Witam wszystkich na forum.
Nie wiem, czy dobrze robię, ale nie mam się komu wyżalić. Heh. Sama na siebie.
Jeszcze nikogo nigdy nie miałam. 25 lat i nic, a nic z mężczyznami. Nawet się nie całowałam. Czy mi z tym źle? Czuję się smutna i samotna. Rodzice ciągle mówią wyjdź, poznaj kogoś. Ale ja najpierw muszę sama ze sobą zrobić porządek, bo kto mnie taką zechce.
Straciłam pracę i jakoś tak to mnie przybiło, że nic mi się nie chce. Rodzice i siostra mówią mi, że mam szukać pracy. Ja wiem, że tak powinnam, ale czy dam radę.
No tragedia z takim człowiekiem jak ja. Wszystko na nie. Siedzi i nic nie robi.
Do psychoterapeuty się zapisałam, ale czy dam radę. Chodziłam już, ale nigdy nie dokończyłam terapii. Moja wina i niektórych psychologów też.
Przepraszam za zaśmiecanie forum sobą. No ale nie mam z kim pogadać. Znajomych też nie mam. Boję się wszystkiego, jestem zła na siebie i inni przez to obrywają czasami. No po prostu brakuje mi osoby z którą mogłabym porozmawiać. Jeszcze raz przepraszam.