Hej dziewczyny piszę ponieważ nie wiem jak sobie poradzić, wręcz sama nie rozumiem co dzieje sie w mojej głowie. Większość z was pewnie pomyśli, że mój problem jest błahy, kogoś moze nawet rozśmieszyć, sama nie mogę siebie zrozumieć. Sprawa przedstawia sie w ten sposob: mam grupkę przyjaciół z którymi trzymam się juz ok. 5 lat. Nie zawsze mielismy kontakt, ale nawet po kilku miesiacach jak sie spotkamy buzie nam sie nie zamykaja. W tej grupce jest dwóch chłopaków. Zawsze sobie powtarzaliśmy ze jestesmy jak rodzenstwo. Nasza przyjazn była definicją potwierdzającą ze przyjazn damsko-meska istnieje. Niestety w tym roku wydarzyło sie cos co nigdy nie powinno miec miejsca, mianowicie weszłam w zwiazek z jednym z nich. Wszystko wydarzyło sie bardzo szybko, za szybko. Trwało to tylko troche ponad miesiąc. Przez ten czas było intensywnie mam na mysli ze spotykalismy sie codziennie plus staz przyjazni 5 lat zrobił swoje. Natomiast doszlismy do wniosku, a bardziej z jego inicjatywy uznalismy ze ciężko jest nam sie pokochać w momencie gdy znamy sie juz tyle lat a uczucia ktore powinny nam teraz towarzyszyc byly przez nas pewnie ukrywane jak sie poznalismy. Wchodzac w ten zwiazek o ile mozna to tak nazwac przysiegliśmy sobie, że jesli cos pojdzie nie tak to dalej jestesmy przyjaciółmi i bedzie jak dawniej. Nie jest, jest niezrecznie gdy znow spotykamy sie w grupie. Ale to nie jedyna smutna rzecz. Nie umiem zrozumiec siebie ponieważ widze po sobie ze mam obsesje na jego punkcie. Zdarza sie ze sprawdzam jego aktywnosc w sieci, mam dostep do jego lokalizacji w jednej z aplikacji, mieszkamy niedaleko siebie i czesto przejezdzam specjalnie obok jego domu, mimo ze wczesniej jezdzilam inna trasa, widzac jego lokalizacje czesto staram sie przejezdzac obok miejsc w ktorych przebywa. Nie umiem sobie z tym poradzić, powstrzymac sie. Czy ktoś z was ma jakies rady? Na pewno nie wchodzi w gre całkowite odciecie sie, poniewaz co powiemm innym znajomym, nie kolegujmy sie bo mam obsesje na punkcie jednej osoby z was? Powiem też ze mam dopiero 19 lat, może ktoś z wiekszym doświadczeniem ma jakieś rady i odpowie mi na pytanie czy nasza relacja z biegiem czasu wroci na poprzednie tory i przestanie być niezręcznie? Moze ktoś był w podobnej sytacji? Z góry dziekuje wam za rady, mam nadzieje ze wszystko jest w miare zrozumiałe.
Hej dziewczyny piszę ponieważ nie wiem jak sobie poradzić, wręcz sama nie rozumiem co dzieje sie w mojej głowie. Większość z was pewnie pomyśli, że mój problem jest błahy, kogoś moze nawet rozśmieszyć, sama nie mogę siebie zrozumieć. Sprawa przedstawia sie w ten sposob: mam grupkę przyjaciół z którymi trzymam się juz ok. 5 lat. Nie zawsze mielismy kontakt, ale nawet po kilku miesiacach jak sie spotkamy buzie nam sie nie zamykaja. W tej grupce jest dwóch chłopaków. Zawsze sobie powtarzaliśmy ze jestesmy jak rodzenstwo. Nasza przyjazn była definicją potwierdzającą ze przyjazn damsko-meska istnieje. Niestety w tym roku wydarzyło sie cos co nigdy nie powinno miec miejsca, mianowicie weszłam w zwiazek z jednym z nich. Wszystko wydarzyło sie bardzo szybko, za szybko. Trwało to tylko troche ponad miesiąc. Przez ten czas było intensywnie mam na mysli ze spotykalismy sie codziennie plus staz przyjazni 5 lat zrobił swoje. Natomiast doszlismy do wniosku, a bardziej z jego inicjatywy uznalismy ze ciężko jest nam sie pokochać w momencie gdy znamy sie juz tyle lat a uczucia ktore powinny nam teraz towarzyszyc byly przez nas pewnie ukrywane jak sie poznalismy. Wchodzac w ten zwiazek o ile mozna to tak nazwac przysiegliśmy sobie, że jesli cos pojdzie nie tak to dalej jestesmy przyjaciółmi i bedzie jak dawniej. Nie jest, jest niezrecznie gdy znow spotykamy sie w grupie. Ale to nie jedyna smutna rzecz. Nie umiem zrozumiec siebie ponieważ widze po sobie ze mam obsesje na jego punkcie. Zdarza sie ze sprawdzam jego aktywnosc w sieci, mam dostep do jego lokalizacji w jednej z aplikacji, mieszkamy niedaleko siebie i czesto przejezdzam specjalnie obok jego domu, mimo ze wczesniej jezdzilam inna trasa, widzac jego lokalizacje czesto staram sie przejezdzac obok miejsc w ktorych przebywa. Nie umiem sobie z tym poradzić, powstrzymac sie. Czy ktoś z was ma jakies rady? Na pewno nie wchodzi w gre całkowite odciecie sie, poniewaz co powiemm innym znajomym, nie kolegujmy sie bo mam obsesje na punkcie jednej osoby z was? Powiem też ze mam dopiero 19 lat, może ktoś z wiekszym doświadczeniem ma jakieś rady i odpowie mi na pytanie czy nasza relacja z biegiem czasu wroci na poprzednie tory i przestanie być niezręcznie? Moze ktoś był w podobnej sytacji? Z góry dziekuje wam za rady, mam nadzieje ze wszystko jest w miare zrozumiałe.
Każdy jest inny, więc nawet jak się tu zjawi ktoś z podobnym doświadczeniem, to jego przeżycia wcale nie muszą być kompatybilne z Twoimi.
Piszesz, że czujesz się niezręcznie w towarzystwie grupy przyjaciół, w której jest Twój ex. Jakoś mnie to nie dziwi. Zafundowałaś sobie rollercoaster, w którym osoba z paczki jest dobrym kumplem, potem kimś więcej, a potem znowu ma być kumplem i zupełnie ignorujesz własne odczucia. W imię czego je ignorujesz? W imię tego, że sobie obiecaliście na początku, że, jak Wam w parze nie wyjdzie, to będziecie udawać, że nic się nie stało? Widocznie dla Ciebie się stało i nie potrafisz jak emocjonalna wydmuszka udawać, że nie masz odczuć.
Lepiej dla Ciebie, żebyś zamiast ignorować to, co odczuwasz, dobrze się temu przyjrzała i żebyś sobie to uświadomiła i nazwała. Emocje i uczucia są informacją dla Ciebie, że coś dla Ciebie jest ważne, albo, że ktoś przekroczył Twoje granice, itp. Nie ignoruj tego.
Możesz czuć się odrzucona, w końcu to on zainicjował wycofanie się z Waszej bliżej relacji. Możesz czuć się też wykorzystana, co wywołuje gniew, ale go tłumisz, bo była umowa. No nie wiem, może być jeszcze coś innego, ja tylko zgaduję. Nie porzucaj siebie.
Hej dziewczyny piszę ponieważ nie wiem jak sobie poradzić, wręcz sama nie rozumiem co dzieje sie w mojej głowie. Większość z was pewnie pomyśli, że mój problem jest błahy, kogoś moze nawet rozśmieszyć, sama nie mogę siebie zrozumieć. Sprawa przedstawia sie w ten sposob: mam grupkę przyjaciół z którymi trzymam się juz ok. 5 lat. Nie zawsze mielismy kontakt, ale nawet po kilku miesiacach jak sie spotkamy buzie nam sie nie zamykaja. W tej grupce jest dwóch chłopaków. Zawsze sobie powtarzaliśmy ze jestesmy jak rodzenstwo. Nasza przyjazn była definicją potwierdzającą ze przyjazn damsko-meska istnieje. Niestety w tym roku wydarzyło sie cos co nigdy nie powinno miec miejsca, mianowicie weszłam w zwiazek z jednym z nich. Wszystko wydarzyło sie bardzo szybko, za szybko. Trwało to tylko troche ponad miesiąc. Przez ten czas było intensywnie mam na mysli ze spotykalismy sie codziennie plus staz przyjazni 5 lat zrobił swoje. Natomiast doszlismy do wniosku, a bardziej z jego inicjatywy uznalismy ze ciężko jest nam sie pokochać w momencie gdy znamy sie juz tyle lat a uczucia ktore powinny nam teraz towarzyszyc byly przez nas pewnie ukrywane jak sie poznalismy. Wchodzac w ten zwiazek o ile mozna to tak nazwac przysiegliśmy sobie, że jesli cos pojdzie nie tak to dalej jestesmy przyjaciółmi i bedzie jak dawniej. Nie jest, jest niezrecznie gdy znow spotykamy sie w grupie. Ale to nie jedyna smutna rzecz. Nie umiem zrozumiec siebie ponieważ widze po sobie ze mam obsesje na jego punkcie. Zdarza sie ze sprawdzam jego aktywnosc w sieci, mam dostep do jego lokalizacji w jednej z aplikacji, mieszkamy niedaleko siebie i czesto przejezdzam specjalnie obok jego domu, mimo ze wczesniej jezdzilam inna trasa, widzac jego lokalizacje czesto staram sie przejezdzac obok miejsc w ktorych przebywa. Nie umiem sobie z tym poradzić, powstrzymac sie. Czy ktoś z was ma jakies rady? Na pewno nie wchodzi w gre całkowite odciecie sie, poniewaz co powiemm innym znajomym, nie kolegujmy sie bo mam obsesje na punkcie jednej osoby z was? Powiem też ze mam dopiero 19 lat, może ktoś z wiekszym doświadczeniem ma jakieś rady i odpowie mi na pytanie czy nasza relacja z biegiem czasu wroci na poprzednie tory i przestanie być niezręcznie? Moze ktoś był w podobnej sytacji? Z góry dziekuje wam za rady, mam nadzieje ze wszystko jest w miare zrozumiałe.
Wszystko najprawdopodobniej zmierza ku zaburzeniom obsesyjni kompulsywnym. Myślę że zasada zero kontaktu pomogłaby. Na początek powinnaś zablokować dla własnego dobra drogi kontaktu w sieci tak abyś nie mogła sprawdzać, kolejny krok to przymuszanie się do jeżdżenia innymi drogami w ten sposób tworzysz w mózgu nowe połączenia neuronalne a na końcu psycholog i terapia jeśli czujesz że nie dajesz rady. Ściskam i rozumiem