Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

Temat: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Zacznę od tego, że zawsze byłam raczej samowystarczalna, większość rzeczy ogarniałam sobie sama, przez pewien czas mieszkałam sama i czułam się super. Od 6 lat jestem z jednym facetem, od roku jesteśmy małżeństwem, do tej pory nasz związek był idealny, teraz nie jestem w stanie nawet stwierdzic, czy go kocham. Ogólnie mój mąż jest bardzo dobrym, uczynnym facetem, praktycznie się nie kłóciliśmy, wszelkie nieporozumienia rozwiązywaliśmy rozmowa, wspiera mnie w walce z depresją. Mój mąż nadużywał alkoholu, od pół roku chodzi na terapię i jest trzeźwy. Niestety, ale mój mąż ma czasem "złe dni", po prostu jest wtedy niesamowicie upierdliwy, zaczepny, drwiący. No i od jakiegoś czasu mamy konflikt, którego nie możemy rozwiązać. Zaczęło się od tego, że złożył wypowiedzenie w pracy i poszedł sobie na l4. I tak się na tym zwolnieniu byczy, przemieszcza się z kanapy do łóżka i z łóżka na kanapę. Ja cały lipiec zapierdzielalam w pracy (pracuje na 2 zmiany, 12 h dziennie, praca z bardzo dużą odpowiedzialnością). Gdy w poniedziałek schodziłam o 8:00 ze zmiany, to we wtorek o 8 musiałam być już w pracy. I tak cały lipiec. Miałam wolny jeden weekend, a tak to schodziłam z nocy i na kolejny dzień musiałam być w pracy. Choruję na depresję i bezsenność, biorę leki, mam myśli samobójcze. Jestem przemęczona, nie mam siły, całkowicie rozstroilam się (zero higieny snu). Pod koniec miesiąca byłam na skraju wyczerpania nerwowego, ledwo zipałam. Mój mąż cały lipiec przebimbal w domu. Tzn no nie, że kompletnie nic nie robił - sprzątał, gotował, zajmował się psem. Ale jeśli o to sprzątanie chodzi, to np. Było tak, że wracałam po nocy z pracy, kładłam się, albo mi się udało przysnąć albo nie, a on próbował mnie angażować do obowiązków domowych "bo on cały czas sprząta". Ja naprawdę nie miałam siły. Powodowało to konflikty "bo wiecznie mi się nic nie chce i nic nie robię". Mieliśmy jechać razem na urlop, ale no niestety, u mnie w firmie się pozmieniało i wszyscy mieliśmy nakaz wzięcia urlopu w określonym terminie - zupełnie innym niż ten, który deklarowałam. Więc mój mąż zabrał na urlop... Moją siostrę, jej dziecko i nasza mamę. Pomyślicie sobie ze to tak fajnie, rodzinnie. A tak naprawdę było mi bardzo, bardzo, bardzo przykro, bo ja popylałam do pracy z językiem na wierzchu, a on sobie siedział na urlopie. Dodatkowo za każdym razem jak do niego dzwoniłam, to szybko mnie zbywał, że nie może gadać, bo siedzi z E, idą z E na spacer, idą zwiedzać, więc po prostu przestałam dzwonić . Ja z siostrą nie utrzymuję kontaktu, tylko jakiś zdawkowy typu ładna pogoda, wysyłamy sobie życzenia urodzinowe. Nie znoszę jej, jest toksyczną, wykorzystującą i roszczeniową babą. Wstyd powiedzieć, ale autentycznie jak wyjechał czułam się świetnie, mogłam robić co mi się podobało, nikt mi nad uchem nie gledzil, nie słuchałam ciągle o sprzątaniu, jak zjadłam jogurt i zostawiłam go na stoliku, to mogłam go wyrzucić po jakimś czasie, albo i na drugi dzień, i nikt nie robił o to afery, mogłam sobie iść z psem na długi spacer, a nie "szybkie siku i do domu". No normalnie wolność. Nie musiałam jeść obiadu BO UGOTOWALEM I MASZ JEŚĆ. Mogłam wstać o 7 i nie chodzić na palcach, żeby go nie obudzić. mój mąż się siostra straszliwie zachwycił (jest od niego 8 lat starsza). E. Przechodzi teraz ciężki rozwód, wszyscy tak naprawdę mają jej dość, bo każdej osobie od pół roku się żali, a robi okrągłe nic, żeby być w innej sytuacji. No i skoro już nawet własna rodzina ma jej dosyć, to znalazla sobie powiernika w postaci mojego męża. I on jej bardzo współczuje, wspiera, piszą ze sobą od rana do wieczora, a moja siostra, tak jak mówiłam, wredna pipa, zaczęła mojemu mężowi opowiadać o mnie, o moim dzieciństwie, czy inaczej mówiąc, wprost mnie kompromitowała opowiadając mu różne, zwykle jednak dość wstydliwe historie

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Przemyśl sprawę ,czy nie potrzebujesz terapii ,żyjesz nie swoim życiem przede wszystkim dalej koncentrując się na mężu nie myślisz w zdrowy sposób o sobie ,nie dbasz o siebie psychicznie.
Zanim postanowisz o rozwodzie powiedz E co czujesz i myślisz o niej odważnie ,nieistotne co oni zrobią .
Twój mąż szykuje sobie nawrót pomimo że jest na terapii tak na moje oko ,teraz zamiast zająć się sobą "leczy" i wyrywa się do pomocy Twojej siostrze a jeszcze po pół roku to on trzeźwy nie jest i zdrowy to ponad jego siły podobnie z pracą nie stać go teraz zeby nie pracować.
Przygotuj się do rozmowy ,ale wiedz że taka rozmowa może nic nie dać.

3 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-13 06:58:06)

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Dziewczyno, sama sobie robisz kuku.
Chcesz się zaorać w pracy na złość komu.?
Wymagasz by bliscy patrzyli na to i klaskali.?
W rytm twoich narzekań?
Skąd Ci się to wzięło?
Wygląda na to, że całe wasze życie rodzinne kręci się wokół Twojej pracy- chodżcie ludzie na paluszkach, bo ja śpię, i pracuję.
Nie jedżcie na wakacje, bo ja pracuję
Ja nie mam czasu rozmawiać z mężem, niech nie rozmawia z nikim, nie jedzie na wakacje.
A jak rozmawia z rodziną to obraza, że coś wspomną o moim dzieciństwie- ufff.. masakra.
druga sprawa= wpadłaś w histerię, bo mąż jest na L4- on Cie drażni, bo nie jest w trybie, który Ci odpowiadał, ciebie to niepokoi, bo coś się nie wikół Ciebie kręci.

Otóż zdradzę Ci tajemnicę wielką: świat sie wokół Ciebie nie kręci. Inni też mają jakieś prawa.
Widzę u Ciebie te wszystkie cechy które zarzucasz rodzinie.
I nie wmawiaj sobie, że jak wyjechał, czujesz się świetnie.
zamiast dzwonić z pretensjami zadzwoń i powiedz że go kochasz i tżałujesz że Cię tam nie ma. Albo jak to niedaleko to na weekend pojedż, 2 dni wolnego weź by spędzić te 2 dni z rodziną.

4

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Nie wiem czy wątek jest autentyczny.
Wątpię.
Ale jeśli tak, to nie mąż jest problemem.

5

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

ja się obawiam że jest autentyczny.

6

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Autorko, mąż z Twoich opowieści wręcz wygląda na fajnego faceta i dobrego męża. Ty robisz wrażenie czepialskiej i kapryśnej.

7

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Jestes niepowazna. Proponuje wziac jeszcze 3 prace, aby juz w ogole nie klasc sie do lozka. A tak poza tym, nie maz jest tutaj problemem, leczty sama jestes dla siebie zagrozeniem.

8

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Taka koncentracja na życiu innych ,jest jednocześnie próbą kontrolowania wszystkich w koło i koncentracją chorą na sobie, bardzo szkodliwe to jest zjawisko, jeżeli masz depresję to możliwe że jest ona wynikiem tej nadkontroli w celu zyskania pseudo komfortu  za wszelką cenę wymuszając na innych poządanych zachowań i to jeszcze w taki sposób że mają się domyslać czego Ty chcesz.
inni ludzie nie będą postepować tak jak Ty sobie to wyobraziłaś i uważasz to za jedynie słuszne od groma frustracji i uraz powstaje jeżeli chce się zmieniać wszystkich wedle swoich wizji

9 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-13 09:25:27)

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

zrób sobie autorko break..jak mąż nie na Seszelach tylko nad Bałtykiem to jedż do niego., albo zaraz po ich przyjeżdzie zaplanuj ze 3 dni urlopu przynajmniej- bez marudzenia.

10

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Za dużo na siebie bierzesz i właściwie nikogo tym nie uszczęśliwiasz. Sama jesteś przemęczona a to powoduje, że jesteś poirytowana, szybko się denerwujesz a mąż pozostawiony sam sobie, szuka kogoś z kim może pogadać i dla kogo będzie choć odrobinę interesujący, bo dla ciebie dawno już przestał kimś takim być.

Przystopuj, odpocznij, jeśli nie możesz wziąć urlopu to idź do lekarza i weź L4, bo jesteś po prostu "zajechana" i w końcu doczekasz się jakiejś powaźnej choroby albo wypadku.

Nie jesteś z żelaza i zrozum to. Jeśli twoj mąż może siedzieć w domu tygodniami i nie boi się że umrzecie z głodu, to ty też możesz.

Dopiero gdy odpoczniesz i nieco do siebie dojdziesz, to pomyślisz co zrobić z twoim małżeństwem. Teraz masz typowe objawy wypalenia, poirytowanie, problemy ze snem, obniżony nastrój bądź nawet depresja, więc to nie najlepszy czas na podejmowanie ważnych życiowych decyzji. Najpierw ty, a potem wszystko inne - to powinna być twoja dewiza na najbliższy czas.

11

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Ciągniecie się moim zdaniem w dół. Jak jeden drugiego nie zacznie zauważać i doceniać, to oboje będziecie coraz bardziej nieszczęśliwi. Ma się wrażenie, że mąż ci przeszkadza w domu.
Na pewno nie da się żyć z kimś tak jak samemu. Własny bajzel, własne złe nawyki i dziwactwa nie przeszkadzają tak jak cudze. Z ludźmi zawsze się trzeba dopasować czy to w domu, pracy, gdziekolwiek. Ustalić jakieś zasady. Czy talerz trzeba zmyć od razu czy można wieczorem. Czy ja to robię czy kto inny. Czasem nie da się dogadać, bo jedna albo obie strony chcą zawsze po swojemu a nawet oczekują "czytania w myślach" i nie ma żadnej elastyczności.

12

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Nie no, Moi drodzy, to nie jest tak, że ja oczekuje, że on będzie chodził na paluszkach dookoła mnie. Ja na co dzień zajmuję się domem, aktualnie jestem drugi dzień na urlopie.
Lipiec był jaki był, pod względem pracy, bo pracownicy poszli na urlopy (jest nas 7 osób, z czego 4 poszły na urlop). Zwyczajnie w trakcie tego miesiąca byłam na bardzo wysokich obrotach. Jestem tylko szarym, szeregowym pracownikiem, nie mam nic do gadania. Gdybym wtedy poszła na l4, to by mnie zwolnili. A mamy na głowie kredyt... Nie jest też tak, ze"wkurza mnie bo jest na l4 i nie żyje w trybie który mi odpowoada". Nie. Skoro w lipcu miałam orkę na ugorze, a on siedział na l4 (nie, nie z powodu choroby, po prostu nie chciał pracować na okresie wypowiedzenia), jeździł na wakacje, do rodziców, do znajomych, na działkę, to zwyczajnie liczyłam, że zajmie się przez ten czas domem. Ja nawet nie miałam kiedy brudzić, bo praktycznie cały czas byłam w pracy. Tyle, ile udało mi się robić w domu, to robiłam, ale zwyczajnie czasem nie miałam siły. Ale to nawet nie o to chodzi. Raczej o fakt, że jak ja chciałam sprzątać, to nie, bo on wychodzi, jedzie do domu rodzinnego, umówił się ze znajomymi, jedzie pomagać u siostry w remoncie. Ale kiedy on sobie umyślał, że ma być sprzątanie/porządkowanie piwnicy/działki - to miałam się podporządkować i natychmiast zaczynac sprzątanie. Sytuacja sprzed kilku dni: wzięłam miotłę i zaczęłam zamiatać pokój. Chciałam po prostu z grubsza ogarnąć podłogę, omiesc na szybko, na co mój mąż "co ty robisz kobieto, przecież jest odkurzacz, po cholere zamiatasz, sama sobie życie utrudniasz". a ja wcale nie chciałam jakoś dokładnie sprzątać, zwyczajnie zmieść własne włosy i sierść. I o taką głupotę potrafi się przyczepić. Innym razem poprosiłam go, żeby zrobił naleśniki na obiad, powiedział, że ok. Przyszłam z pracy ciesząc się na te głupie naleśniki, bo UWIELBIAM naleśniki, a ten mówi, że naleśników nie ma, bo on akurat miał ochotę na kurczaka. Zapytałam go, czy może w takim razie usmażyć kilka dla mnie jak zje kurczaka, bo od kilku dni chodzą za mną naleśniki, to mi odpowiedział, że nie, bo ON ZROBIŁ OBIAD więc mam zjeść to, co on zrobił. I tak za każdym razem. On zrobił, więc mam jeść, bo jak nie, to np. Nie zawiezie mnie do pracy, albo coś takiego. Ok, zwykle nie wybrzydzam i jem, bo fajnie, że ktoś mi ugotował. Więc usmażyłam sobie sama

13

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
hardlove napisał/a:

Nie no, Moi drodzy, to nie jest tak, że ja oczekuje, że on będzie chodził na paluszkach dookoła mnie. Ja na co dzień zajmuję się domem, aktualnie jestem drugi dzień na urlopie.
Lipiec był jaki był, pod względem pracy, bo pracownicy poszli na urlopy (jest nas 7 osób, z czego 4 poszły na urlop). Zwyczajnie w trakcie tego miesiąca byłam na bardzo wysokich obrotach. Jestem tylko szarym, szeregowym pracownikiem, nie mam nic do gadania. Gdybym wtedy poszła na l4, to by mnie zwolnili. A mamy na głowie kredyt... Nie jest też tak, ze"wkurza mnie bo jest na l4 i nie żyje w trybie który mi odpowoada". Nie. Skoro w lipcu miałam orkę na ugorze, a on siedział na l4 (nie, nie z powodu choroby, po prostu nie chciał pracować na okresie wypowiedzenia), jeździł na wakacje, do rodziców, do znajomych, na działkę, to zwyczajnie liczyłam, że zajmie się przez ten czas domem. Ja nawet nie miałam kiedy brudzić, bo praktycznie cały czas byłam w pracy. Tyle, ile udało mi się robić w domu, to robiłam, ale zwyczajnie czasem nie miałam siły. Ale to nawet nie o to chodzi. Raczej o fakt, że jak ja chciałam sprzątać, to nie, bo on wychodzi, jedzie do domu rodzinnego, umówił się ze znajomymi, jedzie pomagać u siostry w remoncie. Ale kiedy on sobie umyślał, że ma być sprzątanie/porządkowanie piwnicy/działki - to miałam się podporządkować i natychmiast zaczynac sprzątanie. Sytuacja sprzed kilku dni: wzięłam miotłę i zaczęłam zamiatać pokój. Chciałam po prostu z grubsza ogarnąć podłogę, omiesc na szybko, na co mój mąż "co ty robisz kobieto, przecież jest odkurzacz, po cholere zamiatasz, sama sobie życie utrudniasz". a ja wcale nie chciałam jakoś dokładnie sprzątać, zwyczajnie zmieść własne włosy i sierść. I o taką głupotę potrafi się przyczepić. Innym razem poprosiłam go, żeby zrobił naleśniki na obiad, powiedział, że ok. Przyszłam z pracy ciesząc się na te głupie naleśniki, bo UWIELBIAM naleśniki, a ten mówi, że naleśników nie ma, bo on akurat miał ochotę na kurczaka. Zapytałam go, czy może w takim razie usmażyć kilka dla mnie jak zje kurczaka, bo od kilku dni chodzą za mną naleśniki, to mi odpowiedział, że nie, bo ON ZROBIŁ OBIAD więc mam zjeść to, co on zrobił. I tak za każdym razem. On zrobił, więc mam jeść, bo jak nie, to np. Nie zawiezie mnie do pracy, albo coś takiego. Ok, zwykle nie wybrzydzam i jem, bo fajnie, że ktoś mi ugotował. Więc usmażyłam sobie sama

No dziewczyno, taki damski odpowiednik Ferdka Kiepskiego jestes. Spac, jesc, napracowac sie za 10, sprzatac i narzekac, ale nic nie zmienic big_smile Nic dziwnego, ze twoj maz od ciebie ucieka.

14 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-13 19:14:07)

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Chyba pozostaje Ci zacząć od siebie, być miłą o te naleśniki prosić  a nie wymagać, tu macie chyba jakiś problem komunikacyjny.
Jeśli mąż nie zareaguje,  to się będziesz dalej zastanawiać. 
Może wystarczy trochę  docenienia, i nie branie każdej uwagi do siebie np jak z tym odkurzaczem. Wiele hałasu o nic.

15

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

hardlove, zafrapowały mnie dwa posty z dwóch różnych wątków.

Pierwszy napisany 2016-05-02 10:11:43

hardlove napisał/a:

(...) ja jestem niewierząca i apostatka (...)

Drugi z 2016-09-19 13:42:28

hardlove napisał/a:

(...) Od 18 roku życia (4 lata temu) zastanawiałam się nad apostazją, mój partner o tym wiedział. W końcu się zdecydowałam, a on, chociaż sam nie wierzy, zaczął mnie przekonywać, żebym tego nie robiła, bo przecież "co ci szkodzi". No wiecie, co z tego, że ja NIE WIERZĘ, nie zgadzam się ze stanowiskiem KK w wielu przypadkach (aborcja, antykoncepcja, seks przed ślubem, wspólne mieszkanie), i w ogóle KK to dla mnie jedna wielka sekta, skoro CO MI SZKODZI NALEŻEĆ?
Ja mu tłumaczę na spokojnie, a on ciągle tylko, że on chce, żebym ja należała i tyle. żadnych argumentów (aha, ja ślubu kościelnego NIE WEZMĘ, choćby nie wiem co, dzieci nie chcę mieć, a jak ich nie chcę mieć, to ich nie ochrzczę). Bo on chce, żebym należała.
Oczywiście na msze nie chodzi, komunii nie przyjmuje, nie spowiada się, uprawiamy seks przed ślubem i stosujemy antykoncepcję hormonalną, czyli łamiemy WSZYSTKIE przykazania, ale i tak "co mi szkodzi".
Co robić? już nie mam siły

Co w obecnym wątku, poza chęcią życia jako singiel, jest prawdą?

16

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

W pierwszym poście piszesz że mąż sprząta, gotuje, zajmuje się psem. A w ostatnim że nic w domu nie robi.

17

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
madoja napisał/a:

W pierwszym poście piszesz że mąż sprząta, gotuje, zajmuje się psem. A w ostatnim że nic w domu nie robi.

Robi - wtedy, kiedy on akurat chce. I to, na co on akurat ma ochotę. I najczęściej musimy to robić razem. Ja gdy jestem sama w domu, a jest brudno, to po prostu łapię za odkurzacz, robię pranie, składam ubrania i chowam do szaf, myje toaletę, wannę. Nie czekam, aż on przyjdzie z pracy, czy tam wróci z domu rodzinnego, tylko po prostu sprzątam. Natomiast on SAM nie robi nic. Np. Mówił, że musiMY jechać na działkę, on będzie kosił a ja uporządkuję domek. Ja stwierdziłam, że może jechać kosić sam, a jak już będzie skoszone, to weźmiemy psy i będziemy porządkowa domek, a psy pobiegają (nadal mąż jest na zwolnieniu), bo ja w końcu mam urlop po tym zawalonym lipcu, pojadę na wieś z psami do mamy na kilka dni. Wróciłam po 3 dniach, na co mój mąż znów - musimy jechać na działkę. Pytam, czy skosił - nie. Czy cokolwiek zrobił w domu - nie. Więc po prostu czekał na mnie, samemu przez 3 dni oglądając tv i grając na konsoli - bo ma wolne i nie będzie sam na wolnym robił. Ale to, że ja mam wolne po takim ciężkim miesiącu, to nie problem, wg niego nie powinnam jechać do domu, tylko od 1 dnia urlopu sprzątać i ogólnie "robić", jak to się u nas mówi.
A co do tej apostazji - tak czy siak ją zrobiłam, mąż sam się zlaicyzował. Ślub oczywiście braliśmy cywilny.

18

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

I po co takie krytykowanie autorki? Dla mnie to wyglada bardziej jak wypalenie uczuc, codziennosc stala sie bardziej meczaca dla obu stron, ciezko tu oceniac majac na uwadze tez ten ciezki okres w pracy

19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-21 10:32:11)

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Ten ciężki okres w pracy nie bierze się z powietrza tylko z jej działania. Ma gdzieś swoje zdrowie, a to co pisze o mężu jest niespójne.
Raz to pedant, raz balaganiarz.
Może Ty byś  nie uciekł, ale większość facetów już tak, a przynajmniej na wakacje od tego.

20

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
Ela210 napisał/a:

Ten ciężki okres w pracy nie bierze się z powietrza tylko z jej działania.

Nie wiem Elu gdzie wyczytałaś "jej działanie" i na jakiej podstawie tak stwierdzasz.

hardlove napisał/a:

u mnie w firmie się pozmieniało i wszyscy mieliśmy nakaz wzięcia urlopu w określonym terminie - zupełnie innym niż ten, który deklarowałam

hardlove napisał/a:

Lipiec był jaki był, pod względem pracy, bo pracownicy poszli na urlopy (jest nas 7 osób, z czego 4 poszły na urlop). Zwyczajnie w trakcie tego miesiąca byłam na bardzo wysokich obrotach. Jestem tylko szarym, szeregowym pracownikiem, nie mam nic do gadania.

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
Ela210 napisał/a:

Ten ciężki okres w pracy nie bierze się z powietrza tylko z jej działania. Ma gdzieś swoje zdrowie, a to co pisze o mężu jest niespójne.
Raz to pedant, raz balaganiarz.
Może Ty byś  nie uciekł, ale większość facetów już tak, a przynajmniej na wakacje od tego.

Autorka goni własny ogon i usiłuje zmusić faceta by robił to samo smile
Bo tak trzeba....

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadam
Przez życie nie chce gnać bez tchu

Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę
Gubiąc wątek i dni
A jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
By spytać siebie: mieć czy być?
Bo życie przecież po to jest, żeby pożyć
Nim w kołowrotku pęknie nić

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-21 15:57:58)

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
zwyczajny gość napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ten ciężki okres w pracy nie bierze się z powietrza tylko z jej działania. Ma gdzieś swoje zdrowie, a to co pisze o mężu jest niespójne.
Raz to pedant, raz balaganiarz.
Może Ty byś  nie uciekł, ale większość facetów już tak, a przynajmniej na wakacje od tego.

Autorka goni własny ogon i usiłuje zmusić faceta by robił to samo smile
Bo tak trzeba....

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadam
Przez życie nie chce gnać bez tchu

Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę
Gubiąc wątek i dni
A jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
By spytać siebie: mieć czy być?
Bo życie przecież po to jest, żeby pożyć
Nim w kołowrotku pęknie nić

Heh. Właśnie mi przypomniałeś  że miałam Yoskine kupić:) reklamowany przez Annę Marię.
Izabella,  niewolnictwa w Polsce nie ma.
Szeregowy pracownik  też ma prawo do urlopu Co niektórzy lubią tworzyć wokół siebie aurę poświęcenia i spiny.

23

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
Ela210 napisał/a:

Izabella,  niewolnictwa w Polsce nie ma.
Szeregowy pracownik  też ma prawo do urlopu Co niektórzy lubią tworzyć wokół siebie aurę poświęcenia i spiny.

Tak, ale w tym przypadku nie mamy z czymś takim do czynienia.
Autorka nie jest niewolnicą, a szeregowym pracownikiem, który musi się podporządkować zarządzeniom administracyjnym, takie jak to, o odgórnie narzuconych terminach urlopów.
Jasne, można się w takiej sytuacji beztrosko zwolnić, tylko że banki nie mają tak beztroskiego podejścia, jeśli chodzi o terminowość i częstotliwość spłacania rat kredytowych.
U mnie ostatnio była bardzo podobna sytuacja - w zespole jest nas siedmioro i czterech kolegów poszło w tym samym terminie na urlopy.
Nasza pozostała trójka musiała latać na wysokości lamperii z taką prędkością, że naprawdę nie było jak taczek poładować. I to jest stwierdzenie faktu, a nie męczeństwo.
Wiadomo, w każdej chwili można rzucić robotę, która nam nie odpowiada, ale to tylko wygodna teoria.

24

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Każdy ma jakieś terminy i jazdy w pracy, każdy.
Ale nie zapomina że ma rodzinę, czy kiedyś dzieci.
Autorka nie jest tu wyjątkiem.

25

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
IsaBella77 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Izabella,  niewolnictwa w Polsce nie ma.
Szeregowy pracownik  też ma prawo do urlopu Co niektórzy lubią tworzyć wokół siebie aurę poświęcenia i spiny.

Tak, ale w tym przypadku nie mamy z czymś takim do czynienia.
Autorka nie jest niewolnicą, a szeregowym pracownikiem, który musi się podporządkować zarządzeniom administracyjnym, takie jak to, o odgórnie narzuconych terminach urlopów.
Jasne, można się w takiej sytuacji beztrosko zwolnić, tylko że banki nie mają tak beztroskiego podejścia, jeśli chodzi o terminowość i częstotliwość spłacania rat kredytowych.
U mnie ostatnio była bardzo podobna sytuacja - w zespole jest nas siedmioro i czterech kolegów poszło w tym samym terminie na urlopy.
Nasza pozostała trójka musiała latać na wysokości lamperii z taką prędkością, że naprawdę nie było jak taczek poładować. I to jest stwierdzenie faktu, a nie męczeństwo.
Wiadomo, w każdej chwili można rzucić robotę, która nam nie odpowiada, ale to tylko wygodna teoria.

To już błąd kadry kierowniczej u was, że dopuścili do takiej sytuacji by większość zespołu wybyła na urlop jednocześnie.
I wasza głupota, że zapierdzielaliście jak dzikie osły. Należy wykonywać swoje obowiązki. Bezpiecznie, nie wykrwawiając się dla firmy.
Pracodawca ma obowiązek zapewnić odpowiednią obsadę do spełnienia obowiązków.
I ja rozumiem dzień gorszy, dwa. Ale jakbym miał latać dwa tygodnie...zabiłbym śmiechem. I robił swoje - w odpowiednim standardzie.

26

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
hardlove napisał/a:

Zacznę od tego, że zawsze byłam raczej samowystarczalna, większość rzeczy ogarniałam sobie sama, przez pewien czas mieszkałam sama i czułam się super. Od 6 lat jestem z jednym facetem, od roku jesteśmy małżeństwem, do tej pory nasz związek był idealny, teraz nie jestem w stanie nawet stwierdzic, czy go kocham. Ogólnie mój mąż jest bardzo dobrym, uczynnym facetem, praktycznie się nie kłóciliśmy, wszelkie nieporozumienia rozwiązywaliśmy rozmowa, wspiera mnie w walce z depresją. Mój mąż nadużywał alkoholu, od pół roku chodzi na terapię i jest trzeźwy. Niestety, ale mój mąż ma czasem "złe dni", po prostu jest wtedy niesamowicie upierdliwy, zaczepny, drwiący. No i od jakiegoś czasu mamy konflikt, którego nie możemy rozwiązać. Zaczęło się od tego, że złożył wypowiedzenie w pracy i poszedł sobie na l4. I tak się na tym zwolnieniu byczy, przemieszcza się z kanapy do łóżka i z łóżka na kanapę. Ja cały lipiec zapierdzielalam w pracy (pracuje na 2 zmiany, 12 h dziennie, praca z bardzo dużą odpowiedzialnością). Gdy w poniedziałek schodziłam o 8:00 ze zmiany, to we wtorek o 8 musiałam być już w pracy. I tak cały lipiec. Miałam wolny jeden weekend, a tak to schodziłam z nocy i na kolejny dzień musiałam być w pracy. Choruję na depresję i bezsenność, biorę leki, mam myśli samobójcze. Jestem przemęczona, nie mam siły, całkowicie rozstroilam się (zero higieny snu). Pod koniec miesiąca byłam na skraju wyczerpania nerwowego, ledwo zipałam. Mój mąż cały lipiec przebimbal w domu. Tzn no nie, że kompletnie nic nie robił - sprzątał, gotował, zajmował się psem. Ale jeśli o to sprzątanie chodzi, to np. Było tak, że wracałam po nocy z pracy, kładłam się, albo mi się udało przysnąć albo nie, a on próbował mnie angażować do obowiązków domowych "bo on cały czas sprząta". Ja naprawdę nie miałam siły. Powodowało to konflikty "bo wiecznie mi się nic nie chce i nic nie robię". Mieliśmy jechać razem na urlop, ale no niestety, u mnie w firmie się pozmieniało i wszyscy mieliśmy nakaz wzięcia urlopu w określonym terminie - zupełnie innym niż ten, który deklarowałam. Więc mój mąż zabrał na urlop... Moją siostrę, jej dziecko i nasza mamę. Pomyślicie sobie ze to tak fajnie, rodzinnie. A tak naprawdę było mi bardzo, bardzo, bardzo przykro, bo ja popylałam do pracy z językiem na wierzchu, a on sobie siedział na urlopie. Dodatkowo za każdym razem jak do niego dzwoniłam, to szybko mnie zbywał, że nie może gadać, bo siedzi z E, idą z E na spacer, idą zwiedzać, więc po prostu przestałam dzwonić . Ja z siostrą nie utrzymuję kontaktu, tylko jakiś zdawkowy typu ładna pogoda, wysyłamy sobie życzenia urodzinowe. Nie znoszę jej, jest toksyczną, wykorzystującą i roszczeniową babą. Wstyd powiedzieć, ale autentycznie jak wyjechał czułam się świetnie, mogłam robić co mi się podobało, nikt mi nad uchem nie gledzil, nie słuchałam ciągle o sprzątaniu, jak zjadłam jogurt i zostawiłam go na stoliku, to mogłam go wyrzucić po jakimś czasie, albo i na drugi dzień, i nikt nie robił o to afery, mogłam sobie iść z psem na długi spacer, a nie "szybkie siku i do domu". No normalnie wolność. Nie musiałam jeść obiadu BO UGOTOWALEM I MASZ JEŚĆ. Mogłam wstać o 7 i nie chodzić na palcach, żeby go nie obudzić. mój mąż się siostra straszliwie zachwycił (jest od niego 8 lat starsza). E. Przechodzi teraz ciężki rozwód, wszyscy tak naprawdę mają jej dość, bo każdej osobie od pół roku się żali, a robi okrągłe nic, żeby być w innej sytuacji. No i skoro już nawet własna rodzina ma jej dosyć, to znalazla sobie powiernika w postaci mojego męża. I on jej bardzo współczuje, wspiera, piszą ze sobą od rana do wieczora, a moja siostra, tak jak mówiłam, wredna pipa, zaczęła mojemu mężowi opowiadać o mnie, o moim dzieciństwie, czy inaczej mówiąc, wprost mnie kompromitowała opowiadając mu różne, zwykle jednak dość wstydliwe historie


Autorka zasuwa w pracy i zżyma się, że on ma urlop. Znam to, bardzo ludzkie... a jednak na własne życzenie. Pracę można zmienić, o podziale obowiązków porozmawiać, urlop zaplanować wspólnie wtedy, kiedy praca na to pozwala (nie każdy może brać urlop kiedy chce i to jest normalne), o wstawianiu razem i chodzeniu spać też można pogadać, o stworzeniu przyjaznej atmosfery w trudnym czasie, o spacerach, o zaczepkach i drwinach...
Tylko wygląda na to, że nie ma woli w obu osobach, żeby być znów blisko i razem. Łatwo się okopać w swoich złościach, gniewach, w swoim trudzie i znoju i przestać widzieć drugiego człowieka... ona widzi tylko jego bimbanie i żądania że "ugotował i ona ma już natychmiast jeść" a on widzi że dla niej nic się nie liczy, tylko praca i nawet jego gotowanie, sprzątanie nic nie znaczą.
Wspieranie i zrozumienie działa w obie strony. Na razie autorka wcale nie zamierza się w nie uzbroić bo jest zagoniona i nie ma czasu zatrzymać się nad tym, co jest dla niej ważne, cenne, kto jest watrościowy i na co warto w życiu pracować. Taka spirala zdarza się większości ludzi, którzy przekraczają ludzkie możliwości, porzucają zdrowy tryb życia, pracują nocami, rozregulowują rytm... zaczynają wszystkich widzieć jako tych złych. Przyjdzie urlop, chwila wytchnienia... i autorka zobaczy, że wiele z tych rzeczy to irytyacja spowodowana jej przemęczeniem i złymi decyzjami, które możnaby było zażegnać, gdyby miała jakikolwiek kontakt ze sobą i swoimi emocjami... miejmy nadzieję, że jeszcze wtedy będzie co zbierać.

Bycie razem to nie przymus, możesz być sama. Ale z jakiegoś powodu zdecydowałaś się na życie razem. To, że nie masz teraz na to siły, nie oznacza, że nie będziesz żałować rozstania, gdy wypadniesz ze spirali przepracowania i zmęczenia tym, że ktoś obok śmie oddychać.

27

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
zrzutekranu napisał/a:

To już błąd kadry kierowniczej u was, że dopuścili do takiej sytuacji by większość zespołu wybyła na urlop jednocześnie.
I wasza głupota, że zapierdzielaliście jak dzikie osły. Należy wykonywać swoje obowiązki. Bezpiecznie, nie wykrwawiając się dla firmy.
Pracodawca ma obowiązek zapewnić odpowiednią obsadę do spełnienia obowiązków.
I ja rozumiem dzień gorszy, dwa. Ale jakbym miał latać dwa tygodnie...zabiłbym śmiechem. I robił swoje - w odpowiednim standardzie.

Wszystko zależy od rodzaju pracy jaki się wykonuje.
W pewnych sytuacjach i branżach nie można powiedzieć klientom - proszę poczekać z kolejnymi zleceniami kilka tygodni, aż koledzy wrócą, bo my nie chcemy pracować jak dzikie osły.
To nie głupota, tylko odpowiedzialne podejście do swojej pracy i do potencjału z jakim się pracuje.

28 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-08-21 22:57:49)

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
IsaBella77 napisał/a:
zrzutekranu napisał/a:

To już błąd kadry kierowniczej u was, że dopuścili do takiej sytuacji by większość zespołu wybyła na urlop jednocześnie.
I wasza głupota, że zapierdzielaliście jak dzikie osły. Należy wykonywać swoje obowiązki. Bezpiecznie, nie wykrwawiając się dla firmy.
Pracodawca ma obowiązek zapewnić odpowiednią obsadę do spełnienia obowiązków.
I ja rozumiem dzień gorszy, dwa. Ale jakbym miał latać dwa tygodnie...zabiłbym śmiechem. I robił swoje - w odpowiednim standardzie.

Wszystko zależy od rodzaju pracy jaki się wykonuje.
W pewnych sytuacjach i branżach nie można powiedzieć klientom - proszę poczekać z kolejnymi zleceniami kilka tygodni, aż koledzy wrócą, bo my nie chcemy pracować jak dzikie osły.
To nie głupota, tylko odpowiedzialne podejście do swojej pracy i do potencjału z jakim się pracuje.

Dostaniesz chociaż za to tłusty bonus jakiś czy może tylko uścisk dłoni prezesa? Bo to "prezesa" wina.
Ja podchodzę do swojej pracy odpowiedzialnie. Ale w życiu bym się na takie coś nie zgodził. Chyba, że sypnąłby groszem. Wtedy inna sprawa, można negocjować.

29

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
IsaBella77 napisał/a:
zrzutekranu napisał/a:

To już błąd kadry kierowniczej u was, że dopuścili do takiej sytuacji by większość zespołu wybyła na urlop jednocześnie.
I wasza głupota, że zapierdzielaliście jak dzikie osły. Należy wykonywać swoje obowiązki. Bezpiecznie, nie wykrwawiając się dla firmy.
Pracodawca ma obowiązek zapewnić odpowiednią obsadę do spełnienia obowiązków.
I ja rozumiem dzień gorszy, dwa. Ale jakbym miał latać dwa tygodnie...zabiłbym śmiechem. I robił swoje - w odpowiednim standardzie.

Wszystko zależy od rodzaju pracy jaki się wykonuje.
W pewnych sytuacjach i branżach nie można powiedzieć klientom - proszę poczekać z kolejnymi zleceniami kilka tygodni, aż koledzy wrócą, bo my nie chcemy pracować jak dzikie osły.
To nie głupota, tylko odpowiedzialne podejście do swojej pracy i do potencjału z jakim się pracuje.

Hmm... i na koniec pracodawca mówi " Pracę 10 ludzi zrobiło 5 ludzi. Po co mi 10, jeśli 5 wystarczy?".

30

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Nie wiem dlaczego założyliście, że ja w tej pracy zapierdzielalam z radością i śpiewem na ustach. No nie, dyrekcja tak zdecydowała, że 3 osoby obrobią, a reszta niech idzie na urlop. A potem przymusowy urlop dla WSZYSTKICH pracowników, firma stała zamknięta na 4 spusty. Ja ledwo miałam na tyle urlopu, żeby wziąć ten przymusowy. Z pracą jest ciężko, z pracą w zawodzie nawet nie wspominam. Nie mam kwalifikacji, żeby pracować 8-16.
I jeszcze raz, nie chcę, żebyście tu szukali kłamstwa, bo raz mąż pedant a raz nic nie robi, więc wytłumaczę jeszcze raz: Mąż robi to, co mu wpadnie do głowy, wtedy, kiedy mu pasuje, i wymaga przy tym mojej obecności. SAM nie zrobi nic. Ja SAMA sprzątam, ot po prostu. Leży coś to podniosę, wyniosę śmieci, odkurzę, umyje podłogę, zrobie i powieszę pranie, zetrę kurze, zapakuje i rozpakuje zmywarke. Nie musi go przy tym być, może być w domu rodzinnym, w pracy, gdzieś tam. Wchodzi do domu i jest czysto. Ja nie mogę liczyć na podobny stan. Ze sprzataniem czeka na mnie, i gdy np. Wracam po nocy do domu, a on ma wolne (a poszedł do pracy dopiero 1 września, od  lipca siedząc na zwolnieniu), to nie zobaczę posprzątanego mieszkania, tylko on zarządza, że sprzątamy i koniec. Bo on wymyślił, że teraz w tym momencie ma być sprzątanie. Jeśli mówię - zdrzemnę się, i spoko, możemy sprzątać - chodzi i smęci, że wszystko robi sam, że nic nie robię, że syf, bałagan, aż się nie zabiorę do sprzątania. W drugą stronę to NIE DZIAŁA. Kiedy ja powiem "dobra, wstajemy i sprzątamy, bo bałagan", to po prostu nie ma reakcji.

31

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
hardlove napisał/a:

Nie wiem dlaczego założyliście, że ja w tej pracy zapierdzielalam z radością i śpiewem na ustach. No nie, dyrekcja tak zdecydowała, że 3 osoby obrobią, a reszta niech idzie na urlop. A potem przymusowy urlop dla WSZYSTKICH pracowników, firma stała zamknięta na 4 spusty. Ja ledwo miałam na tyle urlopu, żeby wziąć ten przymusowy. Z pracą jest ciężko, z pracą w zawodzie nawet nie wspominam. Nie mam kwalifikacji, żeby pracować 8-16.
I jeszcze raz, nie chcę, żebyście tu szukali kłamstwa, bo raz mąż pedant a raz nic nie robi, więc wytłumaczę jeszcze raz: Mąż robi to, co mu wpadnie do głowy, wtedy, kiedy mu pasuje, i wymaga przy tym mojej obecności. SAM nie zrobi nic. Ja SAMA sprzątam, ot po prostu. Leży coś to podniosę, wyniosę śmieci, odkurzę, umyje podłogę, zrobie i powieszę pranie, zetrę kurze, zapakuje i rozpakuje zmywarke. Nie musi go przy tym być, może być w domu rodzinnym, w pracy, gdzieś tam. Wchodzi do domu i jest czysto. Ja nie mogę liczyć na podobny stan. Ze sprzataniem czeka na mnie, i gdy np. Wracam po nocy do domu, a on ma wolne (a poszedł do pracy dopiero 1 września, od  lipca siedząc na zwolnieniu), to nie zobaczę posprzątanego mieszkania, tylko on zarządza, że sprzątamy i koniec. Bo on wymyślił, że teraz w tym momencie ma być sprzątanie. Jeśli mówię - zdrzemnę się, i spoko, możemy sprzątać - chodzi i smęci, że wszystko robi sam, że nic nie robię, że syf, bałagan, aż się nie zabiorę do sprzątania. W drugą stronę to NIE DZIAŁA. Kiedy ja powiem "dobra, wstajemy i sprzątamy, bo bałagan", to po prostu nie ma reakcji.


No dobrze, poddaję się. Nie nadajecie na tych samych falach, nie rozumiecie się, nie umiecie się zgrać w podstawowych sprawach. To może wyjaśnisz w czym się tak naprawdę zgadzacie i co jest powodem, że w ogóle razem jesteście?

I jeszcze jedno: Jakiej rady chcesz usłyszeć i co spowodowało, że napisałaś ten post? Bo w to, że nagle zrozumiałaś że żyjesz z niewłaściwym człowiekiem to nie uwierzę. Co takiego się stało, że nagle zaczęło ci to wszystko przeszkadzać?

32

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Nie sądzę, żebym wyszła za nieodpowiedniego faceta. Taki stan rzeczy utrzymuje się właściwie od ok 3-4 miesięcy ,kiedy on jest zwyczajnie nie do wytrzymania. Wkurza mnie u niego właśnie ten pęd, że ma być robione to, co on chce wtedy, kiedy on chce.

33

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie
hardlove napisał/a:

Nie sądzę, żebym wyszła za nieodpowiedniego faceta. Taki stan rzeczy utrzymuje się właściwie od ok 3-4 miesięcy ,kiedy on jest zwyczajnie nie do wytrzymania. Wkurza mnie u niego właśnie ten pęd, że ma być robione to, co on chce wtedy, kiedy on chce.

Mąż Ci przeszkadza, siostra przeszkadza, rodzice źli, na forum źle doradzają.
Istnieje ktoś, kto Ci pasuje?

Masz trzy wyjścia:
1. Zaakceptować to, że on ma inaczej niż Ty masz
2. Próbować rozmawiać i osiągać takie kompromisy, w których oboje podejmujecie jakąś pracę dla dobra zwiazku
3. Rozwieść się.

Twój wybór

34

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

No to teraz mi trochę rozjasnilas.
On nie ma pracy teraz Ty zapracowujwsz się.
Obstawiam że czuję się z tym nieprędko i gra w grę: jednak ja tu rządzę.
Zastanów się jak ją przerwać.

Odp: Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

hej hardlove. z tego co przeczytalem to wydajesz sie ogarnieta zyciowo.
Najprostrze i najtrudniejsze rozwiązanie porozmawiaj ze swoim mezem. nie innym.
tyle i az tyle.
Tak poprostu bez uciekania wymyslania zlosci.
To twoj maz przeciez nie urwal się z choinki, jesteście razem nie od wczoraj.

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Tęsknie za samodzielnością i niezależnością + myślę o rozwodzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024