Cześć. Nie wiem już co mam robić i co myśleć.
Mój chłopak cały czas gra w gry na telefonie. Ma jedną ulubioną i mnóstwo pobocznych, w które gra na przemian z tą "główną".
Nie mieszkamy ze sobą, spotykamy się w weekendy. Chciałabym spędzić wtedy czas z nim, a nie z nim i jego telefonem.
Kiedy jedziemy w odwiedziny do jego rodziny, też nie potrafi oderwać się od grania.
Zaczełam już zastanawiać się czy nasze spotkania mają sens, skoro on i tak gra, a ja tylko siedzę obok i zajmuję się sobą.
Dochodzi do tego, że muszę go wręcz błagać, żeby odłożył telefon przynajmniej na chwilę i porozmawiał ze mną.
Coraz częściej czuję się jak "ta druga" i zaczynam odnosić wrażenie, że telefon jest dla niego ważniejszy.
Kiedy mówię mu, że jest to dla mnie problem i proszę, żeby trochę ograniczył granie, słyszę, że "znowu się dopieprzam i rujnuję nasz związek".
Praktycznie cały czas się kłócimy.
Ostatnio przy awanturze, powiedział mi, że ja chce go zmienić na siłę i ograniczam jego pasję ( na początku związku, owszem grał, ale nie tak dużo jak teraz) Ale ja nie chcę go ograniczać, nie chce go zmieniać. Chciałabym tylko, żeby zaczął zauważać, że jest coś poza grami.
Kiedy już chce mnie "udobruchać" mówi mi, że w takim razie zacznie grać na komputerze, żebym nie miała problemu o telefon..
Strasznie męczy mnie ta sytuacja i już naprawdę nie wiem co mam robić.
Nie chcę się z nim kłócić... Ale boję się, że odpuszczając będzie tylko gorzej..