Cze
To miejsce na podzielenie się historiami typu "byłem w gównie, ale z tego wyszedłem". Z czym się uporaliscie, a było Wam ciężko?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Historie o naszych sukcesach
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Cze
To miejsce na podzielenie się historiami typu "byłem w gównie, ale z tego wyszedłem". Z czym się uporaliscie, a było Wam ciężko?
Trochę za dużo tych wątków tworzysz Kolego Be.
Ale ok, jeśli można się tutaj tak zwierzać, to proszę bardzo:
Na własną 18-stkę los zafundował mi chorobę w postaci nowotworu złośliwego. Mniejsza o to, co ten nowotwór zaatakował, ale był...
Szok, niedowierzanie, wściekłość, ale jeszcze nie rozpacz..
Potem kilka głębokich oddechów i trzeba było podnieść z ziemi tą rękawicę Operacja, 4 cykle chemioterapii, rekonwalescencja - wszystko to jakoś przeszedłem, o dziwo dużo lepiej psychicznie niż fizycznie(schudnięcie, gwałtowny spadek odporności). Do tego jeszcze zaległośći w szkole..
Jakoś udało się z tego wybrnąć, nie zaprzeczam, że z dużym wsparciem rodziny i znajomych. Wróciłem do formy, zaległości książkowe nadrobiłem, zdałem maturę itp
To, co osobiście uważam za sukces i pozytywną stronę tego wszystkiego, to lekcja pokory wobec życia. Zupełnie inaczej patrzę teraz na swoje czy inne ludzkie problemy i dramaty. Dlatego czasami podchodzę możę nieco zbyt luźnie do tego, z czym ludzie sobie nie radzą, jak choćby tu na forum. Jeśli wspomnieć choćby tą historię, poruszoną w wątku, gdzie 9prawie) idealny facet raz się upił i nie zjawił się na czas u swojej wybranki, przez co ona czuje się zagubiona. Z drugiej strony, pojawiają się tematy o osobistych tragediach, w tym śmierci bliskich osób - no jakoś ciężko nie kategoryzować wtedy tego, co daną osobę spotyka..
Jeśli gdzieś przesadziłem, to przepraszam.
Do tego "zgred" przewartościował nieco moje podejście do regularnych badań i profilaktyki medycznej. Po takiej karuzeli nie ma nic lepszego, niż otrzymanie od lekarza pozywtynych wyników badań
Cieszę się z tego, że się udało i doszedłem do siebie. Z drugiej strony, takie "przygody" stwarzają ryzyko zostania hipochondrykiem, ale szczęśliwie tego uniknąłem.
Peace!
Nie bacząc na to kto otworzył wątek i kontynuując co napisałam w poprzednim uważam, że największym moim sukcesem było/jest wyrwanie z patologii, stanie samodzielną i nie powielanie schamtów, choć zajęło mi to trochę...
Życie ogólnie jest ciężkie. Gówno nas nie opuszcza. Gówno jest nawozem życia
Tworzę wątki, bo jestem ciekaw Waszego zdania. Spokojnie, nie skradnę całej uwagi;). Tutejsze kobiety mnie uwielbiają, ale ja raczej odrzucam ich zaloty i nie reaguje na zaczepki.
Świetna historia z nowotworem, faktycznie jest to jakieś osiągnięcie. Sam zastanawiam się teraz, czy w ogóle podejmowalbym leczenie...
@Roxann No ja stworzyłem wątek, wiesz przecież że u mnie jest najlepiej. Pracowałaś nad sobą sama? W jakiś konkretny sposób? Czy po prostu samo przyszło wraz z przeżyciami?
Ale jak? W sensie, że Ty nie podjąłbyś leczenia?
Właśnie cały sęk w takich sytuacjach, aby nie tracić nadziei i się nie poddawać Spróbować zaufać chociaż lekarzom, kierując się wyznaczonym przez nich wskazówkom co do leczenia. Jeśli operacja się udaje i potem przez kilka lat nie ma nawrotu to już jest sukces, ale rzecz jasna nie całkowity. Trzeba trzymać rękę na pulsie.
Najważniejsze, to na samym początku podnieść właśnie tą rękawicę a nie oddawać swojego zdrowia i życia walkowerem.
Zastanawiałam się nad tym. I inie wiem, co napisać. Jakiś nic nue wydaje mi się spektakularne. Żyje całkiem zwyczajnie.
Jezeli ma to komus pomuc to:
Wyrwalem sie z koscielno - alkoholowej patologii jako gowniarz ( chociaz walcze z demonami kazdego dnia gdzies tam sie czaja )
Wyrwalem sie ze bardzo zlego srodowiska.
Wyrwalem sie-ucieklem od mobingu w pracy z polski zaczolem zycie na nowo z duzymi dlugami za granica.
Zyje zyciem o ktorym moglem tylko snic.
Od grubasa do adonisa jestem w polowie wieloletniej drogi
Za kazdym z moich sukcesow kryje sie za plecami moja zona ... a moze to jej sukcesy:) . Zanm siebie na tyle ze wiem, iz sam w pewnych momentach nie dal bym rady.
Z Ciebie edek to chyba niezły wariacik jest.
hej.
nie wiem czy to sukces, ale bardzo się przebranżowiłam. Mam mgr politologii/ dziennie i państwowo i wręcz oni mi płacili, a zaczęłam studia na innym kierunku i teraz jestem protetykiem słuchu. najlepsze, że bardzo lubię tę pracę bo zwracam ludziom cudowny zmysł, ale nienawidzę zaglądać w uszy, obrzydza mnie to,hm. Pracowałam w różnych gabinetach i serio mój jest miły, w sensie pachnący i światli ludzie( ludzie są uzależnieni od geopolityki). reasumując, czasami trzeba zacisnąć zęby aby był sukces. pozdro666
Edek już Ciebie gdzieś czytałam. Jesteś zabawny bardzo. Cieszę się, że to wszystko ogarnąłeś/ czytając to dzisiaj. Miej się dobrze z Żoną. chapeau bas
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Historie o naszych sukcesach
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024