Hej!Pisze tu,bo nie mam z kim pogadac a powoli mnie to wszystko przerasta...Jestem mezatka od prawie 13 lat, mam corke.Obecnie wdalam sie w romans z facetem ktory tez jest w zwiazku.(ok 5 miesiecy)Oboje ustalilismy ze nie chcemy sie rozchodzic z obecnymi partnerami,ze tak ma byc jak jest.Ja ze swojej strony musze powiedziec ze juz od dawna nie mam uczuc do mojego meza, pomimo ze on mnie kocha.Na poczatku myslalam ze jakos to bedzie, rozmowy, wspolne spedzanie czasu, seks, wszystko super, tylko oczywiscie z czasem rozwijaja sie uczucia...Nie chodzi mi o to zeby on sie rozwodzil i nie chce mu psuc zycia, moj jedyny problem to to ze nie chce go stracic....a czuje ze juz powoli cos sie zmienia.Np. Na poczatku chcial ciagle ze mna telefonowac, nawet pare razy dziennie, teraz pisze tylko Co prawda codziennie ale czuje ze jest inaczej..do tego jest ta sytuacja z mezem.Seks z nim unikam a jak do tego dochodzi to mecze sie bardzo zeby to jak najszybciej sie skonczylo.Nie wiem Co robic, zakonczyc romans zanim on go zakonczy??Chociaz mam wrazenie ze to daje mi jedyna radosc... i Co z moim mezem, zyc tak cale zycie i udawac??
2 2023-08-26 03:01:17 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2023-08-26 03:31:04)
Hej!Pisze tu,bo nie mam z kim pogadac a powoli mnie to wszystko przerasta...Jestem mezatka od prawie 13 lat, mam corke.Obecnie wdalam sie w romans z facetem ktory tez jest w zwiazku.(ok 5 miesiecy)Oboje ustalilismy ze nie chcemy sie rozchodzic z obecnymi partnerami,ze tak ma byc jak jest.Ja ze swojej strony musze powiedziec ze juz od dawna nie mam uczuc do mojego meza, pomimo ze on mnie kocha.Na poczatku myslalam ze jakos to bedzie, rozmowy, wspolne spedzanie czasu, seks, wszystko super, tylko oczywiscie z czasem rozwijaja sie uczucia...Nie chodzi mi o to zeby on sie rozwodzil i nie chce mu psuc zycia, moj jedyny problem to to ze nie chce go stracic....a czuje ze juz powoli cos sie zmienia.Np. Na poczatku chcial ciagle ze mna telefonowac, nawet pare razy dziennie, teraz pisze tylko Co prawda codziennie ale czuje ze jest inaczej..do tego jest ta sytuacja z mezem.Seks z nim unikam a jak do tego dochodzi to mecze sie bardzo zeby to jak najszybciej sie skonczylo.Nie wiem Co robic, zakonczyc romans zanim on go zakonczy??Chociaz mam wrazenie ze to daje mi jedyna radosc... i Co z moim mezem, zyc tak cale zycie i udawac??
Czy ty myślisz, że ten facet będzie cię traktował na serio? W jego oczach jesteś osobą, która jest nic nie warta i jesteś dla niego nikim. Traktuję cię jak przedmiot do zaspokojenia swoich potrzeb. Jesteś dla niego jak kawał mięcha wiszący w witrynie u rzeźnika. Przecież od razu wyłożył kawę na ławę, że od żony nie odejdzie i KROPKA! A ty się na to zgodziłaś. Dla niego doskonały układ gwarantujący pełną konspirację. Jesteś dla niego jak dmuchana lala.
Taki miał być wasz romans, takie dmuchanie na żądanie, w międzyczasie miło pogadać i ZERO UCZUĆ, ale ty zmieniłaś zasady gry i jak pojawiły się te uczucia z twojej strony to facet od razu to wyczuł i już doskonale wie, że mogą być z tego problemy, bo zakochana cichodajka do wielu głupot jest zdolna i zaczął padliniarz chłodzić tą waszą relację, żeby w krótkim czasie zupełnie zniknąć z twojego życia.
Po co mu kolejny problem na głowie. Pewnie już na twoje miejsce ma kolejną upatrzoną miłość swojego życia.
Trafiłaś na bardzo cfanego kota.
Bo NIKT ci tyle nie da, co ci kochanek obieca, żeby sobie za zupełną darmoszke " z krzyża spuścić".
A ty głupia dla takiego kogoś poswieciłaś swoją rodzinę. Nic tylko pogratulować dojrzałości.
Teraz trzeba będzie ponieść konsekwencje swoich decyzji, które podjęłaś. Bo każdy wybór niesie za sobą konsekwencję, które prędzej czy później cię na bank dopadną.
A tu pojawiły się totalnie niespodziewanie uczucia z twojej strony i masz babo placek!
Zupełnie nie pozdrawiam serdecznie i szczęścia ci w ogóle nie życzę.
3 2023-08-26 07:22:10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-08-26 07:22:42)
123..skad w Tobie tyle jadu?
Przecież nic jej nie obiecywał.
Ale widać że nie ma sensu z tym mężem być, skoro tak to wszytko na siłę.
On o tym wie, Twoj mąż. ?
Może daj mu szansę znaleźć kobietę co nie będzie podczas seksu z nim myśleć o Anglii, tylko dla niej On będzie tym właściwym mężczyzną, ukochanym.
Bo w tej całej historii najbardziej podłe jest
Twoje zachowanie.
A co myśli kochanek to jego wprost zapytaj to się dowiesz
4 2023-08-26 08:27:04 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-26 09:39:51)
Hej!Pisze tu,bo nie mam z kim pogadac a powoli mnie to wszystko przerasta...
Witaj.
Ciężki może być ten rok przed Tobą ,co najmniej,romans jest fajny,daje radochę i frajdę, ale trochę męczy konspiracja i zagłuszanie sumienia,o ile się posiada ten nikomu niepotrzebny wymysł.
No i te oczekiwania "nieprzewidziane" uczucia.
Jestem mezatka od prawie 13 lat
Łoo matko 13 to feralna liczba
tak długo być w związku to zboczenie jakieś nieludzkie.Monogamia to przeżytek i sztuczny wytwór
Obecnie wdalam sie w romans z facetem ktory tez jest w zwiazku.(ok 5 miesiecy)
Szybko mu minął miesiąc miodowy - zdarza się, pies ganiał jego żonę, jakaś nudna baba pewnie i nie zna kamasutry
jej problem,że nie widzi jaki ma skarb w domu i jakiego dorodnego samca.
Oboje ustalilismy ze nie chcemy sie rozchodzic z obecnymi partnerami,ze tak ma byc jak jest
A to uczciwe z waszej strony i szczere ustalenie, tylko po uj być z partnrami nieodpowiednimi dla was
rozumiem że chodzi o to żeby nie było siary,dymu,obciachu oraz nikomu niepotrzebnych,zbędnych rewolucji,zmian i komplikacji,możliwe ,że to ukrywanie się jest nawet szlachetne i litościwe wobec formalnych małżonków, choć też ich pies ganiał i ich uczucia durno - infantylne, wynikające z przyzwyczajenia,zaborczości,przywiązania i wielu lęków, to też w sumie ich problem, że niczego złego nie dostrzegają w waszych relacjach i w was
nie zaspokajają waszych oczekiwań i potrzeb i pewnie są nudni przewidywalni rutyna,stagnacja,marazm im odpowiada widocznie nie to co wam chcącym od życia czegoś więcej .
a ze swojej strony musze powiedziec ze juz od dawna nie mam uczuc do mojego meza, pomimo ze on mnie kocha.
Co się takiego stało, że od dawna nie masz tych uczuć do męża,
co on zrobił,stał się nudny,śmierdzą mu stopy,jedzie z ryja,spasł się jak świnia,leń,siedzi cały czas przed tv, maruda
za dużo pracuje,za mało zarabia,za krótkiego ma penisa,nie staje mu,nie umie r****ć jak trzeba?
Konia wali ,porno ogląda ?
O co chodzi co zaniedbał ,czego zaniechał ze swojej strony?
Gdzie zawiódł?
że też nie uszanował takiego cudu jak Ty- to straszne
Teraz to odkryłaś,że nie masz uczuć, czy już wcześniej od dawna wiedziałaś o tym ?
Co Ty zj***łaś ze swojej strony,
Czy pod wpływem nowego kochanka, mąż wyleciał na aut,planowałaś romans, szukałaś dopalacza na boku?
W sumie to za późno na takie analizy,nic nie zmienią.
Czasu się nie cofnie jak wiadomo
Na poczatku myslalam ze jakos to bedzie, rozmowy, wspolne spedzanie czasu, seks, wszystko super, tylko oczywiscie z czasem rozwijaja sie uczucia...Nie chodzi mi o to zeby on sie rozwodzil i nie chce mu psuc zycia, moj jedyny problem to to ze nie chce go stracic....a czuje ze juz powoli cos sie zmienia.Np. Na poczatku chcial ciagle ze mna telefonowac, nawet pare razy dziennie, teraz pisze tylko Co prawda codziennie ale czuje ze jest inaczej..
Nie bardzo jak tak nadajesz się do romansowania, taka prawda, ustalasz jedno robisz co innego
Taa pewnie serce nie sługa samo się zrobiło,trafił cię piorun Zeusa,strzała Amora,widły Neptuna w Ciebie walnęły i pewnie tego nie chciałaś.,się zauroczyć, zakochać, mieć ukryte oczekiwania na wyłączność i na długi czas
trele morele .
Romanse to niebezpieczna trudna emocjonalnie sprawa, wcale nie łatwiejsza od małżeństwa, kiedy pojawiają się jakieś ukryte uroszczenia i dochodzi do głosu wzajemne wpływanie na siebie dwóch relacji, nie rozdzielonych a pełnych deficytów bo Twój romans jako relacja też je posiada.
Natura nie znosi próżni,męża nie kochasz to szukasz innego, lepszego,fajniejszego, nowszego samczyka.
Pech że żonaty,ale uczciwy i szczery, nie będzie rozwalał swojego życia dla obcej baby z bachorem,nie będzie nic zmieniał dla Ciebie i na coś co niepewne.
Nie on Ciebie nie uratuje od męża,nie porwie, nie zatroszczy się ,a z żoną ma jakiś interesy,korzyści. powiązania
Wy ustaliliście na początku jasno pewne rzeczy miedzy sobą,zgodziłaś się koniec kropka.
Nie podoba się już taki układ to zakończ to, choć pewnie żal i będzie bolało,przywiązałaś się do tego gościa i do wyobrażeń o nim prawdopodobnie - tak bywa.
Oprzytomniej kobieto.
Facet wyczuwa, że coś kombinujesz i rościsz sobie jakieś prawa do niego i czuje się zagrożony,osaczony,
możliwe że jest bardziej ostrożny bo żona coś podejrzewa ,tyle tych smsów telefonów to kłopot,niby fajnie się ponakrecać przed i między spotkaniami, ale daj spokój nie masz 17 lat, ani on,wiele romansów zgubiło i wyszły na jaw przez takie dziecinne pisanie i wydzwanianie,może też mu się znudziłeś i zmęczyło go sekretne drugie życie - nie wiadomo,nie ma sensu tego rozkminiać jak mu się żyje, nie Twoja sprawa,ciesz się chwilami razem póki są
do tego jest ta sytuacja z mezem.Seks z nim unikam a jak do tego dochodzi to mecze sie bardzo zeby to jak najszybciej sie skonczylo.Nie wiem Co robic, zakonczyc romans zanim on go zakonczy??Chociaz mam wrazenie ze to daje mi jedyna radosc... i Co z moim mezem, zyc tak cale zycie i udawac??
Nikogo się nie ma na własność nawet bocznego kochanka,nie chcesz psuć to nie psuj,musisz z mężem uprawiać seks przez rozum, trudno powiedziałaś A to powiedz B, jakoś wykombinuj i odśwież uczucia do męża,jak przestaniesz uprawiać z nim seks, to zaczniesz jeszcze bardziej mnożyć urazy do niego,wzmacniać wyostrzać jego wady,wbijać se do głowy wierność i lojalność wobec bocznego, co on ma prawdopodobnie w głębokim poważaniu i wali go to czy sypiasz z mężem czy nie,chyba że zazdrosny się robi o męża, ale to nie jego interes niech się buja.
A mąż jak nie dostanie tego co mu się z obowiązku należy, może zacząć być zazdrosny, żałosny, przykry,jeszcze bardziej męczący i irytujący, niemiły,zacznie z frustracji być podejrzliwy, drażliwy, nerwowy
to tez niebezpieczne, bo może odkryć romans a wtedy rozpierdolka na całego i mnóstwo chaosu, którego nie chcesz chyba raczej.
Chyba że liczysz na to że jak się wszystko wyda to wtedy t mąż ma zdecydować za Ciebie co dalej i to on ma ponieść odpowiedzialność, nie dość, że za beznadziejne i marne małżeństwo to jeszcze za romans i za Twoje decyzje, wybory,o których nie miał zielonego pojęcia.
Także siedź cicho,buzia w ciup,wkręć sobie, że kochasz ich dwóch, to wygodniejsze myślenie od marudzenia i jojczenia,biadolenia,szukania problemów na siłę, użalania się nad sobą,uprawiaj seks ile wlezie z dwoma, kwesta treningu,ćwiczeń,nauki zmiany myślenia,zadbaj też o kondycję wygląd i zdrowie nie pójdzie w las
trochę wysiłku mentalnego nie zaszkodzi i akrobacji fizycznych,samo się nie zrobi
jak chcesz zachować status quo,nie bądź zazdrosna o żonę tamtego,
do niczego Ci to niepotrzebne,przepracuj oczekiwania i konflikt z nimi związany
Twój mąż pierdoła niczego nie zauważy, jak będzie zadowolony z seksu i dostanie michę pod nos ,
to pewnie typowy, naiwny, łatwowierny frajer, więc wierny porządny i poprawny,co ma być to będzie, ciesz się z tego co jest, nie wzmagaj awersji do męża, jeżeli możesz jeszcze zrobić
jest jaki jest, ideałów nie ma, kochanek też pierdzi i rano mu z ryja też wali
może ma dłuższego i lepiej r***a, albo ci się tak wydaje pod wpływem zauroczenia haju,wielka mi różnicą i niecodzienne nowsze inne okoliczności robią inną aurę, cała,rozdmuchana filozofia, nic nadzwyczajnego w gruncie rzeczy.
Nie idealizuj boczniaka - równowaga najważniejsza,jak męża odstawisz od cyca to, jeżeli jednak zdrowy jurny a nie pierdoła,to jeszcze on se jakąś znajdzie lafiryndę i cały Twój wysiłek pójdzie na marne.
także popraw koronę, pierś do przodu, go girl, co ma wisieć nie utonie,a co Ciebie nie zabije to wzmocni
chwilo trwaj, takich boczniaków możesz mieć na pęczki, a jak on cię rzuci trudno to tchórz i dupek, choć niby powiedział prawdę na początku niczego więcej nie obiecywał i niczego nie przysięgał, mógłby odwzajemnić uczucia Twoje szczere i płomienne było by ciekawiej i bardziej zajebiście, ale nie można mieć wszystkiego, złudzenia do czasu są super, wyżej się nie podskoczy,nic nie trwa wiecznie.
123..skad w Tobie tyle jadu?
że też jesteś tak mało domyślna
pewnie został zdradzony
Przecież nic jej nie obiecywał.
Ale widać że nie ma sensu z tym mężem być, skoro tak to wszytko na siłę.
On o tym wie, Twoj mąż. ?
przecież po to jest boczniak, by nic się nie wydało
mieć ciastko i zjeść ciastko
Może daj mu szansę znaleźć kobietę co nie będzie podczas seksu z nim myśleć o Anglii, tylko dla niej On będzie tym właściwym mężczyzną, ukochanym.
Bo w tej całej historii najbardziej podłe jest
Twoje zachowanie.
osoba zdradzająca nie widzi w swoim zachowaniu niczego złego, podłego
jeśli nie pasuje, mogła się rozwieźć, zamiast tego znalazła sobie boczniaka, by zdradzać męża
A co myśli kochanek to jego wprost zapytaj to się dowiesz
Kata100 - podaj dane męża i partnerki boczniaka. Chętnie im powiem co robisz.
Sytuacja od razu się wyjaśni.
]
A to uczciwe z waszej strony i szczere
No i to w tym wszystkim najważniejsze. W świecie, gdzie ludzie kłamią, oszukują się i zdradzają, znaleźli siebie nawzajem.
Obdarzyli uczciwością i szczerością.
No i popłakałem się ze wzruszenia. Już drugi raz, wcześniej podczas oglądania piersi Julii.
Świat jest jednak piękny.
Dla kochanka jesteś tylko dmuchaną lalką. On wszystko powie żeby było mu miło. Z szacunku dla siebie ,zakończ to. Za chwilę on i tak to zrobi bo pewnie niejedną tak wykorzystał. A jeżeli do męża nic nie czujesz to się rozwiedź. Ja wiem że to nie jest łatwe bo majątek , bo córka itd ale tak będzie uczciwej. A córka może niech nie patrzy na Wasze małżeństwo bo po co jej taka lekcja? Lepiej się rozstać. I zacząć wszystko od nowa.
A po za tym, naprawdę chcesz jeść resztki z cudzego stołu? Przecież to żona dostaje wszystko a Ty tylko okruchy.
paslawek, widzę, że w formie jesteś :-P
Ale w sumie, to rozterki cichodajek chyba od zawsze były Twoją ulubioną kategorią na forum ;-)
paslawek, widzę, że w formie jesteś :-P
Ale w sumie, to rozterki cichodajek chyba od zawsze były Twoją ulubioną kategorią na forum ;-)
Cicho
MagdaLena1111 napisał/a:paslawek, widzę, że w formie jesteś :-P
Ale w sumie, to rozterki cichodajek chyba od zawsze były Twoją ulubioną kategorią na forum ;-)Cicho
![]()
Trafiony! Zatopiony! :-D
paslawek napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:paslawek, widzę, że w formie jesteś :-P
Ale w sumie, to rozterki cichodajek chyba od zawsze były Twoją ulubioną kategorią na forum ;-)Cicho
![]()
Trafiony! Zatopiony! :-D
A może rozterki niektórych prawiczków są bardziej frapujące co ?
Poza tym to chyba ten sam ... ... tylko się ukrywa
raczej nie będzie odzewu
13 2023-08-26 12:20:45 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-08-26 12:21:02)
MagdaLena1111 napisał/a:paslawek napisał/a:Cicho
![]()
Trafiony! Zatopiony! :-D
A może rozterki niektórych prawiczków są bardziej frapujące co ?
![]()
Poza tym to chyba ten sam ... ... tylko się ukrywa![]()
raczej nie będzie odzewu
To już zdecydowanie cichodajki i ich rozkminy są lepsze od prawiczków i różnych niereformowalnych inceli. Dawno zarzuciłam już wchodzenie w interakcje z nimi :-P
Inni wciąż dzielnie walczą, znaczy tłumaczą ;-) :-D
To już zdecydowanie cichodajki i ich rozkminy są lepsze od prawiczków i różnych niereformowalnych inceli. Dawno zarzuciłam już wchodzenie w interakcje z nimi :-P
Inni wciąż dzielnie walczą, znaczy tłumaczą ;-) :-D
"Tam" wynaleziono i odkryto nowe perpetuum mobile drugi samonapędzający się silnik forum,nic tego już nie powstrzyma
nawet moje usilne próby, wołaniae na pustyni o rozsadek już nie pomogą, to żyje swoim życiem cyklami
w końcu zostałem też zdemaskowany że sobie jaja robię pech
Oj ale sobie bagna narobiłaś, oj będzie się działo. Jeżeli poczytasz historie zdrad to na pewno zorientujesz się że to się bardzo zle skonczy nie tylko dla twojego męża ( a może bardzo dobrze) ale dla kochasia i ciebie. Typowa klasyka , znudzona mężatka znalazła najprostrze i najszybsze rozwiązanie w postaci romansu-seksu. Ustalone reguły miały zapewnić że nikt się nie dowie i nie będzie podejrzewał niczego. Jednak nowe daje power i wciąga. Mąż został całkowicie odstawiony i zochydzony natomiast kochanek dostarczyciel emocji wywołał burze motylków które zaowocowały silnym uczuciem do niego pomimo wcześniejszych ustaleń że tylko będzie seksik. Ciało mówi jedno, mózg drugie a emocje swoje. I tak pewnie chciałabyś aby mężulo nagle zniknął a w jego miejsce wskoczyła nowa zdobycz. Ale jak to zorganizować. Mężulek pewnie swojej ślubnej ufa na 100% bo przecież ślubowała i odstawia oskarową rolę w oszukiwaniu i okłamywaniu. No może z seksem jest na bakier bo obrzydzenie do ślubnego zaczęło działać oraz wierność kochankowi by go nie zdradzać !!! (ale jaja). Jak to się skonczy ? ano schematycznie : ślubny się dowie-zorientuje (rozwód), zajdziesz w ciąże z kochasiem ( rozwód) , żona kochasia się dowie i powiadomi wszystkich dookoła ( twojego też). Jednego możesz być pewna że ,,twój" wybawiciel w momencie godziny ,,W" zniknie z twojego telefonu i życia oskarżając ciebie o uwiedzenie nawet aby ratować swoją dupę. Nie kochasz i nie pokochasz ani nie szanujesz ślubnego i nawet czytam że go nie trawisz (seks jako kara), nawet jak teraz nagle będziesz starała się uczucie nie powróci a z czasem będzie coraz gorzej. Zauroczyłaś się tamtym, jesteś na haju emocjonalnym który jak narkotyk wciąga wołając więcej i więcej. Nie licz że jakoś będziecie sobie żyli razem bo w pewnym momencie będzie miał dosyć bycia w związku z obcą kobietą od której wieje chłodem i obojętnością. Nie prościej było jak to się zaczynało porozmawiać, skorzystać z psychologa, zakonczyć małżeństwo uczciwie ? Teraz czeka cię kilka lat powrotu do normalności bez względu jak to się potoczy bo kto sieje witr to zbiera burzę. Czytaj fora o zdradach, czerp z nich wiedzę i oprzytomniej bo przez ciebie będzie cierpiała ,,twoja" rodzina i jego.
Kata100 napisał/a:Hej!Pisze tu,bo nie mam z kim pogadac a powoli mnie to wszystko przerasta...
Witaj.
Ciężki może być ten rok przed Tobą ,co najmniej,romans jest fajny,daje radochę i frajdę, ale trochę męczy konspiracja i zagłuszanie sumienia,o ile się posiada ten nikomu niepotrzebny wymysł.
No i te oczekiwania "nieprzewidziane" uczucia.Kata100 napisał/a:Jestem mezatka od prawie 13 lat
Łoo matko 13 to feralna liczba
tak długo być w związku to zboczenie jakieś nieludzkie.Monogamia to przeżytek i sztuczny wytwórKata100 napisał/a:Obecnie wdalam sie w romans z facetem ktory tez jest w zwiazku.(ok 5 miesiecy)
Szybko mu minął miesiąc miodowy - zdarza się, pies ganiał jego żonę, jakaś nudna baba pewnie i nie zna kamasutry
jej problem,że nie widzi jaki ma skarb w domu i jakiego dorodnego samca.Kata100 napisał/a:Oboje ustalilismy ze nie chcemy sie rozchodzic z obecnymi partnerami,ze tak ma byc jak jest
A to uczciwe z waszej strony i szczere ustalenie, tylko po uj być z partnrami nieodpowiednimi dla was
rozumiem że chodzi o to żeby nie było siary,dymu,obciachu oraz nikomu niepotrzebnych,zbędnych rewolucji,zmian i komplikacji,możliwe ,że to ukrywanie się jest nawet szlachetne i litościwe wobec formalnych małżonków, choć też ich pies ganiał i ich uczucia durno - infantylne, wynikające z przyzwyczajenia,zaborczości,przywiązania i wielu lęków, to też w sumie ich problem, że niczego złego nie dostrzegają w waszych relacjach i w was
nie zaspokajają waszych oczekiwań i potrzeb i pewnie są nudni przewidywalni rutyna,stagnacja,marazm im odpowiada widocznie nie to co wam chcącym od życia czegoś więcej .Kata100 napisał/a:a ze swojej strony musze powiedziec ze juz od dawna nie mam uczuc do mojego meza, pomimo ze on mnie kocha.
Co się takiego stało, że od dawna nie masz tych uczuć do męża,
co on zrobił,stał się nudny,śmierdzą mu stopy,jedzie z ryja,spasł się jak świnia,leń,siedzi cały czas przed tv, maruda
za dużo pracuje,za mało zarabia,za krótkiego ma penisa,nie staje mu,nie umie r****ć jak trzeba?
Konia wali ,porno ogląda ?
O co chodzi co zaniedbał ,czego zaniechał ze swojej strony?
Gdzie zawiódł?
że też nie uszanował takiego cudu jak Ty- to straszne
Teraz to odkryłaś,że nie masz uczuć, czy już wcześniej od dawna wiedziałaś o tym ?
Co Ty zj***łaś ze swojej strony,
Czy pod wpływem nowego kochanka, mąż wyleciał na aut,planowałaś romans, szukałaś dopalacza na boku?
W sumie to za późno na takie analizy,nic nie zmienią.
Czasu się nie cofnie jak wiadomoKata100 napisał/a:Na poczatku myslalam ze jakos to bedzie, rozmowy, wspolne spedzanie czasu, seks, wszystko super, tylko oczywiscie z czasem rozwijaja sie uczucia...Nie chodzi mi o to zeby on sie rozwodzil i nie chce mu psuc zycia, moj jedyny problem to to ze nie chce go stracic....a czuje ze juz powoli cos sie zmienia.Np. Na poczatku chcial ciagle ze mna telefonowac, nawet pare razy dziennie, teraz pisze tylko Co prawda codziennie ale czuje ze jest inaczej..
Nie bardzo jak tak nadajesz się do romansowania, taka prawda, ustalasz jedno robisz co innego
Taa pewnie serce nie sługa samo się zrobiło,trafił cię piorun Zeusa,strzała Amora,widły Neptuna w Ciebie walnęły i pewnie tego nie chciałaś.,się zauroczyć, zakochać, mieć ukryte oczekiwania na wyłączność i na długi czas
trele morele .
Romanse to niebezpieczna trudna emocjonalnie sprawa, wcale nie łatwiejsza od małżeństwa, kiedy pojawiają się jakieś ukryte uroszczenia i dochodzi do głosu wzajemne wpływanie na siebie dwóch relacji, nie rozdzielonych a pełnych deficytów bo Twój romans jako relacja też je posiada.
Natura nie znosi próżni,męża nie kochasz to szukasz innego, lepszego,fajniejszego, nowszego samczyka.
Pech że żonaty,ale uczciwy i szczery, nie będzie rozwalał swojego życia dla obcej baby z bachorem,nie będzie nic zmieniał dla Ciebie i na coś co niepewne.
Nie on Ciebie nie uratuje od męża,nie porwie, nie zatroszczy się ,a z żoną ma jakiś interesy,korzyści. powiązania
Wy ustaliliście na początku jasno pewne rzeczy miedzy sobą,zgodziłaś się koniec kropka.
Nie podoba się już taki układ to zakończ to, choć pewnie żal i będzie bolało,przywiązałaś się do tego gościa i do wyobrażeń o nim prawdopodobnie - tak bywa.
Oprzytomniej kobieto.
Facet wyczuwa, że coś kombinujesz i rościsz sobie jakieś prawa do niego i czuje się zagrożony,osaczony,
możliwe że jest bardziej ostrożny bo żona coś podejrzewa ,tyle tych smsów telefonów to kłopot,niby fajnie się ponakrecać przed i między spotkaniami, ale daj spokój nie masz 17 lat, ani on,wiele romansów zgubiło i wyszły na jaw przez takie dziecinne pisanie i wydzwanianie,może też mu się znudziłeś i zmęczyło go sekretne drugie życie - nie wiadomo,nie ma sensu tego rozkminiać jak mu się żyje, nie Twoja sprawa,ciesz się chwilami razem póki sąKata100 napisał/a:do tego jest ta sytuacja z mezem.Seks z nim unikam a jak do tego dochodzi to mecze sie bardzo zeby to jak najszybciej sie skonczylo.Nie wiem Co robic, zakonczyc romans zanim on go zakonczy??Chociaz mam wrazenie ze to daje mi jedyna radosc... i Co z moim mezem, zyc tak cale zycie i udawac??
Nikogo się nie ma na własność nawet bocznego kochanka,nie chcesz psuć to nie psuj,musisz z mężem uprawiać seks przez rozum, trudno powiedziałaś A to powiedz B, jakoś wykombinuj i odśwież uczucia do męża,jak przestaniesz uprawiać z nim seks, to zaczniesz jeszcze bardziej mnożyć urazy do niego,wzmacniać wyostrzać jego wady,wbijać se do głowy wierność i lojalność wobec bocznego, co on ma prawdopodobnie w głębokim poważaniu i wali go to czy sypiasz z mężem czy nie,chyba że zazdrosny się robi o męża, ale to nie jego interes niech się buja.
A mąż jak nie dostanie tego co mu się z obowiązku należy, może zacząć być zazdrosny, żałosny, przykry,jeszcze bardziej męczący i irytujący, niemiły,zacznie z frustracji być podejrzliwy, drażliwy, nerwowy
to tez niebezpieczne, bo może odkryć romans a wtedy rozpierdolka na całego i mnóstwo chaosu, którego nie chcesz chyba raczej.
Chyba że liczysz na to że jak się wszystko wyda to wtedy t mąż ma zdecydować za Ciebie co dalej i to on ma ponieść odpowiedzialność, nie dość, że za beznadziejne i marne małżeństwo to jeszcze za romans i za Twoje decyzje, wybory,o których nie miał zielonego pojęcia.
Także siedź cicho,buzia w ciup,wkręć sobie, że kochasz ich dwóch, to wygodniejsze myślenie od marudzenia i jojczenia,biadolenia,szukania problemów na siłę, użalania się nad sobą,uprawiaj seks ile wlezie z dwoma, kwesta treningu,ćwiczeń,nauki zmiany myślenia,zadbaj też o kondycję wygląd i zdrowie nie pójdzie w las
trochę wysiłku mentalnego nie zaszkodzi i akrobacji fizycznych,samo się nie zrobi
jak chcesz zachować status quo,nie bądź zazdrosna o żonę tamtego,
do niczego Ci to niepotrzebne,przepracuj oczekiwania i konflikt z nimi związany
Twój mąż pierdoła niczego nie zauważy, jak będzie zadowolony z seksu i dostanie michę pod nos ,
to pewnie typowy, naiwny, łatwowierny frajer, więc wierny porządny i poprawny,co ma być to będzie, ciesz się z tego co jest, nie wzmagaj awersji do męża, jeżeli możesz jeszcze zrobić
jest jaki jest, ideałów nie ma, kochanek też pierdzi i rano mu z ryja też wali
może ma dłuższego i lepiej r***a, albo ci się tak wydaje pod wpływem zauroczenia haju,wielka mi różnicą i niecodzienne nowsze inne okoliczności robią inną aurę, cała,rozdmuchana filozofia, nic nadzwyczajnego w gruncie rzeczy.
Nie idealizuj boczniaka - równowaga najważniejsza,jak męża odstawisz od cyca to, jeżeli jednak zdrowy jurny a nie pierdoła,to jeszcze on se jakąś znajdzie lafiryndę i cały Twój wysiłek pójdzie na marne.
także popraw koronę, pierś do przodu, go girl, co ma wisieć nie utonie,a co Ciebie nie zabije to wzmocni
chwilo trwaj, takich boczniaków możesz mieć na pęczki, a jak on cię rzuci trudno to tchórz i dupek, choć niby powiedział prawdę na początku niczego więcej nie obiecywał i niczego nie przysięgał, mógłby odwzajemnić uczucia Twoje szczere i płomienne było by ciekawiej i bardziej zajebiście, ale nie można mieć wszystkiego, złudzenia do czasu są super, wyżej się nie podskoczy,nic nie trwa wiecznie.
Zastanawiałeś się kiedyś nad napisaniem poradnika dla kochanków?
Zastanawiałeś się kiedyś nad napisaniem poradnika dla kochanków?
Owszem tak,ale cały czas nie mogę się zdecydować czy wydać to w wersji papierowej czy w elektronicznej,czy w obydwu na raz
Chyba są takie poradniki,tylko jak zwykle pewnie nikt ich nie czyta,
a potem jest płacz i zgrzytanie zębów ,bo wszystkim się wydaje że wiedza lepiej
Panna de Jones napisał/a:Zastanawiałeś się kiedyś nad napisaniem poradnika dla kochanków?
Owszem tak,ale cały czas nie mogę się zdecydować czy wydać to w wersji papierowej czy w elektronicznej,czy w obydwu na raz
![]()
Chyba są takie poradniki,tylko jak zwykle pewnie nikt ich nie czyta,
a potem jest płacz i zgrzytanie zębów ,bo wszystkim się wydaje że wiedza lepiej
A dlaczego nie pozwolić ludziom uczyć się na własnych błędach? Niesiecie misję zbawienia świata ?
19 2023-08-26 17:51:44 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-26 19:44:47)
paslawek napisał/a:Panna de Jones napisał/a:Zastanawiałeś się kiedyś nad napisaniem poradnika dla kochanków?
Owszem tak,ale cały czas nie mogę się zdecydować czy wydać to w wersji papierowej czy w elektronicznej,czy w obydwu na raz
![]()
Chyba są takie poradniki,tylko jak zwykle pewnie nikt ich nie czyta,
a potem jest płacz i zgrzytanie zębów ,bo wszystkim się wydaje że wiedza lepiejA dlaczego nie pozwolić ludziom uczyć się na własnych błędach? Niesiecie misję zbawienia świata
?
Zbawienia cichodajek dokładniej
Jest to misja przeciwna do misji pozwalania ludziom uczenia się na własnych błędach,naszym zdaniem lepiej uczyć się na nie swoich błędach Dopuszczamy i pozwalamy jednakże również uczenie się na swoich błędach, albowiem jesteśmy wyrozumiali
a ludzie i tak błędy swe popełniać będą, to co szkodzi uczyć się też i na nich.
Kiedyś Jonasz Kofta napisał piękny tekst: być wszędzie, gdzie nas nie ma, to temat na poemat.
Oczywiście można marzyć, można uciekać z szarej rzeczywistości. Tylko niestety lądowania są bardzo twarde i bolesne.
To co piszecie To racja, ja nie twierdze ze to co zrobilam jest dobre.Ja po prostu nie wiem co robic, moje zycie nie daje mi satysfakcji.Nie chodzi o milosc do kochanka bo nie oczekuje ze z tego cos bedzie.On byl dla mnie przez ten czas kims, kto byl rola odskoczni, pokazal ze jeszcze moge byc szczesliwq, oczywiscie wiem ze nie z nim.Dzisiaj jest pierwszy dzien w ktorym wcale nic nie napisal, czyli wiem ze to jest koniec tego co bylo i musze to zaakceptowac.Napewno potrzebuje czasu zeby zapomniec,ale sobie na to zasluzylam.
Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.Nie wszystko robic sama, walczyc caly czas samotnie...nie wiem czy ktos mnie rozumie.Boje sie, bo czasami mysle o tym zeby moje zycie zakonczyc, nie robie tylko tego ze wzgledu na corke....
To co piszecie To racja, ja nie twierdze ze to co zrobilam jest dobre.Ja po prostu nie wiem co robic, moje zycie nie daje mi satysfakcji.Nie chodzi o milosc do kochanka bo nie oczekuje ze z tego cos bedzie.On byl dla mnie przez ten czas kims, kto byl rola odskoczni, pokazal ze jeszcze moge byc szczesliwq, oczywiscie wiem ze nie z nim.Dzisiaj jest pierwszy dzien w ktorym wcale nic nie napisal, czyli wiem ze to jest koniec tego co bylo i musze to zaakceptowac.Napewno potrzebuje czasu zeby zapomniec,ale sobie na to zasluzylam.
Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.Nie wszystko robic sama, walczyc caly czas samotnie...nie wiem czy ktos mnie rozumie.Boje sie, bo czasami mysle o tym zeby moje zycie zakonczyc, nie robie tylko tego ze wzgledu na corke....
Weszłaś w romans, romans był intensywny, ale teraz jego moc osłabła. Chciałabyś mieć znowu tyle uwagi kochanka ile dawniej. On jednak tyle uwagi Ci teraz nie daje. I to jest normalne w relacji między ludźmi, że etap fascynacji minął, a teraz macie szare życie.
Oczekujesz dużo. Jak twoje oczekiwanie nie jest spełnione, to planujesz zabić ten romans. Zabić, bo nie dostajesz tyle ile wynoszą twoje oczekiwania.
Ale w romansie jest tak, że możesz brać tyle ile jest dane. Bierz 100% z tego co możesz, ale nie masz prawa oczekiwać, a tym bardziej żądać więcej. On ma swoje życie, swoją rodzinę, swoje problemy.
Romans to zabawa. Upiększenie życia. Miłe chwile. I tyle. Nie ma zobowiązań. Kochanek nie jest odpowiedzialny za twoje życie, ani za to abyś była szczęśliwa.
Masz rodzinę. Wybrałaś męża, masz córkę. Tutaj szukaj szczęścia. Ty zaś psujesz tę serę. Obrzydzasz sobie męża (tak... obrzydzasz, zamiast kasować złe myśli), to się potem przekłada na seks. Psujesz swoje gniazdo, swój dom, swoje szczęście.
Co robić?
1. nie oczekiwać od kochanka, ale współny czas spędzać tak, aby wyciągnąć z tego jak najwięcej dobrego dla siebie;
2. naprawiać rodzinę, szanować męża, uprawiać z nim dobry seks, być dobrą żoną, matką
Kata100 napisał/a:To co piszecie To racja, ja nie twierdze ze to co zrobilam jest dobre.Ja po prostu nie wiem co robic, moje zycie nie daje mi satysfakcji.Nie chodzi o milosc do kochanka bo nie oczekuje ze z tego cos bedzie.On byl dla mnie przez ten czas kims, kto byl rola odskoczni, pokazal ze jeszcze moge byc szczesliwq, oczywiscie wiem ze nie z nim.Dzisiaj jest pierwszy dzien w ktorym wcale nic nie napisal, czyli wiem ze to jest koniec tego co bylo i musze to zaakceptowac.Napewno potrzebuje czasu zeby zapomniec,ale sobie na to zasluzylam.
Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.Nie wszystko robic sama, walczyc caly czas samotnie...nie wiem czy ktos mnie rozumie.Boje sie, bo czasami mysle o tym zeby moje zycie zakonczyc, nie robie tylko tego ze wzgledu na corke....Weszłaś w romans, romans był intensywny, ale teraz jego moc osłabła. Chciałabyś mieć znowu tyle uwagi kochanka ile dawniej. On jednak tyle uwagi Ci teraz nie daje. I to jest normalne w relacji między ludźmi, że etap fascynacji minął, a teraz macie szare życie.
Oczekujesz dużo. Jak twoje oczekiwanie nie jest spełnione, to planujesz zabić ten romans. Zabić, bo nie dostajesz tyle ile wynoszą twoje oczekiwania.
Ale w romansie jest tak, że możesz brać tyle ile jest dane. Bierz 100% z tego co możesz, ale nie masz prawa oczekiwać, a tym bardziej żądać więcej. On ma swoje życie, swoją rodzinę, swoje problemy.
Romans to zabawa. Upiększenie życia. Miłe chwile. I tyle. Nie ma zobowiązań. Kochanek nie jest odpowiedzialny za twoje życie, ani za to abyś była szczęśliwa.
Masz rodzinę. Wybrałaś męża, masz córkę. Tutaj szukaj szczęścia. Ty zaś psujesz tę serę. Obrzydzasz sobie męża (tak... obrzydzasz, zamiast kasować złe myśli), to się potem przekłada na seks. Psujesz swoje gniazdo, swój dom, swoje szczęście.
Co robić?
1. nie oczekiwać od kochanka, ale współny czas spędzać tak, aby wyciągnąć z tego jak najwięcej dobrego dla siebie;
2. naprawiać rodzinę, szanować męża, uprawiać z nim dobry seks, być dobrą żoną, matką
Co jak co,ale kochanka nigdy nie bylam I NIE bede chyba,ze nieswiadomie np gdyby mnie facet oklamal, ze jest wolny, natomiast gdybym wiedziala to by mnie sumienie nie pozwolilo rozwalic czyjegos zwiazku a moze nawet rodziny
będzie podczas seksu z nim myśleć o Anglii
Dlaczego o Anglii?
25 2023-08-26 23:21:50 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-08-26 23:22:36)
Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.
...
juz od dawna nie mam uczuc do mojego meza, pomimo ze on mnie kocha
Z dedukcji wychodzi ze wszystko czego potrzebujesz do szczescia to kochac swojego meza.
Pytanie co stoi na twojej drodze do tego?
Mowisz ze nie masz "uczuc" do swojego meza?
Uczucia zawsze jakies mamy.
Uczucia moga sie zmieniac - kiedys moglas sie czuc z mezem bezpiecznie ale stracilas to poczucie bezpieczenstwa jako efekt pewnych wydarzen.
Jakie wydarzenia doprowadzily do zmiany jakich uczuc na jakie (konkretnie)?
Bez refleksji i odpowiedzi na powyzsze pytania nie widze mozliwosci zrobienia ani jednego kroku w dobrym kierunku.
Od razu zaznaczam ze to zadne usprawiedliwienie za to co zrobilam albo zwinianie winy.
Moj maz w niczym mi nigdy nie pomagal.Ma dwie lewe rece, nie potrafi nic w domu zrobic.Wszystkie inne sprawy zalatwiam ja, o niczym nie mysli.Jedyne czym sie interesuje to pilka nozna i oczywiscie alkohol z kolegami w weekendy.To ze mnie kocha, w to nie watpie i okazuje mi to ale po tylu latach zmienily sie nasze osobowosci.Kiedys tez interesowalam sie pilka, mielismy wspolne tematy, teraz nie wiemy tak naprawde o czym mamy rozmawiac...poza oczywiscie nasza corka.
Romans jest praktycznie zakonczony.Rozumiem ze on nie chce wiecej i akceptuje to.Oczywiscie potrzebuje teraz czasu zeby zapomniec, ale wierze ze pomimo, ze bedzie ciezko, dam jakos rade i juz nigdy w cos takiego nie wejde bo to nie dla mnie.
Żeby nie być odbieraną jako znudzona mężatka, która ucieka przed swoimi problemami - musisz uporządkować swoje życie. Inaczej będzie jak teraz. Łatwy seks, egzaltacja i szybki koniec.
Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.Nie wszystko robic sama, walczyc caly czas samotnie...nie wiem czy ktos mnie rozumie.Boje sie, bo czasami mysle o tym zeby moje zycie zakonczyc, nie robie tylko tego ze wzgledu na corke....
Najpierw potrzebujesz naprawić relację samej ze sobą, przestać być królową dramy, pokochać siebie, zaakceptować siebie, by wejść w wartościowy związek. Kiedy Ty ze sobą będziesz się dobrze czuć, będziesz miała szanse na lepszego partnera, a nie tylko kochanka z doskoku, jako ersatz dla uczuć i emocji. Skoro męża nie kochasz, dlaczego nie myślisz o zakończeniu tej relacji? Możesz z mężem uzgodnić opiekę naprzemienną nad dzieckiem, wtedy będzie Ci dużo łatwiej, a i on nie straci kontaktu z dzieckiem. Może nawet powinnaś rozważyć własną terapię.
Żeby nie być odbieraną jako znudzona mężatka, która ucieka przed swoimi problemami - musisz uporządkować swoje życie. Inaczej będzie jak teraz. Łatwy seks, egzaltacja i szybki koniec.
Chyba taka jest prawda.Nigdy tak naprawde nie bylam z siebie zadowolona.Tylko tak naprawde nie wiem jak zaczac porzadkowac to zycie. Zyje za granica, moja cala rodzina jest w Polsce.Jezeli sie rozstaniemy to nie mam po co tutaj zostac, ale nie chciala bym zabrac corce otoczenia ktore zna od zawsze.A czy ja jeszcze moglabym sobie zycie na nowo ulożyc?Tego tez nie wiem...wiem tylko ze teraz mecze sie sama z soba i nie wiem co ze soba zrobic...
Kata100 napisał/a:Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.Nie wszystko robic sama, walczyc caly czas samotnie...nie wiem czy ktos mnie rozumie.Boje sie, bo czasami mysle o tym zeby moje zycie zakonczyc, nie robie tylko tego ze wzgledu na corke....
Najpierw potrzebujesz naprawić relację samej ze sobą, przestać być królową dramy, pokochać siebie, zaakceptować siebie, by wejść w wartościowy związek. Kiedy Ty ze sobą będziesz się dobrze czuć, będziesz miała szanse na lepszego partnera, a nie tylko kochanka z doskoku, jako ersatz dla uczuć i emocji. Skoro męża nie kochasz, dlaczego nie myślisz o zakończeniu tej relacji? Możesz z mężem uzgodnić opiekę naprzemienną nad dzieckiem, wtedy będzie Ci dużo łatwiej, a i on nie straci kontaktu z dzieckiem. Może nawet powinnaś rozważyć własną terapię.
Czy po takich przejsciach jest w ogole szansa na normalne zycie?Czy jest mozliwosc na odzyskanie uczucia do meza?on nie wie o tej zdradzie...czy ten zwiazek nie ma juz w ogole szansy, przede wszystkim ze ja sama nie wiem czy jeszcze tego chce....bardzo duzo pytan
Noble napisał/a:Kata100 napisał/a:Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.Nie wszystko robic sama, walczyc caly czas samotnie...nie wiem czy ktos mnie rozumie.Boje sie, bo czasami mysle o tym zeby moje zycie zakonczyc, nie robie tylko tego ze wzgledu na corke....
Najpierw potrzebujesz naprawić relację samej ze sobą, przestać być królową dramy, pokochać siebie, zaakceptować siebie, by wejść w wartościowy związek. Kiedy Ty ze sobą będziesz się dobrze czuć, będziesz miała szanse na lepszego partnera, a nie tylko kochanka z doskoku, jako ersatz dla uczuć i emocji. Skoro męża nie kochasz, dlaczego nie myślisz o zakończeniu tej relacji? Możesz z mężem uzgodnić opiekę naprzemienną nad dzieckiem, wtedy będzie Ci dużo łatwiej, a i on nie straci kontaktu z dzieckiem. Może nawet powinnaś rozważyć własną terapię.
Czy po takich przejsciach jest w ogole szansa na normalne zycie?Czy jest mozliwosc na odzyskanie uczucia do meza?on nie wie o tej zdradzie...czy ten zwiazek nie ma juz w ogole szansy, przede wszystkim ze ja sama nie wiem czy jeszcze tego chce....bardzo duzo pytan
Ja na te pytania Ci nie odpowiem, musisz odpowiedzieć na nie sobie sama, może warto zacząć od rozmowy z mężem, w tym poruszyc temat tego, że jak pisałaś, w niczym Ci nie pomaga, może ponownie się zbliżycie.
33 2023-08-27 16:59:52 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-27 19:53:12)
Legat napisał/a:Żeby nie być odbieraną jako znudzona mężatka, która ucieka przed swoimi problemami - musisz uporządkować swoje życie. Inaczej będzie jak teraz. Łatwy seks, egzaltacja i szybki koniec.
Chyba taka jest prawda.Nigdy tak naprawde nie bylam z siebie zadowolona.Tylko tak naprawde nie wiem jak zaczac porzadkowac to zycie. Zyje za granica, moja cala rodzina jest w Polsce.Jezeli sie rozstaniemy to nie mam po co tutaj zostac, ale nie chciala bym zabrac corce otoczenia ktore zna od zawsze.A czy ja jeszcze moglabym sobie zycie na nowo ulożyc?Tego tez nie wiem...wiem tylko ze teraz mecze sie sama z soba i nie wiem co ze soba zrobic...
Diagnozowanie Ciebie przez internet opatrzone będzie olbrzymim błędem
wiele z tego co Ci być może napiszemy, może być prawdziwe lub fałszywe,dotyczyć Ciebie lub nie
Możesz na przykład od paru lat mieć depresję, albo rozwija się u Cibie nerwica - nie wiadomo różnie może być
może żyjesz w środowisku którego nie akceptujesz i ciągle próbujesz siłą się dostosować,a przerasta to Ciebie,może jesteś znudzona ,może tęsknisz za naszym uroczym krajem też nie wiem
coś masz w sobie co sprawia jakiś ból,czym możesz się zająć i poszukać najpierw sobie nie winy ale problemu do rozwiązania
nie wszystkim masowo i hurtowo pomagają romanse moim zdaniem bo to jak ucieczka jest od siebie dość często
Nie jesteś pierwszą ani ostatnią mężatką która wdała się w romans. Czytałem że małżeństwo tyle się naprawia ile się psuło oczywiście przy założeniu że OBOJE małżonkowie chcą tego i dużo pracują nad nim. Jak sama widzisz jest jakaś tam szansa że w aktualnym małżeństwie będziesz szczęśliwa pod kilkoma warunkami = ty musisz bardzo tego chcieć i twój mąż też (tu jest problem bo on nic nie wie że ....). Twój romans dobił związek w którym poczułaś się znudzona (rutyna). Kochanek wycofał się bo prawdopodobnie zauważył duże zaangażowanie z twojej strony a to mu nie na rękę bo miał być tylko seks związku z tym przed tobą okres ,,porzucenia" czyli fatalne samopoczucie, migreny, apatia, wybuchy agresji na przemian z apatią (brak emocji). Niektórzy w takich momentach korzystają z psychologa a nawet psychiatry bo nie dają sobie rady z emocjami. Co dalej po powrocie do równowagi ??? odpowiedzieć sobie na pytania bardzo ważne dla ciebie i będących w niewiedzy = czy pozostać w małżeństwie i jakim ? czy się rozwieść i zacząć wszystko od nowa z czystą kartą. I jeszcze jedno, teraz jesteś pod wpływem wielkich emocji często nieświadomie więc wszelkie ważne decyzje odłóż na póżniej by nie żałować pochopnych decyzji życiowych.
No ale jeśli to prawda iż jej maż to Janusz co ma dwie lewe ręce to wcale jej się nie dziwię. Moja śp. matka miała naprawdę wiele samozaparcia by wytrzymać z moim śp. ojcem.
No ale jeśli to prawda iż jej maż to Janusz co ma dwie lewe ręce to wcale jej się nie dziwię. Moja śp. matka miała naprawdę wiele samozaparcia by wytrzymać z moim śp. ojcem.
Oczywiście, a małżeństwo nie jest wyrokiem dożywocia, od którego nie można sie odwołać.
Autorko, napisałaś, że Twój mąż to nygus, który ma dwie lewe ręce do roboty, a jedyne o czym myśli, to liczne spotkania z kumplami na piwko.
Proza życia jest całkowicie na Twojej głowie.
On się nie zmieni.
Masz więc alternatywę, że albo dalej będziesz holować trutnia, albo faktycznie zaczniesz nowe życie ryzykując, że nikogo właściwego dla siebie już nie poznasz, albo poznasz i może los uśmiechnie się do Ciebie.
Jesteś w trudnym momencie swojego życia.
Życzę siły i dużo rozwagi.
Kata100 napisał/a:Masz rodzinę. Wybrałaś męża, masz córkę. Tutaj szukaj szczęścia. Ty zaś psujesz tę serę. Obrzydzasz sobie męża (tak... obrzydzasz, zamiast kasować złe myśli), to się potem przekłada na seks. Psujesz swoje gniazdo, swój dom, swoje szczęście.
Co robić?
1. nie oczekiwać od kochanka, ale współny czas spędzać tak, aby wyciągnąć z tego jak najwięcej dobrego dla siebie;
2. naprawiać rodzinę, szanować męża, uprawiać z nim dobry seks, być dobrą żoną, matką
Co jak co,ale kochanka nigdy nie bylam I NIE bede chyba,ze nieswiadomie np gdyby mnie facet oklamal, ze jest wolny, natomiast gdybym wiedziala to by mnie sumienie nie pozwolilo rozwalic czyjegos zwiazku a moze nawet rodziny
Tez tak uwazam, sprobuj znalezc w mezu jego sexapil, przeciez kiedys to widzialas. Jesli cie cos obrzydza w nim zwroc delikatnie uwage, ze powinien zrobic "to" inaczej. Czasem warto zaczac wszystko od nowa.
Od razu zaznaczam ze to zadne usprawiedliwienie za to co zrobilam albo zwinianie winy.
Moj maz w niczym mi nigdy nie pomagal.Ma dwie lewe rece, nie potrafi nic w domu zrobic.Wszystkie inne sprawy zalatwiam ja, o niczym nie mysli.Jedyne czym sie interesuje to pilka nozna i oczywiscie alkohol z kolegami w weekendy.To ze mnie kocha, w to nie watpie i okazuje mi to ale po tylu latach zmienily sie nasze osobowosci.Kiedys tez interesowalam sie pilka, mielismy wspolne tematy, teraz nie wiemy tak naprawde o czym mamy rozmawiac...poza oczywiscie nasza corka.
To pogadaj z nim o swoich potrzebach, popros o momoc.
Czy ktos może byl w podobnej sytuacji jak ja i moglby podzielic sie swoimi doswiadczeniami?Jestem tym wszystkim bardzo zdołowana...nie wiem jak sobie radzic, tabletki tez niezbyt pomagaja....Brakuje mi bardzo kochanka(wiem ze to glupie ale te chwile w jego ramieniu, byly dla mnie jak taka odskocznia od zycia).I tak wiem, ze on do mnie nie należy ze ma zone, ktora w jakis sposob tez krzywdze...ahh wszystko jest bardzo skomplikowane.Kiedys to ja bylam osoba ktora zawsze mowila, ze jak zdrada to od razu koniec i nie ma zadnej szansy.A teraz moze po 10 latach sama jestem w tej sytuacji....
Słuchaj, jeśli chodzi o uciekające uczucia kochanka, to sytuacja jest identyczna jak w przypadku innych relacji.
Powiedziałaś mu co czujesz?
Nie?
To powiedz, bo to przyspieszy sprawy w jedną czy drugą stronę.
Potem albo powinnaś iść z mężem na terapię by poprawiać małżeństwo albo się rozwieść od razu.
Mężczyźni są prości jak budowa cepa.
Nawet jak nie żyją w monogamii, to zwykle jakaś Pani jest dla nich numerem 1, najczęściej jest to żoną jednak, chociaż są przypadki inne.
Tylko że to nie jest Twój przypadek, sama widzisz.
Szukaj dalej, jeśli nie jest to mąż.
Bo może jednak jest a obraz zaburza Ci romans i wszystko spieprzysz ,
Może warto porozmawiać z terapeutą?
osobiście nie ale w identycznej sytuacji była osoba bliska z tym że tam jest pracoholik (od świtu do nocy z sobotami za to kasy w opór). Wdała się w romans jeden potem bardzo burzliwy drugi. Mąż usiłował ratować małżeństwo wiedząc co i jak (detektyw) ale żona odpłynęła całkowicie, emocje wybiły a kochas (kochasie) zmyli się. Po pół roku separacja a po dłuższym czasie rozwód podczas którego przepraszała i błagała o szansę lecz po latach inna skradła serce. Nie wiem jak ona lecz on bardzo szczęśliwy chociaż też dużo pracuje lecz żona wyciąga go co jakiś czas na wakacje po świecie. Gdyby obudziła się na początku i zawalczyła to może by ... ale zauroczenie trwa od 2 do 3 lat z tego co podają psycholodzy by po rozstaniu wyleczyć się z kochanka no chyba że odwali taki numer że zniszczy całe wyobrażenie o kochanku. Ciężka droga przed tobą, bardzo ważne decyzje życiowe. Poszukaj dobrego rodzinnego psychologa i idz ( w tajemnicy).
43 2023-08-28 21:12:32 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-08-28 21:13:01)
Wg mnie po zdradzie i rozpadzie małżeństwa nikt juz nie będzie tak samo szczęśliwy A już tym bardziej: bardzo szczęśliwy. Ani zdradzający ani zdradzany.
Po prostu ułożył sobie życie i tyle.
Moje samopoczucie jest nie dobre...Szkoda mi mojego meza bo wiem ze nikt nie zasluzyl sobie na cos takiego...dlaczego to co nas łaczylo jakos zniklo?i to stalo sie juz duzo wczesniej niz zanim poznalam tego innego faceta.Mysle ze ten romans to taka odpowiedz na to wszystko ze sie tak oddalilismy od siebie.
Ja po prostu traktuje te momenty z tym facetem jak cos co mi pomaga dalej w jakis sposob zyc...Wtedy potrafie sie znowu smiac, cieszyc sie z zycia.Kazda jego wiadomosc albo telefon daje mi radosc.Ale tez bardzo boje sie go stracic bo boje sie tej pustki jaka mi pozostanie...juz dawno nie czulam sie tak w ramionach u faceta...i wiem,ze on ma zone i ze te moment sa krotkie i ulotne, ale ja ich potrzebuje...Jak on to teraz zakonczy, nie wiem czy dam rade z tego wyjsc i pytanie jest jak z tego wtedy wyjsc.A czy moje malzenstwo jest do naprawienia, tego nie wiem. Jak moj maz do mnie podchodzi zeby mnie pocalowac albo mnie objac, moje cialo staje sie sztywne... zagryzam zeby i udaje ze jest ok, ale czy takie cos mozna cale zycie tak ciagnac???
A czy moje malzenstwo jest do naprawienia, tego nie wiem. Jak moj maz do mnie podchodzi zeby mnie pocalowac albo mnie objac, moje cialo staje sie sztywne... zagryzam zeby i udaje ze jest ok, ale czy takie cos mozna cale zycie tak ciagnac???
Ale twoje reakcje w stosunku do bliskosci meza byly kiedys inne i sie zmienily na podstawie wspolnych doswiadczen - w negatywnym kierunku.
Tak samo jak wtedy, teraz tez jesli przeorganizujecie swoj zwiazek i nabierzecie wspolnych doswiadczen, w ktorych czujecie sie ze soba bezpieczni to twoje automatyczne reakcje na jego bliskosc znowu sie zmienia - tym razem w pozytywnym kierunku.
Wiec "reakcje twojego ciala" to zadna wymowka.
... boje sie go stracic bo boje sie tej pustki jaka mi pozostanie...juz dawno nie czulam sie tak w ramionach u faceta...... moment sa krotkie i ulotne, ale ja ich potrzebuje...
Dokładnie tak.
To jakbyś miała latarkę w ciemności, i choć jej światło jest nikłe, to jak zgaśnie, to całkiem Cię ciemność dopadnie.
Założę się, że gdy powiem "to znajdź sobie innego kochanka, który da Ci podobne momenty", to się temu sprzeciwisz.
Moje samopoczucie jest nie dobre...Szkoda mi mojego meza bo wiem ze nikt nie zasluzyl sobie na cos takiego...dlaczego to co nas łaczylo jakos zniklo?i to stalo sie juz duzo wczesniej niz zanim poznalam tego innego faceta.Mysle ze ten romans to taka odpowiedz na to wszystko ze sie tak oddalilismy od siebie.
Ja po prostu traktuje te momenty z tym facetem jak cos co mi pomaga dalej w jakis sposob zyc...Wtedy potrafie sie znowu smiac, cieszyc sie z zycia.Kazda jego wiadomosc albo telefon daje mi radosc.Ale tez bardzo boje sie go stracic bo boje sie tej pustki jaka mi pozostanie...juz dawno nie czulam sie tak w ramionach u faceta...i wiem,ze on ma zone i ze te moment sa krotkie i ulotne, ale ja ich potrzebuje...Jak on to teraz zakonczy, nie wiem czy dam rade z tego wyjsc i pytanie jest jak z tego wtedy wyjsc.A czy moje malzenstwo jest do naprawienia, tego nie wiem. Jak moj maz do mnie podchodzi zeby mnie pocalowac albo mnie objac, moje cialo staje sie sztywne... zagryzam zeby i udaje ze jest ok, ale czy takie cos mozna cale zycie tak ciagnac???
Czegoś takiego na pewno nie da się ciągnąć do końca życia, nawet na krótką metę coś takiego jest nie do przyjęcia.
Tak naprawdę jesteś już od dawna poza małżeństwem.
Nie jesteś też panią swojego życia, ponieważ straciłaś zdolność do podejmowania decyzji.
Na tym etapie jesteś jak bezwolna kukła, która żyje od telefonu albo smsa do kolejnego telefonu od żonatego.
Ten żonaty ma sto razy lepiej niż Ty, ponieważ on panuje nad swoim życiem.
Chce być z żoną i jest. Chce mieć boczną, to ja ma. Żony nie straci i nie straci Ciebie.
On śpi spokojnie a Ty nie.
Jesteś zakładniczka w rękach żonatego i tylko dlatego, że poczułaś się błogo w jego ramionach. Dla tych kilku chwil szczęścia jesteś w stanie oddać wszystko.
Kochanek natomiast blogo się czuje przytulając na zakładkę żonę oraz kochankę.
Gdyby było mu źle zrobiłby wszystko, by zmienić tę sytuację.
Żona oznacza dla niego poczucie bezpieczeństwa, jego stała miejscówkę, wizerunek odpowiedzialnego i dojrzałego faceta oraz pewne jutro.
Ty natomiast jesteś, byłaś u będziesz jedynie odskocznią, chwilowa atrakcją.
Nie wiesz która już z rzędu jesteś jego kochanką.
Zwyczajnie po ludzku zakochałaś się w tym żonatym i po prostu za nim tęsknisz.
On o tym wie i dlatego nie daje Ci spokoju, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, że dźwięk jego głosu powala Cię ja ziemię i nawet w środku nocy byłabyś w stanie wymyślić jakiś sposób, żeby spotkać się z nim. Wystarczyłoby tylko, żeby gwizdnął.
Musisz sama rozprawić się z tym problemem.
Nikt tego za Ciebie nie zrobi, a już na pewno niczego nie ułatwi Ci kochanek. Zniknie dopiero wtedy, gdy naprawde zacznie robić się gorąco.
Moje samopoczucie jest nie dobre...Szkoda mi mojego meza bo wiem ze nikt nie zasluzyl sobie na cos takiego...dlaczego to co nas łaczylo jakos zniklo?i to stalo sie juz duzo wczesniej niz zanim poznalam tego innego faceta.Mysle ze ten romans to taka odpowiedz na to wszystko ze sie tak oddalilismy od siebie.
Ja po prostu traktuje te momenty z tym facetem jak cos co mi pomaga dalej w jakis sposob zyc...Wtedy potrafie sie znowu smiac, cieszyc sie z zycia.Kazda jego wiadomosc albo telefon daje mi radosc.Ale tez bardzo boje sie go stracic bo boje sie tej pustki jaka mi pozostanie...juz dawno nie czulam sie tak w ramionach u faceta...i wiem,ze on ma zone i ze te moment sa krotkie i ulotne, ale ja ich potrzebuje...Jak on to teraz zakonczy, nie wiem czy dam rade z tego wyjsc i pytanie jest jak z tego wtedy wyjsc.A czy moje malzenstwo jest do naprawienia, tego nie wiem. Jak moj maz do mnie podchodzi zeby mnie pocalowac albo mnie objac, moje cialo staje sie sztywne... zagryzam zeby i udaje ze jest ok, ale czy takie cos mozna cale zycie tak ciagnac???
Czegoś takiego na pewno nie da się ciągnąć do końca życia, nawet na krótką metę coś takiego jest nie do przyjęcia.
Tak naprawdę jesteś już od dawna poza małżeństwem.
Nie jesteś też panią swojego życia, ponieważ straciłaś zdolność do podejmowania decyzji.
Na tym etapie jesteś jak bezwolna kukła, która żyje od telefonu albo smsa do kolejnego telefonu od żonatego.
Ten żonaty ma sto razy lepiej niż Ty, ponieważ on panuje nad swoim życiem.
Chce być z żoną i jest. Chce mieć boczną, to ja ma. Żony nie straci i nie straci Ciebie.
On śpi spokojnie a Ty nie.
Jesteś zakładniczka w rękach żonatego i tylko dlatego, że poczułaś się błogo w jego ramionach. Dla tych kilku chwil szczęścia jesteś w stanie oddać wszystko.
Kochanek natomiast blogo się czuje przytulając na zakładkę żonę oraz kochankę.
Gdyby było mu źle zrobiłby wszystko, by zmienić tę sytuację.
Żona oznacza dla niego poczucie bezpieczeństwa, jego stała miejscówkę, wizerunek odpowiedzialnego i dojrzałego faceta oraz pewne jutro.
Ty natomiast jesteś, byłaś u będziesz jedynie odskocznią, chwilowa atrakcją.
Nie wiesz która już z rzędu jesteś jego kochanką.
Zwyczajnie po ludzku zakochałaś się w tym żonatym i po prostu za nim tęsknisz.
On o tym wie i dlatego nie daje Ci spokoju, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, że dźwięk jego głosu powala Cię ja ziemię i nawet w środku nocy byłabyś w stanie wymyślić jakiś sposób, żeby spotkać się z nim. Wystarczyłoby tylko, żeby gwizdnął.
Musisz sama rozprawić się z tym problemem.
Nikt tego za Ciebie nie zrobi, a już na pewno niczego nie ułatwi Ci kochanek. Zniknie dopiero wtedy, gdy naprawde zacznie robić się gorąco.
49 2023-08-29 20:34:25 Ostatnio edytowany przez Anders11 (2023-08-29 20:44:37)
Chcesz naprawić małżeństwo mając romans?Kpisz sobie?Szukasz w życiu emocji?Jeśli tak to powiedz mężowi całą prawdę ,gwarantuje Ci,że wtedy emocji nie zabraknie...Czy wiesz,że narażasz zdrowie i życie swojej rodziny prowadząc taki styl życia?Polecam się zbadać,trafiłaś na dobrego gracza dla którego to nie pierwsze "rodeo".A Ty jeszcze za nim tęsknisz xD dobry jest
Dodam tylko ,że kryzys w związku to kwestia obu partnerów,zaś zdrada to tylko Twój egoistyczny wybór.Gdybyś miała kręgosłup moralny to byś powiedziała mężowi prawdę i pozwoliła mu pójść dalej .Takie historie jak Twoja to banał, wielu myśli ,że po drugiej stronie trawnik jest bardziej zielony ,hmmm mam dla Ciebie złą wiadomość,nie jest.
Może to dla Ciebie nowość ale kochanek też puszcza bąki,rano też mu śmierdzi z buzi ,a jego bokserki też walają się po pokoju...Kobieto litości,obudź się!
Powiedz mężowi prawdę i nie sypiaj z nim zanim się nie przebadasz na choroby weneryczne.
Pozdrawiam.
Chcesz naprawić małżeństwo mając romans?Kpisz sobie?Szukasz w życiu emocji?Jeśli tak to powiedz mężowi całą prawdę ,gwarantuje Ci,że wtedy emocji nie zabraknie...Czy wiesz,że narażasz zdrowie i życie swojej rodziny prowadząc taki styl życia?Polecam się zbadać,trafiłaś na dobrego gracza dla którego to nie pierwsze "rodeo".A Ty jeszcze za nim tęsknisz xD dobry jest
Dodam tylko ,że kryzys w związku to kwestia obu partnerów,zaś zdrada to tylko Twój egoistyczny wybór.Gdybyś miała kręgosłup moralny to byś powiedziała mężowi prawdę i pozwoliła mu pójść dalej .Takie historie jak Twoja to banał, wielu myśli ,że po drugiej stronie trawnik jest bardziej zielony ,hmmm mam dla Ciebie złą wiadomość,nie jest.
Może to dla Ciebie nowość ale kochanek też puszcza bąki,rano też mu śmierdzi z buzi ,a jego bokserki też walają się po pokoju...Kobieto litości,obudź się!
Powiedz mężowi prawdę i nie sypiaj z nim zanim się nie przebadasz na choroby weneryczne.
Pozdrawiam.
Żeby tylko na weneryczne, to byłoby pół bidy. Moja lekarka usłyszawszy ode mnie, że spotykałam się z facetem, którego żyć widziało i doświadczyło między nogami pół województwa różnej maści kobiet złapała się za głowę i zleciła mi cały zestaw różnych badań.
Tak więc weneryczne, to pikuś, szczególnie że w tych czasach wenere rzadko kto roznosi.
No chyba że to porządny żonaty, któremu pierwszy raz w życiu przydarzyła się boczna.
porządny żonaty, któremu pierwszy raz w życiu przydarzyła się boczna.
ciekawy oksymoron
ulle napisał/a:porządny żonaty, któremu pierwszy raz w życiu przydarzyła się boczna.
ciekawy oksymoron
Specjalnie tak napisałam, a może chciałam autorkę podnieść na duchu, że akurat jej przytrafił się porządny.
Oczywiście żartuje sobie.
Puszczający się za plecami żony i to od wielu miesięcy porządny żonkoś.
Ciekawostka społeczna.
Ja znam przynajmniej dwa przypadki gdzie żona zaraziła męża wenerą wtedy małżeństwa nie trzyma wspólny dom, samochód czy dzieci ale wspólna wenera
Ja znam przynajmniej dwa przypadki gdzie żona zaraziła męża wenerą
wtedy małżeństwa nie trzyma wspólny dom, samochód czy dzieci ale wspólna wenera
Kiedyś za komuny zanim przyjęli człowieka do roboty kierowali na wenere.
To było dobre dla ludzi.
W dzisiejszych czasach Webera tak jak gruźlica nie są problemem społecznym.
Przepraszam, a gdyby ten Pan był wolny i powiedział "kocham Cię" to zagrożenie chorobami by automatycznie zmalalo?
Dlaczego na forum do kochanek takie hasła lecą, a nie do użytkowniczek portali randkowych?
56 2023-08-30 01:46:42 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-30 01:52:40)
Panna de Jones napisał/a:Zastanawiałeś się kiedyś nad napisaniem poradnika dla kochanków?
Owszem tak,ale cały czas nie mogę się zdecydować czy wydać to w wersji papierowej czy w elektronicznej,czy w obydwu na raz
Nie no, oczywiście, że zrobimy wydanie książki w wersji papierowej, na papierze kredowym grafikę poglądową też możemy umieścić
połączone z promocją książki, spotkaniem autorskim z czytelnikami - będzie wydarzenie kulturalne gdzie mucha nie siada na pohybel wszelkiej maści youtuberom, będzie dyskusja z czytelnikami, podpisy i dedykacje o czym oczywiście szeroko poinformujemy z wykorzystaniem wszelkich możliwych social mediów, portali internetowych dla czytelników oraz koniecznie z influencerami. Się rozkręci biznes, tylko się zabierz do roboty
.
No cóż nie pocieszę Cię.
Jakże słodkie są romanse..ale to co opisujesz niestety jest powolnym końcem. Te piekne chwile mają 2 strony medalu, kiedyś się kończą i to jest normalne. Po co masz go sama skończyć? Nie zatrzymasz faceta zostaną łzy i piekne wspomnienia. To są skutki uboczne niestety. Do takich spraw trzeba mieć trochę zimne serca bo potem boli. Ale kiedyś żal minie.
Przepraszam, a gdyby ten Pan był wolny i powiedział "kocham Cię" to zagrożenie chorobami by automatycznie zmalalo?
Dlaczego na forum do kochanek takie hasła lecą, a nie do użytkowniczek portali randkowych?
Ela, generalnie nie mówi się o takich zagrożeniach i dlatego firmy farmaceutyczne mają się dobrze, a przecież o to właśnie chodzi. Owce same przyjdą na strzyżenie.
Hej!Pisze tu,bo nie mam z kim pogadac a powoli mnie to wszystko przerasta...Jestem mezatka od prawie 13 lat, mam corke.Obecnie wdalam sie w romans z facetem ktory tez jest w zwiazku.(ok 5 miesiecy)Oboje ustalilismy ze nie chcemy sie rozchodzic z obecnymi partnerami,ze tak ma byc jak jest.Ja ze swojej strony musze powiedziec ze juz od dawna nie mam uczuc do mojego meza, pomimo ze on mnie kocha.Na poczatku myslalam ze jakos to bedzie, rozmowy, wspolne spedzanie czasu, seks, wszystko super, tylko oczywiscie z czasem rozwijaja sie uczucia...Nie chodzi mi o to zeby on sie rozwodzil i nie chce mu psuc zycia, moj jedyny problem to to ze nie chce go stracic....a czuje ze juz powoli cos sie zmienia.Np. Na poczatku chcial ciagle ze mna telefonowac, nawet pare razy dziennie, teraz pisze tylko Co prawda codziennie ale czuje ze jest inaczej..do tego jest ta sytuacja z mezem.Seks z nim unikam a jak do tego dochodzi to mecze sie bardzo zeby to jak najszybciej sie skonczylo.Nie wiem Co robic, zakonczyc romans zanim on go zakonczy??Chociaz mam wrazenie ze to daje mi jedyna radosc... i Co z moim mezem, zyc tak cale zycie i udawac??
Jest takie powszechnie przyjęte określenie na to co robisz.
Wiesz jak to się nazywa?
To skoro podstawy problemu już znasz to mam do Ciebie prośbę - jeśli uważasz, że jesteś uczciwa powiedz o wszystkim swojemu mężowi.
On, podobnie jak i Ty, ma prawo do podjęcia świadomej decyzji co z tym zrobić.
Być może radośnie przyzwoli na trójkącik, ale jest tez opcja, że nie wykaże tyle entuzjazmu co Ty.
Daj mu wiec wybór. Świadomy.
Podejrzewam, że jeśli nie od razu to z czasem doceni „Twój wkład” w rozwój tego związku i jako już wolny człowiek odnajdzie szczęście u boku innej kobiety.
A Ty rób dalej co robisz. Nie ograniczaj się. Bądź szczęśliwa. Zastanów się też czy nie warto znaleźć jeszcze jednego kochanka - zawsze to wtedy podwójne szczęście.
Po co się ograniczać?
A jakie emocje przed Tobą…
Czy warto pchać sie w romanse niszcząc swoje zdrowie emocjonalne?
Zdaj sobie sprawę że to chwilowe wczesniej czy pozniej się skonczy a Tobie zostanie żal i wspomnienia.
Kochanek? On ma niejedną i swietnie sie bawi ty już przezywasz..
Ochłonij ..to tylko emocje...
Mąż..nic mu nie mów bo będzie jeszcze gorzej
Rola kochanki jest beznadziejna w takich ukladach.
Jest taka piosenka Nie wolno mi kochać Ciebie..
MagdaLena1111 napisał/a:paslawek, widzę, że w formie jesteś :-P
Ale w sumie, to rozterki cichodajek chyba od zawsze były Twoją ulubioną kategorią na forum ;-)Cicho
![]()
Pasławku,
Podpisuje się wszystkim co mam pod Twoim postem i dołączam do opinii Magdaleny.
Nie wiem czy można by cokolwiek dodać lub lepiej ująć.
Chylę ukłon w Pana stronę
To co piszecie To racja, ja nie twierdze ze to co zrobilam jest dobre.Ja po prostu nie wiem co robic, moje zycie nie daje mi satysfakcji.Nie chodzi o milosc do kochanka bo nie oczekuje ze z tego cos bedzie.On byl dla mnie przez ten czas kims, kto byl rola odskoczni, pokazal ze jeszcze moge byc szczesliwq, oczywiscie wiem ze nie z nim.Dzisiaj jest pierwszy dzien w ktorym wcale nic nie napisal, czyli wiem ze to jest koniec tego co bylo i musze to zaakceptowac.Napewno potrzebuje czasu zeby zapomniec,ale sobie na to zasluzylam.
Problemem jest ze nie widze ogolnie szansy bycia szczesliwa, ja tez bym chciala miec kogos kogo kocham i byc kochana.Nie wszystko robic sama, walczyc caly czas samotnie...nie wiem czy ktos mnie rozumie.Boje sie, bo czasami mysle o tym zeby moje zycie zakonczyc, nie robie tylko tego ze wzgledu na corke....
Lecę po popcorn
Czy warto pchać sie w romanse niszcząc swoje zdrowie emocjonalne?
Warto. Esther Perel -- "W końcu czuję że żyję".
Zdaj sobie sprawę że to chwilowe wczesniej czy pozniej się skonczy a Tobie zostanie żal i wspomnienia.
Żal że się nie ma więcej, tylko mniej. Żal, bo oczekiwanie nie jest spełnione. Oczekiwanie, że on się zaangażuje bardziej. Ale się nie angażuje.
Zakochała się, zauroczyła? A on nie? No tak bywa w życiu.
To jest głupota:
... powiedz o wszystkim swojemu mężowi.
On, podobnie jak i Ty, ma prawo do podjęcia świadomej decyzji co z tym zrobić.
A to mądrość:
Mąż..nic mu nie mów bo będzie jeszcze gorzej ....
Jest taka piosenka Nie wolno mi kochać Ciebie..
A to mądrość:
Reni48 napisał/a:Mąż..nic mu nie mów bo będzie jeszcze gorzej ....
Jest taka piosenka Nie wolno mi kochać Ciebie..
Raczej egoistyczne RWD!