On jest trochę... nudny? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On jest trochę... nudny?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Temat: On jest trochę... nudny?

Od paru miesięcy spotykam się z pewnym facetem i wydawało mi się ze moze możemy stworzyć fajny związek. Jednak im dłużej ze sobą jesteśmy tym bardziej zauważam różnice które nas dzielą. Nie wiem czy to ja jestem tu problemem ( i szukam dziury w całym) zamiast się cieszyć czy po prostu pojawiają się rysy przez to jak inni jesteśmy.

Mamy inne temperamenty, on jest spokojny i powolny, lubi wszystko przemyśleć, decyzje podejmuje powoli, nie lubi zmian. Ja raczej odwrotnie, nie działam pod wpływem impulsu ale szybko się niecierpliwię, lubię próbować nowych rzeczy, działać szybciej. Myślałam że to fajnie ze jesteśmy inni, może trochę zwolnię ale jego powolność zaczyna działać mi na nerwy. On lubi siedzieć w domu, lubi spokój, jest introwertykiem. Ja w zasadzie też ale ciągnie mnie by gdzieś wyjść, wstać nieco wcześniej, pojechać gdzieś, coś porobić. On o sobie mówi że lubi spokój, ze jest prosty i wszystko co mu trzeba do szczęścia to ukochanej osoby blisko, intymności i w zasadzie to tyle. Ja też cenię sobie spokój ale nie do tego stopnia. Powoli wydaje mi się to nidne. Jesli ciepły i opiekuńczy, kochający i wierny, unika konfliktu. Powtarza ze chce zrobic wszystko by mnie uszczęśliwić. Dlaczego więc czegoś mi brakuje?

Nie zauważyłam żeby miał jakieś pasje. Lubi się zrelaksować przed konsolą, kiedyś grał nieco na gitarze. Teraz głównie skupia się na pracy, nie dlatego ze ją uwielbia ale by zarobić na postanowione cele. Ma też bardzo tradycyjne podejście, na temat związków, może nie prowadzenia domu bo jest za podziałem obowiązków. Ja mam bardziej moderne poglądy.
Ostatnio powiedział mi za to ze np mężczyzn nie obchodzi praca ich kobiety, czy odnosi sukcesy czy duzo zarabia itp, nie ma znaczenia co robi, faceci cenią sobie spokój. Zaskoczyło mnie to nieco bo ja bardzo lubie swoja prace, uwielbiam o niej mówić i jestem ambitna. Może to wynika z tego ze jestem po studiach a on nie i wykonujemy trochę inny rodzaj pracy.

Zastanawiam się jakie są rokowania na ten związek na dłużej...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:

rokowania są raczej kiepskie. Ja tez bym nie wytrzymała z facetem, który tak prostacko podchodziły do tak ważnej sfery życia, jaka jest praca.
Zwłaszcza, jeśli kobieta ma dobre stanowisko i świetne zarobki.
Mówienie jej, że "nieważne, Grażyna, co robisz, bylebyś chętnie nóżki rozkładała i ziemnioki obierała" big_smile , to trochę jak powiedzieć do faceta: "Słuchej no, Ążej, niewazne czy masz prace, czy się myjesz, pijesz czy ćpasz.. Ja tam jestem szczęśliwa, że po domu kręcą sie jakieś męskie gacie."

Odebrałabym go jako gościa kompletnie bez ambicji i pasji, czyli totalnie aseksualny.

Raczej: "Andrzej, nie ma znaczenia, że marzysz o wyjeździe do Peru albo czy masz talent muzyczny, liczy się tylko że chodzisz do roboty i przynosisz pensję".
Autorko - wygląda na to, że dobraliście się na zasadzie przeciwieństw, ale one przyciągają się tylko chwilowo, potem są już jedynie źródłem rozczarowań i pretensji. Twój partner chyba tez to odczuwa, skoro wbija ci szpile dotyczące twojej pracy. Pewnie wolałby zależną od niego kobietę, która cały swój czas poświęca na sprzątanie jego chaty i gotowanie mu pyszności.

3

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:

rokowania są raczej kiepskie. Ja tez bym nie wytrzymała z facetem, który tak prostacko podchodziły do tak ważnej sfery życia, jaka jest praca.
Zwłaszcza, jeśli kobieta ma dobre stanowisko i świetne zarobki.
Mówienie jej, że "nieważne, Grażyna, co robisz, bylebyś chętnie nóżki rozkładała i ziemnioki obierała" big_smile , to trochę jak powiedzieć do faceta: "Słuchej no, Ążej, niewazne czy masz prace, czy się myjesz, pijesz czy ćpasz.. Ja tam jestem szczęśliwa, że po domu kręcą sie jakieś męskie gacie."

Odebrałabym go jako gościa kompletnie bez ambicji i pasji, czyli totalnie aseksualny.

Właśnie dla mnie ambicja jest pociągająca. Fajnie jest widzieć że robi to co lubi albo przynajmniej się stara i chce coś osiągnąć. Nie tylko traktuje pracę jak miejsce gdzie się idzie na 8 godzin dziennie, żeby wypłata była. On woli się skupiać na domu, bo chciałby mieć do kogo wracać i to go uszczęśliwia. Praca to tylko praca. Usłyszałam raczej że to super że się spełniam i robię co lubię ale jemu by to nie robiło różnicy czy jestem na świetnym stanowisku w dużej firmie czy gdybym była sprzątaczka bo mężczyźni podobno nie zwracają uwagi na takie rzeczy.

4

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Raczej: "Andrzej, nie ma znaczenia, że marzysz o wyjeździe do Peru albo czy masz talent muzyczny, liczy się tylko że chodzisz do roboty i przynosisz pensję".

Albo nawet: "Nieważne co robisz i co lubisz, ważne że jakaś kobieta się kolo mnie kręci."
Bardziej tak bym to odebrała, że kompletnie bez znaczenia kim ona jest, byle nie był sam. Taki gość bez żadnych standardów.

To jest nieco dziwne bo standardy ma dość wysokie przynajmniej jeśli chodzi o to jaka ta jego kobieta ma być czy jakie ma mieć wartości.

Ma bardzo tradycyjne podejście typu właśnie że im mniej partnerów w łóżku tym bardziej jest atrakcyjna. Złapałam go na tym że uważa że świat zfiksował jego zdaniem bo niektóre kobiety utożsamiają sukces z followersami i pokazywaniem ciała na instagramie i uważają się za niezależne kobiety. Czasami ciężko się nie zgodzić ale często jego poglądy wydają mi się bardzo skupione na małej grupie osób co zupełnie nie odzwierciedla tego jaka jest większość kobiet.

5 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-19 18:21:19)

Odp: On jest trochę... nudny?

W bounded rationality, ktore jest programem naukowym rozwiazywania problemow jest taki kluczowy koncept, ktory nazywa sie poziomem aspiracji.

Poziom aspiracji wplywa na wiele teorii w bounded rationality - satisfacing (jesli koszt poszukiwania jest wysoki to nie przeszukujemy wszystkich opcji tylko konczymy szukac / decydujemy sie na pierwszej opcji, ktora spelnia nasz poziom aspiracji) czy prospect theory (do poziomu naszych aspiracji jestesmy niecierpliwi i ryzykujemy wiecej niz gdy go przekroczymy).

Dla mnie oczywiste jest, ze czlowiek jest tym ambitniejszy (co ma przelozenie na wyzszy poziom aspiracji) w im wiekszym strachu zyje.
Jesli masz wysoki poziom aspiracji to zamiast moc zdecydowac sie na cos i przy tym pozostac, twoje zycie przypomina ciagle poszukiwanie.
Ale nie spokojne poszukiwanie tylko poszukiwanie jak szczur, ktory probuje znalezc wyjscie z plonacego budynku. Do tego FOMO.

Natomiast strach (ktory jest podstawa ambicji) definiuja nasze przekonania.

Moze martwisz sie co przyniesie przyszlosc gdy nie bedziesz ciezko pracowala?
Albo czy twoje zycie bedzie warte zycia jesli nie bedziesz podrozowala i "kolekcjonowala" doswiadczen?

W kazdym razie twoj partner tyle sie nie martwi.
Nie wyglada na to, ze nie martwi sie bo jest lekkomyslny, tylko ma wieksze wsparcie w bliskich (rodzina?) lub poukladal sobie w glowie filozofie zycia (i smierci).

Z punktu widzenia moralnosci jest bardziej moralny od Ciebie.
Moralnosc od czasow Grecji uwazana jest za osiaganie spokoju ducha.
Historycznie ludzie starali sie ja osiagnac poprzez kontrolowanie siebie zamiast dawac sie kontrolowac swoim zadza.
Dzisiaj ludzie traca ten spokoj ducha bo z jednej strony nie maja kontroli nad wlasnymi zadzami, z drugiej narzucaja wysrubowane standardy zachowania na innych (kazdy incel na tym forum).

Mozesz nie tylko sie duzo nauczyc od twojego partnera ale i wyglada na to, ze trafilas na osobe, ktora bedzie z Toba gdy Ty bedziesz pomocy potrzebowala najbardziej a nie tylko gdy sama jestes w stanie dawac od siebie wiele.
Moim zdaniem problem powinnas rozwiazac identyfikujac i poddajac probie swoje przekonania, ktore sprawiaja, ze jestes ambitna i niecierpliwa. Partner Ci w tym pomoze.

6

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:

powiedziałabym, że im wyższy status i przede wszystkim jakośc faceta, im więcej soba reprezentuje, tym mniejsza tolerancja na zadowalanie się pierwsza lepsza kobietą, "bo wystarczy żeby miała cipkę i ladnie się uśmiechała". Zawsze mnie wzdryga jak chłop tak gada.
.

Viola, ewidentnie nie ma cię w wątku o incelach i femcelach, gdzie nasze forumowe przegrywy przekonują, ze milioner nawet wolałby dziewczynę z Żabki niż jakąś prezeskę, bo prezeska na pewno jest jebnięta i do tego chleje XD

7

Odp: On jest trochę... nudny?

Wydaje mi sie,że nie zrozumiałaś swojego partnera.
W zdaniu,że facetów nie obchodzi praca kobiet chodzi o to,że nie wybierają sobie partnerek do związków na tej podstawie,nie kierują sie statusem społecznym, jak większość kobiet.
Nas interesuje JAKA kobieta jest, a nie KIM jest.

Co do reszty:
Masz prawo do swojego stylu zycia.
On ma prawo do swojego.
Nie za bardzo rozumiem gdzie jest twój problem, związek nie polega na spędzaniu 24h ze sobą.
Możesz sama lub ze znajomymi spełniać sie w tych aktywnościach.
Ja kocham kolarstwo, ale to nie znaczy że zona musi mi na każdym treningu towarzyszyć.

8

Odp: On jest trochę... nudny?
JohnyBravo777 napisał/a:

Mozesz nie tylko sie duzo nauczyc od twojego partnera ale i wyglada na to, ze trafilas na osobe, ktora bedzie z Toba gdy Ty bedziesz pomocy potrzebowala najbardziej a nie tylko gdy sama jestes w stanie dawac od siebie wiele.

Facet jest biernym życiowo domatorem, który zamiast ją motywować, to będzie jak kotwica ciągnął ją w dół. Typ świat zna jedynie przez pryzmat tv, internetu i social mediów. Nie ma w sobie ani pasji, ani ciekawości świata, ani chęci do samorozwoju. Czego ona ma się od niego nauczyć? Że lepszy jest ekran TV od zobaczenia czegoś na własne oczy? Że lepsze jest oglądanie jak żyją inni, niż samemu w tym życiu uczestniczyć?

Nie - to nie ma szans. On się nie zmieni, a ona będzie nieszczęśliwa.

"bounded rationality" nie jest żadnym programem naukowym rozwiązywania problemów tylko to koncept dot. procesu podejmowania decyzji i nie ma tam mowy o aspiracji, ale o satysfakcji.

"prospect theory" to z nie ma z tym co piszesz nic wspólnego. W dwóch słowach, to teoria gdzie przykładamy większą wagę do potencjalnego zysku niż rzeczywistej straty.

A już z tą moralnością to zajebałeś jak łysy grzywką o kant kuli.

9

Odp: On jest trochę... nudny?
Szeptuch napisał/a:

Wydaje mi sie,że nie zrozumiałaś swojego partnera.
W zdaniu,że facetów nie obchodzi praca kobiet chodzi o to,że nie wybierają sobie partnerek do związków na tej podstawie,nie kierują sie statusem społecznym, jak większość kobiet.
Nas interesuje JAKA kobieta jest, a nie KIM jest.

O to właśnie chodzi.

10 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-05-19 18:49:59)

Odp: On jest trochę... nudny?
Szeptuch napisał/a:

Wydaje mi sie,że nie zrozumiałaś swojego partnera.
W zdaniu,że facetów nie obchodzi praca kobiet chodzi o to,że nie wybierają sobie partnerek do związków na tej podstawie,nie kierują sie statusem społecznym, jak większość kobiet.
Nas interesuje JAKA kobieta jest, a nie KIM jest.

Czy ty jej właśnie powiedziałeś, że ona nie zrozumiała rozmowy z własnym facetem, ale ty za to go świetnie rozumiesz, choć nie masz bladego pojęcia kim on jest i co rzeczywiście ma w głowie? Ty masz do dyspozycji jedynie jedno zdanie, które ona ci w dodatku powtórzyła. A ona żyje z tym chłopem. Nie każdy facet jest kopią ciebie Szeptuch i ciebie Raka. On jak najbardziej mógł mieć na myśli: po co ci ta praca, siedź na dupie w domu i sprzątaj, lepiej na tym wyjdziemy.

11 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-05-19 18:59:37)

Odp: On jest trochę... nudny?
Kasssja napisał/a:

Czy ty jej właśnie powiedziałeś, że ona nie zrozumiała rozmowy z własnym facetem, ale ty za to go świetnie rozumiesz, choć nie masz bladego pojęcia kim on jest i co rzeczywiście ma w głowie?


No to będzie nas trzech. To nie kwestia 'lepszego rozumienia' tylko przetłumaczenia z 'języka męskiego'.

Nas naprawdę mało obchodzi czy kobieta jest kasjerką, kwiaciarką, czy panią dyrektor lub kustoszką w muzeum. Ważne jest, aby była zadowolona z tego co robi i żeby posiadała cechy charakteru, które sobie cenimy: przeciwieństwo drama-queen, ciepło, opiekuńczość, oddanie, lojalność.

Ambicje zawodowe kobiety dla nas są......w większości pomijalne. W takim sensie, że nas będzie cieszyć jeśli będziesz się spełniać w tym co robisz. Bo jeśli masz marudzić non-stop, męczyć się czy choro poświęcać dla kariery, no to już podchodzi pod toksyczność i raczej tego unikamy.

12

Odp: On jest trochę... nudny?
Jack Sparrow napisał/a:

"bounded rationality" nie jest żadnym programem naukowym rozwiązywania problemów tylko to koncept dot. procesu podejmowania decyzji i nie ma tam mowy o aspiracji, ale o satysfakcji.

"prospect theory" to z nie ma z tym co piszesz nic wspólnego. W dwóch słowach, to teoria gdzie przykładamy większą wagę do potencjalnego zysku niż rzeczywistej straty.

A już z tą moralnością to zajebałeś jak łysy grzywką o kant kuli.

Wszystko co napisales jest bledne.

Bounded rationality i prospect theory by Jonathan Bendor (Bounded Rationality and Politics):
https://i.ibb.co/hFF0kGT/signal-2023-05-19-190114-003.jpg
https://i.ibb.co/HTWVCJ7/signal-2023-05-19-190114-002.jpg

Historia moralnosci by Michael Polanyi (Knowing and Being)
https://i.ibb.co/ChD95L7/signal-2023-05-19-190114-004.jpg

Jak chcesz cos krytykowac to polecam Ci najpierw znac sie na temacie / rozumiec koncepty i argumenty za nimi a nie sie kompromitowac wiedza z internetu.
Masz jakies argumenty za ta krytyka ktora wysrales?
Czy dla Ciebie zrodlem prawdy jest szybkie sprawdzenie co na to wikipedia albo Chat GPT?

13 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-05-19 19:15:01)

Odp: On jest trochę... nudny?
Jack Sparrow napisał/a:

Ambicje zawodowe kobiety dla nas są......w większości pomijalne. W takim sensie, że nas będzie cieszyć jeśli będziesz się spełniać w tym co robisz. Bo jeśli masz marudzić non-stop, męczyć się czy choro poświęcać dla kariery, no to już podchodzi pod toksyczność i raczej tego unikamy.

Ale mówisz to z perspektywy człowieka, który zarabia i zawsze zarabiać będzie wystarczająco dużo, że na luzie może utrzymywać partnerkę i potem dzieci? Na poziomie zadowalającym cała rodzinę, łącznie z pomysłami kobiety? Bo jeśli facet zarabia tak, jak nasi forumowi faceci, którzy się przyznawali do minimalnych + w sąsiednim wątku, to zawód i praca partnerki, czyli de facto jej zarobki, chyba mają jednak realne znaczenie dla związku? Póki ludzie randkują i chodzą za rączkę po parku to można mieć w nosie, czy pani zarabia 2,5 czy 8, ale jak się razem zamieszka, to taka kobieta będzie albo kulą u nogi obniżającą ci standard życia albo wręcz przeciwnie, pozwoli się wam rozwinąć w różnych nowych dziedzinach, wnosząc swój spory kapitał.

14

Odp: On jest trochę... nudny?
Kasssja napisał/a:

Ale mówisz to z perspektywy człowieka, który zarabia i zawsze zarabiać będzie wystarczająco dużo, że na luzie może utrzymywać partnerkę i potem dzieci? Na poziomie zadowalającym cała rodzinę, łącznie z pomysłami kobiety?

Zdarzało mi się pracować za minimalną krajową i klepać taką biedę, ze musiałem sobie racjonować jedzenie. To, ze obecnie zarabiam więcej, to jest efekt wytężonego wysiłku zarówno po mojej stronie, jak i po stronie mojej żony.

Ważne jest wzajemne wsparcie i motywacja do osiągnięcia sukcesu. Nie ma znaczenia jaki to zawód.

15

Odp: On jest trochę... nudny?
Jack Sparrow napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Ale mówisz to z perspektywy człowieka, który zarabia i zawsze zarabiać będzie wystarczająco dużo, że na luzie może utrzymywać partnerkę i potem dzieci? Na poziomie zadowalającym cała rodzinę, łącznie z pomysłami kobiety?

Zdarzało mi się pracować za minimalną krajową i klepać taką biedę, ze musiałem sobie racjonować jedzenie. To, ze obecnie zarabiam więcej, to jest efekt wytężonego wysiłku zarówno po mojej stronie, jak i po stronie mojej żony.

Ważne jest wzajemne wsparcie i motywacja do osiągnięcia sukcesu. Nie ma znaczenia jaki to zawód.

Czyli jesteś idealistą, który jeszcze nigdy nie musiał przeprowadzić z partnerką rozmowy o twoich znikających z konta  pieniądzach, podczas gdy potrzeby waszych dzieci nie chcą maleć.

16

Odp: On jest trochę... nudny?

Kwestia wyboru partnerki, to jest kluczowe.
Ja zawsze powtarzam,że dobra zona,to jest najlepsze co sie może facetowi przytrafić.
wygrana w lotto to przy tym małe piwo.
A w przypadku potrzeb dzieci, to każdy rodzic wie,ze z wiekiem to one tylko rosną.

17

Odp: On jest trochę... nudny?
Kasssja napisał/a:

Czyli jesteś idealistą, który jeszcze nigdy nie musiał przeprowadzić z partnerką rozmowy o twoich znikających z konta  pieniądzach, podczas gdy potrzeby waszych dzieci nie chcą maleć.

Czekaj....co? Jestem idealistą, bo klepałem biedę, a teraz zarabiam? I że sukces osiągnąłem dzięki realnej pracy (nie tylko zawodowej) z żoną?

18

Odp: On jest trochę... nudny?
JohnyBravo777 napisał/a:

Wszystko co napisales jest bledne.

Siur. Daniel Kahneman jest autorem 'prospect theory', a nie Jonathan Bendor. On tylko przedstawia swoją interpretację i wskazuje na złożoność tejże. Ty natomiast wyrwałeś z kontekstu jeden akapit i przełożyłeś 1:1 do sytuacji autorki, co jest tak ogromnym uproszczeniem, że zwyczajnie wprowadza w błąd.

A moralności w ogóle nie zrozumiałeś. Tam jest mowa o spokoju umysłu jako stanu nie ulegania namiętnościom, czyt. w życiu masz się kierować logiką, a namiętnościami (w tym wypadku rozumianymi jako uczucia) mają stanowić uzupełnienie twojego życia. Nie mogą pełnić roli dominującej. Chodzi o to, aby nie kierować się ulotnymi uciechami czy nadmiernymi ambicjami. To nie ma nic wspólnego z życiową biernością domatora, który zamiast doświadczać życia, woli je obserwować.

19

Odp: On jest trochę... nudny?
Szeptuch napisał/a:

Kwestia wyboru partnerki, to jest kluczowe.
Ja zawsze powtarzam,że dobra zona,to jest najlepsze co sie może facetowi przytrafić.
wygrana w lotto to przy tym małe piwo.
A w przypadku potrzeb dzieci, to każdy rodzic wie,ze z wiekiem to one tylko rosną.

No właśnie - kwestia wyboru. Można wybrać kogoś bez ambicji i bez zawodu albo od lat ogarniającego swoje utrzymanie i umiejącego zarządzać domowym budżetem. Wydaje mi się absolutnie bezmyślną beztroską ignorowanie tego aspektu życia u potencjalnej partnerki/a. Różnie się w życiu układa, możesz np. stracić z dnia na dzień wzrok albo ręce, partner musi być osobą, która w takim kryzysie będzie wsparciem nie tylko psychicznym. Dlatego idealnie jest, gdy ludzie dobierają się na równi, jest wówczas zachowana równowaga daję-biorę, a partner  nie musi odpracowywać swojej bezużyteczności finansowej. To takie częste zjawisko - jeden małżonek zarabia na dom i utrzymuje tyłek drugiemu, więc ten drugi staje się osobą, którą na pewno by nie był zarabiając równie przyzwoicie. Godzi się na różne ustępstwa, przymyka oko tu i tam, przejmuje większość obowiązków niewymagających płacenia, jest zawsze dostępny, naciąga swoje granice. I nawet może być z tego zadowolony, bo to dla niego transakcja wiązana, ale czy to prawdziwy on?
Tak wyglądało sporo małżeństw w pokoleniu naszych rodziców i dziadków, dziś chwalonych za trwałość. A ta trwałość wynikała ze zwykłej zależności jednej osoby od drugiej i władzy drugiej nad pierwszą.

20

Odp: On jest trochę... nudny?
Jack Sparrow napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Czyli jesteś idealistą, który jeszcze nigdy nie musiał przeprowadzić z partnerką rozmowy o twoich znikających z konta  pieniądzach, podczas gdy potrzeby waszych dzieci nie chcą maleć.

Czekaj....co? Jestem idealistą, bo klepałem biedę, a teraz zarabiam? I że sukces osiągnąłem dzięki realnej pracy (nie tylko zawodowej) z żoną?

Nie, przecież w twojej wypowiedzi było też: "Ważne jest wzajemne wsparcie i motywacja do osiągnięcia sukcesu. Nie ma znaczenia jaki to zawód".

21

Odp: On jest trochę... nudny?
Kasssja napisał/a:

Nie, przecież w twojej wypowiedzi było też: "Ważne jest wzajemne wsparcie i motywacja do osiągnięcia sukcesu. Nie ma znaczenia jaki to zawód".

Bo nie ma. Co za różnica czy ktoś jest kierowcą, fizjoterapeutą czy fotografem?

Jeśli jest wzajemne wsparcie i motywacja to człowiek ma szansę się rozwijać, uczestniczyć w szkoleniach, eventach, inwestować w rozwój (np zakup lepszego sprzętu kosztem wakacji, bo to oznaczać będzie większy zysk lub przełoży się na większe bezpieczeństwo ekonomiczne). Takie rzeczy jak branża to kwestia wtórna - ważna w tym względzie jest pasja i zdrowa ambicja.

22

Odp: On jest trochę... nudny?
Jack Sparrow napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Nie, przecież w twojej wypowiedzi było też: "Ważne jest wzajemne wsparcie i motywacja do osiągnięcia sukcesu. Nie ma znaczenia jaki to zawód".

Bo nie ma. Co za różnica czy ktoś jest kierowcą, fizjoterapeutą czy fotografem?

Jeśli jest wzajemne wsparcie i motywacja to człowiek ma szansę się rozwijać, uczestniczyć w szkoleniach, eventach, inwestować w rozwój (np zakup lepszego sprzętu kosztem wakacji, bo to oznaczać będzie większy zysk lub przełoży się na większe bezpieczeństwo ekonomiczne). Takie rzeczy jak branża to kwestia wtórna - ważna w tym względzie jest pasja i zdrowa ambicja.

Jak to jakie to ma znaczenie? Przecież to będzie też element twojego życia, będziesz słuchał o tej pracy codziennie, może narzekań, może radości, będziesz też pewnie doradzał albo odradzał różne ruchy zawodowe bliskiej osobie. Kierowca tira ponadto będzie ci znikał na tydzień, fotograf w soboty (wesela) a fizjoteraputa zrobi ci profesjonalny masaż, jak ci plecy siądą. Ja najlepiej wspominam związek z weterynarzem (bywałam w gabinecie, opiekowałam się pieskami po narkozie:), najgorzej z lekarzem (długo by opowiadać). Więc dla mnie to ma znaczenie, bo uczestniczę. Facet w moim też, taki lajf.

23

Odp: On jest trochę... nudny?
Kasssja napisał/a:

Jak to jakie to ma znaczenie? Przecież to będzie też element twojego życia, będziesz słuchał o tej pracy codziennie, może narzekań, może radości, będziesz też pewnie doradzał albo odradzał różne ruchy zawodowe bliskiej osobie. Kierowca tira ponadto będzie ci znikał na tydzień, fotograf w soboty (wesela) a fizjoteraputa zrobi ci profesjonalny masaż, jak ci plecy siądą. Ja najlepiej wspominam związek z weterynarzem (bywałam w gabinecie, opiekowałam się pieskami po narkozie:), najgorzej z lekarzem (długo by opowiadać). Więc dla mnie to ma znaczenie, bo uczestniczę. Facet w moim też, taki lajf.

Ale to jest tak naprawdę kwestia wtórna. To przede wszystkim TWOJA praca. Ty masz się czuć z nią dobrze. Faceci w mniejszym stopniu kierują się zawodem kobiety niż odwrotnie. Oczywiście w granicach rozsądku.

Możesz zrobić sondę po wszystkich swoich kolegach, co cenią sobie bardziej: to że kobieta jest ciepła, opiekuńcza i lojalna, czy to, że jest ambitną panią mecenas zarabiającą 3x średnia krajowa.

24

Odp: On jest trochę... nudny?

Rozumiem, że masz obawy i wątpliwości dotyczące związku, które wynikają z różnic w temperamentach, zainteresowaniach i poglądach między Tobą a partnerem. To naturalne, że w związku pojawiają się różnice i wyzwania, ale ważne jest, jakie jesteś gotowa z nimi sobie poradzić i jak komunikujesz swoje potrzeby i oczekiwania.

Przede wszystkim, ważne jest, aby rozmawiać z partnerem o tych różnicach i uczciwie wyrażać swoje uczucia i potrzeby. Dobra komunikacja jest kluczem do zrozumienia siebie nawzajem i szukania kompromisów.

Jeśli różnice w temperamentach sprawiają, że czujesz się niecierpliwie, ważne jest, aby znaleźć równowagę między swoim potrzebą działania a potrzebą partnera spokoju. Możecie razem poszukać kompromisu, planować aktywności, które są dla Was obu satysfakcjonujące, i szanować potrzebę czasu dla siebie.

Jeśli nie czujesz, że partner ma wyraźne pasje lub wspólne zainteresowania, warto porozmawiać na ten temat. Możecie odkryć nowe wspólne pasje lub znaleźć sposób, jak wspierać się nawzajem w realizacji indywidualnych celów i zainteresowań.

Różnice w tradycyjnych poglądach a bardziej nowoczesnym podejściu do związków mogą być źródłem konfliktów. Ważne jest, aby otwarcie rozmawiać o swoich oczekiwaniach, wartościach i ustalić wspólne zasady, które będą dla Was obojga satysfakcjonujące.

Rokowania na związek na dłuższą metę zależą od waszej zdolności do komunikacji, współpracy i kompromisów. Warto również pamiętać, że związek to proces wzajemnego poznawania i rozwijania się razem. Jeśli obydwoje jesteście gotowi na wzajemne zrozumienie i pracy nad związkiem, istnieje możliwość, że możecie pokonać te różnice i budować trwałą i satysfakcjonującą relację.

W każdym przypadku, pamiętaj, że tylko Ty możesz ocenić, czy te różnice są zbyt duże i nie do pogodzenia dla Ciebie. Jeśli wewnętrznie odczuwasz brak satysfakcji lub niezgodność z Twoimi wartościami, warto zastanowić się, czy ten związek spełnia Twoje potrzeby i czy jesteś gotowa na dalszą pracę nad nim.

25

Odp: On jest trochę... nudny?
Monika343434 napisał/a:

Nie zauważyłam żeby miał jakieś pasje. Lubi się zrelaksować przed konsolą, kiedyś grał nieco na gitarze. Teraz głównie skupia się na pracy, nie dlatego ze ją uwielbia ale by zarobić na postanowione cele. Ma też bardzo tradycyjne podejście, na temat związków, może nie prowadzenia domu bo jest za podziałem obowiązków. Ja mam bardziej moderne poglądy.
Ostatnio powiedział mi za to ze np mężczyzn nie obchodzi praca ich kobiety, czy odnosi sukcesy czy duzo zarabia itp, nie ma znaczenia co robi, faceci cenią sobie spokój. Zaskoczyło mnie to nieco bo ja bardzo lubie swoja prace, uwielbiam o niej mówić i jestem ambitna. Może to wynika z tego ze jestem po studiach a on nie i wykonujemy trochę inny rodzaj pracy.

Zastanawiam się jakie są rokowania na ten związek na dłużej...

Wg mnie rokowania tego związku są słabe.
Wygląda na to, że facet potrzebuje niezbyt zajmującej jego umysł kobietki, która będzie krzątać się po grzędzie wokół niego tak żeby zapewnić mu spokój. Ot, taka rola rodem z islamu, gdzie kobieta ma dbać o mężczyznę i opiekować rodziną. Czyli słońce i satelita wokół niego ;-)
Jak chcesz bardziej partnerskiego układu, to źle wybrałaś. Zostaw go tym mniej ambitnym kobietom, którym wystarczy grzęda w domowym zaciszu.

26 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-05-20 07:36:06)

Odp: On jest trochę... nudny?

Autorko, czemu nie znajdziesz sobie partnera, który będzie bardziej koło Ciebie biegał?
I podziwiał Twoje "pasje" A raczej tryb życia Bo jak ktoś ma naprawdę jakąś pasję, to potrafi się w niej pogrążyć  i nikogo mu do tego nie potrzeba,  tylko czasu.
Ty masz go wiele, rozkminiasz i rozkminiasz nad swoim obecnym facetem, ja mam wrażenie, że liczysz na to, że będzie Cię trochę zabawiał i nic w tym złego,  tylko to nie  ten typ faceta.
Jeśli jesteś atrakcyjną fizycznie, to pewnie chętnych do tego nie brakuje.
Różne są też granice wolnosci w  związkach , nie każdy potrzebuje, by wszystko lub prawie wszystko robić razem.
Więc on jest inny niż Ty- czy nudny? Nie wiem.
Po Twoich wypowiedziach,,bez urazy, żadnej pasjonującej osobowowosci u Ciebie  nie widzę..
Jak Ciebie spostrzegali wcześniejsi partnerzy i dlaxzego związki się rozpadły?

27

Odp: On jest trochę... nudny?
Ela210 napisał/a:

Autorko, czemu nie znajdziesz sobie partnera, który będzie bardziej koło Ciebie biegał?
I podziwiał Twoje "pasje" A raczej tryb życia Bo jak ktoś ma naprawdę jakąś pasję, to potrafi się w niej pogrążyć  i nikogo mu do tego nie potrzeba,  tylko czasu.
Ty masz go wiele, rozkminiasz i rozkminiasz nad swoim obecnym facetem, ja mam wrażenie, że liczysz na to, że będzie Cię trochę zabawiał i nic w tym złego,  tylko to nie  ten typ faceta.
Jeśli jesteś atrakcyjną fizycznie, to pewnie chętnych do tego nie brakuje.
Różne są też granice wolnosci w  związkach , nie każdy potrzebuje, by wszystko lub prawie wszystko robić razem.
Więc on jest inny niż Ty- czy nudny? Nie wiem.
Po Twoich wypowiedziach,,bez urazy, żadnej pasjonującej osobowowosci u Ciebie  nie widzę..
Jak Ciebie spostrzegali wcześniejsi partnerzy i dlaxzego związki się rozpadły?

To prawda, oni są po prostu inni. Dużo daje do myślenia zjechanie tego faceta za (w sumie) same zalety. Autorka potrzebuje pana który da jej emocje, ale tak jak Ela uważam, że wynika to z jej własnych braków.

28

Odp: On jest trochę... nudny?
Ela210 napisał/a:

Autorko, czemu nie znajdziesz sobie partnera, który będzie bardziej koło Ciebie biegał?
I podziwiał Twoje "pasje" A raczej tryb życia Bo jak ktoś ma naprawdę jakąś pasję, to potrafi się w niej pogrążyć  i nikogo mu do tego nie potrzeba,  tylko czasu.
Ty masz go wiele, rozkminiasz i rozkminiasz nad swoim obecnym facetem, ja mam wrażenie, że liczysz na to, że będzie Cię trochę zabawiał i nic w tym złego,  tylko to nie  ten typ faceta.
Jeśli jesteś atrakcyjną fizycznie, to pewnie chętnych do tego nie brakuje.
Różne są też granice wolnosci w  związkach , nie każdy potrzebuje, by wszystko lub prawie wszystko robić razem.
Więc on jest inny niż Ty- czy nudny? Nie wiem.
Po Twoich wypowiedziach,,bez urazy, żadnej pasjonującej osobowowosci u Ciebie  nie widzę..
Jak Ciebie spostrzegali wcześniejsi partnerzy i dlaxzego związki się rozpadły?

Ojj.. w końcu jakiś sensowny komentarz.
Autorko chetnie przygarne tego Twojego nudnego misia, bo juz od dluzszego czasu szukam kogos kto nie musi na sile udowadniac przed innymi swojej wartości a wydaje mi się, ze Twoj facet wlasnie taki jest smile Ma tyle poczucia wlasnej wartosci, ze nie potrzebuje atencji z zewnatrz jak np. Ty smile. Jak masz takie pasje to wykonuj je sama, po co Ci on do tego? Poza tym to, ze ktos jest introwertykiem wcale nie znaczy, ze jest od razu głupi jak tu niekotrzy sugeruja.

29 Ostatnio edytowany przez Monika343434 (2023-05-20 16:55:34)

Odp: On jest trochę... nudny?
Jack Sparrow napisał/a:

No to będzie nas trzech. To nie kwestia 'lepszego rozumienia' tylko przetłumaczenia z 'języka męskiego'.

Nas naprawdę mało obchodzi czy kobieta jest kasjerką, kwiaciarką, czy panią dyrektor lub kustoszką w muzeum. Ważne jest, aby była zadowolona z tego co robi i żeby posiadała cechy charakteru, które sobie cenimy: przeciwieństwo drama-queen, ciepło, opiekuńczość, oddanie, lojalność.

Ambicje zawodowe kobiety dla nas są......w większości pomijalne. W takim sensie, że nas będzie cieszyć jeśli będziesz się spełniać w tym co robisz. Bo jeśli masz marudzić non-stop, męczyć się czy choro poświęcać dla kariery, no to już podchodzi pod toksyczność i raczej tego unikamy.

Dzięki za odpowiedź i przetłumaczenie. Widząc twoją wypowiedź chyba rzeczywiście to miał na myśli tylko bardziej skrótowo mi to przekazał.

30

Odp: On jest trochę... nudny?
qrest napisał/a:

Rozumiem, że masz obawy i wątpliwości dotyczące związku, które wynikają z różnic w temperamentach, zainteresowaniach i poglądach między Tobą a partnerem. To naturalne, że w związku pojawiają się różnice i wyzwania, ale ważne jest, jakie jesteś gotowa z nimi sobie poradzić i jak komunikujesz swoje potrzeby i oczekiwania.

Przede wszystkim, ważne jest, aby rozmawiać z partnerem o tych różnicach i uczciwie wyrażać swoje uczucia i potrzeby. Dobra komunikacja jest kluczem do zrozumienia siebie nawzajem i szukania kompromisów.

Jeśli różnice w temperamentach sprawiają, że czujesz się niecierpliwie, ważne jest, aby znaleźć równowagę między swoim potrzebą działania a potrzebą partnera spokoju. Możecie razem poszukać kompromisu, planować aktywności, które są dla Was obu satysfakcjonujące, i szanować potrzebę czasu dla siebie.

Jeśli nie czujesz, że partner ma wyraźne pasje lub wspólne zainteresowania, warto porozmawiać na ten temat. Możecie odkryć nowe wspólne pasje lub znaleźć sposób, jak wspierać się nawzajem w realizacji indywidualnych celów i zainteresowań.

Różnice w tradycyjnych poglądach a bardziej nowoczesnym podejściu do związków mogą być źródłem konfliktów. Ważne jest, aby otwarcie rozmawiać o swoich oczekiwaniach, wartościach i ustalić wspólne zasady, które będą dla Was obojga satysfakcjonujące.

Rokowania na związek na dłuższą metę zależą od waszej zdolności do komunikacji, współpracy i kompromisów. Warto również pamiętać, że związek to proces wzajemnego poznawania i rozwijania się razem. Jeśli obydwoje jesteście gotowi na wzajemne zrozumienie i pracy nad związkiem, istnieje możliwość, że możecie pokonać te różnice i budować trwałą i satysfakcjonującą relację.

W każdym przypadku, pamiętaj, że tylko Ty możesz ocenić, czy te różnice są zbyt duże i nie do pogodzenia dla Ciebie. Jeśli wewnętrznie odczuwasz brak satysfakcji lub niezgodność z Twoimi wartościami, warto zastanowić się, czy ten związek spełnia Twoje potrzeby i czy jesteś gotowa na dalszą pracę nad nim.

Dziękuję za wartościową odpowiedź. Rzeczywiście na koniec wszystko sprowadza się do tych rzeczy.

31

Odp: On jest trochę... nudny?
Eldorado_women napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Autorko, czemu nie znajdziesz sobie partnera, który będzie bardziej koło Ciebie biegał?
I podziwiał Twoje "pasje" A raczej tryb życia Bo jak ktoś ma naprawdę jakąś pasję, to potrafi się w niej pogrążyć  i nikogo mu do tego nie potrzeba,  tylko czasu.
Ty masz go wiele, rozkminiasz i rozkminiasz nad swoim obecnym facetem, ja mam wrażenie, że liczysz na to, że będzie Cię trochę zabawiał i nic w tym złego,  tylko to nie  ten typ faceta.
Jeśli jesteś atrakcyjną fizycznie, to pewnie chętnych do tego nie brakuje.
Różne są też granice wolnosci w  związkach , nie każdy potrzebuje, by wszystko lub prawie wszystko robić razem.
Więc on jest inny niż Ty- czy nudny? Nie wiem.
Po Twoich wypowiedziach,,bez urazy, żadnej pasjonującej osobowowosci u Ciebie  nie widzę..
Jak Ciebie spostrzegali wcześniejsi partnerzy i dlaxzego związki się rozpadły?

Ojj.. w końcu jakiś sensowny komentarz.
Autorko chetnie przygarne tego Twojego nudnego misia, bo juz od dluzszego czasu szukam kogos kto nie musi na sile udowadniac przed innymi swojej wartości a wydaje mi się, ze Twoj facet wlasnie taki jest smile Ma tyle poczucia wlasnej wartosci, ze nie potrzebuje atencji z zewnatrz jak np. Ty smile. Jak masz takie pasje to wykonuj je sama, po co Ci on do tego? Poza tym to, ze ktos jest introwertykiem wcale nie znaczy, ze jest od razu głupi jak tu niekotrzy sugeruja.

Dzięki za psychoanalize mojej osobowości na podstawie paru wypowiedzi.

Nie mówiłam ze potrzebuje faceta ktory bedzie za mna biegał ani zachwycal sie tym co robie. Nie jest mi tez do tego potrzebny, wrecz odwrotnie wole jesli pewne rzeczy sa tylko moje i mam czas dla siebie. Nasze roznice jednak wynikają z tego ze on chcialby sie czuc potrzebny. Nie do konca widzi to tak jak ja. On chciałby zyc spokojnie, prosto, bez ryzyka uwaza ze zycie jest zbyt skomplikowane samo bez komplikowania go bardziej. Ja uwazam ze najbardziej zaluje sie rzeczy ktorych sie nie sprobowalo. Nasze podejscia sa bardzo rozne i czasami ciezko je pogodzic.

Nie wiem po czym mozna wywnioskowac ze ja potrzebuje tutaj uwagi z zewnątrz ale naprawde nie o to chodzi. On potrzebuje jej duzo wiecej niz ja. Chyba duzo sprowadza sie do tego poczucia wartosci ktore nie jest w zadnym stopniu tak duze jak opisujesz. Wydaje mi sie ze ten spokoj ktory sobie tak ceni czasami go blokuje.

32

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:

I co autorko, jaka jest Twoja decyzja?
Bo wiele niegłupich odpowiedzi dostałaś, ale sedno sprowadza sie do odpowiedzi na proste pytanie: Jak Ty sie w tym związku czujesz i czy taki facet sprawia, że czujesz sie szcześliwa?

Bo na rozsądek możesz sobie wszystko przetłumaczyc, nawet tutaj niektórzy Ci sugerują, że taki facet to skarb XD big_smile.. ale gdyby tak było to chyba nie powstałby taki wątek wink

Heh. Gdyby tak było pewnie masz rację wink Każdy z nas chce też czegoś innego od życia, związku, i co dla jednej osoby będzie skarbem dla innej moze byc koszmarem.

Decyzji gotowej nie mam ale było tu parę ciekawych wypowiedzi które pozwalają spojrzeć na to z innej perspektywy. Parę miesięcy to nie dużo, nie zamierzam jeszcze tego skreślać, myślę że jest wart by dac nam szansę mimo różnic. Zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi jesli oboje nad tym popracujemy. Jeśli któreś z nas uzna że są zbyt duze byśmy mogli być ze sobą szczęśliwi, no cóż tak też bywa.

33

Odp: On jest trochę... nudny?

Mysle, ze to naprawdę sa roznice charakterów i moze byc trudno to pogodzic. Jednak moze to sie udac, ale tylko pod warunkiem zaakceptowania odmiennosci drugiej osoby bez proby zdefiniowania tego jako lepsze czy gorsze. Po prostu inne. Dla niego tez moze byc meczace, ze Ty tak ciagle "latasz". Jezeli bedziesz definiowac jego podejście do zycia jako gorsze czy nudne to z automatu przestanie on Ci sie podobac a to juz malymi krokami doprowadzi do ruiny.

34 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-05-20 21:00:36)

Odp: On jest trochę... nudny?

A co konkretnie masz na myśli w związku z tym podejmowaniem ryzyka?
Czym się zajmujecie? Jego praca jest nudna i niesamodzielna, a Twoja odwrotnie?
Czy o podejście do czegoś prywatnego chodzi?
Czego on nie chce zaryzykować, co ryzykujesz Ty?
Bo żadnych konkretów nie podajesz?
Zorganizowalaś wyjazd zagraniczny, a On nie chciał?
Kupiłaś mieszkanie,  a on chce wiecznie wynajmować,  bo boi się kredytu?
Ty zapraszasz do tajskiej restauracji, a on tylko na schabowego?
Jakiego formatu są te ryzyka ?
Ty czytasz książki filozoficzne A on tylko ogląda mecze ?
Tu filharmonia i opera, a on disco polo?
Co właściwie zawodowo robisz?
Pracownica korpo czy samodzielny zawód.
Jesteś Panią swojego losu?
O co właściwie kaman?
No na razie to trololo temat.

Skąd myśl o Twojej niesamodzielnosci w związku I szukaniu atencji?
Bo w wyniku  związania się z kimś przeszkadza Ci że ktoś nie uczestniczy z Tobą we wszystkich czynnosciach: Czyli wstawaniu rano wcześnie  itd itp.
Czyli w związku tracisz tożsamość.

35 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-21 17:26:58)

Odp: On jest trochę... nudny?
Monika343434 napisał/a:

On chciałby zyc spokojnie, prosto, bez ryzyka uwaza ze zycie jest zbyt skomplikowane samo bez komplikowania go bardziej.
Ja uwazam ze najbardziej zaluje sie rzeczy ktorych sie nie sprobowalo.

Twoja przypadlosc ma swoja nazwe https://en.wikipedia.org/wiki/Fear_of_missing_out i jest bardzo popularna wsrod mlodych ludzi.

Monika343434 napisał/a:

Wydaje mi sie ze ten spokoj ktory sobie tak ceni czasami go blokuje.

Spokoj nie moze blokowac.
Spokoj oznacza, ze mozg dziala na odpowiednich obrotach, ktore pozwalaja mu walczyc z infekcjami, myslec analitycznie / byc kreatywnym i nie byc niewolnikiem emocji.

Tylko przeciwienstwo spokoju - stres - ktory wynika ze strachu (a ten czesciowo z blednych przekonan) - moze blokowac.
Jak czlowiek jest zestresowany to latwiej choruje, szybko ale plytko mysli a emocje latwo w nim wyzwalaja akcje (wiec latwo nim manipulowac).

36

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Twoja przypadlosc ma swoja nazwe https://en.wikipedia.org/wiki/Fear_of_missing_out i jest bardzo popularna wsrod mlodych ludzi.

Lubię Cię czytać, bo zwykle rzucasz ciekawa perspektywę na temat, ale w tym przypadku myślę, że może trochę "wylewasz dziecko z kapielą", zarzucając dziewczynie - tylko dlatego, że temperamentami rozjeżdżają się z jej facetem- że to z nia cos jest nie tak, a nie bierzesz pod uwage prostej rzeczy ,najprostszego wytłumaczenia. Że nie wszyscy ludzie do wszystkich pasują.
Przecież na tym ta cała "zabawa" w parowanie polega, że nie będziemy ze wszystkimi kompatybilni, pod wieloma względami i to nie oznacza, że z kimś kto jest bardziej ambitny, czy lubi sie spełniać w pracy, która stanowi w części o jego samorealizacji, jest cos nie tak.

FOMO jest problemem niezaleznie od tego czy ktos chce byc w zwiazku czy nie - bo zmienia nasze zycie w ciagle puste poszukiwanie a konczy sie zawsze tak samo - samotnoscia.
W moim zawodzie jest duzo tzw. digital nomadow, ktorzy co pol roku tulaja sie po roznych wyspach, surfuja, dymaja na potege, wspinaja sie po gorach.
Ale za kazdym razem gdy samemu sie zbieralem na to aby wyleciec i rozmawialem z nimi to wychodzil ten sam problem - to jest zycie, ktore fajnie wyglada z zewnatrz, ale wewnatrz nich jest tylko pustka, samotnosc i cos co ich w tym trzyma jak alkoholika czy innego nalogowca.

Czy mozna stworzyc cokolwiek trwalego z kimkolwiek jesli martwimy sie, ze bedziemy zalowac, ze cos nas ominelo?
Moim zdaniem nie. Predzej czy pozniej kazdy zwiazek zaczyna ciazyc albo krzywdzic - albo jestesmy z kims kto w jakims stopniu ogranicza nasza wolnosc i majac FOMO czujemy chec wyrwania sie z tego "ucisku", albo jestesmy z kims kto sam sie nie ogranicza - a to powoduje jedynie cierpienie i zawsze szybko sie konczy.

Idealnie jest jesli uda nam sie znalezc dobrego partnera po tym jak juz na wlasnej skorze poczujemy pustke i samotnosc zwiazana z gonieniem za doswiadczeniami.
Autorka nie ma takiego komfortu. Jak ludzie chca aby zwiazek dzialal i jest chociaz jedna osoba, ktora nie zyje tylko dla siebie to z czasem ich roznice sie balansuja i znajduja sie gdzies pomiedzy.
I mysle, ze to dla nich obojga bylo dobre. Takze nie przekreslalbym tego tylko wykorzystal jako szanse do rozwoju i pracy nad swoim FOMO.
Latwiej wrocic do kolekcjonowania doswiadczen niz do budowania zwiazku z kims kto potrafi kochac.

37

Odp: On jest trochę... nudny?
Monika343434 napisał/a:

Wydaje mi sie ze ten spokoj ktory sobie tak ceni czasami go blokuje.

To jest bardzo dobra diagnoza, ale to co on nazywa spokojem to tak naprawdę jest strach. On się po prostu boi tego co może przynieść życie dlatego zamyka się w swojej, bardzo małej, strefie komfortu.
Człowiek który się nie boi, działa. Ty się nie boisz, dlatego na życie patrzysz z pożądaniem i chcesz je doświadczać. Strach Cię nie ogranicza, a jego tak.

38 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-21 20:05:30)

Odp: On jest trochę... nudny?

Zgodze sie z tym, ze chcemy byc doceniani i zwlaszcza dzisiaj potrzebujemy duzo wiecej docenienia.

I rzeczywiscie rozne wartosci partnerow w tym zwiazku moga sprawic, ze zamiast wykorzystywac swoje roznice by sie od siebie uczyc (tak jak autorka zaznaczyla, ze chciala na poczatku) i omawiac problemy z roznych perspektyw (miec takie mniejsze netkobiety.net w zwiazku) - moga sprawic, ze beda siebie wzajemnie krytykowali / patrzeli z gory (zamiast doceniac).
I tutaj juz pojawily sie tego typu komentarze sugerujace brak studiow jako wytlumaczenie dla roznic (sugerujace, ze to wartosci drugiej osoby sa bledne).

Inna sprawa, ze autorka i jej partner musza zbudowac jakies kanaly ujscia ich gniewu / wrogosci, ktora sie buduje.
I tego wydaje mi sie autorce najbardziej brakuje:

39 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-21 20:12:57)

Odp: On jest trochę... nudny?
M!ri napisał/a:

Człowiek który się nie boi, działa

Za czasow komunizmu w Polsce kazdy mezczyzna mial zagwarantowana prace, jedzenie i dom po paru latach.
Jak czlowiek szedl do stomatologa to plomba wypadala na drugi dzien bo nie martwiac sie o przetrwanie nikomu sie nie chcialo w pracy przemeczac.

W kapitalizmie ludzie zyja dopoki maja pieniadze, maja pieniadze dopoki maja prace, maja prace dopoki maja umiejetnosci i potrafia przekonac bogatych, ze moga ich uczynic jeszcze bogatszymi.
Albo sie rozwijasz, albo umierasz.
Kapitalizm jest najbardziej produktywnym systemem.

Nie mam nadziei, ze ten argument (czy jakikolwiek inny) pozwolilby Ci zrozumiec absurd tego co napisalas a raczej wrzucam w eter bo zawsze warto probowac smile

40

Odp: On jest trochę... nudny?
JohnyBravo777 napisał/a:
M!ri napisał/a:

Człowiek który się nie boi, działa

Za czasow komunizmu w Polsce kazdy mezczyzna mial zagwarantowana prace, jedzenie i dom po paru latach.
Jak czlowiek szedl do stomatologa to plomba wypadala na drugi dzien bo nie martwiac sie o przetrwanie nikomu sie nie chcialo w pracy przemeczac.

W kapitalizmie ludzie zyja dopoki maja pieniadze, maja pieniadze dopoki maja prace, maja prace dopoki maja umiejetnosci i potrafia przekonac bogatych, ze moga ich uczynic jeszcze bogatszymi.
Albo sie rozwijasz, albo umierasz.
Kapitalizm jest najbardziej produktywnym systemem.

Nie mam nadziei, ze ten argument (czy jakikolwiek inny) pozwolilby Ci zrozumiec absurd tego co napisalas a raczej wrzucam w eter bo zawsze warto probowac smile

Są w społeczeństwie ludzie, którzy nie potrzebują bata nad sobą aby się rozwijać, dążyć do doskonalania siebie i otoczenia, co objawia się np. zaangażowaniem/mistrzostwem w pracy. Są teraz, byli i za komuny.

Do której grupy ludzi Ty się zaliczasz że nie wpadłeś na to :]

41

Odp: On jest trochę... nudny?

Masz racje M!ri.
Nie ma absurdu w tym co wczesniej napisalas.

Strach moze spowodowac zarowno brak aktywnosci jak i nadaktywnosc.
W DSM-V te dwa ekstrema mapuja sie na depresje i ADHD.

Strach powoduje brak aktywnosci gdy watpimy w siebie (wpadamy w paraliz analizujac wszystko co moze pojsc nie tak wykonujac aktywnosc)
Strach powoduje nadaktywnosc gdy boimy sie o przyszlosc (nie potrafimy sie uspokoic analizujac wszystko co moze pojsc nie tak w naszej przyszlosci).

42 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-05-23 15:14:35)

Odp: On jest trochę... nudny?
Monika343434 napisał/a:

Ostatnio powiedział mi za to ze np mężczyzn nie obchodzi praca ich kobiety, czy odnosi sukcesy czy duzo zarabia itp, nie ma znaczenia co robi, faceci cenią sobie spokój. Zaskoczyło mnie to nieco bo ja bardzo lubie swoja prace, uwielbiam o niej mówić i jestem ambitna. Może to wynika z tego ze jestem po studiach a on nie i wykonujemy trochę inny rodzaj pracy.

Myślę, że za dużo przywiązujesz wagę do tego co on mówi. Polecam skupić się na tym co robi.
Możesz być sprzątaczką, której chłopak robi do pracy śniadanie i odwozi do domu kiedy kończy późno.
Możesz być prezeską, której facet jedynie co będzie umiał zaserwować to awanture po powrocie do domu.
To czy on rozumie twoją pracę, podziwia i się nią interesuje nie jest aż tak ważne. IMO o wiele ważniejsze jest jak reaguje na twoje potrzeby i czy umie je zaspokajać.
Czy jeśli jesteś przemęczona to umie wam zorganizować czas tak, żebyś miala okazje wypocząć? czy jeśli wie, że późno kończysz zabierze cie na kolacje i wstawi pranie, żebyś nie musiała brać wszystkiego na siebie? Czy jeśli widzi że się cieszysz  czymś co się wydarzyło w pracy pogratuluje ci i będzicie to jakoś razem świętować?

To, że faceci nie interesują się co robi kobieta ma dwa oblicza. Pierwsze to to o którym mówiły już niektóre babeczki: faceci są płytcy i leniwi, masz być w domu uśmiechnięta i miła, rób sobie co chcesz, ale po pracy masz ich nie męczyć i nic od nich nie wymagać (również emocjonalnie).
Inne oblicze to wspieranie cię niezależnie co robisz i co planujesz. Na zasadzie, że możesz być sobie kasjerką, czy prawniczką, to wszystko jedno. Oni chcą cię po prostu uszczęśliwiać. I jeśli jako kasjerka bedziesz chciała żeby chłopak ci zrobił masaż stóp po pracy to go dostaniesz, chłop nie będzie wnikał czy twoja praca ma sens, czy jest ważna, czy ten ból stóp to jest ważny i uzasadniony problem. Jeśli będziesz chciała jako prawnik mieć cały weekend wolny i zająć się tylko i wyłącznie pracą, to fajny chłopak też nie będzie się interesował czy to ma sens, czy to jakaś ważna sprawa sądowa, czy jakieś głupoty, tylko pójdzie ci zrobić obiad i nakarmi kota, żeby cię odciążyć.
To którą wersje twój chłopak miał na myśli sama musisz określić, za mało o nim napisałaś, żebyśmy mogły to powiedzieć.

IMO tu nie ma reguły. czasem ci nudni i mało ambitni faceci dają świetne wsparcie. czasem ci przeambitni są tak przemęczeni swoimi obowiązkami, że mimo iż świetnie rozumieją twoją prace, albo pracują w podobnej branży to i tak będziesz się z nimi męczyć.

43 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2023-05-24 13:01:01)

Odp: On jest trochę... nudny?

No właśnie, trochę za mało napisałaś, by wyrokować. To, że od czasu do czasu możecie chcieć spędzić czas osobno i Ty mogłabyś np. pojechać w weekend na wycieczkę za miasto z koleżanką, a on może mieć potrzebę odpocząć np. po fizycznej pracy, odespać i pograć na konsoli to jedno, ale  jak wygląda czas, który spędzacie wspólnie? Czy widzisz, że on się wtedy stara, czy robicie razem coś co ciekawi was oboje? Macie taki jakościowy czas tylko dla siebie? Jeżeli to jest chwilowa rutyna + czasami chęć robienia czegoś innego to jest to normalne. Gorzej, jeżeli zastanowisz się i dojdziesz do wniosku, że tych rzeczy, które was łączą jest naprawdę niewiele, a dzieli was przepaść mentalna.

Mnie u facetów akurat bardzo podnieca intelekt, kwestia dopasowania pod względem spojrzenia na świat i aspiracji jest b. ważna. Typ: słabe wykształcenie + mało ambitna praca + brak głębszych zainteresowań + konserwatywne poglądy jest dla mnie bardzo mało atrakcyjny. To nie jest też prawdą, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę kobiety. U mnie zawsze to miało jakieś znaczenie: spotykałam się z mężczyznami, na których np. wrażenie robiło to, że w młodym wieku już podejmowałam się odpowiedzialnych zadań zawodowych, jeden z byłych zwrócił moją uwagę na talent w pewnej dziedzinie i bardzo pomagał mi się w niej rozwijać, a obecny facet kilka lat przed tym, zanim poznaliśmy się "na żywo" znalazł mój blog z podróży po Azji w czasie studiów i był zafascynowany mną na podstawie samych wpisów, które śledził nie zakładając jeszcze, że dojdzie do spotkania.

44 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-05-24 13:29:06)

Odp: On jest trochę... nudny?
Elena_Lenu napisał/a:

To nie jest też prawdą, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę kobiety. U mnie zawsze to miało jakieś znaczenie: spotykałam się z mężczyznami, na których np. wrażenie robiło to, że w młodym wieku już podejmowałam się odpowiedzialnych zadań zawodowych, jeden z byłych zwrócił moją uwagę na talent w pewnej dziedzinie i bardzo pomagał mi się w niej rozwijać, a obecny facet kilka lat przed tym, zanim poznaliśmy się "na żywo" znalazł mój blog z podróży po Azji w czasie studiów i był zafascynowany mną na podstawie samych wpisów, które śledził nie zakładając jeszcze, że dojdzie do spotkania.

Dlaczego uważasz, że to nie prawda, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę/ambicje u kobiety?
Nie wszyscy są tacy sami. Jedni patrzą, drudzy nie.
Tak samo jak są kobiety ambitne i takie, które nie mają żadnych ambicji.
Ważne, żeby się dobrać w parze tak, żeby to jakoś z sobą nie kolidowało.

Autorka jest akurat z tych bardziej ambitnych i chce mieć w partnerze wsparcie w swoich zawodowych ambicjach, ale wybrała partnera, któremu krótko mówiąc wisi, czym ona się zajmuje, byle jemu było miło.

45

Odp: On jest trochę... nudny?
MagdaLena1111 napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

To nie jest też prawdą, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę kobiety. U mnie zawsze to miało jakieś znaczenie: spotykałam się z mężczyznami, na których np. wrażenie robiło to, że w młodym wieku już podejmowałam się odpowiedzialnych zadań zawodowych, jeden z byłych zwrócił moją uwagę na talent w pewnej dziedzinie i bardzo pomagał mi się w niej rozwijać, a obecny facet kilka lat przed tym, zanim poznaliśmy się "na żywo" znalazł mój blog z podróży po Azji w czasie studiów i był zafascynowany mną na podstawie samych wpisów, które śledził nie zakładając jeszcze, że dojdzie do spotkania.

Dlaczego uważasz, że to nie prawda, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę/ambicje u kobiety?
Nie wszyscy są tacy sami. Jedni patrzą, drudzy nie.
Tak samo jak są kobiety ambitne i takie, które nie mają żadnych ambicji.
Ważne, żeby się dobrać w parze tak, żeby to jakoś z sobą nie kolidowało.

Autorka jest akurat z tych bardziej ambitnych i chce mieć w partnerze wsparcie w swoich zawodowych ambicjach, ale wybrała partnera, któremu krótko mówiąc wisi, czym ona się zajmuje, byle jemu było miło.

Nie rozumiem MagdaLena1111, przecież Elena_Lenu napisała, że  to NIE jest prawda, że mężczyźni w ogóle NIE patrzą na pracę kobiety i podała jak przykład siebie.

46

Odp: On jest trochę... nudny?
Noble napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

To nie jest też prawdą, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę kobiety. U mnie zawsze to miało jakieś znaczenie: spotykałam się z mężczyznami, na których np. wrażenie robiło to, że w młodym wieku już podejmowałam się odpowiedzialnych zadań zawodowych, jeden z byłych zwrócił moją uwagę na talent w pewnej dziedzinie i bardzo pomagał mi się w niej rozwijać, a obecny facet kilka lat przed tym, zanim poznaliśmy się "na żywo" znalazł mój blog z podróży po Azji w czasie studiów i był zafascynowany mną na podstawie samych wpisów, które śledził nie zakładając jeszcze, że dojdzie do spotkania.

Dlaczego uważasz, że to nie prawda, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę/ambicje u kobiety?
Nie wszyscy są tacy sami. Jedni patrzą, drudzy nie.
Tak samo jak są kobiety ambitne i takie, które nie mają żadnych ambicji.
Ważne, żeby się dobrać w parze tak, żeby to jakoś z sobą nie kolidowało.

Autorka jest akurat z tych bardziej ambitnych i chce mieć w partnerze wsparcie w swoich zawodowych ambicjach, ale wybrała partnera, któremu krótko mówiąc wisi, czym ona się zajmuje, byle jemu było miło.

Nie rozumiem MagdaLena1111, przecież Elena_Lenu napisała, że  to NIE jest prawda, że mężczyźni w ogóle NIE patrzą na pracę kobiety i podała jak przykład siebie.

Bo uważam, że jest prawdą to, że NIEKTÓRZY mężczyźni w ogóle nie patrzą w ogóle na pracę kobiety. Przecież nawet w tym wątku odezwało się kilku, dla których to nie ma znaczenia. Jest tak nawet jeśli doświadczenia Elena_Lenu są do tego w kontrze. Swoja drogą moje doświadczenia również, ale może my po prostu odrzucamy/odrzucałyśmy takich facetów już na początku znajomości, wyłapując sygnały, że nie jest nam razem po drodze. Też bym mogła opowiedzieć tu co nieco ;-)
Ludzie są różni i ważne, żeby się dobrać.

47 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-05-24 18:44:04)

Odp: On jest trochę... nudny?

Ale na jakiej wypowiedzi opieracie to, że autorka taka ambitna, a on nie?
Nie udzieliła, zadnej odpowiedzi na temat tego co to za pracą?
Może ona jest " korposzurkiem" któremu szef wyznaczą zadania , a równie dobrze może ja kopnąć w tylek jutro sorry, dla mnie to żadna kariera, a może cenionym specjalistą w jakiejś dziedzinie?
Może on ma jakieś podstawy by jej powiedzieć że kariera nie jest tak ważna, bo wie ze ona mu nie doskoczy mu do pięt że swoją?
Znam tyle kobiet ktore po urodzeniu dziecka dostają kopa w tylekodswoich wielkich korpo,że glowa mała, a uważały że robią wielką karierę.

48

Odp: On jest trochę... nudny?

Bo korpo to nie jest kariera i wiem co mówię.
Kariera to cos trwałego, sukces i stabilność.
Tego w korpo nie mają nawet prezeski, zwłaszcza kobiety.
I sprzątaczki i prostytutki mają stabilność większą niż one.
Boleśnie się przychodzi niejednej przekonać o tym i niejednemu zresztą robiącemu " karierę" w korpo.

49

Odp: On jest trochę... nudny?
MagdaLena1111 napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

To nie jest też prawdą, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę kobiety. U mnie zawsze to miało jakieś znaczenie: spotykałam się z mężczyznami, na których np. wrażenie robiło to, że w młodym wieku już podejmowałam się odpowiedzialnych zadań zawodowych, jeden z byłych zwrócił moją uwagę na talent w pewnej dziedzinie i bardzo pomagał mi się w niej rozwijać, a obecny facet kilka lat przed tym, zanim poznaliśmy się "na żywo" znalazł mój blog z podróży po Azji w czasie studiów i był zafascynowany mną na podstawie samych wpisów, które śledził nie zakładając jeszcze, że dojdzie do spotkania.

Dlaczego uważasz, że to nie prawda, że faceci w ogóle nie patrzą na pracę/ambicje u kobiety?
Nie wszyscy są tacy sami. Jedni patrzą, drudzy nie.
Tak samo jak są kobiety ambitne i takie, które nie mają żadnych ambicji.
Ważne, żeby się dobrać w parze tak, żeby to jakoś z sobą nie kolidowało.

Autorka jest akurat z tych bardziej ambitnych i chce mieć w partnerze wsparcie w swoich zawodowych ambicjach, ale wybrała partnera, któremu krótko mówiąc wisi, czym ona się zajmuje, byle jemu było miło.

Dokładnie o tym mówię. Że nie można generalizować, bo są mężczyźni, dla których te kwestie są również ważne.

50

Odp: On jest trochę... nudny?

Twoje teksty są bardzo przydatne i aktualne, co czyni je jeszcze bardziej pouczającymi. Dzięki za poinformowanie mnie o tym wspaniałym poście!

51 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-05-25 13:35:24)

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:

są faceci inteligentni, którym wystarczy, że laska obok nich nadaje się do seksu. Po prostu. Są tacy faceci. Nawet sporo


Tylko sa to faceci, którzy nie są w stanie zbudować głębokiego związku z kobietą.

Bo oni wcale nie potrzebują budować z kobietą głębokiego związku.

Kiedyś mieliśmy tutaj wątek nudnego.trudnego, który to wątek z czasem przerodził się w rodzaj kafejki, gdzie poruszano różne kwestie okołozwiązkowe i pamiętam, że powstał taki bardzo uogólniony i uproszczony podział facetów, który uwzględniał ich potrzeby odnośnie kobiet.
Pierwsza grupa to byli faceci poszukujący w kobiecie partnera do miłości i życia, pragnący w związku wymiany, oczekujący od partnerki jak to ładnie ujęłaś powyżej „pakietu cech”, które mężczyznę pociągają i które są efektem jej dojrzewania.
Druga grupa to faceci, szukający kobiety do spełniania swoich potrzeb. Oni nawet jak są w związku, to po to, żeby spełniać swoje zachcianki, jaka ta partnerka jest nie jest do końca ważne. Zatem poszukują kobiet łatwych w obsłudze, podatnych na manipulacje, głupiutkich, bo takie łatwo oczarować i przywiązać.
Była jeszcze trzecia grupa. Tę grupę zapewne łatwo zidentyfikujesz na tym forum, bo to faceci niedojrzali, ale chcący się uczyć, poszukujący partnerki, od której albo przy której mogliby się uczyć i liczący na to, że ta nauka będzie dla nich przyjemna ;-)

Przyznaję bez bicia, że jak pierwszy raz się zakochiwałam jako nastolatka, to nie miałam żadnego pojęcia, jak odróżnić intencje facetów, zgodnie z powyższym, czyli trzeba jednak trochę przeżyć, żeby nauczyć się to wyłapywać.

52

Odp: On jest trochę... nudny?

Jak widzę kompletnie nie rozumiesz tego jak funkcjonuje mężczyzna. Dla mężczyzny nie ma absolutnie żadnego znaczenia to, jakie zajmujesz stanowisko, ile masz pieniędzy, co osiągnęłaś. Tego typu rzeczy są ważne dla kobiet i tych cech szukają u mężczyzn to znaczy ambicji, przedsiębiorczości, stabilności, zasobów.
Przykładem są pieniądze, pieniądze kobiety nigdy nie są pieniędzmi mężczyzny. W związku z tym nie mają one dla nas żadnego znaczenia. W drugą stronę pieniądze mężczyzny zawsze są pieniędzmi kobiety, dlatego one są dla was takie ważne.
Będziesz wcześniej w związkach są naprawdę bardzo prości w obsłudze, oczekują tak naprawdę trzech rzeczy: szacunku, spokoju, seksu. Wszystko inne to kwestia poboczne, jeżeli te trzy podstawowe cechy nie są spełnione, to wszystko inne nie ma żadnego znaczenia.

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:

Tyle, że tu w ogóle nie chodzi o "wielka karierę". Wielką karierę to zrobił Bill Gates itp., więc takie porównania, że kobieta albo musi robić "wielką karierę" albo robić dzieci, bo bez wielkiej kariery to bez sensu w ogole żeby sobie coś tam rzeźbiła zawodowo, są z dupy.
Wystarczy, że autorka lubi swoja pracę. Wystarczy.

Uważam, że Violette ma racje i to nie ma znaczenia czy to jest wielka kariera, czy zupełnie przeciętna praca.
Nie trzeba być Bilem Gatsem, żeby chłopak zapytał wieczorem co słychać w pracy, okazał wsparcie i zainteresowanie.

Odp: On jest trochę... nudny?
Dżentelmen napisał/a:

Będziesz wcześniej w związkach są naprawdę bardzo prości w obsłudze, oczekują tak naprawdę trzech rzeczy: szacunku, spokoju, seksu. Wszystko inne to kwestia poboczne, jeżeli te trzy podstawowe cechy nie są spełnione, to wszystko inne nie ma żadnego znaczenia.

MagdaLena1111 fajnie podsumowała twoje poglądy i właściwie nic nowego nie wniosłeś do rozmowy.
Większość użytkowniczek jest tutaj w okolicach 30 i więcej, więc mądrości zblazowanego zgredzika nie robią na nas wrażenia. Bardzo ciekawe jest to, że twój wkład i zaangażowanie w rozmowę (np to że nie przeczytałeś 5 wcześniejszych postów w którym już dziewczyny rozprawiły się z tym mitem) jest kopią twojej ogólnej postawy wobec kobiet.

55

Odp: On jest trochę... nudny?
Violette napisał/a:

Tyle, że tu w ogóle nie chodzi o "wielka karierę". Wielką karierę to zrobił Bill Gates itp., więc takie porównania, że kobieta albo musi robić "wielką karierę" albo robić dzieci, bo bez wielkiej kariery to bez sensu w ogole żeby sobie coś tam rzeźbiła zawodowo, są z dupy.
Wystarczy, że autorka lubi swoja pracę. Wystarczy.
Domyślam się, ze nie jest sprzątaczką ani prostytutką, więc to już nie jest źle. Bo to znaczy, że robi coś w czym może się rozwijać. A czy "dorównuje" w rozwoju partnerowi czy nie to chyba nie o taki wyścig w związku chodzi.

Ale dziwi mnie, że druga kobieta potrafi powiedzieć innej, że "co to za kariera , phiii.. jeśli nie wynalazłaś prochu".. Tzw. "kobieca solidarność", funkcjonuje głównie jak większośc kobiet wyczuwa słabsza od siebie jednostke, bo z tymi ambitniejszymi czy silniejszymi to by chętnie utopiły w łyżce wody. Tak to często wygląda, niestety.

No właśnie, mnie też zastanawiają niektóre wpisy. Starsi konserwatywni mężczyźni to jedno, o incelach nie ma co wspominać, ale mam wrażenie, że niektóre kobiety chyba za bardzo nie lubią swojej płci (?) i bardzo umniejszają wzajemnie swoje osiągnięcia. A przecież jest mnóstwo zawodów, które może i nie są dobrze płatne, ale dają ogromną satysfakcję, poczucie, że się robi coś ważnego - np. nauczycielka, pielęgniarka.

56 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-05-26 13:11:55)

Odp: On jest trochę... nudny?

Czy moja płec big_smile mogłaby się wykazać czytaniem że zrozumieniem czasem?
Akurat nauczycielka to jest kariera, pielęgniarka też.  Zwalnia ktoś z pracy często nauczycielki i pielęgniarki? To potrzebne zawody i nie tak łatwo zastępowalni ludzie z doświadczeniem,.
Czego niekoniecznie da się powiedzieć o ww. O których pisałam w poprzednim poście
I dotyczy OBU płci.
Nie istnieje dla mnie kobieca solidarność, bo nie uważam kobiet za idiotki, które muszś trzymać się razem tylko że względu na to, co mają między nogami, smile
Jak to bylo? Incele i femcele? Ja się w to nie bawię smile
Wykazywanie solidarności z kimś tylko że względu na płeć to głupota.

57

Odp: On jest trochę... nudny?
Ela210 napisał/a:

Akurat nauczycielka to jest kariera, pielęgniarka też.  Zwalnia ktoś z pracy często nauczycielki i pielęgniarki? To potrzebne zawody i nie tak łatwo zastępowalni ludzie z doświadczeniem,.

I to bycie potrzebnym zapewne rekompensuje im żenujące zarobki...

58 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-05-26 14:19:34)

Odp: On jest trochę... nudny?

A po co nam w ogóle zabawa w wartościowanie zawodów? Tym bardziej, że nie ma specjalnie obiektywnych kryteriów, a każdy patrzy przez pryzmat tego, co jest dla niego ważne.

A w ogóle to znam pielęgniarkę, którą zwolniono z pracy, piszę całkiem serio, bo to przypadek z mojej rodziny. Za to nie znam nikogo, kogo zwolniono z korpo (raczj robi się przesunięcia i ludzie sami odchodzą do innej firmy). Znalazło by się też kilku znajomych i znajomych znajomych, którzy porzucili pracę w ramach własnej DG, czy też lektora w szkole językowej na rzecz pracy w korpo, właśnie z uwagi na słały, na pożądanym przez nich poziomie - dochód.

59

Odp: On jest trochę... nudny?

Nie znasz nikogo, kogo zwolniono z korpo?
big_smile
Chyba sobie jaja robisz:))
Oczywiście że zwalniają,  ale nie tych zaczynających karierę, tym z reguły nie tak wiele płacą.

A jakbyś nie zauważyła, to jest wątek o wartościowaniu,  założyła go autorka wątku na temat swojego chłopaka. smile

Odp: On jest trochę... nudny?
Ela210 napisał/a:

Akurat nauczycielka to jest kariera. 
(...)To potrzebne zawody i nie tak łatwo zastępowalni ludzie z doświadczeniem,.

O ciekawe, bo u mojego znajomego na uczelni(wyklada na chemii) co chwila zgłaszają sie licea, które poszukują nauczycieli do pracy. Co ciekawe są już tak zdesperowani, że większość ogłoszeń zaczyna się słowami "bez doświadczenia", oraz podkreślają, że chętnie przyjmą do pracy również studentów ostatnich lat.
Kiedy kończyłam studia, to na nauczyciela szły jedynie największe nieroby i imprezowicze(za głupi na doktorat, za leniwi na prace w prywatnym sektorze).
hmm już mam pewien trop czym się zajmujesz XD

61 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-05-26 16:21:02)

Odp: On jest trochę... nudny?

Zadna tajemnica czym sie zajmuję, jak komuś coś to wnosi.
Pracuje na B2B jako specjalista w jakiejś  ' dziedzinie wink
I raczej ja mogę przebierać w pracy, nie na odwrót.
Czy coś to zmienia w moim podejściu do zawodu nauczycielki czy pielęgniarki?
A u nie pracuję  w korpo, raczej zawieram kontrakty z pracownikami korpo wyższego szczebla, stąd moja wiedza na temat tego jak w tej pracy czują się pewne..

62 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-05-26 16:28:14)

Odp: On jest trochę... nudny?
Dżentelmen napisał/a:

Jak widzę kompletnie nie rozumiesz tego jak funkcjonuje mężczyzna. Dla mężczyzny nie ma absolutnie żadnego znaczenia to, jakie zajmujesz stanowisko, ile masz pieniędzy, co osiągnęłaś. (...)

Może podczas wyboru kandydatki na kochankę. W innym wypadku zdziwiłbyś się jak istotne mogą być to kwestie dla mężczyzn, przynajmniej w pewnych kręgach zawodowych.

63 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-05-26 16:45:37)

Odp: On jest trochę... nudny?
Ela210 napisał/a:

Nie znasz nikogo, kogo zwolniono z korpo?
big_smile
Chyba sobie jaja robisz:))
Oczywiście że zwalniają,  ale nie tych zaczynających karierę, tym z reguły nie tak wiele płacą.

A jakbyś nie zauważyła, to jest wątek o wartościowaniu,  założyła go autorka wątku na temat swojego chłopaka. smile

No może trochę sobie robię jaja. Nie znam jakoś bliżej nikogo, kogo zwolniono z korpo, bo że są zwolnienia to normalne, jak w każdym zawodzie zresztą. W mojej firmie to zazwyczaj wręcza się delikwentowi wypowiedzenie zmieniające i sprawy wkrótce same się rozwiązują ;-), bo wbrew pozorom nie tak łatwo rozwiązać umowę o pracę. Albo po prostu nie przedłuża się umowy z kimś, kto w firmie się nie sprawdzi. To zazwyczaj Ci zaczynający karierę są :-)

Nawet jak autorka wartościuje swojego faceta, to tez robi to subiektywnie, zgodnie z tym, co jej odpowiada, więc nadal nie rozumiem, po co tutaj wprowadzasz to wartościowanie zawodów na siłę, skoro każdy ma swoje kryteria i preferencje, którymi się kieruje. Dla Ciebie ważna jest trwałość zatrudnienia, a inni to mają gdzieś, bo wiedzą, że jak nie tu, to gdzie indziej znajdą sobie zajęcie.

Odp: On jest trochę... nudny?
KoralinaJones napisał/a:
Dżentelmen napisał/a:

Jak widzę kompletnie nie rozumiesz tego jak funkcjonuje mężczyzna. Dla mężczyzny nie ma absolutnie żadnego znaczenia to, jakie zajmujesz stanowisko, ile masz pieniędzy, co osiągnęłaś. (...)

Może podczas wyboru kandydatki na kochankę. W innym wypadku zdziwiłbyś się jak istotne mogą być to kwestie dla mężczyzn, przynajmniej w pewnych kręgach zawodowych.

To jest gość, który w innym wątku wypowiadal się że on i jego koledzy maja żony min 5 lat młodsze, a kochanki to optymalnie 15-20 lat młodsze, bo ze starą dupą to wstyd się pokazywać.
Także całkiem dobrze go przejrzałaś.

65 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2023-05-26 19:30:13)

Odp: On jest trochę... nudny?
Ela210 napisał/a:

Czy moja płec big_smile mogłaby się wykazać czytaniem że zrozumieniem czasem?
Akurat nauczycielka to jest kariera, pielęgniarka też.  Zwalnia ktoś z pracy często nauczycielki i pielęgniarki? To potrzebne zawody i nie tak łatwo zastępowalni ludzie z doświadczeniem,.
Czego niekoniecznie da się powiedzieć o ww. O których pisałam w poprzednim poście
I dotyczy OBU płci.
Nie istnieje dla mnie kobieca solidarność, bo nie uważam kobiet za idiotki, które muszś trzymać się razem tylko że względu na to, co mają między nogami, smile
Jak to bylo? Incele i femcele? Ja się w to nie bawię smile
Wykazywanie solidarności z kimś tylko że względu na płeć to głupota.

Ela210 nie ukrywam, że Twój post odebrałam jako jeden z tych nieco mizoginicznych - teraz rozumiem, że Ty po prostu postrzegasz karierę jako stabilność zatrudnienia (co jest dość specyficznym podejściem), tyle że sformułowałaś swoją wypowiedź w sposób mocno pogardliwy dla osób pracujących w korporacjach, tak jakbyś wykorzystała ten temat do wylania jakichś swoich frustracji. Nie chodzi o wspieranie się ze względu wyłącznie na płeć, ale nieuzasadnioną zupełnie pogardę.

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On jest trochę... nudny?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024