Jesteśmy razem ponad 2 lata były kłótnie ale wszystko zawsze się układało, dziś powiedziała mi że nie wie czy mnie kocha i że to nie moja wina. Zapytałem jak to jest to powiedziała że coś do mnie czuję, cieszy się gdy mnie widzi itp ale nie wie czy mnie kocha. Przed dzisiejszym dniem zaczęła się mniej ze mną widywać siedziała po pracy tylko w domu. Na razie zerwać nie chce ze mną chce żeby zostało póki co jak jest. Przybierała się do tego dłuższy czas by mi o tym powiedzieć. Z tego co mówiła to nie wie czy to ją przerasta czy coś z nią jest nie tak bo tak jak powiedziała nigdy nie była w dłuższym i poważniejszym związku. Jestem rozbity nie wiem co mam zrobić, kocham ją nad życie i bardzo boję się ją stracić ale także nie chcę by była ze mną na siłę i tkwiła w tym nieszczęśliwa. Może ktoś wiedzieć o co chodzi, może ktoś ma jakąś poradę dla mnie co zrobić tak jak napisałem jestem rozbity i nie wiem co mam zrobić.
Nie lubię się udzielać na tym w forum w takich tematach, ale zwykle jeśli ktoś nie wie czy kocha, to po prostu nie kocha. To jest bardzo bezpieczne stwierdzenie, niczego się nie obiecuje, z niczego się też nie rezygnuje. Zwykle tego argumentu używają ludzie o małym charakterze, co oznacza, że komuś brakuje jaj aby stanąć i powiedzieć prosto w oczy że to koniec.
Czasami ludzie wchodzą w związki z racjonalnych pobudek wtedy owszem, nie wiedzą czy kochają ale nie dzielą się tym głośno, ponieważ nie miłość jest spoiwem.
Zakładam, że musisz być bardzo młody, bo tylko bardzo młodzi ludzie kochają kogoś bardziej nad swoje życie. A to dobrze, że jesteś młody bo masz jeszcze dużo czas przed sobą. Tylko nie przestawaj kochać, bo później już się nie wie jak to robić, szkoda na to czasu i energii i tak mija bez miłości. A miłość fajna jest
Przecież tutaj nic od ciebie nie zależy. Myślę, że pojawił się ktoś inny. A ty idziesz w odstawkę.
4 2022-04-18 22:13:25 Ostatnio edytowany przez adrianoleite (2022-04-18 22:14:58)
Jesteśmy razem ponad 2 lata były kłótnie ale wszystko zawsze się układało, dziś powiedziała mi że nie wie czy mnie kocha i że to nie moja wina. Zapytałem jak to jest to powiedziała że coś do mnie czuję, cieszy się gdy mnie widzi itp ale nie wie czy mnie kocha. Przed dzisiejszym dniem zaczęła się mniej ze mną widywać siedziała po pracy tylko w domu. Na razie zerwać nie chce ze mną chce żeby zostało póki co jak jest. Przybierała się do tego dłuższy czas by mi o tym powiedzieć. Z tego co mówiła to nie wie czy to ją przerasta czy coś z nią jest nie tak bo tak jak powiedziała nigdy nie była w dłuższym i poważniejszym związku. Jestem rozbity nie wiem co mam zrobić, kocham ją nad życie i bardzo boję się ją stracić ale także nie chcę by była ze mną na siłę i tkwiła w tym nieszczęśliwa. Może ktoś wiedzieć o co chodzi, może ktoś ma jakąś poradę dla mnie co zrobić tak jak napisałem jestem rozbity i nie wiem co mam zrobić.
jak Ci mówi ze nie wie, nie jest pewna, nie wie co czuje blablablabla to szkoda tracić czas i trzeba ją zostawić zanim ona to zrobi. Bo ze to zrobi masz jak w banku, wystarczy ze ktoś inny wpadnie mu w oko i będzie po związku. Been there done that
Jak mówi, że nie wie czy kocha, to ja odczytuje, że nie kocha, a to, że nie była wcześniej w dłuższym związku nie ma nic do rzeczy.
Pozostaje pytanie, czy w ogóle nie kochała i liczyła, że miłość przyjdzie z czasem czy była zakochana i uczucie się wypaliło...
Jak mówi, że nie wie czy kocha, to ja odczytuje, że nie kocha, a to, że nie była wcześniej w dłuższym związku nie ma nic do rzeczy.
Pozostaje pytanie, czy w ogóle nie kochała i liczyła, że miłość przyjdzie z czasem czy była zakochana i uczucie się wypaliło...
Z tego co mówiła to nie wie czy mnie kocha bo to już nie jest to samo co na początku. Czyli , tego co wszyscy mówicie muszę się przygotować na rozstanie. Stary ani młody nie jestem mam 26lat. Ona ma 20, więc może poprostu jej miłość się wypaliła. Jestem rozbity i nie wiem czy czekać aż coś się zmieni czy odrazu rezygnować z tego związku. Ciężko mi będzie to zakończyć jeśli taki wybór wybiorę
W wieku 20 lat może nie być gotowa na stały związek, dlatego ją przerasta, pewnie też przestałeś jej w jakimś sensie odpowiadać.
To, że chce zostawić na razie jak jest, to tylko takie przygotowanie na "miękkie lądowanie".
Nie biegaj za nią, nie udowadniaj na siłę swojego uczucia do niej, nie pieskuj i nadskakuj. Nie czekaj też aż ona zrobi ten krok (a zrobi go na pewno wcześniej czy później) tylko sam zakończ tę relację mówiąc jej, że skoro ona nie wie i nie jest pewna to sam pomożesz jej podjąć tę decyzję.
Paradoksalnie tylko taka sytuacja jest w stanie na nowo obudzić w niej jakieś emocje i uczucia względem Ciebie.
Poczucie straty potrafi sporo zdziałać.
Wiem, że kochasz i ciężko podjąć taką decyzję ale nie czekaj na nieuniknione.
W wieku 20 lat może nie być gotowa na stały związek, dlatego ją przerasta, pewnie też przestałeś jej w jakimś sensie odpowiadać.
To, że chce zostawić na razie jak jest, to tylko takie przygotowanie na "miękkie lądowanie".
Dokładnie. Jest jeszcze bardzo młodziutka, może stwierdziła, że chciałaby pożyć bez związku/bez partnera? Moze nie chce się wiązać na poważnie w tak młodym wieku, chce się wyszaleć.
I jak to wyszalenie się miałoby wyglądać?
wieka napisał/a:W wieku 20 lat może nie być gotowa na stały związek, dlatego ją przerasta, pewnie też przestałeś jej w jakimś sensie odpowiadać.
To, że chce zostawić na razie jak jest, to tylko takie przygotowanie na "miękkie lądowanie".Dokładnie. Jest jeszcze bardzo młodziutka, może stwierdziła, że chciałaby pożyć bez związku/bez partnera? Moze nie chce się wiązać na poważnie w tak młodym wieku, chce się wyszaleć.
Też tak uważam. 20 lat to bardzo młody wiek, a z tego co Autor pisze są ze sobą 2 lata więc zaczęli jak sądzę w tym trudnym czasie pandemii, kiedy ona dopiero co weszła w dorosłe życie. Oboje są na dwóch różnych etapach. Autor pewnie chce już stabilizacji, poważniejszej relacji, dziewczyna natomiast nie jest na to jeszcze gotowa.
Mniej więcej kiedyś tłumaczono zachowanie się kobiet : Kobiety są bardzo proste. U nich “tak” znaczy “tak”, “nie” znaczy “tak”, “nie” znaczy “nie”, “nie” znaczy też “może”, ale może oznacza “tak” albo “nie”.
Jednak kiedy w rozmowie o związku pada z jej ust kilka razy że nie wie co czuje, że potrzebuje czasu lub przerwy albo jednoznaczne ,,nie kocham" to trzeba pogodzić się i rozstać gdyż ponowne zakochanie się jest bardzo rzadko spotykane. Takie życie mężczyzny który choćby flaki sobie wyprówał, był narodowym bohaterem lub bogaczem to i tak może zostać przez kobietę odtrącony lub być przestać kochanym z błachego powodu np. nie przynosił jej do łóżka śniadań.