Piszę po latach w miejscu które mi kiedyś pomogło bo niestety czuję się beznadziejnie.
Żeby nie pisać elaboratów, 28 lat na karku, mieszkanie udało się kupić, kochająca żona. Niestety, ale oboje mamy gwóźdź który dobija nas jak do trumny. Praca
Pol roku temu zmienił się nam TL, na antypatycznego, który nie daje prawa do najmniejszego błędu, widzący każdą najmniejszą krytykę jako atak. Prawdopodobnie wynika to z presji managera która to jest IMO socjopatką.
Chcemy zmienić zatem prace tylko niestety skończyliśmy niewiele warte studia w mieście akademickim tylko z nazwy. Nie wiem na kogo mógłbym się przebranżowić i jak zacząć. Dobija mnie śmieszny cash i nudna, powtarzalna praca która już nie jest nawet stabilna.
Czasami mamy ochotę to zakończyć, bo nie widzimy wyjścia z tunelu. A na aplikacje które przecież wysyłamy nikt nawet nie raczy odpowiadać.
Pewnie napisze ktoś Idz na terapię. Tylko to kosztuje a nigdy nie spotkałem się żeby psychiatra mnie wysłuchał, zrobił wywiad. Raczej l4 i tabsy i elo. I spoko bo wtedy to mi wystarczało by życie poukładać.
Tylko ze co poradzi terapeuta na to że moja wartosc na rynku pracy jest zerową. Gdybym przewidział jak świat zwariuje przez ostatnie 10 lat sam bym nim został, sprzedawał głodne kawałki biednym ludziom. A takich ludzi będzie tylko więcej z rozwojem ai o których psychopaci na gorze nie dbają za grosz.
Dziękuję wszystkim co poświęcili czas na moje wypociny