Kłótnie z chłopakiem... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kłótnie z chłopakiem...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

1 Ostatnio edytowany przez Dellien (2021-12-16 20:14:47)

Temat: Kłótnie z chłopakiem...

Hej, to mój pierwszy post ale od dłuższego czasu chciałam już napisać.
Jestem z chłopakiem od prawie 3 lat, mieliśmy trochę zawiłości i kryzysów w związku. Ale nie o tym dzisiaj.
Nie umiem rozmawiać z moim chłopakiem kiedy jest zły. Wszystko co powiem odbiera negatywnie i go podburzam, tak mówi.
Ale nie wiem jak to zmienić. Moim zdaniem to co mówie wcale nie jest podburzające. Co robię źle? Możecie mi powiedzić? Z tymi nerwami tak jest od zawsze, kiedy on jest zdenerwowany, ja nie umiem go uspokoić, powiedzieć czegoś co go trochę zelży, jakby był calkowicie na to odporny. A ja już nie wiem co mam mówić.

serio jestem zdesperowana...takie sytuacje juz się ciągną nie pierwszy raz, i ciągle to zatacza koło... Jestem już tym zmęczona. A tu chodziło tylko o głupi prezent.
Wspomnę, że mam 21 lat, a on 19(niedługo 20)

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

napisz jeszcze gdzieś ze dwa trzy posty wtedy już będziesz mogła wstawiać zdjęcia
a te które wstawiłaś się nie otwierają w żaden sposób.

3

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

Trzeba skopiować link  i wstawić w przeglądarkę, powinno się otworzyć

4

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
paslawek napisał/a:

napisz jeszcze gdzieś ze dwa trzy posty wtedy już będziesz mogła wstawiać zdjęcia
a te które wstawiłaś się nie otwierają w żaden sposób.

Napisałam i niestety nadal nie mogę normalnie wstawić zdjęć

5 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-12-16 19:41:06)

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

Nie musisz wstawiać rozmowy o prezent, bo ważny jest fakt, że byle co go denerwuje, do tego nie radzi sobie ze stresem, tym samym zachowuje się nieadekwatnie do sytuacji.

To podejrzewam jest zaburzenie, chwiejność emocjonalna, typ impulsywny. Nic z tym nie zrobisz, tolerując jego zachowanie, przyzwalasz na takie jego reakcję.

To nie małe dziecko, które trzeba uspokajac, jak zbije sobie kolano, to nie Twoja rola. On sam nie powinien się nakręcać, ale nie potrafi się opanować i nie chce, bo nie ma hamulca.

6 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-16 19:48:27)

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
Dellien napisał/a:
paslawek napisał/a:

napisz jeszcze gdzieś ze dwa trzy posty wtedy już będziesz mogła wstawiać zdjęcia
a te które wstawiłaś się nie otwierają w żaden sposób.

Napisałam i niestety nadal nie mogę normalnie wstawić zdjęć

to coś się może zacięło na forum z tym

Loka ma rację - regulamin forum
ujawnianie prywatnej korespondencji jest nie zgodne z nim

7 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-12-16 19:49:43)

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

Nie wstawiajcie zdjęć rozmów. Nie dość, ze to nie fair względem tego chłopaka, to jest tajemnica korespondencji. On raczej nie wyraził zgody na to, żeby jego wiadomości latały po forum. Zedytuj ten post, Dellien, usuń linki.

Co do rozmów, to jak oboje będziecie spokojni i w jednym miejscu, musicie razem usiąść i po prostu o tym pogadać. Obydwoje musicie znaleźć sposób na to, żeby sobie radzić z jego reakcjami, ale najpierw musicie dojść do tego, z czego one wynikają. Moze wystarczy kilka głębszych oddechów, może warto skonsultować to z jakimś terapeutą par, to pomaga.

edit. Ja bym po prostu powiedziała, ze następnym razem ma ochłonąć zanim zacznie do mnie pisać.
A Ty nie skacz koło niego tak, bo nie od pocieszania jesteś.

8

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
wieka napisał/a:

Nie musisz wstawiać rozmowy o prezent, bo ważny jest fakt, że byle co go denerwuje, do tego nie radzi sobie ze stresem, tym samym zachowuje się nieadekwatnie do sytuacji.

To podejrzewam jest zaburzenie, chwiejność emocjonalna, typ impulsywny. Nic z tym nie zrobisz, tolerując jego zachowanie, przyzwalasz na takie jego reakcję.

To nie małe dziecko, które trzeba uspokajac, jak zbije sobie kolano, to nie Twoja rola. On sam nie powinien się nakręcać, ale nie potrafi się opanować i nie chce, bo nie ma hamulca.

Wiem, że zależało mu na tym i zdenerwował się tym,  że to co przyszło było badziewne a wydał ostatnie pieniądze na to. Rozumiem go, jednak po chwili rozmowy ja zaczęłam obrywać przez tą złość. Jak on jest zły to własnie "wszystko mu jedno" i mam wrazenie, że nie ważne co powiem, jest źle. Na końcu praktycznie napisał:

"Fajnie mieć kogoś kto doradzi,
podniesie na duchu, polepszy humor,
powie czasem coś mitego, domysll
sie dobrze kogoś nastawi, powie coś
co dana osoba by chciała usłyszeć w
danej chwill
Zamiast najlepiej obrazić się (gdybym nie zwrócił uwagi), powie coś co kurwa przedszkolak by wydedukował, powtórzyć coś co sam mówilem chwile temu w innej wersji
Alborzucanie jaldmis suchymi faktami
Bo joj nie wiem co powiedziec Szkoda że nie mam taklego kogos."

na co mu odpisałam
"Czemu jo obrywam przez twoją złość? Skoro tu chodzi o rzecz kióra miala być dla mnie a ja już potwierdziam kilkukrotnie ze nie
robimy sobie tych prezentów"

i skwintował:
"Jeszcze Twojego pierdolonego
egoizmu to zabraklo"

Zabolało mnie to, bo naprawdę, nie potrafię dotrzeć, mówiłam mu, że przecież nie szkodzi ze nie będzie prezentu grunt by się spotkać etc..a on, że mu już przeszła ochota na spotkanie -( miałam jechać do niego jutro).
Finalnie stanęło na tym, ze napisałam mu, że zastanowię się nad swoim zachowaniem... bo nie wiem już co mam robić. Jestem zmęczona.

9 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-12-16 19:54:32)

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
Dellien napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie musisz wstawiać rozmowy o prezent, bo ważny jest fakt, że byle co go denerwuje, do tego nie radzi sobie ze stresem, tym samym zachowuje się nieadekwatnie do sytuacji.

To podejrzewam jest zaburzenie, chwiejność emocjonalna, typ impulsywny. Nic z tym nie zrobisz, tolerując jego zachowanie, przyzwalasz na takie jego reakcję.

To nie małe dziecko, które trzeba uspokajac, jak zbije sobie kolano, to nie Twoja rola. On sam nie powinien się nakręcać, ale nie potrafi się opanować i nie chce, bo nie ma hamulca.

Wiem, że zależało mu na tym i zdenerwował się tym,  że to co przyszło było badziewne a wydał ostatnie pieniądze na to. Rozumiem go, jednak po chwili rozmowy ja zaczęłam obrywać przez tą złość. Jak on jest zły to własnie "wszystko mu jedno" i mam wrazenie, że nie ważne co powiem, jest źle. Na końcu praktycznie napisał:

...

Zabolało mnie to, bo naprawdę, nie potrafię dotrzeć, mówiłam mu, że przecież nie szkodzi ze nie będzie prezentu grunt by się spotkać etc..a on, że mu już przeszła ochota na spotkanie -( miałam jechać do niego jutro).
Finalnie stanęło na tym, ze napisałam mu, że zastanowię się nad swoim zachowaniem... bo nie wiem już co mam robić. Jestem zmęczona.

Ale czemu to Ty się masz zastanawiać nad sobą? Bo ja nie rozumiem?
Szczerze Ci powiem po przeglądnięciu tego, że ja nie byłabym z facetem, który by mnie tak traktował. Więc może nad tym się zastanów?
Zresztą dla mnie facet byłby skreślony po pierwszym przypadku użycia wulgaryzmu w moją stronę.

10

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
Lady Loka napisał/a:
Dellien napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie musisz wstawiać rozmowy o prezent, bo ważny jest fakt, że byle co go denerwuje, do tego nie radzi sobie ze stresem, tym samym zachowuje się nieadekwatnie do sytuacji.

To podejrzewam jest zaburzenie, chwiejność emocjonalna, typ impulsywny. Nic z tym nie zrobisz, tolerując jego zachowanie, przyzwalasz na takie jego reakcję.

To nie małe dziecko, które trzeba uspokajac, jak zbije sobie kolano, to nie Twoja rola. On sam nie powinien się nakręcać, ale nie potrafi się opanować i nie chce, bo nie ma hamulca.

Wiem, że zależało mu na tym i zdenerwował się tym,  że to co przyszło było badziewne a wydał ostatnie pieniądze na to. Rozumiem go, jednak po chwili rozmowy ja zaczęłam obrywać przez tą złość. Jak on jest zły to własnie "wszystko mu jedno" i mam wrazenie, że nie ważne co powiem, jest źle. Na końcu praktycznie napisał:

...

Zabolało mnie to, bo naprawdę, nie potrafię dotrzeć, mówiłam mu, że przecież nie szkodzi ze nie będzie prezentu grunt by się spotkać etc..a on, że mu już przeszła ochota na spotkanie -( miałam jechać do niego jutro).
Finalnie stanęło na tym, ze napisałam mu, że zastanowię się nad swoim zachowaniem... bo nie wiem już co mam robić. Jestem zmęczona.

Ale czemu to Ty się masz zastanawiać nad sobą? Bo ja nie rozumiem?
Szczerze Ci powiem po przeglądnięciu tego, że ja nie byłabym z facetem, który by mnie tak traktował. Więc może nad tym się zastanów?
Zresztą dla mnie facet byłby skreślony po pierwszym przypadku użycia wulgaryzmu w moją stronę.

Ogólnie u mnie nie jest jakoś wesoło - Przez wcześniejsze problemy jakie były i zwierzanie się swojej mamie, teraz nie jest do niego dobrze nastawiona, nie przepada za nim, chociaż jak przyjedzie do mnie to jest miła. Ale sam fakt. U niego w domu jestem lubiana i przyjezdzam tam o wiele częściej. Sytuacje ze złością się powtarzają, a z wulgaryzmami było i gorzej, bo potrafił nazwać mnie suką w złości. Tylko teraz stanełam właśnie nad tym, że mam się nad sobą zastanowić. A szczerze, ja nie wiem nad czym. Nie wydaje mi się, bym napisala coś źle w jego stronę, a tym bardziej podburzała. Jednak chce by było dobrze, jesteśmy przed świętami...
Wspomnę, że przez związek chodziłam już do psychoterapeuty, jednak sprawa dotyczyła czegoś innego (zazdrość o chłopaków innych i ogólnie moje samopoczucie). Zrywałam już kilkla razy, ale zawsze się godziliśmy. A teraz mam wrazenie ze dorosł, bo nie ma już czepianek i w koncu było dobrze przez kilka miesiecy....aż to teraz. Do kłótni o prezent. To jest jakaś abstrakcja jak piszę, by pokłócić się o to, ale on uważa, ze on przy mnie nigdy nie może być zły, nie może mieć gorszego humoru bo wtedy jest zawsze kłótnia. I że jak ja jestem zła to tak nie jest bo potrafi pocieszyć. To było też zawarte w rozmowie, że jest to różnica charakterów - bo ja czytajac naszą korespondecję bym się uspokoiła nie podburzały by mnie te rzeczy - ale ma rację jak on jest zły to często jest kłótnia, chociaż staram się go nie podburzać.

11

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

Jezu Chryste, szanuj się dziewczyno. Po pierwszym „osraj się” odpisałabym „spoko.” i wyłączyła internet, a nie jakieś serduszka. Nie wspomnę o kolejnych przekleństwach czy przywalaniu się do Ciebie, żeby wyładować złość.

W tej rozmowie za dużo chcesz, niepotrzebnie ją przedłużasz, im bardziej on Cię obraża, tym bardziej Ty chcesz i próbujesz go obłaskawić. Podstawiasz się pierwsza klasa i wisienka na torcie „zastanowię się nad sobą”, no nie mogę.  To on powinien zastanowić się nad sobą, bo nawet jeżeli nie odpowiada mu Twój styl rozmowy, to jest to żaden powód do kąśliwości i braku szacunku. To nie jest tak, że Ty nie umiesz z nim rozmawiać, prędzej on w złości nie potrafi nie kierować jej na Ciebie. Próbowałaś zwykłym współczuciem – źle, logiką – źle, pocieszeniem - źle, przykładem rozwiązania – źle, zakończeniem rozmowy i daniem mu czasu – źle. Jak wiem, że mam taki nastrój, że ludzie wokół mogą oberwać rykoszetem, to się izoluję na ochłoniecie, a nie szukam kontaktu, żeby komuś jeszcze dowalić.

Jakby mój facet zafundował mi taką rozmowę, to jedynym prezentem na święta byłoby zerwanie.

12 Ostatnio edytowany przez Dellien (2021-12-16 21:01:06)

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

Update: Napisałam do niego i postawiłam na swoim, dając argumenty chouchou - która swoją drogą naprawdę  otworzyła mi oczy na tą sytuacje, że nie we mnie jest tu problem. Powiedziałam mu, by przedstawił sytuację tak , jak ona miałaby wyglądać gdybym go nie podburzała. Ale powiedział że mu się nie chce i ze nieźle się zastanowiłam i do mnie nie dociera, że mam włączyć myślenie łbem. Powiedziałam, że zanalizowałam tekst i nie rozumiem niektórych jego reakcji. (odp "Jesteś chujowa w analizowaniu "), Napisał że go to męczy, moje obrazanie, odpierdalanie, foch i ze on potem musi wyjść z inicjatywa i tłumaczyć wszystko od a do z. I ze jak on nie ma humoru to ciągle spiny. Nazwał mnie tez pierdolona księżniczka i ze po to mam oczy by patrzec na innych a nie na czubek własnego nosa. Na co mu napisałam, że nie ma mnie wyzywać. Skwitowałam, ze w tej sytacji nie mialam focha, nie obrażalam, a szukałam rozwiązania i ze do niego nic nie docierało, ze juz nie wiem jak ja mam do niego wtedy gadac. odpisał ze , że go wkurwiam. A ja - Ze no własnie, moze to JA ciebie wkurwiam,  a nie to co piszę. Na co odpisał ze ma wyjebane i idzie i ze ma juz dość wszystkiego. Na tym skonczyła się terazniejsza rozmowa.  Dziękuję za siłe... Zobaczymy co będzie dalej. Ciężko mi sie postawić.

13 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-12-16 21:06:34)

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

"Finalnie stanęło na tym, ze napisałam mu, że zastanowię się nad swoim zachowaniem..."

Finalnie to powinnaś z nim zerwać. Cham i prostak, a Ty jeszcze posypujesz głowę popiołem.
Uciekaj od niego jak najdalej, to jest toksyczna relacja, jak sama nie będziesz mogła się uwolnić, szukaj pomocy psychologicznej, bo całkiem zniszczy Ci psychikę, będziesz przepraszała, że żyjesz... On jest niezrównoważony emocjonalnie i nie ma szans na normalną relację.

14

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
Dellien napisał/a:

Update: Napisałam do niego i postawiłam na swoim, dając argumenty chouchou - która swoją drogą naprawdę  otworzyła mi oczy na tą sytuacje, że nie we mnie jest tu problem. Powiedziałam mu, by przedstawił sytuację tak , jak ona miałaby wyglądać gdybym go nie podburzała. Ale powiedział że mu się nie chce i ze nieźle się zastanowiłam i do mnie nie dociera, że mam włączyć myślenie łbem. Powiedziałam, że zanalizowałam tekst i nie rozumiem niektórych jego reakcji. (odp "Jesteś chujowa w analizowaniu "), Napisał że go to męczy, moje obrazanie, odpierdalanie, foch i ze on potem musi wyjść z inicjatywa i tłumaczyć wszystko od a do z. I ze jak on nie ma humoru to ciągle spiny. Nazwał mnie tez pierdolona księżniczka i ze po to mam oczy by patrzec na innych a nie na czubek własnego nosa. Na co mu napisałam, że nie ma mnie wyzywać. Skwitowałam, ze w tej sytacji nie mialam focha, nie obrażalam, a szukałam rozwiązania i ze do niego nic nie docierało, ze juz nie wiem jak ja mam do niego wtedy gadac. odpisał ze , że go wkurwiam. A ja - Ze no własnie, moze to JA ciebie wkurwiam,  a nie to co piszę. Na co odpisał ze ma wyjebane i idzie i ze ma juz dość wszystkiego. Na tym skonczyła się terazniejsza rozmowa.  Dziękuję za siłe... Zobaczymy co będzie dalej. Ciężko mi sie postawić.

Ty naprawdę uważasz, że tu jest co "zobaczyc dalej"?

15

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
Lady Loka napisał/a:
Dellien napisał/a:

Update: Napisałam do niego i postawiłam na swoim, dając argumenty chouchou - która swoją drogą naprawdę  otworzyła mi oczy na tą sytuacje, że nie we mnie jest tu problem. Powiedziałam mu, by przedstawił sytuację tak , jak ona miałaby wyglądać gdybym go nie podburzała. Ale powiedział że mu się nie chce i ze nieźle się zastanowiłam i do mnie nie dociera, że mam włączyć myślenie łbem. Powiedziałam, że zanalizowałam tekst i nie rozumiem niektórych jego reakcji. (odp "Jesteś chujowa w analizowaniu "), Napisał że go to męczy, moje obrazanie, odpierdalanie, foch i ze on potem musi wyjść z inicjatywa i tłumaczyć wszystko od a do z. I ze jak on nie ma humoru to ciągle spiny. Nazwał mnie tez pierdolona księżniczka i ze po to mam oczy by patrzec na innych a nie na czubek własnego nosa. Na co mu napisałam, że nie ma mnie wyzywać. Skwitowałam, ze w tej sytacji nie mialam focha, nie obrażalam, a szukałam rozwiązania i ze do niego nic nie docierało, ze juz nie wiem jak ja mam do niego wtedy gadac. odpisał ze , że go wkurwiam. A ja - Ze no własnie, moze to JA ciebie wkurwiam,  a nie to co piszę. Na co odpisał ze ma wyjebane i idzie i ze ma juz dość wszystkiego. Na tym skonczyła się terazniejsza rozmowa.  Dziękuję za siłe... Zobaczymy co będzie dalej. Ciężko mi sie postawić.

Ty naprawdę uważasz, że tu jest co "zobaczyc dalej"?

Kilka razy już zrywaliśmy - ja zrywałam, zawsze ja i były to o wiele gorsze sytuacje które niszczyły na tygodnie.  Jednak zawsze się zeszliśmy. Nie wiem na co ja liczę...Gdyby nie te jego złości. Tak jest kochany, to wręcz ja daje mniej czułości niż on. Zawsze przytula całuje, lubię razem spędzać czas.
Jednak gdy jest źle - właśnie tak to wygląda.  Mam wrażenie, ze nie mam siły teraz z nim zrywać. Mam zaliczenia na studiach, potrzebuję czystego umysłu bo to kluczowy czas, a ja sił nie mam.

16

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
Dellien napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Dellien napisał/a:

Update: Napisałam do niego i postawiłam na swoim, dając argumenty chouchou - która swoją drogą naprawdę  otworzyła mi oczy na tą sytuacje, że nie we mnie jest tu problem. Powiedziałam mu, by przedstawił sytuację tak , jak ona miałaby wyglądać gdybym go nie podburzała. Ale powiedział że mu się nie chce i ze nieźle się zastanowiłam i do mnie nie dociera, że mam włączyć myślenie łbem. Powiedziałam, że zanalizowałam tekst i nie rozumiem niektórych jego reakcji. (odp "Jesteś chujowa w analizowaniu "), Napisał że go to męczy, moje obrazanie, odpierdalanie, foch i ze on potem musi wyjść z inicjatywa i tłumaczyć wszystko od a do z. I ze jak on nie ma humoru to ciągle spiny. Nazwał mnie tez pierdolona księżniczka i ze po to mam oczy by patrzec na innych a nie na czubek własnego nosa. Na co mu napisałam, że nie ma mnie wyzywać. Skwitowałam, ze w tej sytacji nie mialam focha, nie obrażalam, a szukałam rozwiązania i ze do niego nic nie docierało, ze juz nie wiem jak ja mam do niego wtedy gadac. odpisał ze , że go wkurwiam. A ja - Ze no własnie, moze to JA ciebie wkurwiam,  a nie to co piszę. Na co odpisał ze ma wyjebane i idzie i ze ma juz dość wszystkiego. Na tym skonczyła się terazniejsza rozmowa.  Dziękuję za siłe... Zobaczymy co będzie dalej. Ciężko mi sie postawić.

Ty naprawdę uważasz, że tu jest co "zobaczyc dalej"?

Kilka razy już zrywaliśmy - ja zrywałam, zawsze ja i były to o wiele gorsze sytuacje które niszczyły na tygodnie.  Jednak zawsze się zeszliśmy. Nie wiem na co ja liczę...Gdyby nie te jego złości. Tak jest kochany, to wręcz ja daje mniej czułości niż on. Zawsze przytula całuje, lubię razem spędzać czas.
Jednak gdy jest źle - właśnie tak to wygląda.  Mam wrażenie, ze nie mam siły teraz z nim zrywać. Mam zaliczenia na studiach, potrzebuję czystego umysłu bo to kluczowy czas, a ja sił nie mam.

Oczywiście, taki kochany, tylko się tak wyraża big_smile
to może tym razem zerwij raz a porządnie? Czysty umysł, jasne, najważniejsze.
Bo to, że Cię facet wyzywa to jest nic, no nie? A jak w złości popchnie Cię na ścianę albo uderzy to też nie będzie problemu, bo on taki kochany?

17

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
Dellien napisał/a:

Update: Napisałam do niego i postawiłam na swoim, dając argumenty chouchou - która swoją drogą naprawdę  otworzyła mi oczy na tą sytuacje, że nie we mnie jest tu problem. Powiedziałam mu, by przedstawił sytuację tak , jak ona miałaby wyglądać gdybym go nie podburzała. Ale powiedział że mu się nie chce i ze nieźle się zastanowiłam i do mnie nie dociera, że mam włączyć myślenie łbem. Powiedziałam, że zanalizowałam tekst i nie rozumiem niektórych jego reakcji. (odp "Jesteś chujowa w analizowaniu "), Napisał że go to męczy, moje obrazanie, odpierdalanie, foch i ze on potem musi wyjść z inicjatywa i tłumaczyć wszystko od a do z. I ze jak on nie ma humoru to ciągle spiny. Nazwał mnie tez pierdolona księżniczka i ze po to mam oczy by patrzec na innych a nie na czubek własnego nosa. Na co mu napisałam, że nie ma mnie wyzywać. Skwitowałam, ze w tej sytacji nie mialam focha, nie obrażalam, a szukałam rozwiązania i ze do niego nic nie docierało, ze juz nie wiem jak ja mam do niego wtedy gadac. odpisał ze , że go wkurwiam. A ja - Ze no własnie, moze to JA ciebie wkurwiam,  a nie to co piszę. Na co odpisał ze ma wyjebane i idzie i ze ma juz dość wszystkiego. Na tym skonczyła się terazniejsza rozmowa.  Dziękuję za siłe... Zobaczymy co będzie dalej. Ciężko mi sie postawić.

A czemuż to tak ciężko się Tb postawić?
Bo dlatego właśnie, że cieżko się Tb postawić, a de facto zaopiekować się sobą, to jesteś w obecnej sytuacji. Zdążyłaś już tyle razy wybaczyć, że już nie widzisz w jakim syfie siedzisz. Skąd u Cb to traktowanie go jak kogoś lepszego od siebie? Zastanawiałaś się, dlaczego dbasz o jego potrzeby, o jego samopoczucie i nastrój bardziej niż o własne? Gdybys traktowała go jak kogoś równorzędnego, to nie pozwoliłabyś traktować się w ten sposób, a każda nierównowaga spotkałaby się z odpowiednia reakcją. I to na pewno nie byłoby „zastanawianie się nad sobą”, podczas gdy on traktuje Cię bez grama szacunku. Zapomniałaś o własnej godności, własnych potrzebach, bo uważasz, że nie zasługujesz na traktowanie Cię z szacunkiem? On ewidentnie może sobie pozwolić na wszystko, bo mu na to pozwoliłaś. On jest Twoim centrum wszechświata wysoko na górze, a Ty plączesz się gdzieś się po dolinach. Nie szanujesz siebie i uważasz za gorszą, więc on tylko to wykorzystuje. Naciska odpowiednie „przyciski” i już „zastanawiasz się nad sobą” :-D

18

Odp: Kłótnie z chłopakiem...
MagdaLena1111 napisał/a:
Dellien napisał/a:

Update: Napisałam do niego i postawiłam na swoim, dając argumenty chouchou - która swoją drogą naprawdę  otworzyła mi oczy na tą sytuacje, że nie we mnie jest tu problem. Powiedziałam mu, by przedstawił sytuację tak , jak ona miałaby wyglądać gdybym go nie podburzała. Ale powiedział że mu się nie chce i ze nieźle się zastanowiłam i do mnie nie dociera, że mam włączyć myślenie łbem. Powiedziałam, że zanalizowałam tekst i nie rozumiem niektórych jego reakcji. (odp "Jesteś chujowa w analizowaniu "), Napisał że go to męczy, moje obrazanie, odpierdalanie, foch i ze on potem musi wyjść z inicjatywa i tłumaczyć wszystko od a do z. I ze jak on nie ma humoru to ciągle spiny. Nazwał mnie tez pierdolona księżniczka i ze po to mam oczy by patrzec na innych a nie na czubek własnego nosa. Na co mu napisałam, że nie ma mnie wyzywać. Skwitowałam, ze w tej sytacji nie mialam focha, nie obrażalam, a szukałam rozwiązania i ze do niego nic nie docierało, ze juz nie wiem jak ja mam do niego wtedy gadac. odpisał ze , że go wkurwiam. A ja - Ze no własnie, moze to JA ciebie wkurwiam,  a nie to co piszę. Na co odpisał ze ma wyjebane i idzie i ze ma juz dość wszystkiego. Na tym skonczyła się terazniejsza rozmowa.  Dziękuję za siłe... Zobaczymy co będzie dalej. Ciężko mi sie postawić.

A czemuż to tak ciężko się Tb postawić?
Bo dlatego właśnie, że cieżko się Tb postawić, a de facto zaopiekować się sobą, to jesteś w obecnej sytuacji. Zdążyłaś już tyle razy wybaczyć, że już nie widzisz w jakim syfie siedzisz. Skąd u Cb to traktowanie go jak kogoś lepszego od siebie? Zastanawiałaś się, dlaczego dbasz o jego potrzeby, o jego samopoczucie i nastrój bardziej niż o własne? Gdybys traktowała go jak kogoś równorzędnego, to nie pozwoliłabyś traktować się w ten sposób, a każda nierównowaga spotkałaby się z odpowiednia reakcją. I to na pewno nie byłoby „zastanawianie się nad sobą”, podczas gdy on traktuje Cię bez grama szacunku. Zapomniałaś o własnej godności, własnych potrzebach, bo uważasz, że nie zasługujesz na traktowanie Cię z szacunkiem? On ewidentnie może sobie pozwolić na wszystko, bo mu na to pozwoliłaś. On jest Twoim centrum wszechświata wysoko na górze, a Ty plączesz się gdzieś się po dolinach. Nie szanujesz siebie i uważasz za gorszą, więc on tylko to wykorzystuje. Naciska odpowiednie „przyciski” i już „zastanawiasz się nad sobą” :-D

Ile sekund zaoszczędziłaś kalecząc tak ten post Cb Tb? Ja pierdziele, kłuje w oczy.
W temacie - rozstania i powroty, ciągłe, to jedno wielkie emocjonalne bagno. Po co ci to.

19

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

Radzę wobec tego omijać moje posty.
I tak się powstrzymuję, żeby bardziej nie skracać :-D Ostatnio zauważyłam, że nawet w poczcie służbowej niewiele osób stosuje pełne słowa j.w. Weszło w krew.

20 Ostatnio edytowany przez Dellien (2022-04-19 17:20:34)

Odp: Kłótnie z chłopakiem...

Hej dziewczyny, długo mnie tutaj nie było ale tak ostatnio pomyślałam o was i jak mi częściowo to otworzyło oczy. Zerwałam z tym chłopakiem i czuję się o wiele lepiej psychicznie. Ba! poznałam całkiem nieoczekiwanie super chłopaka, ale nie chce jeszcze wchodzić w nowe związki, a odetchnąć trochę. To była dobra decyzja. Po 3 latach w końcu finalnie to zakończyłam i się nie poddałam jego błaganiom. Nawet, tak jak zawsze miał problem by do mnie przyjechać i milion powodów by tego nie robić, a to szkoda paliwa a to inne, to nagle znalazł czas by na każde pierdnięcie być u mnie. Taka sytuacja smile) Odzyskuję wiarę w siebie i pewność - mam nauczkę na przyszłość.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kłótnie z chłopakiem...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024