Witajcie,
Chcialabym sie z Wami podzielic historia, odczuciami z nia zwiazanymi oraz poznac Wasza opinia.
Okolo roku temu poznalam mezczyzne na tinderze, z racji tego, ze dobrze nam sie rozmiawialo postanowilismy sie spotkac. Wszystko bylo w porzadku, potem jeszcze chwile z mniejsza instensywnoscia rozmawialismy.
W tym czasie zblizylam sie z dlugoletnim bardzo dobrym kolega. Wczesniej mielismy ze soba kontakt, czystko kolezenski, ale jakos tak wyszlo, ze sprawy nabraly tempa. Postanowilam wiec podziekowac znajomemu z tindera i oznajmilam ze narazie nie moge kontynuuowac tej znajomosci. Uznalam, ze tak bedzie fair niz znikniecie bez sladu.
Niestety relacja z moim kolega okazala sie totalnym nieporozumieniem. No coz, czasem nie wychodzi. Po jakims czasie wrocilam na tindera i znowu go spotkalam. Dalam w prawo i.. znowu nas zmatchowalo. Odezwal sie i od paru dni rozmawiamy. Jest dalej ok. Zaczelam sie zastanawiac, ze moze warto znowu sie spotkac i poznac lepiej. Z drugiej strony mam wyrzuty sumienia, ze jednak kiedys go odrzucilam i no sama nie wiem, jesli kiedys by zapytal to powiedzialabym prawde. Chcialabym sie Was zapytac czy moje poczucie winy jest sluszne. Czy wogole jest sens sie tlumaczyc dlaczego tak wyszlo, bo na dobra sprawe prawie wogole sie nie znalismy. Moze histeryzuje, ale nie daje mi to spokoju, zawsze staram sie nie rozdzielac swojego zainteresowania pomiedzy dwie osoby, nawet jesli mialo miejsce tylko jedno spotkanie. Tutaj bylo inaczej. Co o tym myslicie? Jest mezczyzna wyraza ponownie zainteresowanie, mimo wczesniejszego odrzucenia, spotkalybyscie jeszcze raz?