Zacznę od początku. Mam 24 lata, jestem kobietą.
Spotykałam się z pewnym mężczyzną, którego poznałam na treningach. Na początku naszej znajomości zaznaczył, że nie szuka związku. Przyjęłam to do wiadomości, był seks, spotkania, ale w pewnym momencie poczułam, że się zakochałam, powiedziałam mu o tym, ale że związku nie chciał, powiedziałam mu, ze musimy w takim razie zachować dystans (trenowaliśmy razem).
Poznałam po paru dniach na aplikacji randkowe faceta, który szukał kogoś z kim mógłby iść na wesele. Spotkaliśmy się parę razy, poszliśmy na wesele, po weselu także się spotykaliśmy. Zachowywaliśmy się jak para i w sumie dalej tak jest (poznaliśmy się 2 miesiące temu).
Teraz zaczynają się schody.
2 facet jest w porządku, miły, ułożony, ALE…przede wszystkim nie czuję nic do niego, żadnego zakochania, nawet nie mam potrzeby, żeby mu się zwierzać i spędzać z nim czasu i w sumie ostatnio rozmawialiśmy i on stwierdził, że nie umie się zakochać w nikim i ze bardzo mnie lubi, ale nigdy nie czuł żadnych motyli w brzuchu. Z jego poprzednimi dziewczynami było tak samo, ale kochał je. Tylko nie było zakochania. No i tak temat ucichł.
Z 1 facetem mam super kontakt, bardzo go lubię, mam ochotę opowiadać mu o swoim dniu, czuje w nim oparcie.
Ale gdy dowiedział się, ze kogoś mam to nie był zadowolony, pisał mi że zasługuję na najlepszego faceta na świecie i ma nadzieje, że jest dla mnie dobry. Napisał też, że jednak by może chciał związku, bo nie jest mu dobrze samemu.
No i jestem w kropce. Z jednej strony mam stabilność w związku z facetem nr 2, ale brak chemii.
Z 1 facetem znowu jest ogień i przyjaźń, ale też lekkie manipulacje. Wiem, że na dłuższą metę taki związek by nie przetrwał do śmierci. Ale wiem też, że bardzo ciężko mi z nim nie mieć kontaktu, ponieważ bardzo go lubię, ale on liczy na coś więcej.
I teraz pytanie czy zostać z 2, spróbować z 1, czy w ogóle zrezygnować z obu i znaleźć złoty środek? Tyle że pewności że kogoś znajdę nie ma, a samotność doskwiera.
Zacznę od początku. Mam 24 lata, jestem kobietą.
Spotykałam się z pewnym mężczyzną, którego poznałam na treningach. Na początku naszej znajomości zaznaczył, że nie szuka związku. Przyjęłam to do wiadomości, był seks, spotkania, ale w pewnym momencie poczułam, że się zakochałam, powiedziałam mu o tym, ale że związku nie chciał, powiedziałam mu, ze musimy w takim razie zachować dystans (trenowaliśmy razem).
Poznałam po paru dniach na aplikacji randkowe faceta, który szukał kogoś z kim mógłby iść na wesele. Spotkaliśmy się parę razy, poszliśmy na wesele, po weselu także się spotykaliśmy. Zachowywaliśmy się jak para i w sumie dalej tak jest (poznaliśmy się 2 miesiące temu).
Teraz zaczynają się schody.
2 facet jest w porządku, miły, ułożony, ALE…przede wszystkim nie czuję nic do niego, żadnego zakochania, nawet nie mam potrzeby, żeby mu się zwierzać i spędzać z nim czasu i w sumie ostatnio rozmawialiśmy i on stwierdził, że nie umie się zakochać w nikim i ze bardzo mnie lubi, ale nigdy nie czuł żadnych motyli w brzuchu. Z jego poprzednimi dziewczynami było tak samo, ale kochał je. Tylko nie było zakochania. No i tak temat ucichł.
Z 1 facetem mam super kontakt, bardzo go lubię, mam ochotę opowiadać mu o swoim dniu, czuje w nim oparcie.
Ale gdy dowiedział się, ze kogoś mam to nie był zadowolony, pisał mi że zasługuję na najlepszego faceta na świecie i ma nadzieje, że jest dla mnie dobry. Napisał też, że jednak by może chciał związku, bo nie jest mu dobrze samemu.
No i jestem w kropce. Z jednej strony mam stabilność w związku z facetem nr 2, ale brak chemii.
Z 1 facetem znowu jest ogień i przyjaźń, ale też lekkie manipulacje. Wiem, że na dłuższą metę taki związek by nie przetrwał do śmierci. Ale wiem też, że bardzo ciężko mi z nim nie mieć kontaktu, ponieważ bardzo go lubię, ale on liczy na coś więcej.
I teraz pytanie czy zostać z 2, spróbować z 1, czy w ogóle zrezygnować z obu i znaleźć złoty środek? Tyle że pewności że kogoś znajdę nie ma, a samotność doskwiera.
Sytuacja klasyczna
W pierwszym facecie pociąga cię to że jest dla ciebie niedostępny plus to że bardzo szybko trafiliście do łóżka (są badanie że wtedy mózg kobiety zalewają ogromne ilości hormonów i powstały emocje które usprawiedlowiłaś sobie tym że jest taki super). On niby źle zareagował na wieść że znalazłaś innego ale to również efekt twojej niedostępności (pies ogrodnika). Nie łódź się że jak do niego wrócisz będzie inaczej niż za pierwszym razem.
W Twoim wieku spróbowałbym jednak z tym pierwszym. Może coś z tego wyjdzie, ale bez jakiegoś napalania się. Przynajmniej przez jakiś czas.
Nie każdy ma motylki w brzuchu. Ja na przykład mam motylki w brzuchu, tylko jak zjem coś nieodpowiedniego
Jestem świadoma tego, że może tak być. Tylko zastanawia mnie relacja z facetem nr 2. Czy ciągnąć ten związek? Miłość przyjdzie z czasem? Czy dać sobie spokój z obojgiem z nich?
W Twoim wieku spróbowałbym jednak z tym pierwszym. Może coś z tego wyjdzie, ale bez jakiegoś napalania się. Przynajmniej przez jakiś czas.
Nie każdy ma motylki w brzuchu. Ja na przykład mam motylki w brzuchu, tylko jak zjem coś nieodpowiedniego
Hahahahah
W Twoim wieku spróbowałbym jednak z tym pierwszym. Może coś z tego wyjdzie, ale bez jakiegoś napalania się. Przynajmniej przez jakiś czas.
Nie każdy ma motylki w brzuchu. Ja na przykład mam motylki w brzuchu, tylko jak zjem coś nieodpowiedniego
Hahahahah
W Twoim wieku spróbowałbym jednak z tym pierwszym. Może coś z tego wyjdzie, ale bez jakiegoś napalania się. Przynajmniej przez jakiś czas.
Nie każdy ma motylki w brzuchu. Ja na przykład mam motylki w brzuchu, tylko jak zjem coś nieodpowiedniego
Hahahahah
8 2021-11-05 14:58:24 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-11-05 14:58:52)
Ja bym w relacje nr 2 nie szła. Jesteś młoda, po co Ci relacja gdzie jest ok ale tylko ok? Nie chciałabyś się jednak zakochać, mieć kogoś za kim szalejesz z wzajemnością? Ja myślę że byś chciała, bo gdyby taki układ bez motyli i zakochania był ok to by Cię tu na forum nie było.
Co do faceta 1 nie jestem przekonana. Jest szansa że może się na związek namyślił, ale jest też spora szansa że włączył mu się tryb "pies ogrodnika". Ale podałaś krótki opis i znam tylko zarys sytuacji. Jeśli czujesz potencjał i myślisz że warto zaryzykować to ryzykuj, a jak nie to odpuść obu i poszukaj jakiegoś z którym będzie chemia i który nie będzie musiał się namyślać czy chce czy nie chce.
Jestem świadoma tego, że może tak być. Tylko zastanawia mnie relacja z facetem nr 2. Czy ciągnąć ten związek? Miłość przyjdzie z czasem? Czy dać sobie spokój z obojgiem z nich?
Jak nie przyszła, to raczej nie przyjdzie...
Sama musisz zdecydować.
Ja bym w relacje nr 2 nie szła. Jesteś młoda, po co Ci relacja gdzie jest ok ale tylko ok? Nie chciałabyś się jednak zakochać, mieć kogoś za kim szalejesz z wzajemnością? Ja myślę że byś chciała, bo gdyby taki układ bez motyli i zakochania był ok to by Cię tu na forum nie było.
Co do faceta 1 nie jestem przekonana. Jest szansa że może się na związek namyślił, ale jest też spora szansa że włączył mu się tryb "pies ogrodnika". Ale podałaś krótki opis i znam tylko zarys sytuacji. Jeśli czujesz potencjał i myślisz że warto zaryzykować to ryzykuj, a jak nie to odpuść obu i poszukaj jakiegoś z którym będzie chemia i który nie będzie musiał się namyślać czy chce czy nie chce.
Dziękuję❤️ Właśnie chyba nie ma sensu kontynuować relacji w której nic nie ma
A z 1 może spróbować. A nóż wyjdzie
Jestem świadoma tego, że może tak być. Tylko zastanawia mnie relacja z facetem nr 2. Czy ciągnąć ten związek? Miłość przyjdzie z czasem? Czy dać sobie spokój z obojgiem z nich?
Ja bym dała spokój z obojgiem. Do drugiego nic nie czujesz wiec szkoda jego i Twojego czasu. Pomyśl czy nie spotykasz się z nim tylko żeby nie myśleć o pierwszym.
Co do pierwszego to niezły manipulant. Uzalezniasz się od niego emocjonalnie i będzie później problem żeby to skończyć a właściwie to już jest. On wyraźnie powiedział że nie szuka związku więc nie do końca widzę sens tych rozważań czy spróbować z nim skoro on nie chce nic na stałe. Chciał romansu i to normalne że jest zazdrosny co nie oznacza że nagle mu się odmieni i będzie chciał związku. Jak wrócisz do niego to znowu będziesz miała huśtawkę emocji która uzależnia.
Jesteś młoda pobądź sama ze sobą to będziesz wiedziała co robić dalej. Szukanie jednego faceta bo inny nas odrzucił to kiepski pomysł.
Xyzzzzzzzz napisał/a:Jestem świadoma tego, że może tak być. Tylko zastanawia mnie relacja z facetem nr 2. Czy ciągnąć ten związek? Miłość przyjdzie z czasem? Czy dać sobie spokój z obojgiem z nich?
Ja bym dała spokój z obojgiem. Do drugiego nic nie czujesz wiec szkoda jego i Twojego czasu. Pomyśl czy nie spotykasz się z nim tylko żeby nie myśleć o pierwszym.
Co do pierwszego to niezły manipulant. Uzalezniasz się od niego emocjonalnie i będzie później problem żeby to skończyć a właściwie to już jest. On wyraźnie powiedział że nie szuka związku więc nie do końca widzę sens tych rozważań czy spróbować z nim skoro on nie chce nic na stałe. Chciał romansu i to normalne że jest zazdrosny co nie oznacza że nagle mu się odmieni i będzie chciał związku. Jak wrócisz do niego to znowu będziesz miała huśtawkę emocji która uzależnia.
Jesteś młoda pobądź sama ze sobą to będziesz wiedziała co robić dalej. Szukanie jednego faceta bo inny nas odrzucił to kiepski pomysł.
Dziękuję za odpowiedź. Może masz rację
13 2021-11-05 15:03:19 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-05 15:06:07)
Zacznę od początku. Mam 24 lata, jestem kobietą.
Spotykałam się z pewnym mężczyzną, którego poznałam na treningach. Na początku naszej znajomości zaznaczył, że nie szuka związku. Przyjęłam to do wiadomości, był seks, spotkania, ale w pewnym momencie poczułam, że się zakochałam, powiedziałam mu o tym, ale że związku nie chciał, powiedziałam mu, ze musimy w takim razie zachować dystans (trenowaliśmy razem).
Poznałam po paru dniach na aplikacji randkowe faceta, który szukał kogoś z kim mógłby iść na wesele. Spotkaliśmy się parę razy, poszliśmy na wesele, po weselu także się spotykaliśmy. Zachowywaliśmy się jak para i w sumie dalej tak jest (poznaliśmy się 2 miesiące temu).
Teraz zaczynają się schody.
2 facet jest w porządku, miły, ułożony, ALE…przede wszystkim nie czuję nic do niego, żadnego zakochania, nawet nie mam potrzeby, żeby mu się zwierzać i spędzać z nim czasu i w sumie ostatnio rozmawialiśmy i on stwierdził, że nie umie się zakochać w nikim i ze bardzo mnie lubi, ale nigdy nie czuł żadnych motyli w brzuchu. Z jego poprzednimi dziewczynami było tak samo, ale kochał je. Tylko nie było zakochania. No i tak temat ucichł.
Z 1 facetem mam super kontakt, bardzo go lubię, mam ochotę opowiadać mu o swoim dniu, czuje w nim oparcie.
Ale gdy dowiedział się, ze kogoś mam to nie był zadowolony, pisał mi że zasługuję na najlepszego faceta na świecie i ma nadzieje, że jest dla mnie dobry. Napisał też, że jednak by może chciał związku, bo nie jest mu dobrze samemu.
No i jestem w kropce. Z jednej strony mam stabilność w związku z facetem nr 2, ale brak chemii.
Z 1 facetem znowu jest ogień i przyjaźń, ale też lekkie manipulacje. Wiem, że na dłuższą metę taki związek by nie przetrwał do śmierci. Ale wiem też, że bardzo ciężko mi z nim nie mieć kontaktu, ponieważ bardzo go lubię, ale on liczy na coś więcej.
I teraz pytanie czy zostać z 2, spróbować z 1, czy w ogóle zrezygnować z obu i znaleźć złoty środek? Tyle że pewności że kogoś znajdę nie ma, a samotność doskwiera.
Trochę to podobne do tego co ja wyczyniałem za młodu,różnica polega na tym że ja miałem po prostu romans i jakby dwie dziewczyny
z których tylko jedna wiedziała o tej pierwszej,ale i tak do czasu układ przestał być jasny i zaczęła marudzić ,stawiać warunki ,przestała cierpliwie czekać,no i się rozstaliśmy a mój związek z tę pierwszą też nie ocalał.
Ty też widzę trochę podobnie kombinujesz ,stawiając się w roli oczekującej na cud ,że jedynka się wreszcie zakocha ,wtedy dwójka - plaster rezerwowy pójdzie w totalną odstawkę ,ale nie szkoda go bo on też z tych na ochotnika oczekujących na cud ,raczej wyczekując nie zakochasz się w dwójce ,będąc zakochaną w jedynce ,komplikujesz sobie życie niby robiąc sobie dobrze .
Jedynka niedostępna dlatego ,ale istniej szansa że wychodzisz wyczekasz wyseksisz z nim związek na siłę kto wie .
Z dwójką to i tak nic nie będzie bo nudny i dostępny na wyciągnięcie ręki gotowy na pomiatanie nim , może wreszcie coś poczuje intensywnego jak dostanie po łapach za cichy chód po ulicy ,albo to wieczny nieszczęśnik i romantyk gdzie mu jeszcze jakieś platoniczne dyrdymały nie wywietrzały z głowy i lubi mieć urojone bóle choć niezakochany, ale czekać możesz z rozsądku bo ułożony i miły widzisz w nim potencjał , to pułapka i błąd w dalszej perspektywie facet pokarze czego chce i żąda niekoniecznie Ci się to spodoba jak obrośniesz w zobowiązania i jakoś się przywiążesz do złudzeń,które fabrykujesz sama sobie czekając z desperacji na cuda wianki.
Możesz powiedzieć panom 1 i 2 o ich istnieniu sprawa się wyjaśni czy są zwolennikami otwartych związków czy nie są .możesz też zostawić ich spokojnie, zająć się sobą ,bo jak na razie do związku na wyłączność, to nie masz być może predyspozycji i za bardzo chcesz kontrolować sytuację, żądając złudnego poczucia bezpieczeństwa,deklaracji od panów 1 i 2
i wcale nie musisz być na siłę wbrew sobie monogamiczna ,tylko lawirowanie i przystosowanie do tego może Cię wykrzywić w konsekwencji przyjdzie to czego się boisz najbardziej albo udajesz ten lęk przed sobą ,czyli samotność ,nieudany związek z taką postawą kręcenia masz zapewniony na bank.
Xyzzzzzzzz napisał/a:Zacznę od początku. Mam 24 lata, jestem kobietą.
Spotykałam się z pewnym mężczyzną, którego poznałam na treningach. Na początku naszej znajomości zaznaczył, że nie szuka związku. Przyjęłam to do wiadomości, był seks, spotkania, ale w pewnym momencie poczułam, że się zakochałam, powiedziałam mu o tym, ale że związku nie chciał, powiedziałam mu, ze musimy w takim razie zachować dystans (trenowaliśmy razem).
Poznałam po paru dniach na aplikacji randkowe faceta, który szukał kogoś z kim mógłby iść na wesele. Spotkaliśmy się parę razy, poszliśmy na wesele, po weselu także się spotykaliśmy. Zachowywaliśmy się jak para i w sumie dalej tak jest (poznaliśmy się 2 miesiące temu).
Teraz zaczynają się schody.
2 facet jest w porządku, miły, ułożony, ALE…przede wszystkim nie czuję nic do niego, żadnego zakochania, nawet nie mam potrzeby, żeby mu się zwierzać i spędzać z nim czasu i w sumie ostatnio rozmawialiśmy i on stwierdził, że nie umie się zakochać w nikim i ze bardzo mnie lubi, ale nigdy nie czuł żadnych motyli w brzuchu. Z jego poprzednimi dziewczynami było tak samo, ale kochał je. Tylko nie było zakochania. No i tak temat ucichł.
Z 1 facetem mam super kontakt, bardzo go lubię, mam ochotę opowiadać mu o swoim dniu, czuje w nim oparcie.
Ale gdy dowiedział się, ze kogoś mam to nie był zadowolony, pisał mi że zasługuję na najlepszego faceta na świecie i ma nadzieje, że jest dla mnie dobry. Napisał też, że jednak by może chciał związku, bo nie jest mu dobrze samemu.
No i jestem w kropce. Z jednej strony mam stabilność w związku z facetem nr 2, ale brak chemii.
Z 1 facetem znowu jest ogień i przyjaźń, ale też lekkie manipulacje. Wiem, że na dłuższą metę taki związek by nie przetrwał do śmierci. Ale wiem też, że bardzo ciężko mi z nim nie mieć kontaktu, ponieważ bardzo go lubię, ale on liczy na coś więcej.
I teraz pytanie czy zostać z 2, spróbować z 1, czy w ogóle zrezygnować z obu i znaleźć złoty środek? Tyle że pewności że kogoś znajdę nie ma, a samotność doskwiera.Trochę to podobne do tego co ja wyczyniałem za młodu,różnica polega na tym że ja miałem po prostu romans i jakby dwie dziewczyny
z których tylko jedna wiedziała o tej pierwszej,ale i tak do czasu układ przestał być jasny i zaczęła marudzić ,stawiać warunki ,przestała cierpliwie czekać,no i się rozstaliśmy a mój związek z tę pierwszą też nie ocalał.
Ty też widzę trochę podobnie kombinujesz ,stawiając się w roli oczekującej na cud ,że jedynka się wreszcie zakocha ,wtedy dwójka - plaster rezerwowy pójdzie w totalną odstawkę ,ale nie szkoda go bo on też z tych na ochotnika oczekujących na cud ,raczej wyczekując nie zakochasz się w dwójce ,będąc zakochaną w jedynce ,komplikujesz sobie życie niby robiąc sobie dobrze .
Jedynka niedostępna dlatego ,ale istniej szansa że wychodzisz wyczekasz wyseksisz z nim związek na siłę kto wie .
Z dwójką to i tak nic nie będzie bo nudny i dostępny na wyciągnięcie ręki gotowy na pomiatanie nim , może wreszcie coś poczuje intensywnego jak dostanie po łapach za cichy chód po ulicy ,albo to wieczny nieszczęśnik i romantyk gdzie mu jeszcze jakieś platoniczne dyrdymały nie wywietrzały z głowy i lubi mieć urojone bóle choć niezakochany, ale czekać możesz z rozsądku bo ułożony i miły widzisz w nim potencjał , to pułapka i błąd w dalszej perspektywie facet pokarze czego chce i żąda niekoniecznie Ci się to spodoba jak obrośniesz w zobowiązania i jakoś się przywiążesz do złudzeń,które fabrykujesz sama sobie czekając z desperacji na cuda wianki.
Możesz powiedzieć panom 1 i 2 o ich istnieniu sprawa się wyjaśni czy są zwolennikami otwartych związków czy nie są .możesz też zostawić ich spokojnie, zająć się sobą ,bo jak na razie do związku na wyłączność, to nie masz być może predyspozycji i za bardzo chcesz kontrolować sytuację, żądając złudnego poczucia bezpieczeństwa,deklaracji od panów 1 i 2
i wcale nie musisz być na siłę wbrew sobie monogamiczna ,tylko lawirowanie i przystosowanie do tego może Cię wykrzywić w konsekwencji przyjdzie to czego się boisz najbardziej albo udajesz ten lęk przed sobą ,czyli samotność ,nieudany związek z taką postawą kręcenia masz zapewniony na bank.
A jak się 1 z 2 wyzwą na pojedynek ? Były takie przypadki w historii
A jak się 1 z 2 wyzwą na pojedynek ? Były takie przypadki w historii
Na to czekamy ,może momenty będą
"ułożony" kontra "niedostępny"
1 wie o 2 od początku przecież, to nie tak że autorka leci kompletnie na dwa równoległe fronty
Aczkolwiek zgodzę się że jest to nieco nie fair względem 2 i warto by to rozwiązać czym prędzej
Misinx napisał/a:A jak się 1 z 2 wyzwą na pojedynek ? Były takie przypadki w historii
Na to czekamy ,może momenty będą
![]()
"ułożony" kontra "niedostępny"
To ciekawe jak Ty sobie wyobrażasz ten pojedynek, że miałyby być momenty
18 2021-11-05 15:16:37 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-05 15:17:07)
1 wie o 2 od początku przecież, to nie tak że autorka leci kompletnie na dwa równoległe fronty
![]()
Aczkolwiek zgodzę się że jest to nieco nie fair względem 2 i warto by to rozwiązać czym prędzej
Jedynka po prostu poczuł "zew" i może jednak chce związku, jak potencjalnie stracił monopol na bezproblemowy seks .
Stara sztuczka i Autorki i jedynki
paslawek napisał/a:Misinx napisał/a:A jak się 1 z 2 wyzwą na pojedynek ? Były takie przypadki w historii
Na to czekamy ,może momenty będą
![]()
"ułożony" kontra "niedostępny"To ciekawe jak Ty sobie wyobrażasz ten pojedynek, że miałyby być momenty
Aaa nie no to o inne momenty chodzi ,krew dużo krwi ,sztachety ,piąchy,kłonice
Misinx napisał/a:paslawek napisał/a:Na to czekamy ,może momenty będą
![]()
"ułożony" kontra "niedostępny"To ciekawe jak Ty sobie wyobrażasz ten pojedynek, że miałyby być momenty
Aaa nie no to o inne momenty chodzi ,krew dużo krwi ,sztachety ,piąchy,kłonice
To za moich czasów "momentami" nazywano tylko jedne rzeczy
A to nie lepiej byłoby dać sobie spokój z jednym i drugim po to, żeby spotkać kogoś z kim zagra i Twoje serce, i rozum?
Po co Tobie pół-środki? Czy jakieś bezsensowne kompromisy z samą sobą? No chyba, że nie masz warunków, żeby jakoś specjalnie przebierać i musisz wybierać z tego, co się trafiło, ale nie wiem, co Tobie poradzić w takiej sytuacji. Może chwilę samotności, żebyś stwierdziła, co dla Cb jest ważne, zamiast anonimków na forum
A to nie lepiej byłoby dać sobie spokój z jednym i drugim po to, żeby spotkać kogoś z kim zagra i Twoje serce, i rozum?
Po co Tobie pół-środki? Czy jakieś bezsensowne kompromisy z samą sobą? No chyba, że nie masz warunków, żeby jakoś specjalnie przebierać i musisz wybierać z tego, co się trafiło, ale nie wiem, co Tobie poradzić w takiej sytuacji. Może chwilę samotności, żebyś stwierdziła, co dla Cb jest ważne, zamiast anonimków na forum
Młodość musi się wyszumieć
Pamiętam, że niedawno na forum zakładałaś wątek o tym facecie nr 1 i z opisu wynikało, że typka interesował tylko sex bez zobowiązań i po kilku spotkaniach w końcu Cię olał. Teraz się zastanawiasz czy może jednak on coś chce. Naprawdę litości, rusz trochę głową. Gostek myśli, że jesteś na jego skinienie jak mu się znudzą romanse z innymi pannami. Jak chcesz robić za darmowe pogotowie seksualne to baw się dalej, ale nie bądź naiwna, że z tego będzie jakiś związek.
A tego drugiego typka też sobie odpuść. Nic do niego nie czujesz więc raczej trudno oczekiwać, że to się zmieni. Nie krzywdź go i nie rób mu nadziei.
Tak, jak ktoś napisał, najlepiej znajdź sobie jakiegoś trzeciego.
1 wie o 2 i nic między nami nie było od momentu gdy mu powiedziałam, że się w nim zakochałam
2 wie ze 1 był, co było między nami i ze mamy kontakt
Ale chyba macie rację, że z 2 bez sensu jest znajomość skoro nic nie czujemy do siebie
A z 1 kontakt tak czy siak jest, bo mamy wspólne treningi, ale chyba nie warto pchać się w związek
No nic, może znajdzie się kiedyś ten złoty środek
jjbp napisał/a:Ja bym w relacje nr 2 nie szła. Jesteś młoda, po co Ci relacja gdzie jest ok ale tylko ok? Nie chciałabyś się jednak zakochać, mieć kogoś za kim szalejesz z wzajemnością? Ja myślę że byś chciała, bo gdyby taki układ bez motyli i zakochania był ok to by Cię tu na forum nie było.
Co do faceta 1 nie jestem przekonana. Jest szansa że może się na związek namyślił, ale jest też spora szansa że włączył mu się tryb "pies ogrodnika". Ale podałaś krótki opis i znam tylko zarys sytuacji. Jeśli czujesz potencjał i myślisz że warto zaryzykować to ryzykuj, a jak nie to odpuść obu i poszukaj jakiegoś z którym będzie chemia i który nie będzie musiał się namyślać czy chce czy nie chce.
Dziękuję❤️ Właśnie chyba nie ma sensu kontynuować relacji w której nic nie ma
A z 1 może spróbować. A nóż wyjdzie
Mam wrażenie że autorka chce wrócić do faceta nr 1 i szuka pretekstu. Masz 24 lata, możesz głosować w wyborach więc możesz też samodzielnie podjąć decyzje. Nikt poza tobą nie poniesie konsekwencji twojego wyboru więc sama musisz go podjąć. Zamiast pytać ludzi w internecie po prostu dorośnij.
Ale takie dylematy są właśnie elementem dorastania Swoje błędy i wybory związkowe trzeba przejść i to jest właśnie na to czas.
27 2021-11-05 17:50:40 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-11-05 17:52:26)
bardziej pasujesz do tego, co cie traktuje jak worek na sperme. temu drugiemu daj spokoj. raczej juz nic nie poczujesz.
a jezeli masz choc troche godnosci siebie to dasz sobie spokoj z oboma i dziwi mnie, ze sie zastanawiasz nad sprobowaniem bycia z tym pierwszym. przeciez on nic oprocz seksu od ciebie nie chce to nawet nie masz czego probowac.
to, ze cie do niego ciagnie to nic dziwnego. kobiete seks przywiazuje (hormony). dlatego nie ide z nikim do lozka, jesli to nic powaznego z jednej i drugiej strony.
Olej obu tych facetów, nr 1 to lekkoduch i manipulant, zależy mu wyłącznie na seksie - a nr 2 może być najwyżej kolegą, bez żadnych podtekstów. Jesteś młodziutka, na pewno poznasz gdzieś kogoś w sam raz dla siebie.
Pan 1 ma Cię w du..e ,służysz mu tylko do jednego .Pan 2 chętnie by się zakochał ale Ty masz go du...e. Wychodzi na to że ani 1 ani 2 .
Myślę że 3 może 4 ostatecznie może 5
Powiem tak, 1 albo pan 3, gdzieś tam. Dwa nie ma sensu. Chociaż sądzę, że pan 1 po prostu chce darmowe bzykanko i nie podobało mu się, że jego ff będzie bzykał ktoś inny. Normalna-nienormalna sprawa w tym wypadku. A to, że masz oparcie, że fajnie z nim jest to normalne, on cię pewnie nawet lubi. Może faktycznie się by i kiedyś zakochał w tobie. To już twoje ryzyko.
31 2021-11-06 16:14:20 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-11-06 16:14:54)
pan 1 po prostu chce darmowe bzykanko i nie podobało mu się, że jego ff będzie bzykał ktoś inny. Normalna-nienormalna sprawa w tym wypadku.
wlasnie chyba czesto gesto taks ie dzieje. moja kolezanka jest tez w takiej relacji, ale spotyka sie rowniez z innymi i jemu tez to "przeszkadza" xD
skoro uklad bez zobowiazan to nie rozumiem, czemu im sie wszystkim wlancza pies ogrodnika xD
Powiem tak, 1 albo pan 3, gdzieś tam. Dwa nie ma sensu. Chociaż sądzę, że pan 1 po prostu chce darmowe bzykanko i nie podobało mu się, że jego ff będzie bzykał ktoś inny. Normalna-nienormalna sprawa w tym wypadku. A to, że masz oparcie, że fajnie z nim jest to normalne, on cię pewnie nawet lubi. Może faktycznie się by i kiedyś zakochał w tobie. To już twoje ryzyko.
Zgadzam się w stu procentach. Pan numer 1 to moim zdaniem jest jakaś tam opcja ale wiele bym nie wymagała od niego i bardzo wątpliwe jest ze kiedyś się zakocha jak już miał ciebie i nie musiał się wiele napracować. Jak chcesz normalnego związku to poszukaj sobie opcji 3 albo 4 albo 5.
zrzutekranu napisał/a:Powiem tak, 1 albo pan 3, gdzieś tam. Dwa nie ma sensu. Chociaż sądzę, że pan 1 po prostu chce darmowe bzykanko i nie podobało mu się, że jego ff będzie bzykał ktoś inny. Normalna-nienormalna sprawa w tym wypadku. A to, że masz oparcie, że fajnie z nim jest to normalne, on cię pewnie nawet lubi. Może faktycznie się by i kiedyś zakochał w tobie. To już twoje ryzyko.
Zgadzam się w stu procentach. Pan numer 1 to moim zdaniem jest jakaś tam opcja ale wiele bym nie wymagała od niego i bardzo wątpliwe jest ze kiedyś się zakocha jak już miał ciebie i nie musiał się wiele napracować. Jak chcesz normalnego związku to poszukaj sobie opcji 3 albo 4 albo 5.
Byle nie 7 ,bo wtedy Marcel wpadnie i będzie jatka
Zdaję sobie że wiekszość z was nie wie o co chodzi,ale nie chce mi się wyjaśniać
Bbaselle napisał/a:zrzutekranu napisał/a:Powiem tak, 1 albo pan 3, gdzieś tam. Dwa nie ma sensu. Chociaż sądzę, że pan 1 po prostu chce darmowe bzykanko i nie podobało mu się, że jego ff będzie bzykał ktoś inny. Normalna-nienormalna sprawa w tym wypadku. A to, że masz oparcie, że fajnie z nim jest to normalne, on cię pewnie nawet lubi. Może faktycznie się by i kiedyś zakochał w tobie. To już twoje ryzyko.
Zgadzam się w stu procentach. Pan numer 1 to moim zdaniem jest jakaś tam opcja ale wiele bym nie wymagała od niego i bardzo wątpliwe jest ze kiedyś się zakocha jak już miał ciebie i nie musiał się wiele napracować. Jak chcesz normalnego związku to poszukaj sobie opcji 3 albo 4 albo 5.
Byle nie 7 ,bo wtedy Marcel wpadnie i będzie jatka
Zdaję sobie że wiekszość z was nie wie o co chodzi,ale nie chce mi się wyjaśniać
To ja wyjaśnię :-D
Marcel niezbyt lubi i ceni dziewczyny z „dużym przebiegiem”, tj. takie, które wielu partnerów miały. Szczegółów też już nie pamiętam, ale chyba 7 to taki max :-D
paslawek napisał/a:Bbaselle napisał/a:Zgadzam się w stu procentach. Pan numer 1 to moim zdaniem jest jakaś tam opcja ale wiele bym nie wymagała od niego i bardzo wątpliwe jest ze kiedyś się zakocha jak już miał ciebie i nie musiał się wiele napracować. Jak chcesz normalnego związku to poszukaj sobie opcji 3 albo 4 albo 5.
Byle nie 7 ,bo wtedy Marcel wpadnie i będzie jatka
Zdaję sobie że wiekszość z was nie wie o co chodzi,ale nie chce mi się wyjaśniaćTo ja wyjaśnię :-D
Marcel niezbyt lubi i ceni dziewczyny z „dużym przebiegiem”, tj. takie, które wielu partnerów miały. Szczegółów też już nie pamiętam, ale chyba 7 to taki max :-D
z tego co pamietam to 7 to za dużo, Marcela limit oscylował gdzies w granicach 3-4.
paslawek napisał/a:Bbaselle napisał/a:Zgadzam się w stu procentach. Pan numer 1 to moim zdaniem jest jakaś tam opcja ale wiele bym nie wymagała od niego i bardzo wątpliwe jest ze kiedyś się zakocha jak już miał ciebie i nie musiał się wiele napracować. Jak chcesz normalnego związku to poszukaj sobie opcji 3 albo 4 albo 5.
Byle nie 7 ,bo wtedy Marcel wpadnie i będzie jatka
Zdaję sobie że wiekszość z was nie wie o co chodzi,ale nie chce mi się wyjaśniaćTo ja wyjaśnię :-D
Marcel niezbyt lubi i ceni dziewczyny z „dużym przebiegiem”, tj. takie, które wielu partnerów miały. Szczegółów też już nie pamiętam, ale chyba 7 to taki max :-D
Dzięki
w punkt jak mawiają .
Już trochę się w tym pogubiłam, bo Marcelów mieliśmy tu już wielu. Oni kodują wartość człowieka po ilości partnerów.
Wystarczy informacja 0-1-2 partnerów = dobry, moralny człowiek; więcej niż 3 = zły, niemoralny człowiek.
Takie to łatwe i proste. I tak prosto sobie żyją.
Uznajmy że Marcel to pewien symbol
39 2021-11-06 22:44:50 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-11-06 22:45:38)
rowniez Marcel ma prawo do wlasnego zdania.
poza tym ja tez nie potrafilabym byc z kims, kto przelecial juz pol miasta. na dodatek podejrzewalabym, ze bede kolejnym numerkiem, a po mnie bedzie kolejny i kolejny.
nie znam watku, ale pozdrawiam Marcela