Chciałam się poradzić zupełnie obcych osób, obawiam się, że bliskie koleżanki zawsze będa patrzeć przez pryzmat czegoś. Chodzi o relacje z mężem, już od dłuższego czasu jest z nami nie za dobrze, jak sięgnąć pamięcią to już około roku, bo teraz zbliża się 5 rocznica ślubu, a jak pamiętam 4 nie świętowaliśmy, bo byliśmy pokłóceni. I tak w zasadzie co chwilę o coś pójdzie i jest między nami kosa. On wybucha, chodzi mu często o jakieś duperele, ja mam już tego wszystkiego dość, mam też wrażenie, że uczucie do niego wygasło albo wygasa. Na pewno też już od dłuższego czasu trzymam dystans..i emocjonalny i fizyczny. Jak wszystko wraca do "normy" po jakimś czasie to się dobrze dogadujemy, ale bardziej jest to wtedy relacja koleżeńska, bo rozmawiamy o różnych sprawach, śmiejemy się itd, ale wtedy nie można dalej nazwac relacja pomiędzy żona a mężem. Ostatnie dni sprawiły, że już w ogóle zaczęłam wątpić w sens takiego związku, bo on kilka dni temu powiedział mi "spadaj", a za dwa kolejne dni, gdy zapytałam go o coś odpowiedział "gówno". Wspomnę jeszcze, że już podobne epitety zdarzały się wcześniej, ale baaardzo sporadycznie więc jeszcze przymykałam na to oko. Dla mnie szacunek w związku jest bardzo ważny, a tu obawiam się, że już go brakuje. Jestem jeszcze nie za stara
Temat: Widmo rozstania