Witam ponownie. Wiem, że podobny wątek już zakładałem, ale teraz chciałbym poruszyć inny motyw. Zauważyłem bowiem, że atrakcyjnosc mezczyzny w oczach kobiet zależy w duzej mierze od jego pozycji zawodowej i społecznej (a takze ubioru). Tzn jesli bysmy wzieli dwoch gosci, braci blizniakow, i jeden bylby prezesem w duzym korpo, ubramy w najlepsze ciuchy, a drugi dajmy na to przepoconym kurierem rowerowym - dostawca pizzy, to ten pierwszy bylby w oczach kobiet przystojniakiem, a ten drugi nieciekawym gosciem, wrecz odpychajacym. Co ciekawe, nie dziala to w druga strone. Dla facetow kobieta jest atrakcyjna lub nie, nieważne w co sie ubierze, jakie ma talenty, ile zarabia. Facet to po prostu wzrokowiec i jak pytanie jest o wyglad, to ocenia tylko i wylacznie wyglad zewnetrzny. Dla kobiet niestety liczy sie cala ta "otoczka". Tez zauwazyliscie ten fenomen?
ps. jesli chodzi o pozycje spoleczna, to ogolnie przyjelo sie wyodrebniac 4 kategorie
1. celebryta (najwyzej w hierarchi, niemal bóstwo, nadczłowiek, moze miec każdą)
2. pracownik umysłowy ( wsrod ktorych szczegolnie na plus wyrozniaja sie: prawnik, lekarz, profesor uniwersytetu)
3. pracownik fizyczny ( wsrod ktorych szczegolny obciach to np. kasjer w biedronce, pracownika maca, kelner, ochroniarz tzw cieć, dostawca rowerowy, śmieciarz itd)
4. bezdomny ( w przeciwienstwie do celebryty, podczlowiek, zadna nie chce takiego i nie szanuje, traktowany czesto jak zwierze)