emocjonalnej i namietnosci.
Niezaleznie od checi, twoj partner nie jest w stanie dac Ci tego czego potrzebujesz.
Sam tez nie jest w stanie wyjsc z nalogu.
Jesli widzi problem i chce twojej pomocy to mozesz mu pomoc sie uspokoic, zrobic sobie detoks od dopaminy i zaczac cieszyc spokojniejszym zyciem.
Jesli problemu nie widzi lub nie chce pomocy bo uwaza ze sam sobie poradzi to, moim zdaniem, powinnas ograniczyc straty i sie rozstac aby dac sobie szanse na satysfakcjonujacy zwiazek (a mozesz w takim byc) z kims innym.
Ps. patrzac na odpowiedzi w tym temacie (i twoim drugim o koledze twojego chlopaka) - mam wrazenie, ze musialas uzytkownikom mocno podpasc w jakims poprzednim bo trudno inaczej wytlumaczyc tak wielki brak zaufania, ktory okazuja w swoich opiniach na temat twoich sytuacji.
dy_flower napisał/a:Czy ktoś tu tez widzi manipulacje, czy tylko ja?
Ja widzę. Twoją. Równocześnie nie widzę manipulacji po stronie Twojego partnera - jego odpowiedzi są klarowne i ze sobą spójne, nie ma w nich drugiego dna ani niczego, co chcesz tam zobaczyć.
Idąc dalej - widzę także, że kiedy odpowiedzi (mowa o tych tutaj) nie są zgodne z Twoimi oczekiwaniami, to atakujesz stosując osobiste wycieczki, które nie mają najmniejszego związku z tematem, za to mają na celu przerzucić uwagę ze swojej osoby na drugą stronę. To równiez jest manipulacyjna zagrywka.
Reasumując: składając ze sobą to co można zauważyć w tym wątku i zestawiając to z poprzednim, jak nic wychodzi mi, że masz w sobie dużo z manipulatora, to z kolei generuje problemy, które sama tworzysz, na koniec samą siebie stawiając w roli ofiary. Na domiar złego po raz kolejny zarzucasz innym coś, co najpierw powinnaś zauważyć u siebie.
jestem w stanie rozmawiać i prowadzić konstruktywną rozmowę, nawet jeśli wszystkie odpowiedzi będą skierowane przeciwko mnie, ale bez takiego stulejarstwa jakie prezentuje farmer
Ja widze uzaleznienie twojego partnera od dopaminy i przez to brak mozliwosci zbudowania wiezi emocjonalnej.
Wtoruje temu co napisala Julia - uzaleznienie od grania na komputerze - szybkiej, ciaglej akcji i aktywnosci.
Nie da sie zbudowac satysfakcjonujacego zwiazku opartego o cieplo i bezpieczenstwo gdy mozg jednego czlowieka szuka ciaglych wrazen.
Na podstawie tego co napisalas (i moich wnioskow dotyczacych przyczyny), podejrzewam, ze inna kwestia, ktora istnieje (i tez jest w pewnym stopniu dla Ciebie bolesna) jest szybki i mechaniczny seks zamiast takiego, ktory opieralby sie na bliskosci emocjonalnej i namietnosci.Niezaleznie od checi, twoj partner nie jest w stanie dac Ci tego czego potrzebujesz.
Sam tez nie jest w stanie wyjsc z nalogu.
Jesli widzi problem i chce twojej pomocy to mozesz mu pomoc sie uspokoic, zrobic sobie detoks od dopaminy i zaczac cieszyc spokojniejszym zyciem.
Jesli problemu nie widzi lub nie chce pomocy bo uwaza ze sam sobie poradzi to, moim zdaniem, powinnas ograniczyc straty i sie rozstac aby dac sobie szanse na satysfakcjonujacy zwiazek (a mozesz w takim byc) z kims innym.Ps. patrzac na odpowiedzi w tym temacie (i twoim drugim o koledze twojego chlopaka) - mam wrazenie, ze musialas uzytkownikom mocno podpasc w jakims poprzednim bo trudno inaczej wytlumaczyc tak wielki brak zaufania, ktory okazuja w swoich opiniach na temat twoich sytuacji.
Nie wiem, również ciężko mi wytłumaczyć te wypowiedzi. Natomiast tak, partner od liceum grał mnóstwo w gry, sam opowiada, jakie kłótnie przechodził wiecznie z rodzicami przez komputer. Mieszkamy razem, kiedy mnie nie ma, gra od rana do wieczora. Kiedy nic razem nie robimy - również gra. Kiedy umawiamy się na konkretną godzinę, np żeby obejrzeć film, często się spóźnia, bo jednak dograł jeszcze jeden mecz. Była kiedyś sytuacja, kiedy poszłam do biura, chłopak pracował wtedy zdalnie 100%. Wróciłam przed 19-tą i zapytałam czy wyszedł z psem - powiedział, że nie, bo go głowa bolała, byli tylko o 8 rano. Oczywiście zapytałam w momencie, kiedy grał. Ze złości wyłączyłam mu ten komputer w trakcie meczu - biedny pies siedział 11 godzin bez spaceru. Wściekł się niesamowicie, zwyzywał mnie, dopiero potem przeprosił. Ale on mówi, że nie jest uzależniony
25 2024-03-17 17:10:37 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-03-17 17:11:03)
Ile jestescie razem i ile masz lat?
Nie widze zadnej szansy na to, ze on sie przy Tobie zmieni.
Po co Ci taka osoba obok? Nie chcialabys sobie ulozyc zycia z kims dojrzalym i odpowiedzialnym przy kim czulabys sie bezpiecznie?
Ile jestescie razem i ile masz lat?
Nie widze zadnej szansy na to, ze on sie przy Tobie zmieni.
Po co Ci taka osoba obok? Nie chcialabys sobie ulozyc zycia z kims dojrzalym i odpowiedzialnym przy kim czulabys sie bezpiecznie?
Jesteśmy razem już długie lata, a mam 26. Myślę, że przyszły tydzień to już nasz ostatni wspólny czas, tylko muszę przygotować się do tej rozmowy, bo za dużo się zadziało
27 2024-03-17 22:20:27 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-03-17 22:20:54)
jestem w stanie rozmawiać i prowadzić konstruktywną rozmowę, nawet jeśli wszystkie odpowiedzi będą skierowane przeciwko mnie, ale bez takiego stulejarstwa jakie prezentuje farmer
popatrzmy ...
kiedy odpowiedzi (mowa o tych tutaj) nie są zgodne z Twoimi oczekiwaniami, to atakujesz stosując osobiste wycieczki, które nie mają najmniejszego związku z tematem, za to mają na celu przerzucić uwagę ze swojej osoby na drugą stronę. To równiez jest manipulacyjna zagrywka.
Nie wiem, również ciężko mi wytłumaczyć te wypowiedzi. Natomiast tak, partner od liceum grał mnóstwo w gry, sam opowiada, jakie kłótnie przechodził wiecznie z rodzicami przez komputer. Mieszkamy razem, kiedy mnie nie ma, gra od rana do wieczora. Kiedy nic razem nie robimy - również gra. Kiedy umawiamy się na konkretną godzinę, np żeby obejrzeć film, często się spóźnia, bo jednak dograł jeszcze jeden mecz. Była kiedyś sytuacja, kiedy poszłam do biura, chłopak pracował wtedy zdalnie 100%. Wróciłam przed 19-tą i zapytałam czy wyszedł z psem - powiedział, że nie, bo go głowa bolała, byli tylko o 8 rano. Oczywiście zapytałam w momencie, kiedy grał. Ze złości wyłączyłam mu ten komputer w trakcie meczu - biedny pies siedział 11 godzin bez spaceru. Wściekł się niesamowicie, zwyzywał mnie, dopiero potem przeprosił. Ale on mówi, że nie jest uzależniony
Gdybyś dla faceta była czymś więcej niż wrzodem na dupie, to by ograniczył granie.
Na razie jesteś na którym miejscu w hierarchii.
1. Praca.
2. Granie.
3. Spanie.
4. Jedzenie.
5. Pies.
....
XY. Ty.
Mając taką manipulatorkę w domu, też bym uciekał w gry.
"Jedna z miliona kłótni"
Bo najważniejsze jest podejście a tutaj jest złe, to źle
Ze złości wyłączyłam mu ten komputer w trakcie meczu - biedny pies siedział 11 godzin bez spaceru. Wściekł się niesamowicie, zwyzywał mnie, dopiero potem przeprosił. Ale on mówi, że nie jest uzależniony
dy_flower napisał/a:Ze złości wyłączyłam mu ten komputer w trakcie meczu - biedny pies siedział 11 godzin bez spaceru. Wściekł się niesamowicie, zwyzywał mnie, dopiero potem przeprosił. Ale on mówi, że nie jest uzależniony
też mi się tak skojarzyło, niestety
Już za dużo czasu straciłaś na jakiegoś cymbała dla którego gierki są ważniejsze niż partnerka czy nawet wyprowadzenie psa. To tylko świadczy, że jeśli kiedyś w związku pojawią się dzieci to będzie je miał głęboko w dupie i wszystkie obowiązki spadną na ciebie, bo jaśnie pana boli głowa xD
Pewnie sprzątanie, gotowanie i ogólnie prowadzenie domu na twojej głowie co nie?
nie wszystko jest na mojej głowie, ale muszę przyznać, że często mu "przypominam" -> wynieś śmieci, idź już z psem bo piszczy, trzeba posprzątać kuchnie, odkurzyć auto, bo jego poczucie porządku to minimum minimum
często mu "przypominam"
matkujesz