Nie radzę sobie z depresją mojego faceta - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 32 ]

Temat: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Hej! Piszę, bo czuję, że przestaje sobie radzić i panować nad wszystkim. Może któraś/któryś z Was był/a w podobnej sytuacji. Mam 21 lat, mój chłopak 24. Mieszkamy razem, studiujemy... Znaczy teraz to ja studiuje, a On tkwi w jakimś cholernym zawieszeniu. Kiedyś chorował na nerwice. Po lekach minęło. Niestety w listopadzie wszystko powróciło, tym razem bardziej jak to Pani doktor stwierdziła - głęboka depresja. Od listopada przestał uczestniczyć w wykładach, ma duże zaległości, nie podszedł do żadnych zaliczeń/egzaminów. Myślałam, że to przejściowe.Tym bardziej, że widzę po nim, że po lekach czuje się lepiej. Miał dzwonić na uczelnie i wrócić na studia. Nie zadzwonił. Kończą nam się pieniądze, które zarobił dla nas w wakacje za granicą. Ja dostaje rentę po śmierci mamy, ale też szukam pracy, a jemu żadna oferta nie odpowiada. Nie starcza mi już na żadne "przyjemności", to też mnie dobija. Ostatnio mam wrażenie, że udajemy, że jest normalnie. Chodzimy na zakupy razem, czasem na spacer, oglądamy seriale, ale to co mnie denerwuje strasznie, to to, że on gra w gry komputerowe i tak głównie spędza obecnie swój czas. Nie ma żadnych obowiązków (poza sprzątniem). Przez jakiś czas w grudniu ciągle kłóciliśmy się, bo on siedział całą noc i grał. Chodził spać rano, najpierw o 5, później dochodziło do tego, że kładł się o 10 rano. Mówiłam mu, że mi to przeszkadza, że tak nie może być, no bo ja rozumiem, że choroba, wspierałam go, ale co ja miałam z tej relacji, jak On uparcie siedział do rana i spał do wieczora? Później nasz związek zaczął być znowu udany, zaczęłam czuć, że coś wróciło do normy (chyba jestem zbyt naiwna), kładliśmy się spać razem o normalnej godzinie, było więcej czułości, zero kłótni. No ale nie potrwało to zbyt długo... Od kilku dni znowu siedzenie do 4/5, dzisiaj do 9 rano. Wściekłam się, pokłóciliśmy się o 6, jak wparowałam do salonu i zobaczyłam granie. Chciałam później przeprosić, że aż tak ostro zareagowałam, na co usłyszałam "możesz spierdalać z tymi przeprosinami". Brakuje mi już po ludzku sił. Tkwię razem z nim w jakimś zawieszeniu, bo nie wiem co dalej. On chce teraz jechać do domu rodzinnego na parę dni, a ja już się obawiam, że zadzwoni do mnie z wiadomością, że on już tam zostaje, bo nie ma żadnych obowiązków tutaj gdzie mieszkamy, a czuję, że byłby do tego zdolny w obecnej sytuacji, a to dla mnie byłby cios. On musi coś ze sobą zrobić, bo ile można tak żyć. Bez obowiązków, bez pracy, studiów, bez niczego. Nie potrafię do niego dotrzeć i sama już wysiadam powoli.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Jezeli on nie uczestniczy w terapii, to leki nie dadza mu nic i sytuacja sie nie zmieni.

3 Ostatnio edytowany przez Verdnal (2021-01-29 15:57:05)

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Nie jestem psychologiem ani psychiatrą, ale wydaje mi się, że te diagnozy depresji to są obecnie bardzo naciągane wink. Oczywiście, że istnieje coś takiego jak depresja kliniczna, ale nie sądzę, żeby występowała aż tak często jak się uważa. Facetowi po prostu nic się nie chce, stwierdził, że woli żyć w wirtualnym świecie i przejmować się losem fikcyjnych bohaterów, gdzie nie musi obawiać się o konsekwencje swoich czynów - w przeciwieństwie do realnego życia. Zamiast studiować czy pracować, można przecież sobie pograć. Według mnie potrzebna jest mu terapia, ale wyjścia z uzależnienia, a nie leczenie niby depresji. Też od czasu do czasu gram w jakieś gry, ale siedzieć całą noc, a w dzień spać? To nie jest normalne.

Moim zdaniem słusznie go ochrzaniłaś, niepotrzebnie chciałaś przepraszać, a on jeszcze bezczelnie się do Ciebie odnosi. Ewidentnie nie ma do Ciebie szacunku i jego "stan" nie może być tutaj żadnym wytłumaczeniem. Fajnie, że chcesz go wspierać w rozwiązaniu jego problemów, ale pamiętaj, że on sam musi chcieć je rozwiązać. Bez tego nic się nie zmieni.

4 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-01-29 17:44:19)

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Czy w jego rodzinie ktoś chorował na depresję? masz jakieś informację na ten temat? jak wygląda relacja z jego ojcem? czy ma kolegów, czy spotyka się z nimi i wychodzi z domu?
ogólnie człowiek sięga do takich zasobów jakie posiada, on ze swoim problemem nie wiele robi, Ty nie jesteś w stanie mu pomóc, odsuń na chwilę emocję i spójrz na Waszą relację z perspektywy 3 osoby co widzisz?

Ogólnie wygląda na to że lepiej mu w świecie wirtualnym gdzie nikt nic od niego nie wymaga a on codziennie może się wcielić w innego bohatera niż w życiu prawdziwym gdzie podlega ocenie i czegoś od niego się wymaga (zgodnie z trafną opinią wyżej), nie rokuje to za dobrze.

5

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
kamiloo86 napisał/a:

Czy w jego rodzinie ktoś chorował na depresję? masz jakieś informację na ten temat? jak wygląda relacja z jego ojcem? czy ma kolegów, czy spotyka się z nimi i wychodzi z domu?
ogólnie człowiek sięga do takich zasobów jakie posiada, on ze swoim problemem nie wiele robi, Ty nie jesteś w stanie mu pomóc, odsuń na chwilę emocję i spójrz na Waszą relację z perspektywy 3 osoby co widzisz?

Ogólnie wygląda na to że lepiej mu w świecie wirtualnym gdzie nikt nic od niego nie wymaga a on codziennie może się wcielić w innego bohatera niż w życiu prawdziwym gdzie podlega ocenie i czegoś od niego się wymaga (zgodnie z trafną opinią wyżej), nie rokuje to za dobrze.

Nikt w jego rodzinie nie chorował i raczej nie ma nikogo kto by miał skłonności do jakichś stanów depresyjnych, relacje z ojcem nie są dobre, nie potrafią rozmawiać ze sobą, ojciec ma problemy z alkoholem, w dzieciństwie był świadkiem awantur po alkoholu. On sam nie stroni od alkoholu, niestety. Kolegów ma, ale są za granicą, a jak zjadą do Polski to się spotykają i piją po kilka dni. Jak to tłumaczy "taki mają styl spędzania razem czasu". Śmieszne. Na szczęście przyjeżdżają rzadko, ale zazwyczaj na święta. Tutaj gdzie studiujemy mamy znajomych już wspólnych, jutro właśnie się z nimi spotykamy.

6 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-01-29 20:20:09)

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Olala2000 napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:

Czy w jego rodzinie ktoś chorował na depresję? masz jakieś informację na ten temat? jak wygląda relacja z jego ojcem? czy ma kolegów, czy spotyka się z nimi i wychodzi z domu?
ogólnie człowiek sięga do takich zasobów jakie posiada, on ze swoim problemem nie wiele robi, Ty nie jesteś w stanie mu pomóc, odsuń na chwilę emocję i spójrz na Waszą relację z perspektywy 3 osoby co widzisz?

Ogólnie wygląda na to że lepiej mu w świecie wirtualnym gdzie nikt nic od niego nie wymaga a on codziennie może się wcielić w innego bohatera niż w życiu prawdziwym gdzie podlega ocenie i czegoś od niego się wymaga (zgodnie z trafną opinią wyżej), nie rokuje to za dobrze.

Nikt w jego rodzinie nie chorował i raczej nie ma nikogo kto by miał skłonności do jakichś stanów depresyjnych, relacje z ojcem nie są dobre, nie potrafią rozmawiać ze sobą, ojciec ma problemy z alkoholem, w dzieciństwie był świadkiem awantur po alkoholu. On sam nie stroni od alkoholu, niestety. Kolegów ma, ale są za granicą, a jak zjadą do Polski to się spotykają i piją po kilka dni. Jak to tłumaczy "taki mają styl spędzania razem czasu". Śmieszne. Na szczęście przyjeżdżają rzadko, ale zazwyczaj na święta. Tutaj gdzie studiujemy mamy znajomych już wspólnych, jutro właśnie się z nimi spotykamy.

Ola Twój chłopak tak jak jego ojciec ma problem z alkoholem prawdopodobnie,ta jego "melancholia",apatia ,marazm,lenistwo,wycofanie,ucieczka w wirtualny świat i gry, kiedy nie pije,pasywność i zanik energii motywacji do działania to jeden z typów depresji - alkoholowej a leki chłopak wyłudza symulując regularną depresję  ma też niektóre objawy syndromu DDA.
Nie trafisz do niego w najbliższym stuleciu ponieważ on jest typem alkoholika we wczesnej fazie uzależnienia który bardzo wyjątkowo stanowczo, i precyzyjnie unika konsekwencji,bardzo dba o obraz własnej kontroli nad piciem  i kryje się, stwarza sobie i otoczeniu cały system iluzji nieszczęśnika i nieboraka ,a alkohol tak na niego działa że bardzo obniża mu nastrój bywają takie przypadki wcale nie rzadkie choć rzadziej występują u młodych mężczyzn częściej młode kobiety tak mają,nie musi się codziennie upijać do nieprzytomności .Takie wymuszanie totalnej kontroli na sobie i otoczeniu nie mając jej lub tracąc ją coraz bardziej w celu zachowania pozorów może pozbawiać go siły stąd taki zamulony jest co przypomina depresję.Bardzo wygodny sposób kontrolowania Ciebie to znaczy panowania nad Tobą - dość toksyczna zagrywka,będąc z nim nieświadomie i niechcący podtrzymujesz jego chore myślenie ,podejrzewam że większość stereotypów dotyczących problemu alkoholowego, nie kojarzy Ci się z tym chłopakiem

7

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Nie będę pisać o nim, bo go tu nie ma. Napiszę o Tobie: grasz w jakimś dziwnym spektaklu. Scena jak z ponurego dramatu, życie w gruzach, nie macie pieniędzy i perspektyw, ale załączacie na siłę błogą muzyczkę i idziecie radośnie do sklepu, udając (przed kim?!) że wszystko jest okej, on sobie gra rolę bezwolnego dziecka, a Ty grasz raz osobę w związku z tym dzieckiem, a za chwilę grasz matkę i krzyczysz na niego, bo gra na komputerze.

Ciągłe granie różnych ról kosztuje Cię ogrom energii, ba, myślę, że on również gra i kosztuje go to resztki jego sił na cokolwiek innego, więc się odcina. Ten spektakl nie kończy się happy endem po kilku rozmowach. Nie ma interwencji z niebios, cudownego leku, Gandalfa z pierścieniem, który motywuje do jakiejś drogi.

Sami sobie drogę musicie wyznaczyć, podjąć decyzje i wziąć odpowiedzialność za to, jeśli ich nie podejmujecie.

Odtwarzacie te scenki od miesięcy, nie dziwne, że masz poczucie zawieszenia i wypalenia, nie wiem, co w tej historii nie jest czystym science fiction.

8

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

On w ogóle nie porusza ze mną tego tematu, bo chyba tak jest mu dobrze, kiedy tak jak wcześniej wspomniałam udaje się, że problemu nie ma. A jest i we mnie się aż gotuje. Ja już nawet nie pytam kiedy zadzwoni na tę uczelnię, bo od trzech tygodni, podkreślam od TRZECH mówi "zrobię to jutro". Są momenty kiedy czuję, że jestem szczęśliwa będąc w tym miejscu, w którym teraz się znajduje, razem z nim mieszkając. Kocham Go, naprawdę. Ale szczęście mija kiedy widzę mojego faceta, który siedzi do rana, w drugim pokoju zamiast ze mną w łóżku, grając w gry, który siedzi po nocach, bo wtedy tym bardziej nie ma żadnych obowiązków do wypełnienia i nie trzeba się przejmować. Ja potem naprawdę potrafię wybuchnąć, co nie koniecznie jest właściwe. Właśnie teraz to się stało. Otworzył sobie piwo, chociaż nie może łączyć alkoholu z lekami.

9

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
paslawek napisał/a:
Olala2000 napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:

Czy w jego rodzinie ktoś chorował na depresję? masz jakieś informację na ten temat? jak wygląda relacja z jego ojcem? czy ma kolegów, czy spotyka się z nimi i wychodzi z domu?
ogólnie człowiek sięga do takich zasobów jakie posiada, on ze swoim problemem nie wiele robi, Ty nie jesteś w stanie mu pomóc, odsuń na chwilę emocję i spójrz na Waszą relację z perspektywy 3 osoby co widzisz?

Ogólnie wygląda na to że lepiej mu w świecie wirtualnym gdzie nikt nic od niego nie wymaga a on codziennie może się wcielić w innego bohatera niż w życiu prawdziwym gdzie podlega ocenie i czegoś od niego się wymaga (zgodnie z trafną opinią wyżej), nie rokuje to za dobrze.

Nikt w jego rodzinie nie chorował i raczej nie ma nikogo kto by miał skłonności do jakichś stanów depresyjnych, relacje z ojcem nie są dobre, nie potrafią rozmawiać ze sobą, ojciec ma problemy z alkoholem, w dzieciństwie był świadkiem awantur po alkoholu. On sam nie stroni od alkoholu, niestety. Kolegów ma, ale są za granicą, a jak zjadą do Polski to się spotykają i piją po kilka dni. Jak to tłumaczy "taki mają styl spędzania razem czasu". Śmieszne. Na szczęście przyjeżdżają rzadko, ale zazwyczaj na święta. Tutaj gdzie studiujemy mamy znajomych już wspólnych, jutro właśnie się z nimi spotykamy.

Ola Twój chłopak tak jak jego ojciec ma problem z alkoholem prawdopodobnie,ta jego "melancholia",apatia ,marazm,lenistwo,wycofanie,ucieczka w wirtualny świat i gry, kiedy nie pije,pasywność i zanik energii motywacji do działania to jeden z typów depresji - alkoholowej a leki chłopak wyłudza symulując regularną depresję  ma też niektóre objawy syndromu DDA.
Nie trafisz do niego w najbliższym stuleciu ponieważ on jest typem alkoholika we wczesnej fazie uzależnienia który bardzo wyjątkowo stanowczo, i precyzyjnie unika konsekwencji,bardzo dba o obraz własnej kontroli nad piciem  i kryje się, stwarza sobie i otoczeniu cały system iluzji nieszczęśnika i nieboraka ,a alkohol tak na niego działa że bardzo obniża mu nastrój bywają takie przypadki wcale nie rzadkie choć rzadziej występują u młodych mężczyzn częściej młode kobiety tak mają,nie musi się codziennie upijać do nieprzytomności .Takie wymuszanie totalnej kontroli na sobie i otoczeniu nie mając jej lub tracąc ją coraz bardziej w celu zachowania pozorów może pozbawiać go siły stąd taki zamulony jest co przypomina depresję.Bardzo wygodny sposób kontrolowania Ciebie to znaczy panowania nad Tobą - dość toksyczna zagrywka,będąc z nim nieświadomie i niechcący podtrzymujesz jego chore myślenie ,podejrzewam że większość stereotypów dotyczących problemu alkoholowego, nie kojarzy Ci się z tym chłopakiem

Zgadzam się w 100% dlatego zapytałem o relację z ojcem
rozwiązanie: terapia DDA (są w Polsce darmowe), u Ciebie mogą być objawy współuzależnienia:  Dotyczy to przyzwyczajenia się do specyficznego postępowania, schematu dnia, który jest determinowany uzależnieniem i sposobem bycia osoby uzależnionej.

10

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
kamiloo86 napisał/a:
paslawek napisał/a:
Olala2000 napisał/a:

Nikt w jego rodzinie nie chorował i raczej nie ma nikogo kto by miał skłonności do jakichś stanów depresyjnych, relacje z ojcem nie są dobre, nie potrafią rozmawiać ze sobą, ojciec ma problemy z alkoholem, w dzieciństwie był świadkiem awantur po alkoholu. On sam nie stroni od alkoholu, niestety. Kolegów ma, ale są za granicą, a jak zjadą do Polski to się spotykają i piją po kilka dni. Jak to tłumaczy "taki mają styl spędzania razem czasu". Śmieszne. Na szczęście przyjeżdżają rzadko, ale zazwyczaj na święta. Tutaj gdzie studiujemy mamy znajomych już wspólnych, jutro właśnie się z nimi spotykamy.

Ola Twój chłopak tak jak jego ojciec ma problem z alkoholem prawdopodobnie,ta jego "melancholia",apatia ,marazm,lenistwo,wycofanie,ucieczka w wirtualny świat i gry, kiedy nie pije,pasywność i zanik energii motywacji do działania to jeden z typów depresji - alkoholowej a leki chłopak wyłudza symulując regularną depresję  ma też niektóre objawy syndromu DDA.
Nie trafisz do niego w najbliższym stuleciu ponieważ on jest typem alkoholika we wczesnej fazie uzależnienia który bardzo wyjątkowo stanowczo, i precyzyjnie unika konsekwencji,bardzo dba o obraz własnej kontroli nad piciem  i kryje się, stwarza sobie i otoczeniu cały system iluzji nieszczęśnika i nieboraka ,a alkohol tak na niego działa że bardzo obniża mu nastrój bywają takie przypadki wcale nie rzadkie choć rzadziej występują u młodych mężczyzn częściej młode kobiety tak mają,nie musi się codziennie upijać do nieprzytomności .Takie wymuszanie totalnej kontroli na sobie i otoczeniu nie mając jej lub tracąc ją coraz bardziej w celu zachowania pozorów może pozbawiać go siły stąd taki zamulony jest co przypomina depresję.Bardzo wygodny sposób kontrolowania Ciebie to znaczy panowania nad Tobą - dość toksyczna zagrywka,będąc z nim nieświadomie i niechcący podtrzymujesz jego chore myślenie ,podejrzewam że większość stereotypów dotyczących problemu alkoholowego, nie kojarzy Ci się z tym chłopakiem

Zgadzam się w 100% dlatego zapytałem o relację z ojcem
rozwiązanie: terapia DDA (są w Polsce darmowe), u Ciebie mogą być objawy współuzależnienia:  Dotyczy to przyzwyczajenia się do specyficznego postępowania, schematu dnia, który jest determinowany uzależnieniem i sposobem bycia osoby uzależnionej.

Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Faktycznie, nie wspomniałam o tym w moim poście, ale psychiatra mówił mu, że ma objawy DDA i prawdopodnie zaburzenie osobowości, ale nie wiem dokładnie jakie. Wiem, że potrzebna mu terapia, mówiłam mu o tym, ale nie można do niego dotrzeć. Wczoraj mieliśmy sprzeczkę, doszło do tego, że mówił, że może lepiej zerwać, bo on ma dość mojego komentowania i wtrącania się. Nie wiem czy faktycznie tak nie byłoby lepiej, niedługo jedziemy do domów rodzinnych, odpoczniemy trochę od siebie, a później zobaczymy. Nie jestem typem osoby, która zostawia ukochanego jak pojawiają się problemy, bo nie na tym polega miłość i dojrzały związek, ale już brakuje sił powoli. Ja bardzo szybko przywiązuje się do ludzi, więc myśl o zerwaniu mnie przeraża. Mam wrażenie, że mam też dość ciężki charakter i chyba poniżam się w czasie kłótni. Często płaczę, nie panuje nad emocjami, bo tak bardzo nie chcę stracić tej relacji. Z jednej strony czuję od niego opiekuńczość, wsparcie, ale jak przychodzi gorszy moment albo nie daj Boże coś mi się nie spodoba, czuję jak bardzo mnie nie szanuje i nie chce mu się rozwiązywać problemu. Po jakimś czasie od takiej kłótni, kiedy wyrażę swoje zdanie, że coś mi się nie podoba, myślę sobie po co było to moje poniżanie, płacz, jakieś przepraszanie za podniesiony ton, skoro on do mnie potrafi mówić takie rzeczy, że aż wstyd. Dajcie znać co o tym myślicie

11

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Olala2000 napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ola Twój chłopak tak jak jego ojciec ma problem z alkoholem prawdopodobnie,ta jego "melancholia",apatia ,marazm,lenistwo,wycofanie,ucieczka w wirtualny świat i gry, kiedy nie pije,pasywność i zanik energii motywacji do działania to jeden z typów depresji - alkoholowej a leki chłopak wyłudza symulując regularną depresję  ma też niektóre objawy syndromu DDA.
Nie trafisz do niego w najbliższym stuleciu ponieważ on jest typem alkoholika we wczesnej fazie uzależnienia który bardzo wyjątkowo stanowczo, i precyzyjnie unika konsekwencji,bardzo dba o obraz własnej kontroli nad piciem  i kryje się, stwarza sobie i otoczeniu cały system iluzji nieszczęśnika i nieboraka ,a alkohol tak na niego działa że bardzo obniża mu nastrój bywają takie przypadki wcale nie rzadkie choć rzadziej występują u młodych mężczyzn częściej młode kobiety tak mają,nie musi się codziennie upijać do nieprzytomności .Takie wymuszanie totalnej kontroli na sobie i otoczeniu nie mając jej lub tracąc ją coraz bardziej w celu zachowania pozorów może pozbawiać go siły stąd taki zamulony jest co przypomina depresję.Bardzo wygodny sposób kontrolowania Ciebie to znaczy panowania nad Tobą - dość toksyczna zagrywka,będąc z nim nieświadomie i niechcący podtrzymujesz jego chore myślenie ,podejrzewam że większość stereotypów dotyczących problemu alkoholowego, nie kojarzy Ci się z tym chłopakiem

Zgadzam się w 100% dlatego zapytałem o relację z ojcem
rozwiązanie: terapia DDA (są w Polsce darmowe), u Ciebie mogą być objawy współuzależnienia:  Dotyczy to przyzwyczajenia się do specyficznego postępowania, schematu dnia, który jest determinowany uzależnieniem i sposobem bycia osoby uzależnionej.

Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Faktycznie, nie wspomniałam o tym w moim poście, ale psychiatra mówił mu, że ma objawy DDA i prawdopodnie zaburzenie osobowości, ale nie wiem dokładnie jakie. Wiem, że potrzebna mu terapia, mówiłam mu o tym, ale nie można do niego dotrzeć. Wczoraj mieliśmy sprzeczkę, doszło do tego, że mówił, że może lepiej zerwać, bo on ma dość mojego komentowania i wtrącania się. Nie wiem czy faktycznie tak nie byłoby lepiej, niedługo jedziemy do domów rodzinnych, odpoczniemy trochę od siebie, a później zobaczymy. Nie jestem typem osoby, która zostawia ukochanego jak pojawiają się problemy, bo nie na tym polega miłość i dojrzały związek, ale już brakuje sił powoli. Ja bardzo szybko przywiązuje się do ludzi, więc myśl o zerwaniu mnie przeraża. Mam wrażenie, że mam też dość ciężki charakter i chyba poniżam się w czasie kłótni. Często płaczę, nie panuje nad emocjami, bo tak bardzo nie chcę stracić tej relacji. Z jednej strony czuję od niego opiekuńczość, wsparcie, ale jak przychodzi gorszy moment albo nie daj Boże coś mi się nie spodoba, czuję jak bardzo mnie nie szanuje i nie chce mu się rozwiązywać problemu. Po jakimś czasie od takiej kłótni, kiedy wyrażę swoje zdanie, że coś mi się nie podoba, myślę sobie po co było to moje poniżanie, płacz, jakieś przepraszanie za podniesiony ton, skoro on do mnie potrafi mówić takie rzeczy, że aż wstyd. Dajcie znać co o tym myślicie

W jaki sposób Cię nie szanuje? Jak to wygląda?

12

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
niepodobna napisał/a:
Olala2000 napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:

Zgadzam się w 100% dlatego zapytałem o relację z ojcem
rozwiązanie: terapia DDA (są w Polsce darmowe), u Ciebie mogą być objawy współuzależnienia:  Dotyczy to przyzwyczajenia się do specyficznego postępowania, schematu dnia, który jest determinowany uzależnieniem i sposobem bycia osoby uzależnionej.

Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Faktycznie, nie wspomniałam o tym w moim poście, ale psychiatra mówił mu, że ma objawy DDA i prawdopodnie zaburzenie osobowości, ale nie wiem dokładnie jakie. Wiem, że potrzebna mu terapia, mówiłam mu o tym, ale nie można do niego dotrzeć. Wczoraj mieliśmy sprzeczkę, doszło do tego, że mówił, że może lepiej zerwać, bo on ma dość mojego komentowania i wtrącania się. Nie wiem czy faktycznie tak nie byłoby lepiej, niedługo jedziemy do domów rodzinnych, odpoczniemy trochę od siebie, a później zobaczymy. Nie jestem typem osoby, która zostawia ukochanego jak pojawiają się problemy, bo nie na tym polega miłość i dojrzały związek, ale już brakuje sił powoli. Ja bardzo szybko przywiązuje się do ludzi, więc myśl o zerwaniu mnie przeraża. Mam wrażenie, że mam też dość ciężki charakter i chyba poniżam się w czasie kłótni. Często płaczę, nie panuje nad emocjami, bo tak bardzo nie chcę stracić tej relacji. Z jednej strony czuję od niego opiekuńczość, wsparcie, ale jak przychodzi gorszy moment albo nie daj Boże coś mi się nie spodoba, czuję jak bardzo mnie nie szanuje i nie chce mu się rozwiązywać problemu. Po jakimś czasie od takiej kłótni, kiedy wyrażę swoje zdanie, że coś mi się nie podoba, myślę sobie po co było to moje poniżanie, płacz, jakieś przepraszanie za podniesiony ton, skoro on do mnie potrafi mówić takie rzeczy, że aż wstyd. Dajcie znać co o tym myślicie

W jaki sposób Cię nie szanuje? Jak to wygląda?

Odzywa się do mnie w wulgarny sposób, jego teksty kiedy jest wkurzony, to "pukniej się w łeb", "zamknij dupe", "odpierdol się", "czuję jakbym gadał z jakąś głupią", albo lekceważąco "dobra, pogadaj sobie, mi się nie chcę", "ja skończyłem rozmowę", albo ja coś jeszcze mówię, a on zakłada słuchawki i włącza muzykę

13

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Olala2000 napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Olala2000 napisał/a:

Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Faktycznie, nie wspomniałam o tym w moim poście, ale psychiatra mówił mu, że ma objawy DDA i prawdopodnie zaburzenie osobowości, ale nie wiem dokładnie jakie. Wiem, że potrzebna mu terapia, mówiłam mu o tym, ale nie można do niego dotrzeć. Wczoraj mieliśmy sprzeczkę, doszło do tego, że mówił, że może lepiej zerwać, bo on ma dość mojego komentowania i wtrącania się. Nie wiem czy faktycznie tak nie byłoby lepiej, niedługo jedziemy do domów rodzinnych, odpoczniemy trochę od siebie, a później zobaczymy. Nie jestem typem osoby, która zostawia ukochanego jak pojawiają się problemy, bo nie na tym polega miłość i dojrzały związek, ale już brakuje sił powoli. Ja bardzo szybko przywiązuje się do ludzi, więc myśl o zerwaniu mnie przeraża. Mam wrażenie, że mam też dość ciężki charakter i chyba poniżam się w czasie kłótni. Często płaczę, nie panuje nad emocjami, bo tak bardzo nie chcę stracić tej relacji. Z jednej strony czuję od niego opiekuńczość, wsparcie, ale jak przychodzi gorszy moment albo nie daj Boże coś mi się nie spodoba, czuję jak bardzo mnie nie szanuje i nie chce mu się rozwiązywać problemu. Po jakimś czasie od takiej kłótni, kiedy wyrażę swoje zdanie, że coś mi się nie podoba, myślę sobie po co było to moje poniżanie, płacz, jakieś przepraszanie za podniesiony ton, skoro on do mnie potrafi mówić takie rzeczy, że aż wstyd. Dajcie znać co o tym myślicie

W jaki sposób Cię nie szanuje? Jak to wygląda?

Odzywa się do mnie w wulgarny sposób, jego teksty kiedy jest wkurzony, to "pukniej się w łeb", "zamknij dupe", "odpierdol się", "czuję jakbym gadał z jakąś głupią", albo lekceważąco "dobra, pogadaj sobie, mi się nie chcę", "ja skończyłem rozmowę", albo ja coś jeszcze mówię, a on zakłada słuchawki i włącza muzykę

Słabo. Tego się nie da zrzucić na chorobę.

14

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Olala2000 napisał/a:

(...) Dajcie znać co o tym myślicie

Temu, że on jest z Tobą nie dziwię się.
Dziwię się temu, że Ty jesteś z nim.

15

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Szanuje Twoje podejście żeby nie zostawiać 2 osoby w potrzebie ALE jeżeli ktoś nie chce tej pomocy a dodatkowo jeszcze Ciebie obraża i zmierza ku zagładzie to czasem trzeba człowiekowi na to pozwolić, czasem dopiero spotkanie się z dnem pozwala w końcu zrozumieć że trzeba coś z tym zrobić, paradoksalnie fakt że przy nim jesteś może go powstrzymywać przed działaniem

16 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-01-31 22:28:46)

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Olala2000 napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ola Twój chłopak tak jak jego ojciec ma problem z alkoholem prawdopodobnie,ta jego "melancholia",apatia ,marazm,lenistwo,wycofanie,ucieczka w wirtualny świat i gry, kiedy nie pije,pasywność i zanik energii motywacji do działania to jeden z typów depresji - alkoholowej a leki chłopak wyłudza symulując regularną depresję  ma też niektóre objawy syndromu DDA.
Nie trafisz do niego w najbliższym stuleciu ponieważ on jest typem alkoholika we wczesnej fazie uzależnienia który bardzo wyjątkowo stanowczo, i precyzyjnie unika konsekwencji,bardzo dba o obraz własnej kontroli nad piciem  i kryje się, stwarza sobie i otoczeniu cały system iluzji nieszczęśnika i nieboraka ,a alkohol tak na niego działa że bardzo obniża mu nastrój bywają takie przypadki wcale nie rzadkie choć rzadziej występują u młodych mężczyzn częściej młode kobiety tak mają,nie musi się codziennie upijać do nieprzytomności .Takie wymuszanie totalnej kontroli na sobie i otoczeniu nie mając jej lub tracąc ją coraz bardziej w celu zachowania pozorów może pozbawiać go siły stąd taki zamulony jest co przypomina depresję.Bardzo wygodny sposób kontrolowania Ciebie to znaczy panowania nad Tobą - dość toksyczna zagrywka,będąc z nim nieświadomie i niechcący podtrzymujesz jego chore myślenie ,podejrzewam że większość stereotypów dotyczących problemu alkoholowego, nie kojarzy Ci się z tym chłopakiem

Zgadzam się w 100% dlatego zapytałem o relację z ojcem
rozwiązanie: terapia DDA (są w Polsce darmowe), u Ciebie mogą być objawy współuzależnienia:  Dotyczy to przyzwyczajenia się do specyficznego postępowania, schematu dnia, który jest determinowany uzależnieniem i sposobem bycia osoby uzależnionej.

Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Faktycznie, nie wspomniałam o tym w moim poście, ale psychiatra mówił mu, że ma objawy DDA i prawdopodnie zaburzenie osobowości, ale nie wiem dokładnie jakie. Wiem, że potrzebna mu terapia, mówiłam mu o tym, ale nie można do niego dotrzeć. Wczoraj mieliśmy sprzeczkę, doszło do tego, że mówił, że może lepiej zerwać, bo on ma dość mojego komentowania i wtrącania się. Nie wiem czy faktycznie tak nie byłoby lepiej, niedługo jedziemy do domów rodzinnych, odpoczniemy trochę od siebie, a później zobaczymy. Nie jestem typem osoby, która zostawia ukochanego jak pojawiają się problemy, bo nie na tym polega miłość i dojrzały związek, ale już brakuje sił powoli. Ja bardzo szybko przywiązuje się do ludzi, więc myśl o zerwaniu mnie przeraża. Mam wrażenie, że mam też dość ciężki charakter i chyba poniżam się w czasie kłótni. Często płaczę, nie panuje nad emocjami, bo tak bardzo nie chcę stracić tej relacji. Z jednej strony czuję od niego opiekuńczość, wsparcie, ale jak przychodzi gorszy moment albo nie daj Boże coś mi się nie spodoba, czuję jak bardzo mnie nie szanuje i nie chce mu się rozwiązywać problemu. Po jakimś czasie od takiej kłótni, kiedy wyrażę swoje zdanie, że coś mi się nie podoba, myślę sobie po co było to moje poniżanie, płacz, jakieś przepraszanie za podniesiony ton, skoro on do mnie potrafi mówić takie rzeczy, że aż wstyd. Dajcie znać co o tym myślicie

Myślę że wasz związek przekształca się w piekiełko i to Twoje bardziej.
Skoro chłopak powiedział ci że "lepiej zerwać" to wierz mi prędzej czy później i tak to zrobi.
Przeszkadzasz mu w jego życiu i na tym etapie chorowania uzależnienia czy czegoś tam .
W tej fazie mikre szanse że cokolwiek osiągniesz jeżeli chodzi o jego zdrowienie ,z tego co napisałaś łatwo jest w stanie z Ciebie zrezygnować pod byle pretekstem jego chorowanie jest związane z obsesyjnymi i kompulsywnymi zachowaniami i myśleniem,jeśli sam wprost tego nie zrobi to sprowokuje Ciebie żebyś Ty z nim zerwała to stary numer.
Z tą troską o osoby potencjalnie uzależnione,z depresją i zaburzeniami osobowości jest trochę inaczej niż z innymi chorymi ,
Łagodząc konsekwencje,ustępując ,rezygnując i godząc się na rodzaj przemocy podtrzymuje się w sposób nieświadomy i niezawiniony jego wulgarne ,niegodne ,przemocowe zachowania jednocześnie w samoobronie robisz to co on reagujesz agresją i rozpaczą.Takie zjawiska jak uzależnienie leczy się na psychoterapii same leki to zbyt mało i są niewystarczające a nawet bywają zbędne w terapii,natomiast uzależnienia są progresywne mają osobniczą dynamikę ,w dodatku jeżeli nawet ma jakiś rodzaj depresji łączeni leków i alkoholu jest katastrofą dla jego psychiki autentycznie nie ma w tym cienia przesady żeby straszyć.
Jeżeli chłopak reaguje na Twoje argumenty agresją niechęcią i uporem to mało prawdopodobne że pójdzie się leczyć ,nie ponosi żadnych konsekwencji chorowania ,Ty służysz mu do ich niwelowania ,wykończysz się ciągle obserwując jego zachowania ,granie ,picie nie jesteś w stanie wpłynąć w żaden sposób na niego jeżeli on nie walnie o dno .Twoje lęki objawy współuzależnienia będą się nasilać mogą dojść somatyczne objawy i skutki jak bóle brzucha ataki paniki,bóle głowy zaparcia lub sraczki ,coś pomiędzy nerwicą a depresją ,a przywiązanie przejdzie u Ciebie w jeszcze większe uzależnienie od emocji związanych i wyzwalanych w odniesieniu do chłopaka coraz trudniej może być Ci się od niego uwolnić jeżeli jemu będzie wygodnie przyciągać Ciebie dobrym sercem i odpychać Ciebie byciem podłym i brakiem szacunku do Ciebie oczywiście do czasu bo prędzej może mieć dość Twojego wychowywania i gderania awantur i rozstanie się z Tobą szukając kogoś nowego ,kogoś kim będzie mu łatwiej z niby czystą kartą manipulować.

17

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Choroba czy nie, moje pytanie brzmi, dlaczego chcesz być jego matką.

18

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Monoceros napisał/a:

Choroba czy nie, moje pytanie brzmi, dlaczego chcesz być jego matką.

Matkowanie mu nie było moim celem, absolutnie. Miałam na celu mu pomóc wyjść na prostą, ale może faktycznie trzeba odpuścić? Zanim rozjedziemy się do domów rodzinnych na te kilka dni, postawie sprawę jasno. Albo coś robi ze swoim życiem, bo ma 24 lata, wypadałoby zachowywać się odpowiedzialnie i chociażby zacząć szukać pracy razem ze mną, żeby opłacać mieszkanie albo kontynuować edukację i zadbać przede wszystkim o swoje zdrowie psychiczne i związek, albo będę zmuszona wynająć sobie coś sama i niestety rozstać się z nim. Jeśli mu zależy, zrobi coś ze sobą, jeśli nie, wszystko jest jasne. Może wydaje się, że piszę to bez żadnych emocji, ale nie. Emocji jest dużo, czuję strach i smutek jak sobie pomyślę, że związek może się skończyć, ale może czasami trzeba podjąć takie kroki, które wydają się trudne, żeby wyjść na prostą?

19

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Przy okazji może też pomyśl, dlaczego masz taki pomysł, że chcesz ratować innych przez bycie z nimi w związku. Można ratować ludzi na wiele zdrowych sposobów, zostać lekarzem, strażakiem itd. To może być dobry czas do refleksji jak wchodzisz w związki, co chcesz dzięki nim mieć.

Na jakiej podstawie będziesz oczekiwać, że "on coś zrobi ze swoim życiem"? Jak ocenisz, że teraz już coś robi ze swoim życiem, a teraz nieco za mało? Jak będziesz to mierzyć?

20

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Olala2000 napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Choroba czy nie, moje pytanie brzmi, dlaczego chcesz być jego matką.

Matkowanie mu nie było moim celem, absolutnie. Miałam na celu mu pomóc wyjść na prostą, ale może faktycznie trzeba odpuścić? Zanim rozjedziemy się do domów rodzinnych na te kilka dni, postawie sprawę jasno. Albo coś robi ze swoim życiem, bo ma 24 lata, wypadałoby zachowywać się odpowiedzialnie i chociażby zacząć szukać pracy razem ze mną, żeby opłacać mieszkanie albo kontynuować edukację i zadbać przede wszystkim o swoje zdrowie psychiczne i związek, albo będę zmuszona wynająć sobie coś sama i niestety rozstać się z nim. Jeśli mu zależy, zrobi coś ze sobą, jeśli nie, wszystko jest jasne. Może wydaje się, że piszę to bez żadnych emocji, ale nie. Emocji jest dużo, czuję strach i smutek jak sobie pomyślę, że związek może się skończyć, ale może czasami trzeba podjąć takie kroki, które wydają się trudne, żeby wyjść na prostą?

W życiu trzeba myśleć też o sobie i swoim dobrostanie, szczególnie że zrobiłaś co mogłaś i sięgnęłaś do takich zasobów jakie posiadasz. Czuć że wciąż ciężko Ci podjąć decyzję odejścia i trochę chcesz przenieść ciężar tej decyzji na osoby na forum, ale ona jest tylko Twoja. Chłopak powtarza schemat z domu i wciąga teraz w niego Ciebie (już widać rezultaty, dalej będzie tylko gorzej). Jesteś odpowiedzialna ale nie dasz rady sama ciągnąć tego wózka. To są fakty które warto jeszcze raz podkreślić.

21 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-02-03 17:08:14)

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Gdyby ktoś podjął za mnie tę decyzję, byłoby o wiele prościej, to fakt. On właśnie przed chwilą pojechał do swojego domu rodzinnego, ja jadę w piątek po egzaminach. Zostałam sama i czuję jaka jestem słaba. Wczoraj wieczorem oglądaliśmy film i doszło między nami do zbliżenia, pierwszy raz od tak dawna, tak tego potrzebowałam, poczułam się przez chwilę jak dawniej. A dzisiaj, po tym, czuję, że mam wulgaryzm! w głowie. Boję się co wydarzy się między nami jutro. Jak się pakował zaczęłam ryczeć, jak wychodził z domu też. Na szczęście wczoraj i dziś rozmawialiśmy i powiedziałam mu to co chciałam, że ma przemyśleć to wszystko, bo jeśli nic się nie zmieni no to wiadomo. Z tego akurat jestem dumna. Ale poza tym czuję jak jestem rozchwiana emocjonalnie. Najgorsze jest to, że nie mam tego komu powiedzieć. Nie mam tutaj żadnych koleżanek takich bliższych, z którymi mogłabym się spotkać i wygadać się. Dopiero w piątek pojadę do rodziny. Jest mi źle. Bardzo.

22

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Możesz rozmawiać z nami na forum. To zbliżenie akurat teraz jak wyjeżdża jeszcze mocniej namiesza Ci w głowie, choć niewątpliwie dało poczucie chwilowej bliskości i trochę zmniejszyło wzrastające napięcie to może mieć reperkusje w postaci zwiększonego poczucia osamotnienia w najbliższych dniach. Polecam Ci spacery i czytanie, trzeba trochę zająć głowę.

23

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
kamiloo86 napisał/a:

Możesz rozmawiać z nami na forum. To zbliżenie akurat teraz jak wyjeżdża jeszcze mocniej namiesza Ci w głowie, choć niewątpliwie dało poczucie chwilowej bliskości i trochę zmniejszyło wzrastające napięcie to może mieć reperkusje w postaci zwiększonego poczucia osamotnienia w najbliższych dniach. Polecam Ci spacery i czytanie, trzeba trochę zająć głowę.

Jak tutaj piszę, to mi bardzo pomaga. Rozmawiam też z moją babcią, z którą mam najlepszy kontakt, gdy moja mama zmarła bardzo się zbliżyłyśmy do siebie. Czuję, że teraz nie chcę być sama, ale do piątku muszę dać radę. Na początku w ogóle plan był taki, żebym jechała razem z nim do jego rodziny, a potem do siebie, ale mimo tego, że jest mi źle samej to chyba dobrze, że ten plan nie wypalił. Przerwa jest nam potrzebna. Zobaczymy co dalej, bo ja na ten moment nawet nie wiem czy on tutaj wróci. Czuję, że muszę być silna, ale na ten moment za każdym razem łzy cisną mi się do oczu.
Eh... A teraz chyba czas na spacer i przy okazji małe zakupy

24

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

tak jest, to czas żeby porobić rożne porządki, zakupy, przeczytać zaległe lektury, obejrzeć zaległe filmy, poczytać czym jest współuzależnienia, dda też można, ta wiedza się przyda smile

25

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
kamiloo86 napisał/a:

tak jest, to czas żeby porobić rożne porządki, zakupy, przeczytać zaległe lektury, obejrzeć zaległe filmy, poczytać czym jest współuzależnienia, dda też można, ta wiedza się przyda smile

Dzięki Kamil, bo wnioskuje, że tak masz na imię za odzew z Twojej strony smile fajnie, że tutaj można się wygadać

26

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

zgadza się:), z problemami lepiej nie zostawać samemu, wpisz w google: DDA w związkach – Dorosłe Dzieci Alkoholików a miłość

27 Ostatnio edytowany przez Olala2000 (2021-02-03 23:47:34)

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Przeczytałam to sobie. Zawsze mnie interesowały takie artykuły o zachowaniach ludzi i lubiłam później rozmyślać na takie tematy. Dużo rzeczy się pokrywa z jego zachowaniem. Z pozoru wydaje się, że wszystko jest dobrze. On potrafi świetnie grać przed rodziną, znajomymi. W stosunku do mnie raz jest miły, a za chwilę jak mi się coś nie spodoba np. to już brak szacunku do mnie i złość z jego strony. Było tam napisane, że osoby z DDA często szukają odskoczni w nauce, karierze, on chyba znalazł to w grach komputerowych i alkoholu. Wydaje mi się, że do tego dochodzi jeszcze brak chęci do życia, działania, więc siedzi cały czas w domu. Tak jak napisano potrzebna jest terapia, tak samo w DDA, jak i w depresji. Naprawdę w dzisiejszych czasach jest tyle możliwości. Jak już jesteśmy przy tym temacie, ja z kolei sama wiem, że u mnie pewne zachowania też nie są dobre. Straciłam mamę w wieku 12 lat. Była mi najbliższą osobą. Mam wrażenie, że przez to jestem słabsza, za szybko przywiązuje się do ludzi, źle znoszę samotność i chyba z tego też powodu pojawiają się jeszcze większe wątpliwości przed zakończeniem relacji.

28

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

możesz się bać stracić znowu kogoś bliskiego, przeszłość odgrywa ogromną rolę w naszym teraźniejszym życiu, niemniej nie zgadzaj się na złe traktowanie, widać że masz sporą refleksyjność i chęć działania, wyczuwam że jesteś bardzo samodzielna, być może ze względu na śmierć mamy sama się szybko stałaś dorosła ale wciąż masz brak bliskości związanej z jej nagłym odejściem i brakiem jej przez te wszystkie lata, Twój obecny partner niestety Ci tego nie da

29

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Znowu się tutaj odzywam, być może z głupim dylematem, ale wolę poradzić się kogoś, kto patrzy na całą sytuację z innej perspektywy. Otóż cały czas istnieje oczywiście problem, o którym pisałam wyżej. Jesteśmy aktualnie od siebie 100 km, każdy u swojej rodziny. Ja muszę wracać do naszego mieszkania w niedzielę, nie wiem jak mój chłopak. Teraz pojawia się taka kwestia, że w niedzielę również są Walentynki, które On niekoniecznie obchodzi. Ja natomiast mam charakter romantyczki i lubię jakoś fajnie spędzić takie dni. No i tutaj pojawia się moje pytanie czy w obecnej sytuacji proponować cokolwiek czy dać sobie spokój i trochę wyluzować. Już myślałam, że mogłabym zaproponować, żeby może przyjechał tutaj do mnie i mojej rodziny jakoś w weekend i wrócił ze mną w niedzielę i jakoś byśmy sobie czas spędzili. Ale jak sobie pomyślę, że ja nawet nie jestem pewna jakie on ma plany na najbliższe dni, nawet nie jestem pewna do końca naszego związku i przyszłości to zaczynam myśleć, że chyba lepiej dać sobie spokój z Walentynkami, bo to będzie głupota z mojej strony

30

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Walentynki to święto zakochanych. Ani jedno, ani drugie z was na zakochanych nie wygląda, dodatkowo on nie lubi świętować tego dnia. Może, skoro nie znasz jego planów na najbliższy czas, zapytasz go o to. To taka prosta, ale jak widać, zapomniana metoda.

31

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta
Wielokropek napisał/a:

Walentynki to święto zakochanych. Ani jedno, ani drugie z was na zakochanych nie wygląda, dodatkowo on nie lubi świętować tego dnia. Może, skoro nie znasz jego planów na najbliższy czas, zapytasz go o to. To taka prosta, ale jak widać, zapomniana metoda.

Oj pytałam i to nie raz. Niestety jego odpowiedź zawsze brzmi "nie wiem", dlatego nie ma sensu żebym pytała go o to codziennie

32

Odp: Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Jest to kolejny dowód na to, że wasze drogi się rozjechały. Ty zaś zastanawiasz się, jak je połączyć, udając zakochanych. Nie lepiej pomyśleć o sobie i dokończeniu ewakuacji?

Posty [ 32 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nie radzę sobie z depresją mojego faceta

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024