Są rzeczy, które wymykają się nauce, doświadczeniu i wyobrażeniom.
Rasputin, prosty chłop z Syberii.....bez wykształcenia ale z wybujałym libido potrafił zgromadzić wokół siebie dziesiątki, setki kobiet oddających się mu bezgranicznie.
Facet bez wykształcenia przy pospolitej urodzie, zupełnie nieatrakcyjny potrafił wykorzystywać kilka, kilkanaście kobiet codziennie. Ba, stale towarzyszył mu wianuszek kobiet czekających na jego skinienie.....I to wykształconych, inteligentnych.
Tak się zastanawiam, czy istnieje taki czynnik, jakiś ferromon, który przyciąga kobiety. Który powoduje, że kobietom miękną kolana i łamie wszelkie bariery i hamulce....
Drogie panie, czy doświadczyliśmy takiego, prawie mistycznego wpływu faceta, gdy wszelkie granice przestały mieć znaczenie?