Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 41 ]

1

Temat: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Hej. Postanowiłem napisać bo nieco skończyły mi się pomysły. Z końcem kwietnia na świat przyszła nasza córeczką, za wcześnie, ale na szczęście wszystko jest dobrze smile

Problem jaki mamy, to podejście żony, tym, że jest zmęczona ale moim zdaniem nie wynika to jedynie z obecności dziecka. Ona zajmuje się małą najwięcej, ja jeśli mogę to pomagam - pracuję zdalnie z domu i staram się nieco przy niej pomoc gdy jest możliwość. Poza tym staram się też robić jak najwięcej w domu, porządki, pranie, wieszanie, składanie, zakupy, śmieci. Co się da, zresztą zawsze to lubiłem.

Mała przesypia już od jakiegoś czasu całe noce, więc jest sporo luźniej jeśli chodzi o sen i odpoczynek jaki on daje. W dzień za to aktywna bardziej, bardziej kontaktowa no i uwagi chce więcej. Ma też swoje pewne zwyczaje: po przebudzeniu aktywna jest godzinkę po czym robi sobie drzemkę na godzinkę, czasem więcej. Teraz do rzeczy: żona potrafi ten czas przesiedzieć z telefonem przy nosie. Każdy potrzebuje swobody, ja to rozumiem, ale nie lepiej ten czas wykorzystać, zjeść śniadanie rano, a nie np później że względu na aktywność małej jeść je dopiero o 10-11 lub później? Jak ona ma mieć siły na kogoś, skoro o siebie nie zadba?

Wychodzę z założenia, że to nieco jak instrukcja związana z maskami tlenowymi w samolocie: rodzic najpierw powinien założyć sobie, a dopiero potem dziecku. W przeciwnym razie najprawdopodobniej uduszą się oboje, rodzic niejako zabije i dziecko i siebie. Może i skrajny przykład, ale moim zdaniem dobrze to obrazujący.

Inny przykład: mała ma idealnie, najedzona, przebrana, wykapana, wybawiona przez nas obojga, wynoszona, a jeszcze marudzi przed snem, nieco musi pokrzyczeć. Mówię żonie, która już nieźle zmęczona po całym dniu: odpuść, wszystko jest idealnie, ona niczego nie potrzebuje.. Nic z tego. Przeciążyła sobie nadgarstek, wiele razy mówiłem: 5 minut poświęć na rolowanie, ba, 2 minuty, będzie lepiej. Też nic z tego.

To tylko przykłady, wiem, że nieco chaotycznie, ale mam nadzieję, że widać tu jakiś obraz. Ja staram się robić dużo i zwyczajnie obawiam się, że jak żona nie zmieni podejścia, to sam będę miał na barkach jeszcze więcej, a tego już nie uniosę. Jest młodsza ode mnie, sił powinna mieć więcej, a przez to, że zapomina o sobie, niestety wygląda to zgoła odmiennie.

Rozumiem, że to troska o dziecko, dla mnie to też oczko w głowie, najważniejsza osóbka w życiu, niemniej wiem, że "gdy wrogów kupa, to i Herkules du**" więc.. Staram się zapobiegać niż leczyć.

Jak przekonać żonę do zmiany podejścia? Sugestie, porady itd żadnego efektu nie odniosły. Martwię się o nią i chcę jej pomóc, ale nie bardzo już wiem jak mogę to zrobić.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Ale czemu żona nie może zrelaksować się z telefonem tylko konoecznie musi jeść śniadanie o tej porze, o której Ty sobie zażyczysz? Niektórzy wolą później. To dorosła osoba, jest głodna to zje smile

Fajnie, że chcesz dla żony jak najlepiej, tylko mam wrażenie, że nie masz bladego pojęcia, czego żona faktycznie potrzebuje, bo jej po prostu nie słuchasz i nie rozumiesz.

3 Ostatnio edytowany przez Sojuz (2022-10-24 21:27:49)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Bo jest głodna, sama o tym mówi gdy mała już się przebudzi - wtedy narzeka (także na małą), że nie może nawet spokojnie sobie nic zjeść smile. Co ja mam wtedy zrobić oprócz tego, że w myślach uśmiecham się z politowaniem?

Ja nie mam zamiaru jej niczego narzucać, jesteśmy dorosłymi ludźmi i nikt nikomu żadnych warunków nie dyktuje. Wspieramy się, pomagamy sobie. Po prostu - nieskromnie mówiąc - mam się za o wiele lepiej zorganizowanego i chcę tym jakoś pomóc, nauczyć może czegoś, co może i jej i mnie długofalowo uprościć życie. Gdy była okazja że sam przez kilka dni małą się zajmowałem to zrobiłem tyle, ile żona robi w 2-3 tygodnie, bez żadnego uszczerbku na szczęśliwości córeczki smile Uważam po prostu, że się da, tylko trzeba zerwać z pewnymi schematami i nawykami.

4

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Sojuz napisał/a:

Po prostu - nieskromnie mówiąc - mam się za o wiele lepiej zorganizowanego i chcę tym jakoś pomóc, nauczyć może czegoś, co może i jej i mnie długofalowo uprościć życie.

Skoro twoja partnerka nie wykazuje potrzeby rad na dlugofalowe uproszczenie zycia to czego moze potrzebowac?
Moze pomocy krotkofalowej? Sam widzisz, ze jest w kiepskim stanie - czemu nie pomozesz jej i Ty nie zrobisz jej tego sniadania wczesniej?


Sojuz napisał/a:

Gdy była okazja że sam przez kilka dni małą się zajmowałem to zrobiłem tyle, ile żona robi w 2-3 tygodnie, bez żadnego uszczerbku na szczęśliwości córeczki smile Uważam po prostu, że się da, tylko trzeba zerwać z pewnymi schematami i nawykami.

Zapominasz o tym, ze jest ogromna roznica miedzy wydajnoscia gdy musisz cos zrobic okazjonalnie a gdy musisz to robic dlugodystansowo - ogromna.
Gdybys to Ty na co dzien zajmowal sie dzieckiem to twoja zona tez by potrafila zrobic w kilka dni tyle co Ty w 2 tygodnie.

5

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

No bo podobnie to wyglądało też przed pojawieniem się dziecka. Teraz po prostu stało się to bardziej widoczne i w efekcie bardziej się martwię o nią

6

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Sojuz napisał/a:

No bo podobnie to wyglądało też przed pojawieniem się dziecka. Teraz po prostu stało się to bardziej widoczne i w efekcie bardziej się martwię o nią

No to skoro ona zawsze tak miała, to czemu nagle chcesz zmiany?
Ona nie chce optymalizacji działania, jej jest widocznie dobrze z tym jak jest.

7

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Nie widzę tu jakiegoś dużego problemu, oprócz tego, że nie bardzo Ci się podoba, co i kiedy robi żona. Tak bywa.
Przeważnie po porodzie faceci narzekają na okrojony seks...
Teraz nie jest zorganizowana, a jaka była wcześniej? Wygląda, że się za bardzo czepiasz.

8

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Autorze, Twoja żona jest po prostu źle zorganizowana i uprawia pic na wodę fotomontaż.
Ty jesteś całkowita jej odwrotnością i dlatego wszystko jest na Twojej głowie i zła wiadomość, będziesz miał coraz więcej roboty, aż dojdziesz do etapu, że będziesz musiał robić wszystko.
Twoja żona ma problem z myśleniem, tzn ona myśli z wyprzedzeniem najwyżej pięć minut do przodu.
Jak masz jej pomóc?
Powiedzieć jej, że masz dość myślenia i robienia za nią i za siebie i że od tej pory zaczniesz się szanować.
Mogę rozwinąć swoją myśl, jeśli masz takie życzenie.
Póki co piszę tak krótko, ponieważ uważam, że przy Twoim aktualnym stanie świadomości możesz w ogóle nie zrozumieć, o co mi chodzi.

9

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Skoro było to widoczne przed urodzeniem dziecka to teraz będziesz to obserwował ze zdwojoną siłą. Teraz chyba trochę za późno na reedukację żony. To nie jest czas na to.
Żona jest zmęczona. Inaczej robi się coś przez 2 tygodnie a inaczej cały czas z myślą, że teraz właśnie już tak będzie to wyglądać. Nie ma tez co porównywać, ze jest młodsza, wiec powinna być bardziej „wydajna”. To ona urodziła dziecko. To jej organizm przeszedł burzę hormonów, ba, podejrzewam, że nadal nie doszedł do siebie.
Istnieje też depresja poporodowa. Różnie bywa. A Ty, mówiąc jej, ze jesteś bardziej zorganizowany wcale jej nie pomagasz. Jakby mi tak mąż powiedział, to czułabym się jakbym dostała w twarz.
Podejrzewam, że patrzenie w telefon rano  to odskocznia żony.
Ona się na pewno stara. Nie robi czegoś nie dlatego, że jest leniwa lub mało ambitna.
co przeszkadza Ci w zrobieniu śniadania żonie? To, że uważasz, że jest w stanie sama to zrobić? Zrobienie śniadania żonie może być elementem troski o nią, zwłaszcza ze stwierdziła, że jest głodna i nie poszła do kuchni robić sobie kanapek.

Czy rozmawiałeś z żoną o jej potrzebach? Czy ona Ci powiedziała czego potrzebuje? Czy pomagasz jej po omacku, uważając, że właśnie takie są potrzeby żony jakie Ty uznasz za stosowne?

10

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
ulle napisał/a:

Autorze, Twoja żona jest po prostu źle zorganizowana i uprawia pic na wodę fotomontaż.
Ty jesteś całkowita jej odwrotnością i dlatego wszystko jest na Twojej głowie i zła wiadomość, będziesz miał coraz więcej roboty, aż dojdziesz do etapu, że będziesz musiał robić wszystko.
Twoja żona ma problem z myśleniem, tzn ona myśli z wyprzedzeniem najwyżej pięć minut do przodu.
Jak masz jej pomóc?
Powiedzieć jej, że masz dość myślenia i robienia za nią i za siebie i że od tej pory zaczniesz się szanować.
Mogę rozwinąć swoją myśl, jeśli masz takie życzenie.
Póki co piszę tak krótko, ponieważ uważam, że przy Twoim aktualnym stanie świadomości możesz w ogóle nie zrozumieć, o co mi chodzi.

+1

11

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Zamiast tylko "starać się robić jak najwiecej w domu" zacznij wykonywać swoje domowe obowiązki. To jest wasze dziecko i wasz dom, więc masz obowiązek współuczestniczyć w prowadzeniu domu i wychowywaniu dziecka, a nie tylko "pomagać".

12 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-10-24 22:11:55)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
AnnieF napisał/a:

Skoro było to widoczne przed urodzeniem dziecka to teraz będziesz to obserwował ze zdwojoną siłą. Teraz chyba trochę za późno na reedukację żony. To nie jest czas na to.
Żona jest zmęczona. Inaczej robi się coś przez 2 tygodnie a inaczej cały czas z myślą, że teraz właśnie już tak będzie to wyglądać. Nie ma tez co porównywać, ze jest młodsza, wiec powinna być bardziej „wydajna”. To ona urodziła dziecko. To jej organizm przeszedł burzę hormonów, ba, podejrzewam, że nadal nie doszedł do siebie.
Istnieje też depresja poporodowa. Różnie bywa. A Ty, mówiąc jej, ze jesteś bardziej zorganizowany wcale jej nie pomagasz. Jakby mi tak mąż powiedział, to czułabym się jakbym dostała w twarz.
Podejrzewam, że patrzenie w telefon rano  to odskocznia żony.
Ona się na pewno stara. Nie robi czegoś nie dlatego, że jest leniwa lub mało ambitna.
co przeszkadza Ci w zrobieniu śniadania żonie? To, że uważasz, że jest w stanie sama to zrobić? Zrobienie śniadania żonie może być elementem troski o nią, zwłaszcza ze stwierdziła, że jest głodna i nie poszła do kuchni robić sobie kanapek.

Czy rozmawiałeś z żoną o jej potrzebach? Czy ona Ci powiedziała czego potrzebuje? Czy pomagasz jej po omacku, uważając, że właśnie takie są potrzeby żony jakie Ty uznasz za stosowne?

+1

Jak patrze na dojrzalosc tej wypowiedzi to nie rozumiem tych, ktorzy mowia w Twoim watku o tym, ze za duza roznica wieku jest miedzy Toba a W.
Wiele osob na tym forum bedac miedzy 20-50 rokiem zycia jest mniej dojrzala od Ciebie.

13

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Lady Loka napisał/a:
Sojuz napisał/a:

No bo podobnie to wyglądało też przed pojawieniem się dziecka. Teraz po prostu stało się to bardziej widoczne i w efekcie bardziej się martwię o nią

No to skoro ona zawsze tak miała, to czemu nagle chcesz zmiany?
Ona nie chce optymalizacji działania, jej jest widocznie dobrze z tym jak jest.

Z tego co wnioskuje z słów autora,chce zmiany bo martwi sie że zona wpadnie w studnie pod nazwą "zwód madka"
Również z tego powodu ze pomimo jego pracy zarobkowej cytuje
"Poza tym staram się też robić jak najwięcej w domu, porządki, pranie, wieszanie, składanie, zakupy, śmieci. Co się da, zresztą zawsze to lubiłem. "
Wiec wygląda to tak że poza praca zarobkowa autor wykonuje jeszcze wszystkie prace domowe, a autorka w tym czasie patrzy sie na dziecko.
Skoro jego zona nie wykonuje aktualnie pracy zarobkowej,to jej praca jest dom, a autor tylko "powinien" jej pomagać w obowiązkach domowych.
Właśnie tylko pomagać.
Gdy małżonka wróci do pracy to obowiązki domowe powinny być dzielone po równo.

14

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Sojuz napisał/a:

No bo podobnie to wyglądało też przed pojawieniem się dziecka. Teraz po prostu stało się to bardziej widoczne i w efekcie bardziej się martwię o nią

No to skoro ona zawsze tak miała, to czemu nagle chcesz zmiany?
Ona nie chce optymalizacji działania, jej jest widocznie dobrze z tym jak jest.

Z tego co wnioskuje z słów autora,chce zmiany bo martwi sie że zona wpadnie w studnie pod nazwą "zwód madka"
Również z tego powodu ze pomimo jego pracy zarobkowej cytuje
"Poza tym staram się też robić jak najwięcej w domu, porządki, pranie, wieszanie, składanie, zakupy, śmieci. Co się da, zresztą zawsze to lubiłem. "
Wiec wygląda to tak że poza praca zarobkowa autor wykonuje jeszcze wszystkie prace domowe, a autorka w tym czasie patrzy sie na dziecko.
Skoro jego zona nie wykonuje aktualnie pracy zarobkowej,to jej praca jest dom, a autor tylko "powinien" jej pomagać w obowiązkach domowych.
Właśnie tylko pomagać.
Gdy małżonka wróci do pracy to obowiązki domowe powinny być dzielone po równo.

6 miesięczne dziecko, Szeptuch. To jest takie, którym się trzeba zająć. Przewinąć, nakarmić, zabawić, pilnować właściwie cały czas. To dziecko, które już siada, które może sobie zrobić krzywdę, coś połknąć, zakrztusić się. To nie jest czas na licytacje, kto robi więcej. I nie czas na stwierdzenie, że żona powinna robić wszystko, bo dom jest jej pracą. Nie jest, jej pracą w tym momencie jest dziecko i to jest praca zajmująca 24h i wymaga pełni jej uwagi.

Niezłożone przez kilka dni pranie nie umrze, serio.
Mam wrażenie, że Autor w imię swojego super zorganizowaniu po prostu woli to zrobić sam, bo jest szybciej. Żona pewnie by to też zrobiła. Za dwa dni albo trzy. I też nie byłoby to problemem w większości przypadków.

15

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
JohnyBravo777 napisał/a:
AnnieF napisał/a:

Skoro było to widoczne przed urodzeniem dziecka to teraz będziesz to obserwował ze zdwojoną siłą. Teraz chyba trochę za późno na reedukację żony. To nie jest czas na to.
Żona jest zmęczona. Inaczej robi się coś przez 2 tygodnie a inaczej cały czas z myślą, że teraz właśnie już tak będzie to wyglądać. Nie ma tez co porównywać, ze jest młodsza, wiec powinna być bardziej „wydajna”. To ona urodziła dziecko. To jej organizm przeszedł burzę hormonów, ba, podejrzewam, że nadal nie doszedł do siebie.
Istnieje też depresja poporodowa. Różnie bywa. A Ty, mówiąc jej, ze jesteś bardziej zorganizowany wcale jej nie pomagasz. Jakby mi tak mąż powiedział, to czułabym się jakbym dostała w twarz.
Podejrzewam, że patrzenie w telefon rano  to odskocznia żony.
Ona się na pewno stara. Nie robi czegoś nie dlatego, że jest leniwa lub mało ambitna.
co przeszkadza Ci w zrobieniu śniadania żonie? To, że uważasz, że jest w stanie sama to zrobić? Zrobienie śniadania żonie może być elementem troski o nią, zwłaszcza ze stwierdziła, że jest głodna i nie poszła do kuchni robić sobie kanapek.

Czy rozmawiałeś z żoną o jej potrzebach? Czy ona Ci powiedziała czego potrzebuje? Czy pomagasz jej po omacku, uważając, że właśnie takie są potrzeby żony jakie Ty uznasz za stosowne?

+1

Jak patrze na dojrzalosc tej wypowiedzi to nie rozumiem tych, ktorzy mowia w Twoim watku o tym, ze za duza roznica wieku jest miedzy Toba a W.
Wiele osob na tym forum bedac miedzy 20-50 rokiem zycia jest mniej dojrzala od Ciebie.

Przyjrzyj się tej wypowiedzi bliżej a zobaczysz patologie współczesnego świata w całej rozciągłości.

Patrzenie w telefon to nie jest w tym przypadku niewinna “odskocznia”.
Żona popadła już w takie uzależnienie, w taki marazm, że nie jest w stanie zadbać o swoje potrzeby fizjologiczne. Jest głodna, ale nie zrobi sobie śniadania bo scrollowanie telefonu jest zbyt dużym przymusem.

Rolą męża nie jest wchodzenie w rolę opiekuna (jak to AnnieF sugeruje - a dlaczego wszyscy wiemy) a zmobilizowanie żony, aby się ogarnęła. Tak jak mając partnera alkoholika rolą żony nie jest chowanie przed min butelek.

16

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
AnnieF napisał/a:

Skoro było to widoczne przed urodzeniem dziecka to teraz będziesz to obserwował ze zdwojoną siłą. Teraz chyba trochę za późno na reedukację żony. To nie jest czas na to.
Żona jest zmęczona. Inaczej robi się coś przez 2 tygodnie a inaczej cały czas z myślą, że teraz właśnie już tak będzie to wyglądać. Nie ma tez co porównywać, ze jest młodsza, wiec powinna być bardziej „wydajna”. To ona urodziła dziecko. To jej organizm przeszedł burzę hormonów, ba, podejrzewam, że nadal nie doszedł do siebie.
Istnieje też depresja poporodowa. Różnie bywa. A Ty, mówiąc jej, ze jesteś bardziej zorganizowany wcale jej nie pomagasz. Jakby mi tak mąż powiedział, to czułabym się jakbym dostała w twarz.
Podejrzewam, że patrzenie w telefon rano  to odskocznia żony.
Ona się na pewno stara. Nie robi czegoś nie dlatego, że jest leniwa lub mało ambitna.
co przeszkadza Ci w zrobieniu śniadania żonie? To, że uważasz, że jest w stanie sama to zrobić? Zrobienie śniadania żonie może być elementem troski o nią, zwłaszcza ze stwierdziła, że jest głodna i nie poszła do kuchni robić sobie kanapek.

Czy rozmawiałeś z żoną o jej potrzebach? Czy ona Ci powiedziała czego potrzebuje? Czy pomagasz jej po omacku, uważając, że właśnie takie są potrzeby żony jakie Ty uznasz za stosowne?

Dokładnie.

Czy Ty Ania na pewno masz 17 lat?
Nie sądzę...

17

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Sojuz napisał/a:

No bo podobnie to wyglądało też przed pojawieniem się dziecka. Teraz po prostu stało się to bardziej widoczne i w efekcie bardziej się martwię o nią

No to skoro ona zawsze tak miała, to czemu nagle chcesz zmiany?
Ona nie chce optymalizacji działania, jej jest widocznie dobrze z tym jak jest.

Z tego co wnioskuje z słów autora,chce zmiany bo martwi sie że zona wpadnie w studnie pod nazwą "zwód madka"
Również z tego powodu ze pomimo jego pracy zarobkowej cytuje
"Poza tym staram się też robić jak najwięcej w domu, porządki, pranie, wieszanie, składanie, zakupy, śmieci. Co się da, zresztą zawsze to lubiłem. "
Wiec wygląda to tak że poza praca zarobkowa autor wykonuje jeszcze wszystkie prace domowe, a autorka w tym czasie patrzy sie na dziecko.
Skoro jego zona nie wykonuje aktualnie pracy zarobkowej,to jej praca jest dom, a autor tylko "powinien" jej pomagać w obowiązkach domowych.
Właśnie tylko pomagać.
Gdy małżonka wróci do pracy to obowiązki domowe powinny być dzielone po równo.

Obowiązki powinny być dzielone po równo, jednak nie z każdym da się coś takiego przeprowadzić. Różnie już próbowano w wielu małżeństwach rozwiązać pewne problemy
Pisano w punktach wykaz obowiązków i wieszano kartkę na lodówce
Dwie strony podpisywały kontrakty tak, jak robi to nauczyciel że swoją klasa.

Ja uważam, że autor jest po pierwsze człowiekiem myślącym, dobrze zorganizowanym i posiada różne umiejętności, które przydatne są w kuchni, przy dziecku i zajmowaniu się domem.
Na dodatek jest obowiązkowy, więc non stop ma robotę.
Jego żona natomiast weszła w to małżeństwo nie majac wielu umiejętności i jest źle zorganizowana.
Mężowi robota pali się w rękach i wszystko idzie do przodu, ona potrzebuje dziesięciu pomocników, bo nie myśli. Po co ma myśleć, skoro zawsze myśli za nią mąż i w razie czego poda jej np pieluszkę której zapomniała wziąć, chociaż poszła przewijać dziecko.
Ciekawie zacznie się u nich, gdy dziecko zacznie jest zupki, obiadki itd.
Wtedy to dopiero będzie jazda i jak znam życie ta kobieta będzie miała sto problemów ze zorganizowaniem sobie prac kuchennych, potem z nakarmieniem dziecka i po każdej tej zwykłej czynności będzie umordowana do granic możliwości.

Nie chcę się rozpędzać w swoich, być może, od czapy osadach, ale coś mi się wydaje, że autor poślubił księżniczkę bez żadnych umiejętności, wyobraźni i chętnie robioca wszystko cudzymi rękami, rękami męża, rzecz jasna.

18

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No to skoro ona zawsze tak miała, to czemu nagle chcesz zmiany?
Ona nie chce optymalizacji działania, jej jest widocznie dobrze z tym jak jest.

Z tego co wnioskuje z słów autora,chce zmiany bo martwi sie że zona wpadnie w studnie pod nazwą "zwód madka"
Również z tego powodu ze pomimo jego pracy zarobkowej cytuje
"Poza tym staram się też robić jak najwięcej w domu, porządki, pranie, wieszanie, składanie, zakupy, śmieci. Co się da, zresztą zawsze to lubiłem. "
Wiec wygląda to tak że poza praca zarobkowa autor wykonuje jeszcze wszystkie prace domowe, a autorka w tym czasie patrzy sie na dziecko.
Skoro jego zona nie wykonuje aktualnie pracy zarobkowej,to jej praca jest dom, a autor tylko "powinien" jej pomagać w obowiązkach domowych.
Właśnie tylko pomagać.
Gdy małżonka wróci do pracy to obowiązki domowe powinny być dzielone po równo.

6 miesięczne dziecko, Szeptuch. To jest takie, którym się trzeba zająć. Przewinąć, nakarmić, zabawić, pilnować właściwie cały czas. To dziecko, które już siada, które może sobie zrobić krzywdę, coś połknąć, zakrztusić się. To nie jest czas na licytacje, kto robi więcej. I nie czas na stwierdzenie, że żona powinna robić wszystko, bo dom jest jej pracą. Nie jest, jej pracą w tym momencie jest dziecko i to jest praca zajmująca 24h i wymaga pełni jej uwagi.

Niezłożone przez kilka dni pranie nie umrze, serio.
Mam wrażenie, że Autor w imię swojego super zorganizowaniu po prostu woli to zrobić sam, bo jest szybciej. Żona pewnie by to też zrobiła. Za dwa dni albo trzy. I też nie byłoby to problemem w większości przypadków.

na licytacje nie,ale  na wykorzystywanie już tak?
I nie,na 6 miesięczne dziecko nie trzeba sie cały czas patrzeć.
Tak,dom jest jej pracą, mąż może jej pomagać w tym, natomiast dziecko jest tym elementem które wymaga zaangażowania zarówna ojca jak i matki.
W skrócie
dom to jest jej praca.
Obowiązki and dzieckiem powinny być dzielone po równo,aby budować tą wieź.
Gdy matka wraca do pracy,obowiązki domowe i opieka nad dzieckiem maja być dzielone po równo.

19

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Z tego co wnioskuje z słów autora,chce zmiany bo martwi sie że zona wpadnie w studnie pod nazwą "zwód madka"
Również z tego powodu ze pomimo jego pracy zarobkowej cytuje
"Poza tym staram się też robić jak najwięcej w domu, porządki, pranie, wieszanie, składanie, zakupy, śmieci. Co się da, zresztą zawsze to lubiłem. "
Wiec wygląda to tak że poza praca zarobkowa autor wykonuje jeszcze wszystkie prace domowe, a autorka w tym czasie patrzy sie na dziecko.
Skoro jego zona nie wykonuje aktualnie pracy zarobkowej,to jej praca jest dom, a autor tylko "powinien" jej pomagać w obowiązkach domowych.
Właśnie tylko pomagać.
Gdy małżonka wróci do pracy to obowiązki domowe powinny być dzielone po równo.

6 miesięczne dziecko, Szeptuch. To jest takie, którym się trzeba zająć. Przewinąć, nakarmić, zabawić, pilnować właściwie cały czas. To dziecko, które już siada, które może sobie zrobić krzywdę, coś połknąć, zakrztusić się. To nie jest czas na licytacje, kto robi więcej. I nie czas na stwierdzenie, że żona powinna robić wszystko, bo dom jest jej pracą. Nie jest, jej pracą w tym momencie jest dziecko i to jest praca zajmująca 24h i wymaga pełni jej uwagi.

Niezłożone przez kilka dni pranie nie umrze, serio.
Mam wrażenie, że Autor w imię swojego super zorganizowaniu po prostu woli to zrobić sam, bo jest szybciej. Żona pewnie by to też zrobiła. Za dwa dni albo trzy. I też nie byłoby to problemem w większości przypadków.

na licytacje nie,ale  na wykorzystywanie już tak?
I nie,na 6 miesięczne dziecko nie trzeba sie cały czas patrzeć.
Tak,dom jest jej pracą, mąż może jej pomagać w tym, natomiast dziecko jest tym elementem które wymaga zaangażowania zarówna ojca jak i matki.
W skrócie
dom to jest jej praca.
Obowiązki and dzieckiem powinny być dzielone po równo,aby budować tą wieź.
Gdy matka wraca do pracy,obowiązki domowe i opieka nad dzieckiem maja być dzielone po równo.

Zgadzam się z Tobą tylko w tym, że jak wróci do pracy to obowiązki na pół tongue

Z całą resztą już nie, ale nie będę pisać drugi raz tego, co napisałam wyżej.

20 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-10-24 22:45:47)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

.

21

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Szeptuch napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

6 miesięczne dziecko, Szeptuch. To jest takie, którym się trzeba zająć. Przewinąć, nakarmić, zabawić, pilnować właściwie cały czas. To dziecko, które już siada, które może sobie zrobić krzywdę, coś połknąć, zakrztusić się. To nie jest czas na licytacje, kto robi więcej. I nie czas na stwierdzenie, że żona powinna robić wszystko, bo dom jest jej pracą. Nie jest, jej pracą w tym momencie jest dziecko i to jest praca zajmująca 24h i wymaga pełni jej uwagi.

Niezłożone przez kilka dni pranie nie umrze, serio.
Mam wrażenie, że Autor w imię swojego super zorganizowaniu po prostu woli to zrobić sam, bo jest szybciej. Żona pewnie by to też zrobiła. Za dwa dni albo trzy. I też nie byłoby to problemem w większości przypadków.

na licytacje nie,ale  na wykorzystywanie już tak?
I nie,na 6 miesięczne dziecko nie trzeba sie cały czas patrzeć.
Tak,dom jest jej pracą, mąż może jej pomagać w tym, natomiast dziecko jest tym elementem które wymaga zaangażowania zarówna ojca jak i matki.
W skrócie
dom to jest jej praca.
Obowiązki and dzieckiem powinny być dzielone po równo,aby budować tą wieź.
Gdy matka wraca do pracy,obowiązki domowe i opieka nad dzieckiem maja być dzielone po równo.

Edit: ta po prostu, po co facetowi taka zona?
Nie zaradna,nie ogarnięta,nie dbająca o siebie,nie dbająca o dom.
Jako opiekunka?
sory loka, ta zawodowa wyjdzie taniej.

Ja nie wiem, ale ona taka już była wcześniej.
Widziały gały co brały, było mysleć przed ślubem i przed dzieckiem, że jak dojdzie kolejny obowiązek, to będzie gorzej.

Po ślubie ludzie się nie zmieniają na lepsze i nie zaczynają dami z siebie sprzątać tylko dlatego, że mąż/żona jest obok, jeżeli wcześniej tego nie robili. Wręcz odwrotnie, można spodziewać się, że jak minie pierwsza chęć zaimponowania, to będzie gorzej niż początkowo.

22

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

6 miesięczne dziecko, Szeptuch. To jest takie, którym się trzeba zająć. Przewinąć, nakarmić, zabawić, pilnować właściwie cały czas. To dziecko, które już siada, które może sobie zrobić krzywdę, coś połknąć, zakrztusić się. To nie jest czas na licytacje, kto robi więcej. I nie czas na stwierdzenie, że żona powinna robić wszystko, bo dom jest jej pracą. Nie jest, jej pracą w tym momencie jest dziecko i to jest praca zajmująca 24h i wymaga pełni jej uwagi.

Niezłożone przez kilka dni pranie nie umrze, serio.
Mam wrażenie, że Autor w imię swojego super zorganizowaniu po prostu woli to zrobić sam, bo jest szybciej. Żona pewnie by to też zrobiła. Za dwa dni albo trzy. I też nie byłoby to problemem w większości przypadków.

na licytacje nie,ale  na wykorzystywanie już tak?
I nie,na 6 miesięczne dziecko nie trzeba sie cały czas patrzeć.
Tak,dom jest jej pracą, mąż może jej pomagać w tym, natomiast dziecko jest tym elementem które wymaga zaangażowania zarówna ojca jak i matki.
W skrócie
dom to jest jej praca.
Obowiązki and dzieckiem powinny być dzielone po równo,aby budować tą wieź.
Gdy matka wraca do pracy,obowiązki domowe i opieka nad dzieckiem maja być dzielone po równo.

Zgadzam się z Tobą tylko w tym, że jak wróci do pracy to obowiązki na pół tongue

Z całą resztą już nie, ale nie będę pisać drugi raz tego, co napisałam wyżej.

Nie przechodźmy jako społeczeństwo z jednej patologi,gdzie facet nie robi nic w domu i przy dziecku, w druga patologie gdzie facet robi wszystko  w domu.

Ja nawet nie wyobrażam sobie związku z taką kobietą

wiedz zgódźmy się ze się nie zgadzamy.

23

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

na licytacje nie,ale  na wykorzystywanie już tak?
I nie,na 6 miesięczne dziecko nie trzeba sie cały czas patrzeć.
Tak,dom jest jej pracą, mąż może jej pomagać w tym, natomiast dziecko jest tym elementem które wymaga zaangażowania zarówna ojca jak i matki.
W skrócie
dom to jest jej praca.
Obowiązki and dzieckiem powinny być dzielone po równo,aby budować tą wieź.
Gdy matka wraca do pracy,obowiązki domowe i opieka nad dzieckiem maja być dzielone po równo.

Edit: ta po prostu, po co facetowi taka zona?
Nie zaradna,nie ogarnięta,nie dbająca o siebie,nie dbająca o dom.
Jako opiekunka?
sory loka, ta zawodowa wyjdzie taniej.

Ja nie wiem, ale ona taka już była wcześniej.
Widziały gały co brały, było mysleć przed ślubem i przed dzieckiem, że jak dojdzie kolejny obowiązek, to będzie gorzej.

Po ślubie ludzie się nie zmieniają na lepsze i nie zaczynają dami z siebie sprzątać tylko dlatego, że mąż/żona jest obok, jeżeli wcześniej tego nie robili. Wręcz odwrotnie, można spodziewać się, że jak minie pierwsza chęć zaimponowania, to będzie gorzej niż początkowo.

tutaj pełna zgoda.

24

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Szeptuch napisał/a:

Nie przechodźmy jako społeczeństwo z jednej patologi,gdzie facet nie robi nic w domu i przy dziecku, w druga patologie gdzie facet robi wszystko  w domu.

Ja nawet nie wyobrażam sobie związku z taką kobietą

wiedz zgódźmy się ze się nie zgadzamy.

No ja też bym nie chciała mieć faceta, który nic nie robi, tylko na miejscu Autora odpuściłabym perfekcję i zobaczyła co będzie. Jak się nie odkurzy dzisiaj, to można pojutrze. Świat się nie zawali.

Sama jak tak myślę o 6miesięcznym dziecku i obecnej pogidzie, to starałabym się ile wlezie być poza domem na spacerach. Nie wiem jak żona Autora w tej kwestii.
Autor też pisze, że stara się pomagać, stara się robić, więc pytanie ile właściwie jest na jego głowie i jak to jest podzielone. Bo starania to może każdy wymienić i też wyjdzie dużo big_smile

Też jestem typem zapominającym o śniadaniu. Jedzenie śniadania o 12 nie jest dla mnie niczym dziwnym. Też mam tak, że czasem nie chce mi się wypakować zmywarki, więc umyta czeka na następny dzień. Życie. Autor mówi o swoim lepszym zorganizowaniu, a może po prostu trzeba odpuścić? Ponosić dziecko, iść w 3 na spacer, na huśtawki, rozłożyć sobie koc w parku (tylko ciepły), pokazać dziecku coś nowego. Może takie odpuszczenie zadziała na plus?
Nie chodzi o to, żeby zasyfić mieszkanie tylko żeby wyjść z koła pretensji i spróbować wejść w coś innego. Zwłaszcza, że Autorowi zależy na dobrym samopoczuciu żony.

25

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Lady Loka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Nie przechodźmy jako społeczeństwo z jednej patologi,gdzie facet nie robi nic w domu i przy dziecku, w druga patologie gdzie facet robi wszystko  w domu.

Ja nawet nie wyobrażam sobie związku z taką kobietą

wiedz zgódźmy się ze się nie zgadzamy.

No ja też bym nie chciała mieć faceta, który nic nie robi, tylko na miejscu Autora odpuściłabym perfekcję i zobaczyła co będzie. Jak się nie odkurzy dzisiaj, to można pojutrze. Świat się nie zawali.

Sama jak tak myślę o 6miesięcznym dziecku i obecnej pogidzie, to starałabym się ile wlezie być poza domem na spacerach. Nie wiem jak żona Autora w tej kwestii.
Autor też pisze, że stara się pomagać, stara się robić, więc pytanie ile właściwie jest na jego głowie i jak to jest podzielone. Bo starania to może każdy wymienić i też wyjdzie dużo big_smile

Też jestem typem zapominającym o śniadaniu. Jedzenie śniadania o 12 nie jest dla mnie niczym dziwnym. Też mam tak, że czasem nie chce mi się wypakować zmywarki, więc umyta czeka na następny dzień. Życie. Autor mówi o swoim lepszym zorganizowaniu, a może po prostu trzeba odpuścić? Ponosić dziecko, iść w 3 na spacer, na huśtawki, rozłożyć sobie koc w parku (tylko ciepły), pokazać dziecku coś nowego. Może takie odpuszczenie zadziała na plus?
Nie chodzi o to, żeby zasyfić mieszkanie tylko żeby wyjść z koła pretensji i spróbować wejść w coś innego. Zwłaszcza, że Autorowi zależy na dobrym samopoczuciu żony.

Fajnie to napisałaś.
Zgadzam sie z toba w 99%.
a czemu nie w 100 to napisze zaraz.

Na potwierdzenie twoich słów mam świetny przykład zony mojego przyjaciela, która również jest inżynierem.
Przed pojawieniem sie dziecka,WSZYSTKO musiało byc u niej zorganizowane i perfekcyjne.
Niestety zakrawało to (z mojje perspektywy) o toksyczność i jakaś nerwice, bo ja było ustalone że przyjeżdżają do mnie na 18 to punkt 18 byl dzwonek do drzwi.Równo o 18, robiła sie drażliwa i psuł jej się humor gdy cos było przed albo po czasie o 5 min. Mojemu przyjacielowi to nie przeszkadzało, a nawet to lubił ,wiec sie nie wtrącałem.
I dopiero dziecko,i potem jeszcze 2 kolejnych dzieci ja z tego wyleczyło, bo przy  dziecku rzadko kiedy można być punktualnie, bo zafajda pieluchę i spóźnienie 30min.
I przełożyło sie to na inne aspekty życia, przestała być taka despotyczna wręcz, bo wiedziała że wszystkiego zaplanować się nie da.

Ale dlaczego nie w 100>?
Moze to skrzywienie zawodowe,bo sam jestem inżynierem.
Ale dobra organizacja,dobre planowanie i wdrażanie planów w życie w ustalonym harmonogramie sprawia że mamy nieporównywalnie więcej wolnego czasu dla siebie.
Tak jak w pracy,tak i w domu rodzinnym, ustalenie sobie czy to grafiku czy po prostu odpowiedniego podziału obowiązków sprawia że ma sie więcej czasu dla siebie, dla rodziny.

26 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-10-24 23:15:25)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Autorze, ćwiczenie czyni mistrzem, a skoro tak, to stwórz zonie warunki, by mogła nauczyc się organizacji pracy i nabyła różnych umiejętności, jakie potrzebne są osobie prowadzącej dom.
Zobaczysz czy ona garnie się do pracy, czy wyciąga wnioski ze swoich błędów, czy robi postępy.
Ona musi wiedzieć, że miarka się przebrała i nie może tak być, że tylko mąż myśli i wszystko ogarnia.

27

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Nie będę się tutaj odnosił do każdej wypowiedzi z osobna, bo niektóre osoby moooocno popłynęły z interpretacją zamiast najpierw zapytać o szczegóły i wyszły z tego niezłe banialuki - po co od razu takie, a nie inne założenia i oceny, nie wiem, ale naprawdę, to bez sensu, bo się naprodukowaliście, a można to wywalić do kosza.

Może tak w punktach, aby było łatwiej:


- to nie tak, że żona to jakaś księżniczka itd. oj nie, dzieckiem zajmuje się niesamowicie i widzę to zarówno ja jak i inni. Moim zdaniem czasami może "aż za bardzo" - np. mała już zmęczona, chce spać, ale nie może zasnąć to żona walczy i walczy dalej. Kilka razy za moją namową odpuściła i co ciekawe, mała wtedy chwilę postękała i usnęła. Jasne, matka odczuwa to inaczej, lepiej rozpoznaje sygnały dziecka, ale ja jestem też w domu i nauczyłem się sporo jak ich słuchać, niczego też nie bagatelizuję, ot mam nieco luźniejsze podejście, bo wiem, że inaczej bym zwariował i to na pewno w niczym by nie pomogło


- pisząc, że "pomagam" w domu nie miałem na myśli, że pomagam w żonie coś zrobić, tylko że ja to robię - na co dzień to ja ogarniam rzeczy wymienione w pierwszym poście. Praca w domu pozwala mi na to, ot dla samego siebie nawet, w przerwie, aby nieco odświeżyć głowę z przyjemnością zajmuję się czymś takim jak wieszanie czy układanie prania, w weekend latam ze ścierami, odkurzaczem, mopem i sprawia mi to radość. Z nas dwojga to ja jestem tym, który sprząta po drugiej osobie skarpetki z łóżka czy zamyka pozostawioną klapę sedesową smile


- ja jestem minimalistą, ale nie na zasadzie "będę spał na materacu" - ot, mniej, ale więcej jakościowo. Żona to nieco bałaganiara w moich oczach, no ale mówię to z przymrużeniem oka - jesteśmy razem nie od wczoraj, wiedziałem jaka jest i jestem z nią szczęśliwy. Podsuwałem pomysły pozwalające jej uprościć sporo, przez co miałaby więcej czasu dla siebie, no ale póki co nie skorzystała. Zaniechałem więc tego, bo przecież nie chodzi o to, aby coś na siłę wciskać


- też jestem swego rodzaju inżynierem, też miałem mocno perfekcjonistyczne podejście i też się to skończyło - zaraz po urodzeniu był to dla mnie szok, ale musiałem się przestawić, bo jw. nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka i jeszcze się z nim podzielić. Udzie się na kompromisy, nie da się mieć idealnego porządku, wszystkiego na czas itd. gdy w domu jest dziecko. To jak z planowaniem projektów: trzeba brać DUŻĄ poprawkę na sytuacje nietypowe i dziecko nauczyło mnie tego w kilka tygodni dużo lepiej, niż praca przez kilka lat smile Nie wymagam perfekcyjnego podejścia ani od siebie, ani tym bardziej od żony


- pracuję w IT i wiem z jakimi zagrożeniami można się tu zetkną - taki niewinny telefon to za przeproszeniem "czasowpierdalacz" jeśli tylko podejdziemy do niego źle. Ja u siebie to zauważyłem i choć możecie mnie uznać za dziwaka, to używam np. trybu monochromatycznego (ekran wyświetla tylko odcienie szarości), nie mam na nim żadnych appek socjalowych ani komunikatorów, nie mam tam maila, a dostanie się do przeglądarki jest mocno utrudnione, aby nie zachęcała. Telefon jest od zdjęć, nawigowania, słuchania audiobooków, czytania książek i nauki języków. Tyle, jestem także i tu minimalistą i fanem podejścia Calla Newporta (jak ktoś nie zna, polecam wygooglać)



Podsumowując: wydaje mi się, że nie jestem taki zły, bo przecież ani nie zmuszam, ani nie naciskam, ani też nie sugeruję, że coś jest źle. Po prostu wiedząc, jak bardzo można zmianą nawyków poprawić swój komfort życia, przykro mi się patrzy na to, jak ona czasami się męczy. Jedna rzecz jest natomiast niezmienna i wyryta u mnie: nie dam sobie wejść na głowę. Po prostu jak ona nie będzie dawać rady, to powiem "nie". Uważam, że ma spore pole do działania i jedyne co musi zrobić, to je wykorzystać. Jak tu ktoś wspomniał, to ma być relacja na tych samych poziomach, ja nie jestem jej opiekunem - oboje mamy się opiekować dzieckiem, być rodzicami dla niego, a nie dla siebie wzajemnie.

28

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Sojuz cały twój problem polega na tym, że do żony podchodzisz z miłością, tak trochę jak bardzo wyrozumiały tatuś. Nic się nie zmieni, bo ty zmieniać nie chcesz. No może jak się już kompletnie rozjedziecie. Ale to nie teraz jeszcze.

29 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-10-25 09:07:21)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Autorze, skoro ogarnianie domu sprawia Ci przyjemność, to super. Ty i Twoja żona tylko skorzystacie. Ona będzie robiła bałagan, a Ty będziesz po niej i za nią sprzątał. Potem dojdzie Ci jeszcze sprzątanie zabawek po dziecku i zeby tylko zabawek.
Skoro jednak to Ciebie uszczęśliwia, to coz można powiedzieć?
Trzeba po prostu spuścić na to zasłonę milczenia.
Twoja żona nie potrafi ululac dziecka, potrafi ślęczeć nad dzieckiem męcząc się niesamowicie, a i tak dziecko nie zasypia. Odłożone do łóżeczka zasypia bez problemu.
Wniosek? Tej kobiecie brakuje wyobraźni i umiejętności, tak jakby nie uczyla się na błędach i nie wyciągała wniosków.
Prędzej się ta kobieta zamęczy fizycznie, niż poglowkuje, jakby tu zrobić, żeby tym razem wszystko poszło sprawnie.
Jest dobra matką - ależ nikt tego nie kwestionuje. Mnie chodzi po prostu o to, że ona nie potrafi myśleć i niestety już tego się nie nauczy.
Taka po prostu jest.
Myślę, że dobrze się dobraliscie, bo nawzajem spełniacie swoje potrzeby.
Ty czujesz się stuprocentowa głową domu, przewodnikiem stada, dzięki jej nieporadności, a ona czuje się przy Tobie bezpieczna, gdyż wie, że gdyby nawet nie wiem, co się działo Ty problem rozwiążesz.
Ona rzuci byle czym i pójdzie radośnie dalej nie zaprzątając sobie głowy, że przecież np ciuchy walają się na podłodze, a Ty raz dwa podbiegniesz i zbierzesz te łachy bez słowa komentarza.
Gdyby ona związała się z bałaganiarzem i facetem imieniem Chaos oboje utoneliby w syfie i nigdy na nic nie mieliby czasu, oczywiście kłóciliby się o to, kto ma posprzątać.
Z Tobą takich problemów nie ma.
Im dalej w las, tym więcej drzew - przekonasz się, że z czasem roboty będzie Ci przybywało w zastraszającym tempie.
Kiedyś wypalisz się, bo ileż można tak wytrzymać
Napisałeś, że nie zamierzasz być jej opiekunem. No świetnie, tyle tylko że Ty już jesteś jej opiekunem i chciałbyś być jeszcze lepszym opiekunem
Obchodzi Cię nawet to, kiedy ona zje śniadanie. W takim razie zacznij robić jej śniadania, siądź przy niej i dopilnuj, żeby ładnie zjadła.
Jesteś nadgorliwy i nadopiekuńczy, a to nie są zalety, tylko wady.
Fajnie, że jesteś minimalistą - ja też uważam, że ludzie gromadzą za dużo rzeczy, że 90% swojej graciarni mogliby spokojnie wywalić itd wiadomo czym jest minimalizm, nie mylić go z lenistwem i dziadostwem.
Nie dasz sobie wejść na głowę. Wierzę w to, tylko że dla każdego co innego jest oznaką, że ktoś wszedł nam na głowę. Prawdopodobnie inny facet na Twoim miejscu czułby, że ktoś tu wszedł mu jednak na głowę i to ostro.
Ty jednak jesteś, jaki jesteś i akurat Tobie odpowiada rola wiecznie wszystko ogarniającego i myślącego za wszystkich.

Popracuj tylko nad swoją nadopiekuńczością i wtedy nie będziesz martwił się tym, kiedy Twoja żona zjadła śniadanie albo że znowu opowiada, jak bardzo jest zmęczona, bo przez godzinę lulala dziecko.

30

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Czyli jak najbardziej Ulle i ja mieliśmy rację.

Powiem Ci Ulle że ja widziałem już kilka razy u znajomych czy u rodziny żony taki scenariusz co u autora, tylko ze zmianą płci.
Ona zaradna, opiekuńcza, obrotna, biorąca na siebie obowiązki, zamiast nauczyć partnera to pojawia się "ja to ogarnę" oczywiście książę coraz bardziej przyzwyczajony do dobrego. Efekt? Rozwód. Bo ile można samemu ciągnąć ten wózek, każdy w końcu ma dość.
Więc jak widzę u spolczesnych młodych kobiet, że jej jedynym obowiązkiem jest dziecko, bo ona jest "madka" i w sklepie chciała by płacić uśmiechami bąbelka to wiem że rozwód to kwestia czasu, gdyby prawo rodzinne w Polsce nie dyskryminowało mężczyzn i np obligatoryjnie przyznawało opiekę naprzemienna nad dzieckiem, to ruszyła by taka fala rozwodów, za na 10 lat były by sądy zapchane

31

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Dla mnie to znowu gruba nadinterpretacja - może kwestia tego, że pisząc nie da się wszystkiego tak jasno wyrazić jak przy normalnej rozmowie.

Żeby nie było, ja w tygodniu często po pracy wybywam - siłka, basen, bieganie, sauna, tak 4-5x w tygodniu.
Gdybym miał cały czas latać, sprzątać po niej wszystko to jasne, w ogóle nie doszłoby do tego, że jesteśmy rodziną z dzieckiem

Wiem po prostu, że dałaby radę zrobić więcej, gdyby zmieniła nieco sposób działania

32 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-10-25 10:24:20)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Szeptuch napisał/a:

Czyli jak najbardziej Ulle i ja mieliśmy rację.

Powiem Ci Ulle że ja widziałem już kilka razy u znajomych czy u rodziny żony taki scenariusz co u autora, tylko ze zmianą płci.
Ona zaradna, opiekuńcza, obrotna, biorąca na siebie obowiązki, zamiast nauczyć partnera to pojawia się "ja to ogarnę" oczywiście książę coraz bardziej przyzwyczajony do dobrego. Efekt? Rozwód. Bo ile można samemu ciągnąć ten wózek, każdy w końcu ma dość.
Więc jak widzę u spolczesnych młodych kobiet, że jej jedynym obowiązkiem jest dziecko, bo ona jest "madka" i w sklepie chciała by płacić uśmiechami bąbelka to wiem że rozwód to kwestia czasu, gdyby prawo rodzinne w Polsce nie dyskryminowało mężczyzn i np obligatoryjnie przyznawało opiekę naprzemienna nad dzieckiem, to ruszyła by taka fala rozwodów, za na 10 lat były by sądy zapchane

Autor, broni się jak może, ale na podstawie tego, co napisał łatwo można wyobrazić sobie funkcjonowanie tej rodziny na co dzień.
Dla tej kobiety radością i zarazem zmorą życiową jest fakt, iż została " madka".
Wiadomo, że kocha dziecko i pewnie oddałaby za nie swoje życie, gdyby była taka potrzeba, jednak jej umiejętności i nieporadność są porażające.
Autorze, to całe szczęście, że możesz jeszcze pozwolić sobie na luksus wychodzenia z domu dla samego siebie.
Inaczej po prostu byś zwariował, bo nie dość, że non stop pracujesz w domu, zdalnie, wszystko ogarniasz, to jeszcze problemem miałoby być zwykle wyjście z domu na dwie trzy godziny.
Ona niczego sobie nie przeorganizuje, bo zrozum, że to taki człowiek.
Nawet patrząc na Ciebie powinna uczyć się poprzez Twój przykład, a przecież tego nie robi i do tej pory nie zrobiła.
Ona, być może, ma dobre chęci, ale dobrymi  checiami piekło zostało wybrukowane.
Możesz korygować jej zachowania jedynie na bieżąco, czyli zostawiła syf w kuchni, Ty idziesz po nią i palcem pokazujesz, co powinna posprzątać. I tak za każdym razem, bo nie ludz się, że pokażesz jej coś raz i ona od razu się nauczy.
Nie nauczy się, a nawet jeśli, to góra na dzień lub dwa.
To Ty musisz się zmienić, nauczyć się zlewać pewne rzeczy, gdyż inaczej wypalisz się w tym małżeństwie i po prostu uciekniesz, oczywiście uciekniesz do skrajności np do jakiejś pedantki i super perfekcjonistki i wtedy też będziesz miał do wiwatu.

Nad sobą pracuj, a nie nad nią, bo ona i tak niczego się nie nauczy, bo ma taką a nie inną ukształtowana konstrukcje psychiczną.
To co jest widoczne dla Ciebie dla niej jest niewidzialne- taki człowiek.

33

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Sorry, ale ja wysiadam.
Serio. Nie jestem w stanie czytać, jak ktoś wysnuwa takie wnioski mając pobieżną wiedzę.

Chyba za dużo ktoś tu się naczytał o problemach ludzi i teraz rzutuje to na inne przypadki
Zgłaszam wątek moderacji do zamknięcia, sam już nie będę się w nim wypowiadał

34

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Sojuz napisał/a:

Dla mnie to znowu gruba nadinterpretacja - może kwestia tego, że pisząc nie da się wszystkiego tak jasno wyrazić jak przy normalnej rozmowie.

Żeby nie było, ja w tygodniu często po pracy wybywam - siłka, basen, bieganie, sauna, tak 4-5x w tygodniu.
Gdybym miał cały czas latać, sprzątać po niej wszystko to jasne, w ogóle nie doszłoby do tego, że jesteśmy rodziną z dzieckiem

Wiem po prostu, że dałaby radę zrobić więcej, gdyby zmieniła nieco sposób działania


Nie no jeszcze tego by brakowało żeby po pracy zarobkowej, pracy w domu, i zarządzaniu tym wszystkim nie mógł byś wyjść z domu. Podejrzewam też że wszystkie sprawy z rachunkami, samochodem,urzędami też są na twojej głowie ?

35

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Sojuz napisał/a:

Sorry, ale ja wysiadam.
Serio. Nie jestem w stanie czytać, jak ktoś wysnuwa takie wnioski mając pobieżną wiedzę.

Chyba za dużo ktoś tu się naczytał o problemach ludzi i teraz rzutuje to na inne przypadki
Zgłaszam wątek moderacji do zamknięcia, sam już nie będę się w nim wypowiadał

Spokojnie autorze,za rok,dwa wrócisz z tematem że myślisz o rozwodzie.

36

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Autorze, nie możesz zamknąć tego wątku, ponieważ na tym forum nie działa moderacja. Możesz jedynie, o ile jeszcze zdążysz, na piechote wykasować swoje wpisy.
Wrócisz tu, ponieważ nie wytrzymasz nerwowo w tak funkcjonującej rodzinie. A nawet jeśli nigdy nie założysz tu kolejnego wątku, to i tak Twój problem prędzej czy później do Ciebie wróci, choćbyś nawet nie wiem, jak kochał te kobietę, to niestety przyjdzie czas, że opadną Ci ręce z bezradności aż po podłogi.
Teraz zacznij więc działać, pozbądź się po prostu swojej nadgorliwisci i nadopiekuńczości.

Powodzenia.

37

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie
Sojuz napisał/a:

Dla mnie to znowu gruba nadinterpretacja - może kwestia tego, że pisząc nie da się wszystkiego tak jasno wyrazić jak przy normalnej rozmowie.

Żeby nie było, ja w tygodniu często po pracy wybywam - siłka, basen, bieganie, sauna, tak 4-5x w tygodniu.
Gdybym miał cały czas latać, sprzątać po niej wszystko to jasne, w ogóle nie doszłoby do tego, że jesteśmy rodziną z dzieckiem

Wiem po prostu, że dałaby radę zrobić więcej, gdyby zmieniła nieco sposób działania

Ty wybywasz z domu, a żona? Ma jakąś odskocznię?
Chciałbyś, żeby żona była na wzór i podobieństwo Twoje, nie da się...

38

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Mam wrażenie, że czytam inny tekst niż pozostałe osoby w tym wątku.
Autorze, możesz podać więcej przykładów tych cech/zachowań, które Ci się nie podobają u Twojej żony?
Bo na razie wymieniłeś dwie: rano zamiast zjeść śniadanie to siedzi na telefonie, a potem jest głodna; wieczorem zbyt długo zajmuje się marudzącym dzieckiem.
Dla mnie to są pierdoły a nie problemy. Dlatego niektórzy w tym wątku zrobili z Twojej żony uzależnioną od telefonu Karynę, co nic w domu nie robi i gdyby nie Ty to zdechłaby z głodu w zasyfiałym mieszkaniu bez prądu i wody w kranie (no bo rachunki nieopłacone).

39 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-10-25 15:22:23)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

.

40 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-10-25 15:23:42)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Początki bycia rodzicem są trudne i wyczerpujące i nie tylko mało kto o tym mówi/pisze, ale też nikt nie przygotowuje młodych ludzi do pełnienia tej ważnej roli.


Sojuz napisał/a:

(...) Martwię się o nią i chcę jej pomóc, ale nie bardzo już wiem jak mogę to zrobić.

Skoro nie wiesz, w jaki sposób możesz pomóc żonie, to... zapytaj ją o to. Spytaj jej, czego ona potrzebuje, czego jej brak, czego ma dosyć, o czym marzy, także od Ciebie. Dlaczego ją? Bo, wbrew pozorom, tylko ona zna odpowiedź. Zapytaj ją więc i zrób to.

Narzekanie, że żona nie dba o siebie, czyli nie szykuje sobie śniadania w czasie, który Ty uznałeś za odpowiedni, a siedzi z telefonem w garści, świadczy o braku zrozumienia sytuacji, w której jest. Tak, siedzenie z telefonem w garści/gapienie się w telewizor z nic nieznaczącym filmem/wpatrywanie się tępym wzrokiem w jeden punkt, jest, czy Tobie się to podoba, czy nie, relaksem. Czasem, gdy można robić 'nic', gdy dziecko nie wymaga uwagi. Martwisz się, że żona nie je śniadania? Zrób jej i zaproś do stołu. Tylko tyle i aż tyle.

Wasza pociecha ma pół roku, z pozoru to dużo, a faktycznie jest bardzo zależnym (od dorosłych) dzieckiem; sprawowanie opieki nad półrocznym dzieckiem wymaga wiele (wiem, co piszę) wysiłku, i fizycznego, i psychicznego.

Wychodzisz z domu 4-5 razy w tygodniu. Świetnie.
Żona też może wyjść z domu, pójść do kina, na basen, do kawiarni, zostawiając córkę pod Twoją opieką? Jeśli nie bierze takiego "urlopu", to dlaczego?



Trzymam kciuki za całą Waszą trójkę.

41 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-10-25 20:44:17)

Odp: Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

I znowu temat: MOJ PARTENR/PARTNERKA OKAZUJE SIĘ BYĆ INNA/INNY NIŻ MI SIĘ WCZEŚNIEJ WYDAWAŁO. Ludzie, czy w ogóle próbujecie się jakoś bliżej poznać przed ślubem? Czy wystarczy tylko że wam pasuje kilka płytkich spraw w stylu; Ja go kocham, dobrze mi z nim, on spełnia moje marzenia, to na pewno on! 

Nie! To nie on/ona. Nie stworzyliście związku, nie znacie się, nie rozumiecie się nic a nic ponad to, że dobrze wam razem w łożku. Nie rozumiecie się i nie przyjaźnicie się, bo PRZYJAŹŃ TO WYŻSZY STOPIEŃ MIŁOŚCI  w zwązku. Przyjaźń, czyli akceptowanie siebie nawzajem takim, jakim jesteśmy, bez udawania i prób poprawiania drugiej strony. Przyjaźń, czyli rozmawianie o wszystkim bez ograniczeń, otwarcie.

Autorze, twoja żona jest taka jak w chwili gdy ją poznałeś. Dała ci dom, rodzinę, dziecko, stara się kobieta jak może a w zamian co dostaje? Że ci w niej jakieś głupoty nie pasują, bo wieczorem wpatruje się w telefon? A ty taki doskonały, nieskazitelny, po prostu ideal... Bo sam to o sobie napisałeś? A zapytałeś ja, co jej w tobie nie pasuje? Pewnie nie, bo i po co.

Wstydź się. I zamiast szukać dziury w całym, zastanów się czy ty w ogóle na męża i ojca dla dziecka w ogóle się nadajesz.

Posty [ 41 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak przekonać żonę do zmiany podejścia i zadbania o siebie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024