Cześć, mam niemały problem ze swoim narzeczonym, który od kilku miesięcy nie panuje nad nerwami i staje się czasem bardzo agresywny. Znamy się 2 lata, kilka miesięcy temu postanowiliśmy, że się pobierzemy i ślub mamy zaplanowany na wrzesień tego roku.
Od pół roku razem mieszkamy a gdzieś od 2 zaczyna mu coś odbijać, zawsze był taki czuły, troskliwy i opiekuńczy a od pewnego czasu stał się nie do zniesienia. Nigdy mnie nie uderzył, ale zdarzało mu się rzucać różnymi przedmiotami po mieszkaniu, walić pięścią w ścianę czy stół gdy nie zgadzałam się z jego z daniem i ogólnie leci wtedy mnóstwo ch****, kur** i różnych podobnych epitetów. Kilka razy mi ubliżył. Kilka nocy już przepłakałam, zawsze przeprosił i tłumaczył, że czasem nie potrafi zapanować nad nerwami ale wszystko się zmieni. Nie poznaję go bo wcześniej nigdy tak się nie zachowywał. Kilka dni potrafi być super a ma zły dzień i jest nieciekawie. Sama nie wiem co robić, bo nie chcę żalić się rodzinie a jemu nie da się przetłumaczyć. Ma 27 lat i dosyć dobrą pracę także sprawy zawodowe tutaj nie powodują tego zachowania, bo pracę sobie chwali.
1 2023-02-13 13:14:41 Ostatnio edytowany przez ciężkitemat (2023-02-13 13:39:00)
2 2023-02-13 13:24:47 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2023-02-13 13:33:41)
Cześć, mam niemały problem ze swoim narzeczonym, który od kilku miesięcy nie panuje nad nerwami i staje się czasem bardzo agresywny. Znamy się 2 lata, kilka miesięcy temu postanowiliśmy, że się pobierzemy i ślub mamy zaplanowany na wrzesień tego roku.
Od pół roku razem mieszkamy a gdzieś od 2 zaczyna mu coś odbijać, zawsze był taki czuły, troskliwy i opiekuńczy a od pewnego czasu stał się nie do zniesienia. Nigdy mnie nie uderzył, ale zdarzało mu się rzucać różnymi przedmiotami po mieszkaniu, walić pięścią w ścianę czy stół gdy nie zgadzałam się z jego z daniem i ogólnie leci wtedy mnóstwo ch****, kur** i różnych podobnych epitetów. Kilka razy mi ubliżył. Kilka nocy już przepłakałam, zawsze przeprosił i tłumaczył, że czasem nie potrafi zapanować nad nerwami ale wszystko się zmieni. Nie poznaję go bo wcześniej nigdy tak się nie zachowywał. Kilka dni potrafi być super a ma zły dzień i jest nieciekawie. Sama nie wiem co robić, bo nie chcę żalić się rodzinie a jemu nie da się przetłumaczyć. Ma 27 lat i dosyć dobrą pracę także sprawy zawodowe tutaj nie powodują tego zachowania, bo pracę sobie chwali.
Są dwa rozwiązania:
1. Podziękować za wspólny dobry czas, oddać pierścionek, odwołać ślub i pójść swoją drogą.
2. Dziwić się dalej, nie żalić się nikomu, prawdę ukrywać i, licząc na nierealny cud, płakać w poduszkę.
Edycja:
Na forum jest sporo wątków poświęconych przemocy w związku, poszukaj, przeczytaj.
I jeszcze jedno.
Jeśli wątek założony został nie po to, by uzyskać pomoc/wsparcie (a podejrzewam, że cel jest zupełnie inny), jest to bardzo kiepskie posunięcie, wielce mówiące o autorze.
Nigdy mnie nie uderzył, ale ...
Popraw to na JESZCZE mnie nie uderzył.
Boże broń nie bierz z nim ślubu.
Dziewczyno, uciekaj. Żadnych ślubów, żadnych dzieci.
5 2023-02-13 14:14:18 Ostatnio edytowany przez cisza to ja (2023-02-13 14:15:15)
Cześć, mam niemały problem ze swoim narzeczonym, który
od kilku miesięcy nie panuje nad nerwami i staje się czasem bardzo agresywny. Znamy się 2 lata, kilka miesięcy temu postanowiliśmy, że się pobierzemy i ślub
mamy zaplanowany na wrzesień tego roku.
Od pół roku razem mieszkamy a gdzieś od 2 zaczyna mu coś odbijać, zawsze był taki czuły, troskliwy i opiekuńczy a od pewnego czasu stał się nie do zniesienia.
Nigdy mnie nie uderzył, ale zdarzało mu się rzucać różnymi przedmiotami po mieszkaniu, walić pięścią w ścianę czy stół gdy nie zgadzałam się z jego z daniem i ogólnie leci wtedy mnóstwo ch****, kur** i różnych podobnych epitetów. Kilka razy mi ubliżył. Kilka nocy już przepłakałam, zawsze przeprosił i tłumaczył, że czasem nie potrafi zapanować nad nerwami ale wszystko się zmieni. Nie poznaję go bo wcześniej nigdy tak się nie zachowywał. Kilka dni potrafi być super a ma zły dzień i jest nieciekawie. Sama nie wiem co robić, bo nie chcę żalić się rodzinie a jemu nie da się przetłumaczyć. Ma 27 lat i dosyć dobrą pracę także sprawy zawodowe tutaj nie powodują tego zachowania, bo pracę sobie chwali.
Wiej, puki czas.
Dobrze, że mieszkacie razem, bo tylko tak można poznać charakter człowieka.
Spotkania, miziania, czułości i każde w swoją stronę, nie pokazuje wszystkiego,
bo każde z Was wracając do własnych domów, mogło oddać się przemyśleniom, odreagowaniu i tęsknocie do następnego widzenia.
Skoro jak napisałaś stan faceta nie winien być spowodowany pracą, więc jasne,
że spowodowany Tobą, a facet dupa i nie wie jak Tobie to powiedzieć w sposób
kulturalny.
Może to jego zachowanie jest odstraszaczem, by problem się szybko rozwiązał.
Powtarzam wiej i nie narażaj się na przemoc i poniżanie, bo akceptowanie tego
prowadzi do niskiego poczucia swojej /Twojej/ wartości.
Ps.
Nie rozumiem tytułu tego wątku.
?
Myśli, że zaklepał Cię i maska spadła. Ja też jestem trudną osobą i mąż kiedyś wiele rzeczy mi wybaczył, wiele przeczekał. Ale agresja i prostactwo do nich nie należą. Uciekaj, bo nie warto.
(...) Ps.
Nie rozumiem tytułu tego wątku.
?
Napisałam wyżej.
Temat wątku podporządkowany jest celowi, a celem nie jest uzyskanie od użytkowników forum wsparcia.
Wielokropek
No tak, jasne, dziękuję
9 2023-02-13 16:20:25 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-02-13 16:20:32)
ciężkitemat napisał/a:Nigdy mnie nie uderzył, ale ...
Popraw to na JESZCZE mnie nie uderzył.
Boże broń nie bierz z nim ślubu.
dokładnie.
Jeszcze cie nie uderzył, ale podejrzewam, że po ślubie i jak sie pojawi dziecko, to hamulce mu juz wszystkie puszczą.
Jestem pewna że autorka i tak weźmie z nim ślub
Bo przecież on przeprasza....
Za parę lat będzie chciała się cofnąć do tej chwili gdy wszyscy jej doradzali żeby odeszła.
Kilka razy mi ubliżył. Kilka nocy już przepłakałam, zawsze przeprosił i tłumaczył, że czasem nie potrafi zapanować nad nerwami ale wszystko się zmieni.
Najpewniej na gorsze.
Cześć, mam niemały problem ze swoim narzeczonym, który od kilku miesięcy nie panuje nad nerwami i staje się czasem bardzo agresywny. Znamy się 2 lata, kilka miesięcy temu postanowiliśmy, że się pobierzemy i ślub mamy zaplanowany na wrzesień tego roku.
Od pół roku razem mieszkamy a gdzieś od 2 zaczyna mu coś odbijać, zawsze był taki czuły, troskliwy i opiekuńczy a od pewnego czasu stał się nie do zniesienia. Nigdy mnie nie uderzył, ale zdarzało mu się rzucać różnymi przedmiotami po mieszkaniu, walić pięścią w ścianę czy stół gdy nie zgadzałam się z jego z daniem i ogólnie leci wtedy mnóstwo ch****, kur** i różnych podobnych epitetów. Kilka razy mi ubliżył. Kilka nocy już przepłakałam, zawsze przeprosił i tłumaczył, że czasem nie potrafi zapanować nad nerwami ale wszystko się zmieni. Nie poznaję go bo wcześniej nigdy tak się nie zachowywał. Kilka dni potrafi być super a ma zły dzień i jest nieciekawie. Sama nie wiem co robić, bo nie chcę żalić się rodzinie a jemu nie da się przetłumaczyć. Ma 27 lat i dosyć dobrą pracę także sprawy zawodowe tutaj nie powodują tego zachowania, bo pracę sobie chwali.
Ale w jakich sprawach się nie zgadzacie? Kiedy rozmawiacie o pogodzie i ty twierdzisz że mży a on że pada, czy kiedy mu proponujesz BDSM z dwoma sąsiadai z osiedla? To istotny szczególik. Pewnie ma kochanke i jest zły kiedy się z nią pokłóci a na tobie się wyrzywa, bo to z tobą mieszka a nie z nią.
Jestem pewna że autorka i tak weźmie z nim ślub
![]()
Bo przecież on przeprasza....
I nie dość, że przeprasza, to przecież się zmieni. To w gruncie rzeczy jest dobry chłopak, jedynie nie umie panować nad nerwami.
Autorko, on właśnie pokazał swoją prawdziwą twarz. Przez kilka miesięcy potrafił udawać, ale przecież nie da się tak w nieskończoność, to jest zbyt trudne.
Uwierz, że lepiej nie będzie.
14 2023-02-14 09:43:29 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-02-14 09:45:24)
Jestem pewna że autorka i tak weźmie z nim ślub
![]()
Bo przecież on przeprasza....
Nie, że przeprasza. Spełnione są wszystkie klucze kobiecego zainteresowania facetem: wygląd, status, zaradność, emocje. Niestety w tej fazie bycie chamem, kimś niezrównoważonym psychicznie - nie ma tak ogromnego wpływu, jak wymienione klucze.
madoja napisał/a:Jestem pewna że autorka i tak weźmie z nim ślub
![]()
Bo przecież on przeprasza....Nie, że przeprasza. Spełnione są wszystkie klucze kobiecego zainteresowania facetem: wygląd, status, zaradność, emocje. Niestety w tej fazie bycie chamem, kimś niezrównoważonym psychicznie - nie ma tak ogromnego wpływu, jak wymienione klucze.
Legat - ja Cię bardzo proszę - nie pisz, że wszystkie kobiety mają taki klucz.
I skąd wiemy, że ten facet "ma wygląd", "ma status" i "ma zaradność"?
Wcześniej się powstrzymywał... Teraz jesteś
" zaklepana", widzi, że nie zrywasz z nim po takich akcjach, czyli dajesz przyzwolenie.
Jest co najmniej niezróważony emocjonalnie, jest to zaburzenie osobowości. Dlatego tego nie można tolerować, a Ty niejako akceptujesz... Przeprosiny to on może sobie wsadzić...
Dobrze, że nie wytrzymał do ślubu, bo po nim dopiero Cię czeka armagedon, jak się zmieni to tylko na gorsze.
madoja napisał/a:Jestem pewna że autorka i tak weźmie z nim ślub
![]()
Bo przecież on przeprasza....Nie, że przeprasza. Spełnione są wszystkie klucze kobiecego zainteresowania facetem: wygląd, status, zaradność, emocje. Niestety w tej fazie bycie chamem, kimś niezrównoważonym psychicznie - nie ma tak ogromnego wpływu, jak wymienione klucze.
Laski takich lubią opis zgadza się z moim ojcem. Życzę Ci autorko powodzenia będziesz mega szczęśliwa. Wychowywałem się w takim domu i też byłem mega szczęśliwy. Głowa do góry.
Autorko, teraz Cie JESZCZE nie uderzył, ale nie masz pewnosci ze w przyszlosci tak nie bedzie.
Ja na Twoim miejscu ewakuowałbym sie z tego zwiazku. Twoj facet to tykajaca bomba.