Witajcie,
Ciężko mi jest prosić o pomoc kogoś znajomego dlatego przeglądając wątki postanowiłam sama poprosić o opinię i poradę co zrobić?
Mieszkam wraz ze swoim partnerem za granicą w Holandii, jestesmy ze soba od roku. Na poczatku byl cudowny, uśmiechnięty, pomocny.
Pracujemy w jednej firmie, jesteśmy jedynymi polakami którzy tam obecnie pracują. Wynajmujemy dom i 2 pokoje innym osobom.
Przy lokatorach jest spokojna osoba, jest mily i grzeczny, jednak gdy ja coś mówię, nawet na mnie nie spogląda. Nie słucha tego co mam do powiedzenia, odwraca głowę, wzrok. I dogryza, zaprzecza temu co mówię, z drwina w głosie wyśmiewa. Zaproponowalam mu by wyprowadzili sie od nas lokatorzy, sądziłam ze dzieki temu wiekszosc konfiktow pomiędzy nami zniknie.
Przez większość czasu nie reagowałam, po prostu nie odzywałam się do niego gdy krytykowal mnie. Aż w końcu powiedzialm dosyć. Ileż można milczeć gdy ktoś obraża?
Pierwszy raz rzucił się na mnie w trakcie kłótni, kiedy wypomnialam mu to ze kontaktował się ze swoją ex za moimi plecami, mialam juz dosyć tego jak mnie traktuje, jak sie do mnie odzywa i jeszcze ta ex.
Zaczął mnie wyzywac, ale tym razem odpowiedzialam mu tym samym, powiedziałam że jego ex sa k*wami, ale nie ja, droga wolna i moze do niej iść.
Wtedy złapał poduszkę z sofy, dosyć ciężka i zaczął bić mnie nią z całej siły po głowie, twarzy. Wbiegł za mną do kuchni, zaczął rzucać we mnie czym popadnie. Wedlug niego to ja go prowokuje, on ma prawo tak się zachowywać. Nie przeprosił mnie za to zachowanie.
Ale i w pracy zaczął robić to samo, wyzywa mnie, popycha, rzuca moimi rzeczami.
Bylam tak zla ze wykrzyczalam mu, ze mam nadzieje ze wszystkie jego plany sie posypia i straci pieniadze ktore zainwestował. Pomagam mu darmowo w jego wlasnej firmie, robie to po pracy w wolnym czasie, jednak po tych klotniach stwoerdzilam, ze czas najwyzszy zeby zaczal mi placic. Stwierdził że ma ochotę z*bać mi w twarz tak, że stracę zęby. Zalagodzilam ten konflikt, wiec przez jakiś czas był spokój.
Obecnie znowu jest konfikt. Znowu w trakcie wymiany zdań, on zaczął mnie wyzywac, ja w nerwach zaczęłam mówić do niego tak samo. Mam dosyc tego jak za nic mnie obraza. Zapytałam czy miło mu gdy ktoś tak do niego mówi.
Wiec zaczął mną szarpać, skopał mnie z łóżka, zaczął uderzać poduszka po głowie. Powiedziałam, że wezwę po*cje, bo żaden logiczny argument, chęć uspokojenia go nie działa. Wiec stwierdził że mu wygrazam. Rozpowiada po znajomych że grozę mu po*icją, a przecież wg niego to ja jestem ta zła. Wyzywa mnie, prowokuje czeka aż wybuchnę i odpowiadam mu tyn samym, zauważyłam że zaczął mnie nagrywac.
W pracy nie rozmawia prawie z nikim, siedzi bardzo cicho. Jedyna osoba z ktora rozmawia jestem ja.
Doszło do tego że nasz przełożony usłyszał jak się kłócimy. Tzn on krzyczal, bo zadalam mu pytanie, wykrzykiwal : wypie*dalaj k*wo.
Odzywa się do mnie z ogromną agresją, nie rozumieją nas, ale po tonie głosu wiedzą że cos jest nie tak. Wezwali nas pojedynczo na rozmowę, mój partner cała wine zrzucił na mnie, powiedział że go męczę, podchodzę do niego i go zaczepiam cały czas, tylko tyle się dowiedziałam od niego. Nie wiem co jeszcze naopowiadal, wiem, że mu uwierzono. Ja natomiast, nie wiedząc, że on zachowa się w ten sposób, starałam się go obronić, nie robic nam wstydu w pracy, tłumaczylam, że on po prostu mówi takim tonem bo to jest dla niego naturalne.
Przerzucili nas na inne działy, zapowiedzieli zebysmy ze sobą nie rozmawiali. On jest wściekły.
Męczy mnie to ogromnie, mam poczucie krzywdy, że nie reaguje. Czy powinnam go zgłosić? Juz kilka razy byl notowany za udzial w bojkach. Wiem, jak duże problemy może przez to mieć, mial juz wczesniej konfikty z prawem, o czym dowiedzialam sie przez przypadek. Wstyd bedzie w calej firmie, jak część osob bedzie sie śmiała, kolejna część wezmie nas za patologię. On zapowiedział mi że pożałuję jeśli coś zrobię. Nagrywa mnie jak kloci sie ze mna i odpowiadam mu takimi wyzwiskami jak on wyzywa mnie.
Chce zmienić pracę, mieszkanie juz zmienilam. Nie chce takiego zycia. Mam dosyć tego jak on się zachowuje, jak mnie prowokuje do różnych sytuacji.
Ale czy zgłosić to w pracy, powiedziec co sie naprawde dzieje?