Chrzciny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

Temat: Chrzciny

Pytam o radę bo jestem w kropce.
Mam małe dziecko ( niemowlak) i u mojego brata też urodziło się dziecko. Brat oczywiście chce mnie na chrzestną ale problem w tym, że mieszkamy od siebie ponad 200 km. Byliśmy ostatnio u nich w odwiedzinach u Młodego ale moje dziecko ciężko zniosło podróż - płacz i krzyk w trasie to jedno, ale zmieniło się jego zachowanie. Minęły już 2 tygodnie od podróży a mój syn zupełnie jest innym dzieckiem: nie chce jeść, jeśli już to z wielkim trudem pośśie pierś, gdzie do tej pory posiłki uzupełniałam butelką, je tylko w swoim pokoju ( w innym miejscu jest krzyk, płacz i wyginanie w ósemkę), boi się obcych i płacze w ich towarzystwie czego do tej pory nie było, jak mnie nie ma w pobliżu to też płacz i ryk a przed podróżą mogłam spokojnie go odłożyć i ugotować obiad.
Ciężko mi teraz myśleć o tym, że mamy znowu się zapakować do auta i jechać na chrzciny a Małemu zafundować kolejne bodźce z którymi sobie nie radzi. Nswet jeśli pojedziemy tylko ns mszę to i tak jest to 6 godzin spędzonych dość intensywnie dla dorosłego a co dopiero dla 4 miesięcznego dziecka. Z drugiej strony oni nie rozumieją że mogę nie dać rady przyjechać. Zostawienie dziecka w domu to też dla niego trauma bo do tej pory ma mnie na każde zawołanie a tu niespodzianka i mamy nie ma.
Brat bratem ale zdrowie i komfort dziecka są dla mnie ważniejsze.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chrzciny
Onaja12345 napisał/a:

Pytam o radę bo jestem w kropce.
Mam małe dziecko ( niemowlak) i u mojego brata też urodziło się dziecko. Brat oczywiście chce mnie na chrzestną ale problem w tym, że mieszkamy od siebie ponad 200 km. Byliśmy ostatnio u nich w odwiedzinach u Młodego ale moje dziecko ciężko zniosło podróż - płacz i krzyk w trasie to jedno, ale zmieniło się jego zachowanie. Minęły już 2 tygodnie od podróży a mój syn zupełnie jest innym dzieckiem: nie chce jeść, jeśli już to z wielkim trudem pośśie pierś, gdzie do tej pory posiłki uzupełniałam butelką, je tylko w swoim pokoju ( w innym miejscu jest krzyk, płacz i wyginanie w ósemkę), boi się obcych i płacze w ich towarzystwie czego do tej pory nie było, jak mnie nie ma w pobliżu to też płacz i ryk a przed podróżą mogłam spokojnie go odłożyć i ugotować obiad.
Ciężko mi teraz myśleć o tym, że mamy znowu się zapakować do auta i jechać na chrzciny a Małemu zafundować kolejne bodźce z którymi sobie nie radzi. Nswet jeśli pojedziemy tylko ns mszę to i tak jest to 6 godzin spędzonych dość intensywnie dla dorosłego a co dopiero dla 4 miesięcznego dziecka. Z drugiej strony oni nie rozumieją że mogę nie dać rady przyjechać. Zostawienie dziecka w domu to też dla niego trauma bo do tej pory ma mnie na każde zawołanie a tu niespodzianka i mamy nie ma.
Brat bratem ale zdrowie i komfort dziecka są dla mnie ważniejsze.

Myślę, że zostawienie z  kimś zaufanym dziecka, będzie większą traumą dla ciebie niż dla dziecka. Z twoje postu wychodzi, że jesteś zestresowaną mamą, która chce dla swojego synka jak najlepiej. Dzieci ponoć czują nastroje, więc może to ty tak wpływasz na jego reakcje. . Masz kilka opcji jedziesz i zostawiasz młodego z kimś zaufanym, są osoby, które potrafią obchodzić się z maluchami, to nawet  mały nie zauważy. 2 brat przyjeżdża do ciebie big_smile chrzcić swoje dziecko. 3 odmawiasz bycia chrzestną.

3

Odp: Chrzciny

Nie mamy tu znajomych ani rodziny. Przeprowadziliśmy się przed covidem i od tamtego czasu praktycznie nikogo nie poznaliśmy. Moja rodzina mieszka tam gdzie brat, mąż ma jedynie rodziców, w podeszłym wieku i ciężko od nich oczekiwać opieki nad niemowlakiem.

4

Odp: Chrzciny
Onaja12345 napisał/a:

Nie mamy tu znajomych ani rodziny. Przeprowadziliśmy się przed covidem i od tamtego czasu praktycznie nikogo nie poznaliśmy. Moja rodzina mieszka tam gdzie brat, mąż ma jedynie rodziców, w podeszłym wieku i ciężko od nich oczekiwać opieki nad niemowlakiem.

Ja bym bardziej obstawiała skok rozwojowy niż traumę dziecka spowodowaną wyjazdem. A że się tak złożyło jedno z drugim, to Ty się tylko stresujesz.
Rozumiem, że Twoje dziecko ma więcej niż pół roku, skoro piszesz, że posiłki je normalne?
W takiej sytuacji ja bym rozbiła podróż na etapy. Nie 6h ciągiem, tylko zobaczyłabym, co ciekawego jest w trasie i po drodze podjechałabym do zoo, na jakiś spacer, pooglądać cokolwiek, żeby dziecko też nie siedziało tyle w foteliku. Poza tym dziecko i tak trzeba raz na godzinę wyjąć z fotelika.

Masa dzieci jeździ z rodzicami od pierwszych tygodni na długie wyjazdy, więc nie tu upatrywałabym problemu.
Ewentualnie chrzciny później jeżeli bratu zależy.

5

Odp: Chrzciny

Dziecko nie ma jeszcze pół roku. Przed wyjazdem było na piersi i mleku modyfikowanym. Po - nie chce butelki, może nie jeść, być głodnym ale butelki nie ruszy, prędzej padnie ze zmęczenia i płaczu. Pierś tylko w pozycji leżącej- nie wiem skąd mu się to wzięło bo nigdy go tak nie karmiłam, ale to jedyna pozycja w której cokolwiek zje.

6

Odp: Chrzciny
Onaja12345 napisał/a:

Pytam o radę bo jestem w kropce.
Mam małe dziecko ( niemowlak) i u mojego brata też urodziło się dziecko. Brat oczywiście chce mnie na chrzestną ale problem w tym, że mieszkamy od siebie ponad 200 km. Byliśmy ostatnio u nich w odwiedzinach u Młodego ale moje dziecko ciężko zniosło podróż - płacz i krzyk w trasie to jedno, ale zmieniło się jego zachowanie. Minęły już 2 tygodnie od podróży a mój syn zupełnie jest innym dzieckiem: nie chce jeść, jeśli już to z wielkim trudem pośśie pierś, gdzie do tej pory posiłki uzupełniałam butelką, je tylko w swoim pokoju ( w innym miejscu jest krzyk, płacz i wyginanie w ósemkę), boi się obcych i płacze w ich towarzystwie czego do tej pory nie było, jak mnie nie ma w pobliżu to też płacz i ryk a przed podróżą mogłam spokojnie go odłożyć i ugotować obiad.
Ciężko mi teraz myśleć o tym, że mamy znowu się zapakować do auta i jechać na chrzciny a Małemu zafundować kolejne bodźce z którymi sobie nie radzi. Nswet jeśli pojedziemy tylko ns mszę to i tak jest to 6 godzin spędzonych dość intensywnie dla dorosłego a co dopiero dla 4 miesięcznego dziecka. Z drugiej strony oni nie rozumieją że mogę nie dać rady przyjechać. Zostawienie dziecka w domu to też dla niego trauma bo do tej pory ma mnie na każde zawołanie a tu niespodzianka i mamy nie ma.
Brat bratem ale zdrowie i komfort dziecka są dla mnie ważniejsze.

Na bank ktoś dziecko zauroczył i trzeba do szeptuchy aby jajko nad nim przelała skoro takie ogromne zmiany w zachowaniu tak małego dziecka.

A serio to może nie chce butelki bo mu kształt, elastyczność czy wielkość dziurki smoczka nie odpowiada.
Czy każda podróż, nawet krótka, kilkunastominutowa powoduje u dziecka płacz? Przeważnie dzieci lubią jeździć i często zasypiają od razu w aucie.

7

Odp: Chrzciny

Błagam tylko nie szeptuchy i inne zabobony. Matka mi o tym truje każdego dnia.
Nie zawsze jest płacz- czasami jest taki nieobecny, apatyczny, czasami po podróży nawet takiej 20 minutowej są wymioty ( także z żółcią). Za to za każdym razem wsadzanie do fotelika to gehenna.

8

Odp: Chrzciny
Onaja12345 napisał/a:

Błagam tylko nie szeptuchy i inne zabobony. Matka mi o tym truje każdego dnia.
Nie zawsze jest płacz- czasami jest taki nieobecny, apatyczny, czasami po podróży nawet takiej 20 minutowej są wymioty ( także z żółcią). Za to za każdym razem wsadzanie do fotelika to gehenna.

Żartowałam z tą szeptuchą, chociaż wiem, że nadal nawet młode kobiety z ich usług korzystają namówione przez matki i babki.
Może synek ma chorobę lokomocyjną?
Znam dziecko, które też w wieku niemowlęcym / tak od 6 miesiąca bo wcześniej wszystko było w porządku/ nie dawało wsadzić się do fotelika, ale na szczęście  mu przeszło po kilku miesiącach. Wrzeszczało też w wózku. Chciało aby je nosić na rękach, w dzień spało jedynie na rękach, budziło się przy odkładaniu i usypianie odbywało się od nowa.
W takim wypadku to ja bym nie jechała. Niech brat poczeka z chrztem jeśli chce abyś to ty była chrzestną.

9

Odp: Chrzciny

Myślę, że jak powiesz jak wygląda sytuacja to brat z bratowa nie powinni mieć problemów z przełożeniem chrztu, np. na koniec lata. Jak są w rodzinie małe dzieci to czasem różne rzeczy trzeba inaczej zaplanować. U nas takie kwestie są częste, bo moje rodzeństwo i ja mamy male dzieci, a mieszkamy dość daleko od siebie, więc czasem ustalenie wspólnego terminu na cokolwiek jest trudne, ale przy odrobinie chęci się da.
Brat przekładał kiedyś chrzest, bo ja byłam po zabiegu szpitalnym, na urodziny do bratanka pojechał kiedyś prawie 150 km tylko mój mąż z naszym synem, a ja zostałam z córką w domu, bo dopadła ja choroba (w gruncie rzeczy - też możesz sama jechać na chrzest, a mąż z dzieckiem może zostać w domu). Kiedyś moja siostra tylko ze szwagrem przyjechała na rodzinną uroczystość (też daleko), bo dzieci zachorowały akurat i zostały z tamtejsza babcia. I można tak jeszcze wymieniać i wymieniać.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024