Cześć, jestem z moim chłopakiem od 1,5 roku, ja mam 24 lata on 30. Widujemy się średnio 4-6 dni w miesiącu. Mój chłopak pracuje w delegacjach, ja bardzo bym chciała zamieszkać razem, tęsknota za nim mnie dobija. Mówiłam mu już to kilkakrotnie, to twierdzi,że aktualna praca jest dobrze płatna i nie umie na razie znaleźć nic atrakcyjniejszego ze stałym miejscem pracy. Ja uważam,że na pewno by się coś znalazło. Jak myślicie co robić w takiej sytuacji ? Czekać jak sytuacja się dalej rozwinie czy postawiać mu ultimatum ?
Cześć, jestem z moim chłopakiem od 1,5 roku, ja mam 24 lata on 30. Widujemy się średnio 4-6 dni w miesiącu. Mój chłopak pracuje w delegacjach, ja bardzo bym chciała zamieszkać razem, tęsknota za nim mnie dobija. Mówiłam mu już to kilkakrotnie, to twierdzi,że aktualna praca jest dobrze płatna i nie umie na razie znaleźć nic atrakcyjniejszego ze stałym miejscem pracy. Ja uważam,że na pewno by się coś znalazło. Jak myślicie co robić w takiej sytuacji ? Czekać jak sytuacja się dalej rozwinie czy postawiać mu ultimatum ?
Postawisz ultimatum, to o stracisz, on już przecież wybrał to, co dla niego najlepsze - obecnie jest to praca w delegacjach. Gdzie i po co on tak jeździ, że nie ma nawet stałego miejsca zamieszkania? W hotelach śpi przez te ponad 20 dni w miesiącu?
Karola232 napisał/a:Cześć, jestem z moim chłopakiem od 1,5 roku, ja mam 24 lata on 30. Widujemy się średnio 4-6 dni w miesiącu. Mój chłopak pracuje w delegacjach, ja bardzo bym chciała zamieszkać razem, tęsknota za nim mnie dobija. Mówiłam mu już to kilkakrotnie, to twierdzi,że aktualna praca jest dobrze płatna i nie umie na razie znaleźć nic atrakcyjniejszego ze stałym miejscem pracy. Ja uważam,że na pewno by się coś znalazło. Jak myślicie co robić w takiej sytuacji ? Czekać jak sytuacja się dalej rozwinie czy postawiać mu ultimatum ?
Postawisz ultimatum, to o stracisz, on już przecież wybrał to, co dla niego najlepsze - obecnie jest to praca w delegacjach. Gdzie i po co on tak jeździ, że nie ma nawet stałego miejsca zamieszkania? W hotelach śpi przez te ponad 20 dni w miesiącu?
Ma stałe miejsce zamieszkania(rodzinny dom) jakieś 300 km od moje miejsca zamieszkania, w delegacje jeździ w przeróżne miejsca w Polsce. W hotelach różnie śpi, zazwyczaj około tych 20 dni, resztę których nie spędza u mnie spędza w rodzinnym domu.
"Jestem w związku 1,5 roku" vs "widujemy się średnio 4-6 dni w miesiącu" .
Nie Ty nie jesteś w związku. To nie jest związek tylko układ który pasuje Twojemu "facetowi" ale nie Tobie. I jeśli zaczniesz za bardzo psioczyć to kolega się po prostu z Tobą pożegna. Zrobi to z łatwością bo oprócz seksu 4-6 razy w miesiącu nic was nie łączy...
Po tym co piszesz o facecie widać że jego nie interesuje zmiana tej sytuacji, jemu jest tak wygodnie. Koleś ma 30 lat i ile jeszcze zamierza czekać na jakieś większe zaangażowanie w tą "relacje"? Gdyby mu zależało to też dążyłby do tego już teraz bo 1,5 roku to wystarczający czas żeby wskoczyć na wyższy level. Jeśli ty chcesz czegoś na poważnie to zacznij rozglądać się za kimś innym a tego gościa odpuść. Masz 24lata, jesteś młoda nie marnuj czasu na "zwiazek" beż przyszłości
może on mieszka w domu rodzinnym z żoną, a nie rodzicami. Prawo pracy pozwala na to, aby pracownik był 20 dni w miesiącu na delegacjach? Coś z tymi delegacjami mi nie pasuje.
Wystarczy jak jest przedstawicielem handlowym...
Nie, nie jesteście w związku, jak już to tylko seksualnym, z jego strony.
Możesz być jak najbardziej tą druga lub trzecią, zależy w której części Polski jest, tą zaliczy...
A w domu żona i dzieci.
Dlatego zerwij tę znajomość, bo marnujesz czas.
Cześć, jestem z moim chłopakiem od 1,5 roku, ja mam 24 lata on 30. Widujemy się średnio 4-6 dni w miesiącu. Mój chłopak pracuje w delegacjach, ja bardzo bym chciała zamieszkać razem, tęsknota za nim mnie dobija. Mówiłam mu już to kilkakrotnie, to twierdzi,że aktualna praca jest dobrze płatna i nie umie na razie znaleźć nic atrakcyjniejszego ze stałym miejscem pracy. Ja uważam,że na pewno by się coś znalazło. Jak myślicie co robić w takiej sytuacji ? Czekać jak sytuacja się dalej rozwinie czy postawiać mu ultimatum ?
A jak go poznałaś, to pracował tam gdzie teraz? Bo to wygląda mi trochę na to, że chcesz zmienić faceta na siłę, a przecież widziały gały co brały.
Tobie marzy się mąż w bamboszach, a on zwyczajnie widzi siebie inaczej
Moim zdaniem postaw mu ultimatum, przynajmniej sytuacja szybko się rozwiąże
Związki na odległość bardzo rzadko mają szczęśliwy finał, no chyba że strony się umówią na konkretny i wiążący termin zakończenia rozłąki, obu stronom to pasuje i są pewne, że tego chcą na tyle, aby zaczekać te kilka miesięcy, pół roku czy rok.
Ja moją obecną poznałem niechcący na fejsbuku podczas mojego pobytu za granicą. Żadne z nas nie szukało nikogo, po prostu się nudziliśmy i zaczęliśmy ze sobą pisać o dupie maryni. Trwało to jakieś dwa miesiące zanim się spotkaliśmy, po tym spotkaniu już zaczęliśmy planować dającą się przewidzieć przyszłość w której oboje widzimy siebie razem, a nie jesteśmy małolatami i mamy za sobą po ileś tam związków, nieważne. Ważne jest co innego, a mianowicie to, że ani ja, ani ona nigdy nie chcieliśmy być w relacjach na odległość, ja nigdy w takiej nie byłem, ona też nie. Powiedziałem jej od razu ile czasu będę jeszcze tak pracował i że nie będziemy mogli się widywać częściej niż raz w miesiącu na jakiś weekend. Odpowiedziała tylko - obiecaj - i tak już jesteśmy ze sobą pół roku. Za następne pół zjeżdżam na stałe do PL, ale w tak zwanym międzyczasie pomieszkujemy ze sobą, kiedy jestem na miejscu i właściwie mam więcej swoich rzeczy u niej niż u siebie w mieszkaniu. Do końca wakacji planuję przeprowadzić się już całkowicie, a w sobotę za tydzień dostanie ode mnie pierścionek zaręczynowy No i tak to się mniej więcej robi.