Mam jeszcze do Was jedno pytanie. Nie dawno byłam u spowiedzi i spowiadałam się z masturbacji. Teraz tak strasznie mi się chce, czy mogę sobie ulżyć? Pytam osoby religijne.
U mnie masz rozgrzerzenie...jedziesz z tym miechem. Amen
choc to pewnie jakis fake, ale odpowiem:
spowiedz nie zwalnia z grzechu na przyszlosc. a nawet zawiera sie w niej postanowienie poprawy.
kazdy grzech to grzech.
choc to pewnie jakis fake, ale odpowiem:
spowiedz nie zwalnia z grzechu na przyszlosc. a nawet zawiera sie w niej postanowienie poprawy.
kazdy grzech to grzech.
Nie o to mi chodziło. Wyspowiadałam się i podobno aby spowiedź była ważna trzeba zrezygnować z grzechu. Spytałam czy jak ulżę sobie, to znów mogę pójść do spowiedzi? Czy muszę się męczyć?
blueangel napisał/a:choc to pewnie jakis fake, ale odpowiem:
spowiedz nie zwalnia z grzechu na przyszlosc. a nawet zawiera sie w niej postanowienie poprawy.
kazdy grzech to grzech.
Nie o to mi chodziło. Wyspowiadałam się i podobno aby spowiedź była ważna trzeba zrezygnować z grzechu. Spytałam czy jak ulżę sobie, to znów mogę pójść do spowiedzi? Czy muszę się męczyć?
Do spowiedzi możesz chodzić nawet codziennie.
Większość ludzi spowiada się ciągle z tych samych grzechów, mimo że na spowiedzi obiecują w słowach wypowiadanej formułki poprawę.
W momencie spowiedzi nawet myślą, ze im się uda uniknąć znowu tego samego grzechu.
Ale, że się nie udaje, pokusa jest silniejsza, wola słaba to popełniają te same grzechy znowu i znowu.
I tak przez całe życie.
A co z tym zrobi Pan Bóg to się dowiesz na Sądzie Ostatecznym.
Do spowiedzi możesz chodzić nawet codziennie.
Większość ludzi spowiada się ciągle z tych samych grzechów, mimo że na spowiedzi obiecują w słowach wypowiadanej formułki poprawę.
W momencie spowiedzi nawet myślą, ze im się uda uniknąć znowu tego samego grzechu.
Ale, że się nie udaje, pokusa jest silniejsza, wola słaba to popełniają te same grzechy znowu i znowu.
I tak przez całe życie.
A co z tym zrobi Pan Bóg to się dowiesz na Sądzie Ostatecznym.
Niestety jak pokazuje wiele wątków na tym forum, nie da się wypracować uczynkami czyjejś miłości. Ba chlubienie się nimi i narzekanie, że ja tyle dobra zrobiłem, tyle się napracowałem, a ona i tak mnie nie chce. Odbierane jest z politowaniem.
Kleoma napisał/a:Do spowiedzi możesz chodzić nawet codziennie.
Większość ludzi spowiada się ciągle z tych samych grzechów, mimo że na spowiedzi obiecują w słowach wypowiadanej formułki poprawę.
W momencie spowiedzi nawet myślą, ze im się uda uniknąć znowu tego samego grzechu.
Ale, że się nie udaje, pokusa jest silniejsza, wola słaba to popełniają te same grzechy znowu i znowu.
I tak przez całe życie.
A co z tym zrobi Pan Bóg to się dowiesz na Sądzie Ostatecznym.Niestety jak pokazuje wiele wątków na tym forum, nie da się wypracować uczynkami czyjejś miłości. Ba chlubienie się nimi i narzekanie, że ja tyle dobra zrobiłem, tyle się napracowałem, a ona i tak mnie nie chce. Odbierane jest z politowaniem.
nie bardzo rozumiem tę odpowiedź.
nie bardzo rozumiem tę odpowiedź.
Same uczynki to za mało, żeby się w kimś zakochać. Tutaj na forum wielu facetów twierdzi, że kobiety nie kochają tych ułożonych, pracowitych, pewnie mających mocną wolę. Podobnie jest z Bogiem. Musi być jak to się mówi potocznie: to coś. Ogólnie to coś to wiara, nadzieja i miłość. Ten kto kocha nie zawodzi w złej wierze. Gdy się przytrafi, jest mu to wybaczane. Bo na tym polega miłość. A ten, którego się nie kocha, może uważać się za pokrzywdzonego, bo przecież tyle dobrych uczynków narobił. Ale z tych uczynków i tak nic nie wynika.
Kleoma napisał/a:nie bardzo rozumiem tę odpowiedź.
Same uczynki to za mało, żeby się w kimś zakochać. Tutaj na forum wielu facetów twierdzi, że kobiety nie kochają tych ułożonych, pracowitych, pewnie mających mocną wolę. Podobnie jest z Bogiem. Musi być jak to się mówi potocznie: to coś. Ogólnie to coś to wiara, nadzieja i miłość. Ten kto kocha nie zawodzi w złej wierze. Gdy się przytrafi, jest mu to wybaczane. Bo na tym polega miłość. A ten, którego się nie kocha, może uważać się za pokrzywdzonego, bo przecież tyle dobrych uczynków narobił. Ale z tych uczynków i tak nic nie wynika.
Tak patrząc to faktycznie, Pan Bóg zrobił dużo dobrych uczynków dla ludzi a oni go nie kochają, nie chcą się dla niego umartwiać tak jak on sobie życzy.
Stworzył autorkę, dał jej łechtaczkę i inne miejsca erogenne i nie pozwala pod karą grzechu korzystać z tych miejsc dających przyjemność kiedy ona by tego chciała gdy jest sama.
Parom też nie wolno z tego korzystać o ile nie obiecali wcześniej przed jego pośrednikiem/księdzem/ być ze sobą do grobowej deski.
Legat napisał/a:Kleoma napisał/a:nie bardzo rozumiem tę odpowiedź.
Same uczynki to za mało, żeby się w kimś zakochać. Tutaj na forum wielu facetów twierdzi, że kobiety nie kochają tych ułożonych, pracowitych, pewnie mających mocną wolę. Podobnie jest z Bogiem. Musi być jak to się mówi potocznie: to coś. Ogólnie to coś to wiara, nadzieja i miłość. Ten kto kocha nie zawodzi w złej wierze. Gdy się przytrafi, jest mu to wybaczane. Bo na tym polega miłość. A ten, którego się nie kocha, może uważać się za pokrzywdzonego, bo przecież tyle dobrych uczynków narobił. Ale z tych uczynków i tak nic nie wynika.
Tak patrząc to faktycznie, Pan Bóg zrobił dużo dobrych uczynków dla ludzi a oni go nie kochają, nie chcą się dla niego umartwiać tak jak on sobie życzy.
W którym miejscu nowego testamentu Bóg każe się ludziom umartwiać? Bo coś mi mówi, że Polacy jak zwykle mają zerową znajomośc własnych świętych ksiąg, za to uwielbiają brać wszytko na chłopski rozum i to co walnie klecha z ambony.
blueangel napisał/a:choc to pewnie jakis fake, ale odpowiem:
spowiedz nie zwalnia z grzechu na przyszlosc. a nawet zawiera sie w niej postanowienie poprawy.
kazdy grzech to grzech.
Nie o to mi chodziło. Wyspowiadałam się i podobno aby spowiedź była ważna trzeba zrezygnować z grzechu. Spytałam czy jak ulżę sobie, to znów mogę pójść do spowiedzi? Czy muszę się męczyć?
Musisz się męczyć.
Na własne życzenie.
A masturbacja jest grzechem? Jest to gdzieś zapisane?
Kleoma napisał/a:Legat napisał/a:Same uczynki to za mało, żeby się w kimś zakochać. Tutaj na forum wielu facetów twierdzi, że kobiety nie kochają tych ułożonych, pracowitych, pewnie mających mocną wolę. Podobnie jest z Bogiem. Musi być jak to się mówi potocznie: to coś. Ogólnie to coś to wiara, nadzieja i miłość. Ten kto kocha nie zawodzi w złej wierze. Gdy się przytrafi, jest mu to wybaczane. Bo na tym polega miłość. A ten, którego się nie kocha, może uważać się za pokrzywdzonego, bo przecież tyle dobrych uczynków narobił. Ale z tych uczynków i tak nic nie wynika.
Tak patrząc to faktycznie, Pan Bóg zrobił dużo dobrych uczynków dla ludzi a oni go nie kochają, nie chcą się dla niego umartwiać tak jak on sobie życzy.
W którym miejscu nowego testamentu Bóg każe się ludziom umartwiać? Bo coś mi mówi, że Polacy jak zwykle mają zerową znajomośc własnych świętych ksiąg, za to uwielbiają brać wszytko na chłopski rozum i to co walnie klecha z ambony.
Widze że nienawiść do księży odebrała ci rozum. Informuje że ten klecha uczy się w seminarium aż sześć lat po to by później wierni go słuchali z ambony i nie tylko.
A masturbacja jest grzechem? Jest to gdzieś zapisane?
Tak , we fragmencie o odcinaniu ręki