Nie wiem co zemną nie tak, ale ja potrzebuję emocji, więzi, uczucia jak powietrza nawet, gdy to jest fikcją. Mimo że między nami jest iskra, jej spojrzenie, uśmiech, ona dużo ryzykuję (dziecko, rodzina) i to ona mnie namówiła by to kontynuować...
Nie wiem co zemną nie tak, ale ja potrzebuję emocji, więzi, uczucia jak powietrza nawet, gdy to jest fikcją. Mimo że między nami jest iskra, jej spojrzenie, uśmiech, ona dużo ryzykuję (dziecko, rodzina) i to ona mnie namówiła by to kontynuować...
Zastanawiasz sie czasami nad sensem swojego zycia?
Co z Tobą nie tak? Jesteś emocjonalnie niestabilny, niedojrzały, a w pakiecie również niekonsekwentny. Wiesz, że coś nie ma przyszłości, że grozi poparzeniem, a mimo to bez zawahania w to wchodzisz.
Dopiero co zarzekałeś się, że nie, że nigdy więcej, a wystarczyło kiwnąć na Ciebie palcem i znowu to sobie robisz.
Nie wiem co zemną nie tak, ale ja potrzebuję emocji, więzi, uczucia jak powietrza nawet, gdy to jest fikcją. Mimo że między nami jest iskra, jej spojrzenie, uśmiech, ona dużo ryzykuję (dziecko, rodzina) i to ona mnie namówiła by to kontynuować...
Ile czasu to trwa ?

Co z Tobą nie tak? Jesteś emocjonalnie niestabilny, niedojrzały, a w pakiecie również niekonsekwentny. Wiesz, że coś nie ma przyszłości, że grozi poparzeniem, a mimo to bez zawahania w to wchodzisz.
Dopiero co zarzekałeś się, że nie, że nigdy więcej, a wystarczyło kiwnąć na Ciebie palcem i znowu to sobie robisz.
Tak, mare szanse by coś z tego było, ale brakuje mi tej bliskości namiastki związku, nawet głupiego porannego śniadania, gestów w ciągu dnia. Całej tej emocjonalnej otoczki, spojrzenia drugiej osoby. Mimo że prawdopodobnie pociągnie mnie to jeszcze bardziej na dno, mam nadzieję że nie.
dfx755 napisał/a:Nie wiem co zemną nie tak, ale ja potrzebuję emocji, więzi, uczucia jak powietrza nawet, gdy to jest fikcją. Mimo że między nami jest iskra, jej spojrzenie, uśmiech, ona dużo ryzykuję (dziecko, rodzina) i to ona mnie namówiła by to kontynuować...
Ile czasu to trwa ?
5 miesięcy z krótką przerwą,
7 2023-03-19 02:14:33 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-03-19 02:17:04)
Tak, mare szanse by coś z tego było, ale brakuje mi tej bliskości namiastki związku, nawet głupiego porannego śniadania, gestów w ciągu dnia. Całej tej emocjonalnej otoczki, spojrzenia drugiej osoby. Mimo że prawdopodobnie pociągnie mnie to jeszcze bardziej na dno, mam nadzieję że nie.
Nie znam się na tyle, żeby napisać, że na pewno tak jest, ba, nie wiem nawet czy coś takiego w ogóle istnieje, ale mi to trochę wygląda, jakbyś był uzależniony od oksytocyny. Potrzebujesz jej jak powietrza i gotów jesteś podejmować destrukcyjne dla siebie decyzje, byleby jej sobie dostarczyć.
dfx755 napisał/a:Tak, mare szanse by coś z tego było, ale brakuje mi tej bliskości namiastki związku, nawet głupiego porannego śniadania, gestów w ciągu dnia. Całej tej emocjonalnej otoczki, spojrzenia drugiej osoby. Mimo że prawdopodobnie pociągnie mnie to jeszcze bardziej na dno, mam nadzieję że nie.
Nie znam się na tyle, żeby napisać, że na pewno tak jest, ba, nie wiem nawet czy coś takiego w ogóle istnieje, ale mi to trochę wygląda, jakbyś był uzależniony od oksytocyny. Potrzebujesz jej jak powietrza i gotów jesteś podejmować destrukcyjne dla siebie decyzje, byleby jej sobie dostarczyć.
Nie wiem, ale po jakimś czasie po prostu tęsknię, potrzebuję bliskości, przytulić się wieczorem, nie wracać do 4 pustych ścian. I nigdy nie mówimy tu o przygodach na jedną noc jeden raz i miałem doła.
Nie wiem, ale po jakimś czasie po prostu tęsknię, potrzebuję bliskości, przytulić się wieczorem, nie wracać do 4 pustych ścian.
No to mężatka jest tu najlepszym wyborem.
Co jest z toba nie tak? Nic, po prostu jesteś głupi, to wszystko.
11 2023-03-19 10:42:53 Ostatnio edytowany przez dfx755 (2023-03-19 10:50:06)
dfx755 napisał/a:Nie wiem, ale po jakimś czasie po prostu tęsknię, potrzebuję bliskości, przytulić się wieczorem, nie wracać do 4 pustych ścian.
No to mężatka jest tu najlepszym wyborem.
Wiesz z nią poznałem się przez przypadek, mimo wszystko (randki przed nią były). Iskra się pojawiła, nasze spotkania nie opierają się tylko na seksie. Jest masa śmiechu, wygłupów, zwykłego spędzania czasu razem. Dawno takie dobrze się nie czułem, a z drugiej strony w co ja się wpier....m, plus realnie sytuacja mało klarowna.
Wyjaśniam.
Twa sytuacja jest bardzo klarowna: masz romans z dzieciatą mężatką. Masz, bo chcesz.
Jeśli ktoś nie chce, znajdzie powód.
"Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski
13 2023-03-19 11:47:34 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-03-19 12:08:33)
paslawek napisał/a:dfx755 napisał/a:Nie wiem co zemną nie tak, ale ja potrzebuję emocji, więzi, uczucia jak powietrza nawet, gdy to jest fikcją. Mimo że między nami jest iskra, jej spojrzenie, uśmiech, ona dużo ryzykuję (dziecko, rodzina) i to ona mnie namówiła by to kontynuować...
Ile czasu to trwa ?
5 miesięcy z krótką przerwą,
To na moje nienaukowe oko jeszcze się pomordujesz trochę drugie tyle,może dłużej.
Od Ciebie coraz mniej zależy w tym układzie, taką podjąłeś decyzję przerzucić odpowiedzialność na mężatkę.
Idziesz w nałogowy romans potencjalnie toksyczną relację, w stylu konfliktu i rozdarcia wewnętrznego z regulacją od doła do euforii.
Wiesz, że nic z tego nie będzie więcej, ona nie odejdzie od męża - jasny układ,Ty nie chcesz dzieci,jej dzieci też nie chcesz
A one cudownie nie znikną,z mężem też ma mnóstwo powiązań i interesów o których nie wiesz,nie istotne co o nim mówi Tobie.
Jak zaczniesz być powiernikiem,spowiednikiem to zaczniesz jej się wtrącać w małżeństwo,w sensie być przytakiwaczem,poprawiaczem nastroju i samopoczucia, będziesz elementem jej regulowania uczuciami i czyścicielem sumienia to jeszcze gorzej dla Ciebie ,bo zabrniesz i uwikłasz się w coś jak uzależnienie,pomału wejdziesz rolę arbitra, klakiera,czasoumilaczo/dopalacza dla niej, taki toyboy i sztuczne paliwo dla jej marnego związku w którym ona być może wcześniej albo nagle"odkryła" straszne braki,może jakieś czyjeś winy,urazy,pretensję,żale,a może tylko jej się strasznie nudzi ,tego nie wiesz.
Pełno złudzeń i iluzji fabrykuje się w takim układzie w niby szczerości, intymności - okropny kanał i błąd.
A jeszcze gorzej jak zaczniesz, ją zawłaszczać i rościć sobie prawa, pretensje do własności na wyłączność,zaczniesz oceniać męża nic o nim nie wiedząc, porównywać się z nim i w duchu rywalizować, wtedy wejdziesz na jeszcze wyższy poziom samoudręcznia się zaborczo i zazdrośnie,tłumiąc te emocje bo one są przykre,niemiłe,nieprzyjemne,zła wibracja , niby wiesz że układ jasny, niby tu i teraz i bez perspektyw, z drugiej strony chcesz tego stałe na dłużej, na "zawsze" bo to wygodne taka ucieczka desperata.
Już znajdujesz z łatwością sporo racjonalizacji, że innego wyjścia nie ma, to silniejsze od Ciebie,nie masz innych możliwości inne relacje są albo niemożliwe,albo do dupy.To co masz to szczyt szczytów.
Cała nadzieja na koniec tej historii jak dostaniesz kopa w dupę od niej,prędzej czy później staniesz się męczący, upierdliwy będziesz jojczył,stawiał jakieś durne warunki i niby renegocjował jasny układ, ewentualnie ona poczuje się zagrożona ujawnieniem romansu,konspiracja po dłuższym czasie zaczyna męczyć i przeszkadzać.
Ciebie też nerwy zaczną ponosić bo postanowiłeś nie kierować całkiem swoim życiem.

Nie wiem jak to się skończy, a gorzej być nie może, ja niczym nie ryzykuję. I tak w związkach mi nie wychodzi, a może takie oszukiwanie siebie jest mi potrzebne. Nie potrafię inaczej egzystować zawsze są prochy i psychiatra jak będzie źle.
Nie wiem co zemną nie tak,
Nic. Ludzie się spotykają.
ale ja potrzebuję emocji, więzi, uczucia jak powietrza nawet, gdy to jest fikcją. Mimo że między nami jest iskra, jej spojrzenie, uśmiech,
No i? Spoko...
ona dużo ryzykuję (dziecko, rodzina) i to ona mnie namówiła by to kontynuować...
No i? Tak postanowiła i to robi.
a może takie oszukiwanie siebie jest mi potrzebne.
Na czym polega oszukwianie siebie? Że liczysz że ona będzie z Tobą żyła? Czy moze wydaje Ci się, że te chwile razem są nieprawdziwe?
Nie potrafię inaczej egzystować ...
Zauroczyłeś się po prostu, prawda?
Poza tym 5 miesięcy to niedługi czas.
Zauroczenie, hmm nie mam jej w głowie 24/7, racjonalnie też zdarza mi się myśleć. Plus to nie tak że nie mieliśmy rozmowy o tej sytuacji. Ona po spotkaniu ze mną nie ukryje czasami śladów zdrady. Wiesz to wygląda na sytuację pass, mu to chyba obojętne, do tego musi być lepszy i wyjść na bohatera. Zimny i zawsze kalkuluję, więc może szuka haków na nią, może obydwoje mają kogoś na boku i czekają aż któreś zrobi ruchu.
Niczym nie ryzykuję, następne pół roku można, to ciągnąć i zobaczymy, po prostu mam może taki dzień... analizowania.
(...) a może takie oszukiwanie siebie jest mi potrzebne. (...)
vs
(...) Niczym nie ryzykuję (...)
Jeśli ktoś nie chce, znajdzie powód.
"Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski
Za dużo myślę, analizuję - a już miałem związek który kosztował mnie 4 lata życia, antydepresantów nie jem garściami, alkohol jest zbędny. Co ma być, będzie miałem gorsze rozkminy. Może musiałem to wywalić z siebie obcym ludzia.
Wybacz, ale gdybyś myślał, nie byłoby powodu do założenia tego wątku.
Jeśli ktoś nie chce, znajdzie powód.
"Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski
20 2023-03-19 13:42:45 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-03-19 14:09:15)
Zauroczenie, hmm nie mam jej w głowie 24/7, racjonalnie też zdarza mi się myśleć. Plus to nie tak że nie mieliśmy rozmowy o tej sytuacji. Ona po spotkaniu ze mną nie ukryje czasami śladów zdrady. Wiesz to wygląda na sytuację pass, mu to chyba obojętne, do tego musi być lepszy i wyjść na bohatera. Zimny i zawsze kalkuluję, więc może szuka haków na nią, może obydwoje mają kogoś na boku i czekają aż któreś zrobi ruchu.
Niczym nie ryzykuję, następne pół roku można, to ciągnąć i zobaczymy, po prostu mam może taki dzień... analizowania.
Wygląda na to, że bardzo się jednak interesujesz tym mężem kochanki
Nadstawiasz czujnie uszka jak ona o nim coś opowiada ?
Ocenia, osądza kombinuje,racjonalizuje, usprawiedliwia zdradę ,niewierność i się wybiela etc przy Tobie przed sobą
Tak to takie - dorosłe sprawy,dylematy dojrzałych ludzi ?
Nie to prosta nieudolność i dorabianie "filozofii" do tego.
O czymś trzeba gadać też
Zupełnie jakbyś go znał i jakbyś z nim gadał z tym mężem
Tyle o nim wiesz i wierzysz w to co słyszysz - potrzebujesz wierzyć.
Co nie ?
Jakoś tak lżej, mniejsze zło, mniejsze draństwo, brać współudział jak mąż zły jest .
Dzieci to na szczaw i mirabelki, nie Twoje zmartwienie, kij im w oko.
Patrz jaki z Ciebie samiec TAKA laska dla Ciebie tyle ryzykuje - musisz być super alfą
Po co Ci ta wiara ?
Lepiej Ci - dobry uczynek robisz?,takie dobre uczynki mszczą się na człowieku.
Co Cię to obchodzi jak między nimi jest,to nie Twój problem,
chyba, że jak nie posłuchasz, nie przytakniesz, to nie poruchasz,
wtedy trza słuchać i potwierdzać, mędrkować, radzić, biadolić razem z kochanką solidarnie
Niekonsekwencja gubi, złudne nadzieje i fałszywa wiara, ukryte oczekiwania "nieśmiałe", a w sprzeczności do tego brak odwagi .
Prawdopodobnie jak sprawy wyjdą na jaw i zrobi się jatka, to i tak spierdolisz sam, o ile nie pójdziesz szybko wcześniej w odstawkę, bo te nieszczęsne bachory są,
a ona może wcale nie widzi Ciebie w roli partnera, tak czy siak dupa z tyłu
Niczym nie ryzykujesz ? Zawsze może być gorzej nie oszukuj się
No nie nie masz przecież moralnego obowiązku wobec innych i to niby nie Twój problem jej małżeństwo,jej dzieci, jej decyzje wybory, sama sobie winna będzie,Ty podkulisz ogon i dasz dyla w podskokach,będziesz się użalał nad sobą, że Ciebie omotała zła kobieta,ale w duchu ulga że te bachory i cały niby przyszły związek masz z głowy
Tylko, że ciągle będziesz ten gorszy,kiepski,marny, facet samoocena nie wzrośnie,poczucie wartości zależne niestabilne - beznadzieja do następnego razu.
Po co rozkminiasz kompulsywnie i spekulujesz jak tam u nich jest i między nimi ?- nie wpierdalaj się, nawet jak wydaje Ci się to wygodne i komfortowe to nie Twój zasrany interes.
Tak prochy i psychiatra to normalka jest dzień powszedni

Nie wiem jak to się skończy, a gorzej być nie może, ja niczym nie ryzykuję.
Ryzykujesz rozjechana psychiką i obitą mordą.
Ale kto co lubi ...
Ona po spotkaniu ze mną nie ukryje czasami śladów zdrady. ... mu to chyba obojętne, ... wyjść na bohatera. Zimny i zawsze kalkuluję, ...szuka haków na nią, może obydwoje mają kogoś na boku
Niczym nie ryzykuję, następne pół roku można, to ciągnąć i zobaczymy,...
Obyś nie był dla niej niebezpiecznym kochankiem.
Żałosny egoista.
Ty choć przez chwile pomyślałeś o mężu tej kobiety, czy o jej dzieciach?
Żałosny egoista.
Ty choć przez chwile pomyślałeś o mężu tej kobiety, czy o jej dzieciach?
Tak gdy pierwszy raz zerwałem kontakt (o dzieciach pomyślałem, facet mnie nie interesuję). Ona nawiązała kontakt, nie wiem czy ona mówi prawdę, może ma w zwyczaju zdradzać. Przekonamy się w ciągu najbliższego pół roku. Może się oddalimy, biorę to już na spokojnie, ale nie rezygnuje.
25 2023-03-19 18:42:15 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-03-19 18:43:02)
Tytuł Twojego posta brzmi: Wróciłem do romansu z mężatką, co zemną nie tak
Jest kilka możliwości.
Może jesteś padliniarzem. To takie nasze forumowe określenie facetów, którzy biorą się za zaniedbane mężatki, bo wiadomo, że to są łatwe zdobycze. Wystarczy im zazwyczaj dać, to czego nie dostają w swoim związku, czyli trochę uwagi i miłych słówek, żeby zaliczyć ;-)
Inna opcja jest taka, że unikasz bliskości emocjonalnej, dlatego związek z mężatką załatwia sprawę. Wiadomo, że z mężatką będą tylko ukradkowe chwile i nigdy nie będziesz z nią naprawdę blisko.
Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy, to dopiszę.