Mokosza napisał/a: (...) Aktualnie śmiejemy się z mężem, że nasza miłość i pożycie jest jak romans albo powrót do studenckich czasów, kiedy byliśmy jak zwierzątka
Praktycznie od 3 miesiąca życia zostawiamy brzdąca pod opieką dziadków, bo mieszkamy wszyscy w obrębie jednej dużej działki i jest to dla nich ogromna radość- sami tego chcieli. Zaczęło się od 3 godzin w 3 miesiącu, całych sobót w 6 miesiącu, a aktualnie nie jest stresem dla brzdąca zostawanie na cały weekend z dziadkami. Więc nie tylko pralka, kuchenny blat, kanapa w czasie drzemek dziecka są miejscami nieco zwierzęcych uniesień, nie tylko miejsce naszej pracy czyli biuro przy stajni ale dużo randek i weekendy w hotelach gdzie się wylegujemy i wytulamy tylko we dwoje
Musieliśmy wyszukać satysfakcjonujących obie strony kompromisów by podgrzewać atmosferę i takie zaskakiwanie się propozycjami tych wypadów świetnie się u nas sprawdza
(...)
Rito, dziękuję za podzielenie się waszymi wizjami rodzicielstwa. Rodzicielstwo bliskości podobnie jak dla Ciebie i Wiatruwewłosach jest także dla mnie czymś naturalnym. Nie spotkałam się z propagowaniem pryszniców zamiast kąpieli dzieci. Wiem, że zmieniały się wytyczne by dziecka nie kąpać po porodzie, potem kąpać raz, max dwa w tygodniu a w pozostałe dni przemywać, mogę podpytać dlaczego prysznice są uważane za zdrowsze dla małych dzieci? I czy wy znaleźliście rozwiązania by oprócz ról mama-tata zostawić miejsce na relację mąż-żona?
Mokoszo, odpowiem na Twoje pytanie, najpierw jednak chcę zaznaczyć, że oczywiście są to tylko ustalenia i kierunek, który postanowiliśmy obrać. Ogólnie nie mamy wyobrażeń, oczekiwań i założeń jak co powinno wyglądać. Jak to mówią go with the flow. Będziemy reagować na bieżąco.
Omówienie kwestii o które pytasz stanowiło większą część rozmów na ten temat. Na tym etapie określenie tego, co dla kogo czym jest i co znaczy i co jest ważne było punktem wyjściowym. Jeśli chodzi o budowanie intymności i bliskości w sensie emocjonalnym i duchowym choćby poprzez wtulenie się w siebie w łóżku i zaśnięcie przytulonym, to dziecko w tym nie przeszkadza. Nie mówiąc o całym wachlarzu innych zachowań, który nakreśliliśmy i spanie i mycie z dzieckiem z nimi nie koliduje. Nie wspomnę choćby o braku wyrzutów dzięki tym czynnościom, bo na pewno będzie się zdarzało, że przez okresowy nadmiar pracy dziecko nie będzie za dużo widzieć taty i czuć obecności. To chociaż zasną obok.
Co do samego spania jeszcze- czym innym są erotyczne uniesienia, a czym innym spanie... przecież w nocy śpimy, więc co za różnica czy w dwójkę czy w trójkę... skoro jest sen. Co do uniesień wspólnie uważamy, że nie mamy 60 lat, by potrzebować dwudziestej drugiej na zegarku, kołdry i materaca ortopedycznego by mieć seks. Go możemy mieć wszędzie i o każdej porze. Choćby na wspomnianej pralce, blacie, czy choćby na ziemi w przedpokoju, czy w samochodzie i "w między czasie"
Po prostu wrzuciliśmy to w koszty pierwszych lat życia z nią, ze świadomością, że nie zawsze wszystko jest jak chcemy i po prostu trzeba cierpliwie poczekać na przychylniejsze dla tej sfery czasy.
Muszę Ci jednak nakreślić jedną rzecz- odpadają u nas obowiązki sprzątania i gotowania, więc nie ma nagromadzenia obowiązków co też stawia nas w korzystnej sytuacji i sporej ilości czasu wolnego jak i mniejszego stresu przez brak czasu dla siebie. Mamy już samozwańczą "ciocię"-gosposię, która będzie prowadzić dom, chcemy by mała czuła się bezpiecznie i jej ufała, bo podobnie jak wy chcemy szybko przyzwyczajać do wyjść bez niej i tam wyszarpywać coś dla siebie, choćby wytulenie w hotelu, jak to ładnie napisałaś
Zawsze to odskocznia od pracy (papiery w gabinecie) czy innych obowiązków.
Choć przyznaję Mokoszo, że musiałam najpierw wyjaśnić partnerowi, że w ogóle dziecko może oddalić od siebie ludzi. Dla niego to nie do końca jasne, w jego opinii to dar który scala, a nie przeszkoda i jeśli oddaliło, to ludzie i tak byli daleko (jest z innej kultury i religiii).
Powracając do rodzicielstwa bliskości, z którym się identyfikujesz: dla mnie to po prostu potrzeby dziecka na równi z potrzebami dorosłych. Ale to trzeba zgłębić filary i całą tę "filozofię" całościowo, a wtedy obaw o oddalenie nie ma. Wręcz przeciwnie- zyskuje się masę czasu choćby dla siebie, ogranicza bardzo stres, który nas niszczy. Jest luz i intuicja. Grunt by obie strony miały ten sam pogląd na to. Piszę to w oparciu o zamkniętą grupę tematyczną dla rodzin, które praktykują i zgodnie twierdzą, że wykorzystując ten model na kolejnym dziecku niż pierwsze, nie ma w ogóle porównania korzyści dla relacji małżeńskiej. Jeśli oni zgodnie twierdzą, że powodów oddalenia należy szukać głębiej to ja im wierzę
i identyfikuje. Ale zaznaczam Ci, że nie jest to polska grupa- te omijam. Jeśli szukasz myślących podobnie- bardzo polecam. Mnóstwo rad jak żyć w takim rodzicielstwie bez strat dla relacji damsko męskiej, a wręcz z zyskami. Ale ważne by obie strony chciały obrać ten kierunek. Bez tego to ciężko. Ciężko, jeśli chce się mieć wszystko-super-tu-teraz i tym, co jest u nas propagowane.
Jeszcze dodam dla zasady- to jest super dla nas, tak ustaliliśmy, bo jest to dla nas obojga naturalne. Niech każdy robi względem siebie najlepiej.