Witam, może ktoś miał podobny problem, ale mój facet jest totalnym egoista w łóżku. Kiedy dochodzi do zbliżenia, to bardzo chce żebym wpierw zrobiła mu dobrze (pieszczoty) , niestety ja nigdy nie mogę się doczekać do gry wstępnej... a kiedy dojdzie już co do czego, to nie czeka aż ja skończę, tylko ja już zrobi sobie dobrze to po prostu... koniec i ja zostaje niezaspokojona. Mówiłam mu kilka razy, że ja jestem niezadowolona z takiego kochania się, bo jest to jednostronne, niestety rozmowy nie dają rezultatu.
A to jest nowy facet? Jak długo jesteście razem?
3 2021-12-30 19:11:38 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-12-30 19:12:28)
Witam, może ktoś miał podobny problem, ale mój facet jest totalnym egoista w łóżku. Kiedy dochodzi do zbliżenia, to bardzo chce żebym wpierw zrobiła mu dobrze (pieszczoty) , niestety ja nigdy nie mogę się doczekać do gry wstępnej... a kiedy dojdzie już co do czego, to nie czeka aż ja skończę, tylko ja już zrobi sobie dobrze to po prostu... koniec i ja zostaje niezaspokojona. Mówiłam mu kilka razy, że ja jestem niezadowolona z takiego kochania się, bo jest to jednostronne, niestety rozmowy nie dają rezultatu.
To ten sam ciągle?
Jesteśmy 2lata razem, jesteśmy po zdradzie i na terapii dla par.
Co tylko pisałaś, że rozstałaś się z byłym!?
Właśnie mi przypomniałaś mojego byłego
Dla niego też jazda z Warszawy do mnie do Poznania to już była gra wstępna
Chcesz rady?
Daj sobie spokój.
Jesteśmy 2lata razem, jesteśmy po zdradzie i na terapii dla par.
Trzy tygodnie temu pisałaś, że odchodzisz.
A my pisaliśmy Ci, że jeszcze do niego wrócisz, bo jesteście oboje dla siebie toksyczni i patologiczni.
Gratulacje.
Jakiej rady teraz chcesz? ON SIĘ NIE ZMIENI.
Rozeszliśmy się, wyprowadziłam się, ale spotykamy się. Teraz mam dodatkowy problem, nie satysfakcjonuje mnie sex.
Właśnie mi przypomniałaś mojego byłego
![]()
Dla niego też jazda z Warszawy do mnie do Poznania to już była gra wstępna
Chcesz rady?
Daj sobie spokój.
No to u mnie gra wstępna kończy się nim zacznie...
Rozeszliśmy się, wyprowadziłam się, ale spotykamy się. Teraz mam dodatkowy problem, nie satysfakcjonuje mnie sex.
A wcześniej nie było tego problemu?
Rozeszliśmy się, wyprowadziłam się, ale spotykamy się. Teraz mam dodatkowy problem, nie satysfakcjonuje mnie sex.
Po co Ty w to brniesz dalej? Już tyle miałaś wątków i tyle razy wszyscy Ci mówili, że to nie ma najmniejszego sensu. Wasza relacja jest patologiczna od początku do końca. Więc po co Ci to? Nie możesz sobie znaleźć normalnego faceta i przy okazji sama zacząć się zachowywać normalnie?
Never ending story:d
Loka, tylko problem polega na tym, że ona wcale nie chce normalnego faceta tylko właśnie takiego toksa jak ten, z którym jest.
Zakłada kolejny temat i wrzeszczy jak to jej źle pod każdym względem i jaki to on niby dla niej niedobry och, ach i w ogóle, a potem i tak do niego wraca. Upływa miesiąc i jest powtórka z rozrywki tzn. wyprowadzki i wprowadzki, miłość, miodowe miesiące i nienawiść rodem z najlepszych brazylijskich telenoweli. To jest uzależnienie od silnych emocji jakie sobie nawzajem fundują. Nie mogą żyć razem, ale jednocześnie nie mogą bez siebie bo emocje, które wyzwalają działają jak silne narkotyki.
Ok, rozumiem, że za pierwszym razem można było chcieć pomóc takiej osobie i coś doradzić, ale teraz to już można te wywody traktować tylko jako trolling. Dopóki sama nie zrozumie w jakiej patologicznej relacji funkcjonuje to nikt jej nie pomoże.
To są jakieś jaja
I nie chodzi o temat, ale… bo można by coś pewnie powiedzieć ale ja pamiętam ostatni temat i żadna rada nie podziała na tego faceta. O ile to prawdziwa relacja? Jeśli tak to rada jedna: pogódź się z tym i nie pytaj o rady.
14 2021-12-31 00:19:12 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-31 00:37:24)
. Nie mogą żyć razem, ale jednocześnie nie mogą bez siebie bo emocje, które wyzwalają działają jak silne narkotyki.
.
To nie jest jak nałóg to jest nałóg .
Całe to niby rozstanie ,niby terapia, powrót do siebie,kolejne wątki pisane na forum ,to tylko próby odzyskania kontroli nad nałogiem "substancją",a nie żadna naprawa związku
to co pysia opisuje to część fragmenty uzależnienia i różne mechanizmy zapanowania nad nim to nie jest żadna chęć wyzdrowienia
Coś jak zmiana wódki na piwo i trochę "abstynencji" do tego żeby nabrać sił do dalszego chorowania.
Kolejne dno do przebicia pysiu przed Tobą ,możesz dalej robić sobie żarty ze swojego życia ,kto Ci zabroni ,może Ty jedna masz zapasowe życie i duuuużo czasu.
Hej Pysia. Skoro rozmowy nic nie daja to moze spróbuj jak widzisz ze jest nagrzany jak czajniczek przed gwizdem wyplacic mu siarczystego liscia, albo mocno uczypnac, albo przywalic z piachy i krzyknac " Raz Dwa Trzy teraz dobrze zrobisz mi" albo Tylko Pi..da pierwszy gwizda!
Kolezanka opowiadala ze tak miła z jej ex i to pomogło za 1szym razem.
Co masz do stracenia?