Cześć, Zwracam się do Was z pytaniem jak w temacie - jak poznać dziewczynę? Kiedy już zaśmiejecie się przed monitorem z tego głupiego pytania, poświęćcie proszę chwilkę na przeczytanie mojej skróconej historii, a być może pytanie nabierze więcej sensu
Na wstępie zaznaczę jeszcze, że jestem facetem, mam 25 lat i jakieś 3 lata temu postanowiłem zacząć zmieniać coś w życiu.
Więc rok 2018. postanowiłem coś w życiu zmianić, chciałem otworzyc się bardziej na ludzi, popracować na pewnością siebie itp. Odważyłem się na zagaadnie do dziewczyny w sklepie, ale skończylo się to porażką. Kolejne miesiące próbowałem na portalach typu Tinder i Badoo, ale bez sukcesów.
Rok 2019. Byłem na dwóch weselach w rodzienie, dla mnie to spory krok bo zawsze unikałem takich imprez. Na pierwszym weselu byłem sam i było normalnie, czyli nie było jakoś super, ale tez nie było tragedii. Na drugim weselu natomiast byłem z osobą towarzyszącą, z siostrą świadkowej panny młodej, która nie miała zaproszenia. Byłem dla niej takim biletem wstępu, bo chciała spędzić wesele z siostrami, a one zawsze trzymają się razem. No i panna młoda mnie poprosiła o to. Ostatecznie wesele było fajne. Co prawda nie poznałem tam nikogo, ale dało to takiej energii i motywacji na kolejne wyzwania.
Rok 2020. Od początku roku pisałem na Tinderze z pewną dziewczyną. Fajnie się pisało i w końcu spotkaliśmy się, ale niestety wyglądała inaczej niż na zdjęciach i juz od tego momentu wiedziałem że nic z tego. Jednak fajnie spędziliśmy czas i później pisaliśmy przez jakiś czas, aż kontakt się urwał.
Kolejną dziwczynę również poznałem na Tinderze, fajnie się pisałe i postanowiliśmy się spotkać. Miałem do niej 80km, ale postanowiłem zobaczyć co będzie. Na spotkaniu było fajnie, sporo pogadaliśmy, ale kolejnego spotkania już nie było bo uznała, że nie dogadujemy się. No ok, bywa.
Kolejna dziewczyna to też Tinder, bardzo fajnie się rozmawiało, identyczny gust muzyczny, podobne poglądy itp. postanowiliśmy się spotkać. Odległość jaka nas dzieliła to też 80km. Na spotkaniu było bardzo fajnie, byliśmy w barze i przesiedzieliśmy tam chyba z 2 godz. rozmawiając cały czas. No ale po spotkaniu popisaliśmy jeszcze jakiś czas i już pewnego razu nie odpisała. Szkoda.
Rok 2021. Kolejną dziewczynę poznałem również na Tinderze. Fajnie się pisało, graliśmy razem nawet. Postanowiliśmy się spotkać i tutaj również było bardzo fajnie, obawiałem się ciągu dalszego klątwy pierwszego spotknia ale było drugie, trzecie, czwarte i... tyle. Później nie chciała się potykać i jak trochę przycisnąłem to powiedziała, że dużo rozmawialiśmy, spotkaliśmy się kilka razy, ale ona nic nie poczuła i nic na siłe. Wiedziała już od jakiegoś czasu, ale bała się powiedzieć, bo obawiała się, że zerwę kontakt, a jej odpowiadało tak jak było. Zaoferowała zostanie przyjaciółmi. Odpowiedziałem tylko, że nie szukam przyjaciół i kontakt się urwał. Bardzo mi szkoda tej znajomości. Może ona nic nie poczuła, ale ja coś poczułem i ciężko mi było.
Kolejną dziewczynę poznałem na... tak, znowu na Tinderze. fajnie się pisało i zaporponowałem spotkanie. Odpowiedziała, że teraz nie bo praca i studia, bo ma zaliczenia i nie ma czasu. Powiedziała, że po którymś tam dniu będzie miała więcej czasu. Ok, rozumiem, poczekam.Kiedy minął ten dzień, przypomniałem że mamy plany, ale tutaj też odpowiedziała, że nie ma czasu teraz bo praca i powiedziała że pamięta i obiecuje znaleźć czas. Za jakieś 2 tyg. Znowu przypomniałem o spotkaniu i tu też taka sama wymówka, brak czasu. Więcej razy nie zapytałem i nie zapytam bo mam jeszcze jakiś drobny kontakt. Ja rozumiem, że można nie mieć czasu bo praca itp. Sam dużo pracuję i nie zawsze mam czas, ale wydaje mi się, że jeśli człowiekowi na czymś zależy, to będzie się starał tak zorganizować rzeczy, żeby znaleźć tan czas. Tym bardziej, że powiedziałem jej, że ja z pracą i czasem jestem bardziej elastyczny, więc może mi dać znać nawet tego samego dnia i mogę wpaść nawet na 20 min po południu.
Obecnie Wróciłem na stare śmieci, czyli na Tinder i bez jakichś sukcesów. Dopasowań mało, tak samo jak osób w okolicy. Teraz nie szukam już w odległości 80km, ale max. 30. Jak dla mnie odległość powyżej 40km to już spora przeszkoda w związku. Nie dlatego że nie mam samochodu, czy coś. No ale tak po prostu, za daleko od siebie, a zwykłe spotkanie to wyprawa.
Kiedyś zapadł mi w pamięci fragment utworu ze shreka (Smash Mouth - I'm a Believer), a szedł tak: I thought love was only true in fairy tales, meant for someone else but not for me. No i ten fragment świetnie oddaje mój obecny stan.
Pewnie przeczytam porady typu wyjdź do ludzi, wyjdź z domu itp. No dobra wyjdę z domu i... co dalej? Wychodze z domu codziennie, mam pracę siedziącą, więc po pracy staram się aktywniej spędzać czas. Często chodzę na spacery. Więc samo wyjśćie nic nie daje. Niedawno wybrałem się na taki zalew u mnie w mieście i siadłem przy stoliku przy budce z piwem i tak sączyłem przez godzinę i obserwowałem. Najwięcej dzieci, bo zaczęły wakacje, a dziewczyny starsze to rzadkość i z paczką znajomych zazwyczaj. Zresztą nawet jakby jakaś dziweczyna w moim typie siałdła stolik dalej to i tak nic bym nie zrobił.
Zapewne przeczytam też, że przez znajomych można kogoś poznać, ale u mnie wygląda to tak, że najlepsi koledzy rozjechali się do innych dużych miast, a reszta za granicę na stałe. Wieć tak jakby zostałem sam. Mamy kontakt przez internet i raz na rok, albo rzadziej się zjadą to się spotkamy. Także mój dzień to śniadanie, praca, jakiś spacer/wycieczka/sport, wieczór dla siebie, sen i tak codziennie. Czasem mam jakąś zachciankę i jadę sobie na zakupy, i to wszystko.
Więc ponowię pytanie - jak poznać dziewczynę i stowrzyć związek? może są jakieś tajne instrukcje, o których nie mam pojęcia i coś pomijam i to nie ma prawa działać? Już pomału zaczynam mieć tego wszystkiego dość, nawet praca na której mi zależało nie daje już takiej satysfakcji.