smutnepiekneserce napisał/a:Witajcie.
Niestety, mój mąz okazał się klasycznym przykladem psychopaty.
Po latach postanowilam się rozwiesc w wieku 30+. Mam dom, auto "wszystko" a tak naprawdę zyjac z tak toksycznym czlowiekiem,nie mam nic.
Mąz od zawsze powtarza, ze wszystko jest jego, lącznie z dzieckiem.
Wiem, ze po rozwodzie zostanę z niczym.
Moze jest tu ktos kto mial rownie ciezka sytuacje i ulozylo mu się zycie po rozwodzie, poznał w koncu kogos wartościowego itp?
Pozdrawiam cieplo 
Witaj,
Ja nie mam się czym chwalić, jeśli chodzi o mój ostatni i wieloletni związek.
Obiecałem kiedyś, że napisze co u mnie słychać w swoim wątku, ale ... o tym co było chciałbym zapomnieć jak najszybciej i nie chce już nigdy wracać do siebie samego z tamtego okresu.
Piszesz, że jest Ci ciężko i że szukasz nadziei na przyszłość. I ja też jej szukałem u siebie...
W skrócie - po ponad dwudziestu latach z jedną kobietą - moja była żona zaczęła zabawiać się z moim kolegą. Szczegóły znajdziesz w moim wątku. Rozwiodłem się w marcu 2021 z orzeczeniem winy mojej byłej żony i ... rok 2021 to najlepszy rok w moim i w mojego syna życiu. I to nie są "tylko" moje słowa, ale również to opinia mojego nastoletniego syna.
Na początku marca (jeszcze przed rozwodem) założyłem konto na jednym z portali randkowych i miałem tam konto przez okrągły tydzień 
Zrezygnowałem - ze względu na fakt, iż zdałem sobie sprawę na co w większości patrzą zgromadzeni tam ludzie. Mój profil był szczery, ale bez zdjęcia (uwierz mi - nie straszę). Przez ten tydzień na portalu na S. każdy kontakt zaczynał się od pytań: " Co słychać?", "Co u Ciebie?". Kolejne pytanie z marszu odnosiło się do braku mojego zdjęcia. Aktualne zdjęcia byłem zdecydowany i chętny udostępnić osobom, z którymi nawiąże jakiś flow po jakieś wstępnej wymianie wiadomości. Jednakże panie w większości reagowały albo natychmiastowym zaprzestaniem rozmowy - choć rozmową to ciężko nazwać lub co śmieszniejsze - blokowały mnie.
Pisały do mnie też Panie, które miały w swoich profilach poblokowane kontakty od osób bez zdjęcia i one same próbowały inicjować rozmowę. Czyli pojawiało się pytanie "Co u Ciebie?" na które nawet nie mogłem odpowiedzieć. Do tego stopnia mnie to irytowało - że postanowiłem zlikwidować ten profil i zniknąć z tego portalu. Byłem też świadom, że jako osoba jeszcze przed rozwodem, będę postrzegany przez większość, jako ktoś kto szuka "rozrywki" na boku.
Przez ten tydzień - odbyłem jedną cywilizowaną rozmowę - z panią, która była kilka lat starsza ode mnie i z którą przegadałem kilka godzin jednego dnia.
I to naprawdę była fajna rozmowa.
I teraz to co chciałem Ci przekazać co mam nadzieję, że pozwoli Ci spojrzeć pozytywnie w przyszłość.
Po kiepskim kontakcie z portalem na S. przez przypadek trafiłem na ogólnodostępny portal na L. z licznymi ogłoszeniami, gdzie były między innymi anonse osób, które szukały swoich połówek. Przeglądałem te kobiece ogłoszenia (nie mając sam profilu) i jeden z profili wyjątkowo mnie zaciekawił. Napisałem wiadomość i .... trafiłem "główną wygraną"
Nieznana mi Pani - odpisała na moją wiadomość, bo zaintrygowała ją moja szczerość. Pani wydała mi się wyjątkowa z wielu względów. Przede wszystkim nie zażądała na wstępie ode mnie zdjęcia, nie pytała ile zarabiam i gdzie pracuje. Po prostu rozmawialiśmy. I to były bardzo długie rozmowy. 10 kwietnia po raz pierwszy umówiłem się z ową Panią na spotkanie w Łazienkach. Przez ten czas ani ona ani ja nie widzieliśmy się na żywo. Ja chciałem się przekonać czy to co czytałem w wiadomościach znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości. Czy na żywo to będzie ta sama osoba z którą tak korespondowałem.
Mam dość niepowszechne podejście do zdjęć na portach ze względu na fakt, iż uważam, ze "zaburzają" rzeczywistość. Zdjęcia na portalach powodują, że całą uwagę skupiamy na wyglądzie zewnętrznym a nie na tym kto jaką osobą jest. Dla mnie to największa "pułapka" portali.
10.04.21 to dla wielu kolejna miesięcznica a dla mnie to przełomowa data... Od tego dnia spotykaliśmy się praktycznie codziennie. Tydzień po pierwszym spotkaniu poznałem nowo poznaną panią ze swoim synem. I ona i ja byliśmy pełni obaw jak to spotkanie przebiegnie. I znów wyszło lepiej niż sądziłem...
Mój syn stwierdził, że oczekiwał, iż moja znajoma będzie fajna z tego co słyszał ode mnie, ale jak stwierdził po spotkaniu - nie spodziewał się aż tak fajnej dziewczyny...
Danusia (bo tak ma na imię) wiele razy mnie pozytywnie zaskakiwała. Odwróciła nasz świat do góry nogami. Mój i mojego syna.
Tak wiec mówiąc krótko - wpadłem po uszy. Zaproponowałem wspólne zamieszkanie i tak nam to życie fajnie się układało, że w Wigilię - oświadczyłem się a moje oświadczyny zostały przyjęte .... I to wszystko w ramach jednego roku.
Nie wiem czy ja mam tyle szczęścia, ale jest cudownie. Pod każdym względem.
Najbardziej obawiałem się relacji Danusi ze swoim synem i jak mój nastolatek zareaguje na nową kobietę w domu. Ale napiszę Ci tylko tyle, że mój syn powiedział na spotkaniu rodzinnym, że to najlepszy rok w jego życiu. I to był rok w którym rozwiedli się jego rodzice.
Napisał nawet sam z własnej inicjatywy list do Danusi w którym opisał, jaki jest teraz szczęśliwy.
Reasumując - myślę Autorko, że zawsze warto o siebie zawalczyć. Dziś obawiasz się tego co przed Tobą. Kruszy się świat, który znałaś, do którego przywykłaś. Świat, który może nie był idealny - ale był przewidywalny. Przed Tobą dziś nieznane. Ale nie bój się tego. Koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego. Nie warto nigdy rezygnować. Nawet jeśli na początku będą Ci się przytrafiać jakieś niepowodzenia - traktuj je wtedy jak kolejne doświadczenie życiowe.
Najtrudniej jest zrobić pierwszy krok, ale Twoja decyzja o rozwodzie jest już takim krokiem. Później będzie już tylko łatwiej 
"Jesteś wszystkim co masz". To Twoje życie, Twój świat i to jak je przeżyjesz zależy tylko od Ciebie. Nie pozwól by ktokolwiek "ustawiał Cię po kątach".
Z perspektywy czasu - wiem, że najtrudniej być samym sobą. Wszyscy czegoś od nas oczekują. Mamy czuć tak jak inni chcą, mamy zachowywać się tak jak oczekują często obcy nam ludzie. Ale to Ty będziesz kreślić ścieżki swojego dalszego życia.
Cokolwiek nie zrobisz - warto żyć w zgodzie z samym sobą i warto być po prostu "człowiekiem".
Pozdrawiam,