opowiem Ci moj przypadek... tradzik nie taki stricte, tylko wypryski bolace, jak wulkany na szyi, plecach, na policzkach, zuchwie.. Probowalam nie ruszac, ale do momentu "otwarcia" wciaz tkwily i bolały, nie chcialy sie "wchlonac"... Mialo minac po dziecku, nie wiem ktorym... Zaczelam leczyc, oczywiscie tradzik, oczywiscie leki, bralam pol roku antybiotyk i 0poprawy, dermatolog zalecil wziac inny specyfik ale na skutki uboczne mialam podpisac zgode ze je rozumiem... Zwialam... do endokrynologa, wyszlo mi cos tam podwyzszone, bralam jakies leki, wyrownalam hormony a tradzik jak byl tak byl... Znowu wyszukalam dermatologa, z polecenia, z dobrymi opiniami, "tradzik", leki - nie moglam tego zakupic, zwatpilam...
Poszukalam w necie, darmowy sposob - ale mnie pomogl.. Odstawilam nabial na 14dni, wiadomo ze sa antybiotyki w zarciu... duzo znajdziesz w necie na ten temat, nic nie kosztuje, moze to nie to, ale moze pomoze... warto sprobowac, nic nie ryzykujesz...
Teraz lecze przebarwienia po "tradziku"... czasem szarpne sie na nabial, ale nie w takiej ilosci co wczesniej... po imprezie z sernikami, ciastem bo lubie znowu wraca mi na plecy.. po wakacjach tez wracam z jakas ozdoba no bo nie da rady sobie odmawiac, ale to kosztuje syfka na twarzy.. trudno, tak to jest u mnie...
Czasami mam wrazenie ze lekarze lecza, by leczyc i leczyc... i leczyc...
Wpisz: "nabial a cera" ... moze to nie to, warto sprobowac.. jak zapytalam dermatologa co sadzi na temat diety a stanu cery, to szybko urwala temat, ale to moj przypadek, z lekarzem nie ma dyskusji, dobrze ze juz nie musze tradziku leczyc..