Witam wszystkich, piszę ponieważ nie wiem już co mam myśleć, co robić. Ale może zacznę od początku.
Mieszkam i pracuję za granicą. 4 miesiące temu podjęłam pracę w innym miejscu. Pierwszy dzień, ogromny stres. Gdy coś nam się nie zgadzało na monitorach to musieliśmy jechać do biura z karteczką na której było napisane co nam się nie zgadza. Osoba w biurze naprawiała nam to. Biuro to była taka jakby budka, mała; siedział tam ktoś przed komputerem za szybką i przez tą szybkę pokazywało się kartkę. Czasem tez się tam wchodziło jak trzeba było, ale nieważne. No i tak jak pisałam; pierwszy dzień, stres i udaję się do tego biura cała przestraszona. Pokazuję kartkę i… On podniósł oczy znad monitora, ja spojrzałam na niego i tak przez chwilę tkwilismy w bezruchu patrząc się na siebie. Potem już za każdym razem jak się widzieliśmy to się do siebie uśmiechaliśmy. Inni pracownicy nie lubili go. Bo nigdy się nie uśmiechał, był raczej niemiły i nerwowy. Podobnie jak ja. Nawet ktoś stwierdził że podobni jesteśmy…
Czasem wychodził z tego biura i chodził za mną patrząc tak tymi pięknymi oczkami… Czasem też próbował zagadywać, pytał czy wszystko dobrze. Ja mówiłam że tak i uciekałam… oj głupia ja. Raz była też sytuacja że dałam mu kartkę do ręki. Nasze dłonie się spotkały, spojrzeliśmy na siebie… Przeszły mnie ciarki… A jak stał obok mnie. Wtedy to już w ogóle myślałam że zemdleję. A on się patrzył na mnie i uśmiechał. No i nastąpił koniec. Zamknęli to miejsce pracy. Nie zdążyłam zagadać. Nie zrobiłam nic. To było miesiąc temu. Codziennie tego żałuję. Że nic nie zrobiłam. Myślę o nim każdego dnia i pęka mi serce. Całą sobą czułam że to przeznaczenie, że to właśnie TA osoba którą pragnę poznać, czułam w środku że to przeznaczenie stawia mi go na drodze. To ciężko wyjaśnić. I pewnie dla innych to wszystko głupio brzmi. O, idiotka czasem go widziała i już zakochana… Ale naprawdę ja to czuję! Chciałabym go znaleźć, napisać, poznać, pogadać. Znam tylko imię i miejscowość. Nic więcej. Nie wiem co robić. Mam nadzieję że przeznaczenie pozwoli nam się odnaleźć i chociaż poznać. A Wy co o tym myślicie?
2 2022-07-10 21:21:17 Ostatnio edytowany przez szeptem (2022-07-10 21:24:12)
Gdyby on czuł to, co Ty, na pewno zainicjowałby intensywniejszy kontakt, zaprosił Cię na kawę itd. Ale nie zrobił tego. Nie odbierał Ciebie tak, jak Ty jego. Nie wmawiaj sobie, że to "ten jedyny" i zapomnij. Żyj swoim życiem. Absolutnie go nie szukaj, nie pisz itd. Takie rzeczy należą do faceta. Powtórzę - gdyby mu zależało na Tobie, zapytałby Cię choćby o nr telefonu, cokolwiek - to nie nastąpiło. Zrozum to.
Poza tym on przecież może mieć dziewczynę, żonę, dzieci. Daj spokój.
Gdyby on czuł to, co Ty, na pewno zainicjowałby intensywniejszy kontakt, zaprosił Cię na kawę itd. Ale nie zrobił tego. Nie odbierał Ciebie tak, jak Ty jego. Nie wmawiaj sobie, że to "ten jedyny" i zapomnij. Żyj swoim życiem. Absolutnie go nie szukaj, nie pisz itd. Takie rzeczy należą do faceta. Powtórzę - gdyby mu zależało na Tobie, zapytałby Cię choćby o nr telefonu, cokolwiek - to nie nastąpiło. Zrozum to.
Poza tym on przecież może mieć dziewczynę, żonę, dzieci. Daj spokój.
To nie jest takie proste. Ja wtedy miałam faceta z którym później się rozstałam No ale nieważne, to już historia na inny temat. Wiem że pytał kogoś o mnie i wiedział że mam kogoś, poza tym mój były pracował też tam ze mną więc… Próbował zagdywać a ja głupia uciekałam jak spłoszona sarna. Kiedyś nawet powiedział do mnie ,,skarbie”. Nawet mój były się rzucał że ten facet się na mnie gapi i ciągle się do mnie szczerzy a według byłego byłam je*** matołem, debilem, ku**, no nieciekawa historia. Ja też tak uciekałam przed tamtym facetem bo tak sobie myślałam że kurczę, TAKI facet i co, byłby zainteresowany taką głupią ci*** z Polski jak ja? Mówiłam sobie uciekaj od niego bo będziesz cierpieć bo nie zasługujesz na to. A po czasie żałuję, tak bardzo żałuję że tak uciekałam, że zamiast jakoś odpowiedzieć gdy kilka razy zapytał mnie czy wszystko dobrze to odpowiadałam że tak i po prostu uciekałam. A teraz myślę że może powinnam zapytać czy u niego wszystko dobrze itp. Pamiętam jak sobie rozwaliłam rękę i on zobaczył że mi krew leci, chciał robić opatrunki, lecieć po jakiś plaster a ja mu powiedziałam że nie trzeba, on nalegał że to trzeba opatrzyć a ja że nie i poszłam sobie. Albo jak chodził za mną prawie przez całą halę i chciał mi coś powiedzieć, zagrodził mi drogę i pyta znowu pytał czy wszystko dobrze ja powiedziałam jak zwykle że tak. On coś chciał jeszcze powiedzieć a ja od razu że nie mam czasu i uciekłam po raz kolejny. Więc sami widzicie jaka głupia byłam. A teraz już nie cofnę czasu. I pluję sobie w brodę że tak się zachowywałam bo czuję że straciłam kogoś z kim może byłabym szczęśliwa? Może w końcu ktos dobrze by mnie traktował? Nie wiem. Czuję jednak że to przeznaczenie postawiło mi go na drodze a ja głupia taka byłam… Zawsze wierzyłam w przeznaczenie, byłam romantyczką i nie jest mi łatwo zapomnieć. Staram się o nim nie myśleć ale niestety to nie takie proste. Śni mi się dość często… Jak powiedziałam tę historię mojej najbliższej osobie to powiedziała że generalnie coś w tym jest a ja głupia byłam że nie wykorzystałam tak wielu szans które miałam na choćby rozmowę z nim.
Ale jeżeli to przeznaczenie to, to… może kiedyś? Może los kiedyś znowu postawi mi go na drodze? Wtedy już na pewno tego nie zmarnuję.
Dla chcącego nic trudnego dowiedzieć się w kadrach o nazwisko i adres..
On jakby chciał też by coś wymyślił.
Dla chcącego nic trudnego dowiedzieć się w kadrach o nazwisko i adres..
On jakby chciał też by coś wymyślił.
Wiem tylko tyle że pytał o mnie kogoś.
A dowiedzieć się to nie takie proste. Nie chcę się wdawać w szczegóły, w skrócie to ja pracowałam przez inną firmę a on przez inną. Różne firmy nie mające ze sobą nic wspólnego.
Ela210 napisał/a:Dla chcącego nic trudnego dowiedzieć się w kadrach o nazwisko i adres..
On jakby chciał też by coś wymyślił.Wiem tylko tyle że pytał o mnie kogoś.
A dowiedzieć się to nie takie proste. Nie chcę się wdawać w szczegóły, w skrócie to ja pracowałam przez inną firmę a on przez inną. Różne firmy nie mające ze sobą nic wspólnego.
Taaa i nie było absolutnie nikogo, kogo mógłby zapytać o to, jak się nazywasz. Daj spokój już.
Nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie. Wkręciłaś się, a on nie zrobił właściwie nic w koerunku tego, żeby Cię poznać bardziej. Czyli tak niespecjalnie mu zależy.
Przeznaczenie?
Jakie przeznaczenie? Co Ty sobie dziewczyno wkrecasz?
Normalnie jest. Wyszłaś z jakiegoś przemocowego układu i jesteś sama. Brakuje Ci emocji i towarzystwa. Boisz się, że tak zostanie. Zaczęłaś więc rozpamiętywać sprawy z przeszłości. Idealizujesz jakieś wspomnienie i im dłużej to robisz nadajesz coraz większej rangi pewnym wydarzeniom. Po prostu sama się nakrecasz, ale dzięki temu znowu masz emocje bez których tak ciężko i pusto Ci żyć.
Nie znasz tamtego faceta, nie wiesz jak sprawdziłby się jako Twój facet, ale Ty jesteś oczywiście pewna, że to ten jedyny.
Przestań bujać w obłokach, no chyba że poprawia Ci to samopoczucie po uwolnieniu się z jakiegoś toksyka.
Możesz więc dalej sobie marzyć o nieznajomym, ale zachowaj chociaż odrobinę zdrowego rozsądku.
Przeznaczenie?
No i jak tutaj potem z kimś żyć na poważnie, jeśli słyszy się takie teskty..?Przeznaczenie o istnieje, ale chyba w tanich romansidłach czy filmahc klasy "d" Tak samo jak "miłość" od pierwszego wejrzenia..
9 2022-07-11 11:56:11 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-11 11:57:24)
(...) No i nastąpił koniec. Zamknęli to miejsce pracy. Nie zdążyłam zagadać. Nie zrobiłam nic. To było miesiąc temu. Codziennie tego żałuję. Że nic nie zrobiłam.
Wszystko ładnie pięknie, ale... on też nie zrobił nic. Mało tego, jeśli pracował w tym miejscu, to z pewnością wiedział z wyprzedzeniem, że miejsce zostanie zlikwidowane a on straci pracę, w konsekwencji przestanie Ciebie spotykać (o ile w ogóle o tym pomyślał wtedy). I tym bardziej nie zrobił nic.
Chciałabym go znaleźć, napisać, poznać, pogadać. Znam tylko imię i miejscowość. Nic więcej. Nie wiem co robić. Mam nadzieję że przeznaczenie pozwoli nam się odnaleźć i chociaż poznać. A Wy co o tym myślicie?
Przecież nic o nim nie wiesz. Może ma rodzinę, może ma partnerkę. Wydaje Ci się, że osoby w związkach nie przezywają takich zauroczeń jak opisujesz. Przeżywają, ale zazwyczaj nic z tym nie robią, bo mają ułożone życie, którego zburzenia nie zaryzykują.
W każdym razie nic o nim nie wiesz, poza tym, trzymałabym się myśli, że jemu też się nie spieszyło do poznania Ciebie.
Nie wkręcaj się tak. Nie warto.
Przede wszystkim.. Piszesz że jesteś romantyczką, wierzysz w jakieś gromy z jasnego nieba, przeznaczenia itp.. A potem ładujesz się w toksyczne związki. Ochłoń, odstaw te wszystkie romantyczne dyrdymały na bok i włącz zdrowy rozsądek. Wierzysz w księcia z bajki który pojawi się i wybawi Cię z bycia nieszczęśliwą i będziecie żyli długo i szczęśliwie. Tak się w życiu nie dzieje, związek i miłość to ciężka praca nic nie przychodzi samo tak magicznie. Popracuj nad sobą żeby nie władować się znów w jakaś toksyczną relacje
Nie potrafię przestać i to jest najgorsze. Wierzę w przeznaczenie, w magię i tego typu rzeczy. Nie wiem dlaczego aż tak bardzo uwierzyłam w to że to właśnie ON… Może dlatego że ludzie mnie też nakręcali? Że ja i ON jesteśmy tacy podobni? Oboje bardzo niesympatyczni i niemili dla innych ludzi a dla siebie bardzo mili. Na innych wrzeszczał a dla mnie był miły. Uwierzyłam że to TEN, że on mnie zrozumie, ze w końcu może będę szczęśliwa? Chciałam go tylko chociaż poznać, przekonać się czy mogłoby być tak jak myślę, czy też mylę się co do niego. To mój ogromny problem, jak się na coś nakręcę to potem ciężko jest przestać. A nie jest łatwo tym bardziej że mam zaburzenia osobowości i CHAD. Terapeuta mówi żebym spróbowała nawiązać z nim kontakt jak tylko będę miała taką możliwość skoro tak bardzo tak czuję. Ambonie nie stracę. Na ostatnich wizytach ciągle przerabiamy JEGO temat. Bo odkąd go nie widzę to gasnę.
12 2022-07-11 21:59:37 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-07-11 22:00:53)
Na innych wrzeszczał a dla mnie był miły.
No ideał po prostu. Myślenie w stylu " żonę zdradził ze mną, ale mnie kocha i mnie nie zdradzi." Tzw. Podwojne standardy. Jesli na innych wrzeszczał to na Ciebie tez by wrzeszczał gdybyscie sie w czyms nie zgodzili i posprzeczali. Mala szansa ze rozwiazal by konflikt na spokojnie. Albo ktos sie denerwuje w sytuacji konfliktowej i wrzeszczy albo panuje nad emocjami i zalatwia sprawy na spokojnie. A nie z jedną osobą na spokojnie a na innych sie wydziera. Predzej czy pozniej na ciebie tez by sie wydarł. Dziwi mnie tez to ze ktos w miejscu pracy wydziera sie na innych. Normalne to nie jest.
Druga sprawa - jesli wierzysz w takie glupoty jak przeznaczenie ( co jest zupelnie nielogiczne bo oznaczalo by ze nie masz wolnej woli i tylko los decyduje o tym z kim masz byc ) to w takim razie to nie byl ten przeznaczony bo przeciez nie jestescie razem. Gdyby mial byc przeznaczony to by z Toba byl
Sehnsucht napisał/a:Na innych wrzeszczał a dla mnie był miły.
No ideał po prostu. Myślenie w stylu " żonę zdradził ze mną, ale mnie kocha i mnie nie zdradzi." Tzw. Podwojne standardy. Jesli na innych wrzeszczał to na Ciebie tez by wrzeszczał gdybyscie sie w czyms nie zgodzili i posprzeczali. Mala szansa ze rozwiazal by konflikt na spokojnie. Albo ktos sie denerwuje w sytuacji konfliktowej i wrzeszczy albo panuje nad emocjami i zalatwia sprawy na spokojnie. A nie z jedną osobą na spokojnie a na innych sie wydziera. Predzej czy pozniej na ciebie tez by sie wydarł. Dziwi mnie tez to ze ktos w miejscu pracy wydziera sie na innych. Normalne to nie jest.
Był bardzo nerwowy tak samo jak ja. Więc gdyby mi się zdarzyło wpaść w szał jak czasem się zdarzało to nie byłby to dla niego taki szok że rzucam czymś np.
Widziałam jak ktoś go w pracy wkurzył, coś tam się w systemie zepsuło a on rąbnął czymś o biurko. Ja też tak mam, na szczęście już coraz rzadziej ale zdarza się. Muszę cały czas uczyć się na spokojnie rozwiązywać konflikty bo niestety nie potrafię.
No nie był zbyt normalny według większości ludzi podobnie jak ja.
A jeśli nie był mi przeznaczony to po co los mi go na mojej drodze postawił? Po to żebym teraz bardziej cierpiała?
Obym z czasem zapomniała. Mam nadzieję.
A nie myślisz o tym, że raczej powinnaś popracować nad ograniczeniem napadów szału niż szukać kogoś, dla kogo będzie to normalne?
Bo brzmi to jak idealny związek dla dwojga toksyków. Talerze latają, ale przecież byście się tak kochali.
Ja powiem Ci jedno.
W życiu nie ma czegoś takiego jak "nie potrafię przestać". Potrafisz. Nie chcesz.
Bo człowiek jest w stanie panować nad sobą. Też nad tym, o czym myśli.
Nic Ci się nie należy za to, że jesteś kobietą. Jak każdy musisz pracować nad sobą i tyle.
No autorko, skoro chorujesz psychicznie, masz ChAD, to nic dziwnego, że pakujesz się w takie kanały.
Nie ma tu chyba nic do komentowania. Dla mnie sprawa jest jasna.
17 2022-07-12 13:25:27 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-07-12 13:26:11)
"A jeśli nie był mi przeznaczony to po co los mi go na mojej drodze postawił? Po to żebym teraz bardziej cierpiała?"
Zaden los nie postawil go na Twojej drodze. Przypadkiem go poznałaś.
Gdyby istnialo przeznaczenie to nie istnialyby rozpady związków bo zawsze dzieki "przeznaczeniu" ludzie juz za 1 razem trafialiby na swojego idealnie dobranego partnera. Tymczasem wiekszosc ludzi ma po kilka zwiazkow za sobą zanim trafi na kogos z kim sie zestarzeje.
Witam wszystkich, piszę ponieważ nie wiem już co mam myśleć, co robić. Ale może zacznę od początku.
Mieszkam i pracuję za granicą. 4 miesiące temu podjęłam pracę w innym miejscu. Pierwszy dzień, ogromny stres. Gdy coś nam się nie zgadzało na monitorach to musieliśmy jechać do biura z karteczką na której było napisane co nam się nie zgadza. Osoba w biurze naprawiała nam to. Biuro to była taka jakby budka, mała; siedział tam ktoś przed komputerem za szybką i przez tą szybkę pokazywało się kartkę. Czasem tez się tam wchodziło jak trzeba było, ale nieważne. No i tak jak pisałam; pierwszy dzień, stres i udaję się do tego biura cała przestraszona. Pokazuję kartkę i… On podniósł oczy znad monitora, ja spojrzałam na niego i tak przez chwilę tkwilismy w bezruchu patrząc się na siebie. Potem już za każdym razem jak się widzieliśmy to się do siebie uśmiechaliśmy. Inni pracownicy nie lubili go. Bo nigdy się nie uśmiechał, był raczej niemiły i nerwowy. Podobnie jak ja. Nawet ktoś stwierdził że podobni jesteśmy…
Czasem wychodził z tego biura i chodził za mną patrząc tak tymi pięknymi oczkami… Czasem też próbował zagadywać, pytał czy wszystko dobrze. Ja mówiłam że tak i uciekałam… oj głupia ja. Raz była też sytuacja że dałam mu kartkę do ręki. Nasze dłonie się spotkały, spojrzeliśmy na siebie… Przeszły mnie ciarki… A jak stał obok mnie. Wtedy to już w ogóle myślałam że zemdleję. A on się patrzył na mnie i uśmiechał. No i nastąpił koniec. Zamknęli to miejsce pracy. Nie zdążyłam zagadać. Nie zrobiłam nic. To było miesiąc temu. Codziennie tego żałuję. Że nic nie zrobiłam. Myślę o nim każdego dnia i pęka mi serce. Całą sobą czułam że to przeznaczenie, że to właśnie TA osoba którą pragnę poznać, czułam w środku że to przeznaczenie stawia mi go na drodze. To ciężko wyjaśnić. I pewnie dla innych to wszystko głupio brzmi. O, idiotka czasem go widziała i już zakochana… Ale naprawdę ja to czuję! Chciałabym go znaleźć, napisać, poznać, pogadać. Znam tylko imię i miejscowość. Nic więcej. Nie wiem co robić. Mam nadzieję że przeznaczenie pozwoli nam się odnaleźć i chociaż poznać. A Wy co o tym myślicie?
I wyobraźcie sobie mieć kogoś takiego jako głowę państwa...
"A jeśli nie był mi przeznaczony to po co los mi go na mojej drodze postawił? Po to żebym teraz bardziej cierpiała?"
Zaden los nie postawil go na Twojej drodze. Przypadkiem go poznałaś.
Gdyby istnialo przeznaczenie to nie istnialyby rozpady związków bo zawsze dzieki "przeznaczeniu" ludzie juz za 1 razem trafialiby na swojego idealnie dobranego partnera. Tymczasem wiekszosc ludzi ma po kilka zwiazkow za sobą zanim trafi na kogos z kim sie zestarzeje.
Ja uważam że każda rzecz w życiu była ,,po coś”. Bo np. zostawiłam poprzedniego faceta dla tego byłego, dzięki niemu wyjechałam za granicę więc każda ta jedna rzecz w moim życiu ciś mi dała.
Według mnie przeznaczenie jest i działa ale trzeba mu pomóc czego ja nie zrobiłam i teraz żałuję.
I wyobraźcie sobie mieć kogoś takiego jako głowę państwa...
Spokojnie, nigdy nie miałam nawet takich chęci żeby zostać prezydentem więc nie martwcie się
Według mnie przeznaczenie jest i działa ale trzeba mu pomóc czego ja nie zrobiłam i teraz żałuję.
To najwyraźniej nie byliście sobie przeznaczeni, skoro Wasze drogi rozeszły się.