Hej. Postanowilam sie zarejestrowac na forum bo muszę się komuś wygadać i wyżalić. Nie mogę spać od dwóch dni przez tą sytuację i obwiniam siebie o wszystko.
Ostatnio poznałam przez internet fajnego chlopaka. Spędziliśmy bardzo miły wieczór. Niestety po randce juz sie nie odezwał. Postanowilam do niego sama napisac i tez bez odzewu. Tak wiem, trzeba bylo poprzestać na tej jednej wiadomosci i isc dalej. Ale ja odczekalam tydzien i napisalam dluzsza wiadomosc,m.in mowiac mu, ze bardzo dobrze sie z nim czulam i chcialabym to powtorzyc ale jesli jemu nie przypadlo do gustu nasze spotkanie to jak najbardziej to rozumiem i zycze mu wszystkiego dobrego itd.
Na tą wiadomosc juz odpisal, przepraszajac mnie za to, że sie nie odzywal, ze to z jego winy bo jasno sie nie okreslil. Nie szuka nic poważnego, a z tego co wywnioskowal to mnie raczej taka relacja nie interesuje.
Ja niewiele myslac odpisalam, ze rozumiem i rowniez nie szukam jakiegos powaznego zwiazku, chcialbym po prostu spedzic milo czas i mysle ze moglibysmy sprobowac.
Tak na prawdę to wyszlam niedawno z relacji ''bez zobowiazan'' i dosyc ciezko to znioslam, facet byl bardzo toksyczny i zle to sie dla mnie skonczylo. Dlatego obiecalam sobie, ze juz nigdy nie wiecej sie w cos takiego nie wpakuje. Nie szukam męża, nie chce zakladac rodziny ale chcialabym miec w kims oparcie, a poza seksem nie mialam nic.
No ale pomyslalam sobie, ze moze ten chlopak jest inny, moze z czasem sie zblizymy do siebie i bedzie mnie inaczej traktowal. Rzadko ktos mi sie tak podoba, wiec postanowilam dac temu szanse.
Umówliśmy na drugie spotkanie koło mojego mieszkania. Wypilismy po drinku, porozmawialismy i poszlismy do mnie. Ogolnie bylo milo ale po wszystkim zaczal sie zbierac do wyjscia. Od razu przypomniala mi sie poprzednia relacja gdzie facet od razu wychodzil, nie chcial spedzic wiecej czasu ze mną. Czulam sie wtedy jak prostytutka.
Humor trochę mi się poprawil bo po spotkaniu wyslal mi wiadomosc, ze dojechal bezpiecznie i dziekuje za bardzo mily wieczor. Ja mu odpisalam i na tym nasz kontakt sie zakonczyl.
Minął tydzien od spotkania i zero odzewu z jego strony. Postanowiłam znowu napisac pierwsza, zapytalam czy wszystko w porządku i jeśli mialby ochote sie spotkac ktoregos dnia, niech da mi znac. Odpisal, ze wyjechal i bedzie pracowal zdalnie przez dwa tygodnie albo dluzej bo moze sie to przeciagnac.
Byłam trochę zszokowana jak to przeczytalam i od razu pomyslalam, ze chce mnie splawic. Laska sama za nim lata to przespal sie z nią i koniec.
Mialam nie odpisywac ale niestety emocje wziely gore i zachowalam sie jak niezrownowazona psychicznie. Wygarnelam mu, ze jesli nie chce mnie juz i widziec i bylam dziewczyna tylko na jedna noc to niech mi powie wprost itd.
No takze wiadomo, ze po tej wiadomosci wszystko sie skonczylo i teraz zaczelo sie rozpamietywanie i ubolewanie. Moze moglam poczekac az wroci i zobaczyc co bedzie dalej (o ile to prawda, ze wyjechal i nie wie kiedy przyjedzie). Z drugiej strony to caly czas z tylu glowy mialam to, ze ja sie caly czas odzywam, balam sie, ze ta relacja skonczy sie tak jak poprzednia, ze znowu strace czas, ze bede cierpiec i mimo, ze bede sie z kims spotykac to tak na prawdę dalej bede sama.
Mam mętlik w głowie. Mam prawie 30 lat, a zachowuje sie jak gowniara i czasami mysle, ze nikogo juz nie spotkam bo wszystko psuje..