Co robisz? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-01-12 11:01:37)

Temat: Co robisz?

Witam zaznaczę na początku ze jestem mężczyzną! Proszę o szczera odpowiedz.

Wiec tak byłem z kobieta dwa lata ona aktualnie (21lat) ja (25), początek był w miarę okay.. mysle ze oboje byliśmy szczęśliwi, chociaz to ona sie starała i robiła dla mnie praktycznie wszystko ja bardziej mialem wulgaryzm i to wykorzystywałem. Ale z czasem wszystko zaczęło się psuć kupę: kłótnie, nienawiść, bojki! Oboje zrobiliśmy wiele złego w tym zwiazku..

Ale nasze ostatnie miesiące w związku ja miałem totalnie wulgaryzm, bardzo latwo wyporwadzala mnie z rownowagi co co skutkowalo klotnia i brakiem szacunku, ona płakała i prosiła o rozmowę wsparcie i zrozumienie, zebym sie zmienil ja miałem wszystkiego dość i po prostu miałem wulgaryzm po całości.

Mieszkaliśmy u mnie tez jej bardzo dużo pomogłem spłaciłem jej długi, woziłem ją.. i zawsze mogla liczyc na moja pomoc w potrzebnie ale zabrakło miłości ciepłych słodkich słow oraz szacunku.

Ona postanowiła się wyprowadzić wpierw pod pretekstem przerwy ja uważałem ze blefuje bo to nie pierwszy raz gdy tak mowila "zawsze wracała", a pomyślałem ze nawet jesli to przerwa nam sie przyda bo to szyło w zlym kierunku, bylem tak slepy i glupi ze do mnie nic nie docierało żadnego słowa!


Opisze sytualcji! data 15.12.20 mniej wiecej

Graliśmy razem w grę ze znajomymi z Internetu używaliśmy komunikatora głosowego.. i podczas rozgrywki poniosły mnie emocje w ogole przez jakiś czas byłem mega nerwowy, i pewny koleś to podłapał, (wtedy jeszcze nie wiedziałem ale planował rozwalić mój związek i ją odbić".. zaczęli ze sobą pisać na początku nic sobie z tego nie zrobiłem, mówiła ze pisze z nim o bzdurach makijażu itp, ze mnie to nie interesuje z on jest dla niej jak przyjaciel, wiec stwierdziłem ze jak jej to sprawia przyjemność to sobie niech pisze.. ale po czasie zauważyłem ze gdy ja chciałem już isc spać on zawsze mówiła ze jeszcze chce trochę pograć, ktoregos razu zlapalem ją gdy chowała z laptopem i z nim pisała udając ze spij w innym pokoju, szczyt wszystkiego miał moment w który on chciał mnie poniżyć w jej oczach i pokazać ze jestem bardzo złym człowiekiem. Wtedy kazałem jej go zablokować, nigdy to zrobiła (ale po czasie wyszło na jaw ze ze pisała gadała z nim cały czas po tajemnie z innego konta wysłała mu prawdopodobnie nagie/półnagie zdjęcia jak brała kąpiel i nawet przyłapałem ją z wibratorem pod kołdra i przypuszcza ze uprawiali cyber sex, a my z powodu jej wyprowadzki oddaliliśmy się od siebie jeszcze bardziej i spaliśmy w innych pokojach wiec mogła spokojnie z nim pisać, na tamten moment nie wpadłem na to ze używała innego konta).. 25.12.20 mieliśmy jechać za granice do mojej rodziny na święta, ona wtedy zaczęła wymyślać ze nie  jedzie bo będzie musiała mieć kwarantannę a niby chce wrócić wcześniej do pracy dorobić na wyprowadzę i żeby jej zostawił klucze od domu, ja już wtedy czułem ze cos jest nie tak zaczęło mi na niej zależeć i postanowiłem jej to okazać ze żałuję i zrozumiałem, bardzo ją kocham i wiąże z nią przyszłość ale była uparta. Mówiła ze już się umówiła z tata i nie będzie już zmieniała planów, prosiłem żeby jednak jechała bo mi bardzo zależy żeby spędzić z nią święta .. ale była uparta, wiec postanowiłem ze jak wrócę będę o nią dalej walczyć bo naprawdę zrozumiałem swoje błędy, tego samego dni co wyjeżdżałem, ona również jechała niby do swojego rodzinnego miasta do taty.. Gdy dojechałem wieczorem postanowiłem do niej napisać ze tęsknie za nią i naszym "psem".. A ona mi wypaliła z grubiej roru, "sory ale jestem zakochana i jestem szczęśliwa" a ja takie WTF o co chodzi w kim jak to zakochałaś w kimś, kogos kogo nawet nie widziałaś? ona na to "widziałam właśnie jestem z nim" .. a okazał się ze ona pojechała do tego kolesia (23lata) on mieszka u rodziców, a to wszystko co mówiła wcześniej było kłamstwem, po prostu nie chciała palic mostów ale gdy plan wypalił to był jej to już obojętnie.. Dalej jej 7kPLN na wyprowadzę żeby niczego jej nie brakowało.. pracowala w gastro a teraz  jest ciężki okres, a ona pojechała za kase ktora jej dalem balować z innym kolesiem, gdy wróciłem do domu w Polsce okazało się ze ona nawet byla z nim w moim domu kilka dni "niby zabrac swoje rzeczy" i jeszcze zbezcześciła nasze łózko.. wiem to bo zapominała wylogować się z Messengera z komputera!


A wiec tak zostałem oszukany zdradzony ale uważam ze po części sam jestem sobie winny, zaniedbałem ją, miedzy nami było już długo złe bo niczego nie chciałem w sobie zmienić mimo ze mi powtarzała ze mnie zostawi itp, chciala zeby poszedl do psychologa ja się śmiałem ze nie bede robil z siebie debila, a gdy poczułem ze mogę ją jednak stracić "o ironio przez jakiś czas sam chciałem się z nia rozstać ale ona prosiła i nie miałem serca jej opuścić" a teraz zaczęło mi zależeć mam ogromy zal do siebie ze gdybym był inny wszystko wyglądało by inaczej!

Teraz siedzę i nie dość ze mam wyrzuty sumienia to tęsknie za nią i mam pustkę, wiem ze mogę za jakiś czas poznać kogoś innego ale chce ją.. nawet zdarzyło mi się płakać i mówić do boga czemu to tak wszystko sie potoczyło, chciałem szczęśliwego związku a sie pogubiłem w tym wszystkim, byłem za głupi żeby zrozumieć ze bez szczerych rozmów jest to nie możliwe! Ona uważa ze ten nowy chłopak jest taki wspaniały i idealny okazuje jej mnóstwo atencji aż do po zygu, ale początku są zawsze super.


Jeszcze parę razy pisaliśmy, wiem ze gdyby nie ten koleś została by ale tez mówiła ze mi prawdopodobnie nigdy wiele rzeczy nie wybaczy ale wszystko jest jeszcze świeże, ale ona tez jest osoba zakłamaną wiele razy mnie oszukiwała albo wymyślała jakieś bajki, chciała ukryć swoja przeszłość i nie tylko kreowała się na osobę która nie jest do końca w rzeczywistość ale mi to nie przeszkadzało i zaakceptowałem ja jaka jest (tez mi wmawiała ze jest bezpłodna co się okazało kłamstwem nie wiem czy chciała mnie usidlić czy z powodu jej przyszłości chciała założyć szybko rodzinne ale dla mnie to było wszystko zbyt szybko, wymusiła tez na mnie zaręczyny po roku, ja uważałem ze to za szybko ale kupiłem jej ten pierścionek jak jej tak bardzo zależało..) wiec myślę ze ona potrzebowała kogoś żeby się wyrwać z tego, ale tez gdyby nie doszło do tej sytuacji ja bym nadal nic nie zrozumiał..
Często mówiła co innego a robiła tez inaczej, swojego nowego faceta tez okłamuje w wielu kwestiach jeśli chodzi o jej życie, ale ja nie mam zamiaru jej robić pod górkę jej związek jej sprawa..
Chce zaznaczyć ze jestem z bogatej rodziny, która tez posiada sporym majątek, niczego jej przy mnie nie brakowało.. jeśli chodzi o rzeczy materialne a wiem ze ten koleś za bogaty to nie jest, nie, nie chodzi tutaj o to ze sie wywyższam ale ona zawsze chciała się pokazać ze jest "kimś" i żyje na poziomie, ale gdy teraz tak pomyśle to była tak spragniona uczuć, czułości i miłego słowa ze tylko to dla niej się liczyło, mam wrażenie ze ona nadal trzyma furtkę otwarta ale sam nie wiem co już o tym wszystkim myśleć

Postanowiłem dać sobie czas... czas dla siebie na przemyślenia, zmiany dla niej żeby rany się zagoiły.. zresztą ona teraz jest wielce zakochana a jak każdy wie do zakochanej osoby nic nie dociera, czas pół roku i jeśli będzie mi nadal na niej zaleźć żeby ją spróbować odzyskać czuje ze to kobieta mojego życia.. i pytanie dla was czy to ma sens czy takie cierpienie można wybaczyć ? Ja osobiście nie mam do niej żalu wybaczyłem jej wszystko, nawet to jak postąpiła miała swoje powody.
Czy po prostu sprawę olać i szukać nowego szczęścia? Tylko ze na ten moment nie potrafię otworzyć się na nic nowego i nie  potrafię zrozumieć osób które potrafią wchodzi z związku od razu w następny związek tak jakby nigdy nic tych dwojga ludzi nie  łączyło.
CHCIALBYM SZCZEREJ OPINI PAŃ CZY BYLBYSCIE WSTANIE WYBACZYC I ZACZAC WSZYSTKO OD POCZATKU, ODCINAJAC SIE OD PRZESZLOSCI.. bo planowaliśmy przeprowadzkę i gdy bym się starał o jej powrót to już w innym mieście byśmy zamieszkali.

Ps; tak możecie mnie ocenia ze byłem złym facetem zaniedbałem dziewczynę itp ja bardzo dobrze wiem, wiem ze będę jeszcze długo pokutować za to wszystko, ale proszę mi wierzyć ona naprawdę tez wiele zawiniła w tym zwiazku i nie była idealna, sama jest tego świadoma, mimo wszystko ona starała się zmienić dużo rzeczy i naprostować ten związek ale ja byłem zbyt głupi żeby cokolwiek zrozumieć i ewidentnie dużo większa wina leży po mojej stronie.

Dziekuje i prosze o szczera opinie i rade.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co robisz?

Największym problemem w tym wszystkim jest to, że:
1. uważasz, że się zmieniłeś. No nie, po prostu panikujesz, bo się okazało, że kogoś straciłeś i wymyślasz teraz "co by było gdyby"
2. myślisz, że jesteś inny, po czym niby to poznajesz? Po słowach. Jak zaczniesz działać inaczej do tej pory, to się okaże, czy zmieniło się cokolwiek poza słówkami.
3. wybaczyłeś jej wszystko, mimo że ona nie ma poczucia winy. To nie jest wybaczenie - to jest spanikowany chwyt, żeby załagodzić swoje poczucie winy (skoro ja mogę jej wybaczyć, to ona mi też), i żeby siebie przekonać, że nic się nie zmieniło (nie trzeba pracować nad czymś, co już wybaczone i zapomniane). No i pokazuje, że w swoich oczach masz zerową wartość: nawet nie oczekujesz minimum skruchy, przeprosin, za jazdy, które zrobiła.

Ergo, nic się nie zmieniło, niczego się nie nauczyłeś, spanikowałeś, że miałeś dziewczynę a teraz trzeba będzie sobie samemu życie układać. Dopóki ona nie robiła problemów, to miałeś ją gdzieś, jak zaczęła się oddalać to nagle sobie przypominasz, jak to niby bardzo szanujesz i kochasz. No nie. Albo się jest w związku i się kocha i szanuje, albo jest się z kimś dla wygody, i pozwala się sobie na to, żeby mieć kogoś w nosie. Dziewczynie się nie dziwie, że sobie poszła, chociaż mogła zrobić to z większym taktem.

3 Ostatnio edytowany przez javoll (2021-01-12 05:59:28)

Odp: Co robisz?

Monoceros : dziękuje za odpowiedz, po prostu zaluje i chciałbym cofnac czas co jest niestety nie mozliwe.

Przeprosin? moze jest cos w tym ze mam zero wartości w swoich oczach, ale bardziej winie sie za rozpad związku, i po częsci ją rozumiem, wiele razy mowila ze odejdzie i znajdzie sobie kogos innego.
Gdy potrzebowała wsparcia miłości zrozumienia i rozmowy znalazła go u kogoś innego a ta osoba ją jeszcze w tym tylko utwierdział, bo na pewno mu się zwierzała i żalił


Mądrym jest się po fakcie, ale gdyby była szczęśliwa nigdy by nie szukała niczego na boku.

4

Odp: Co robisz?

Monoceros : bądzmy sprawiedliwi, autor wątku zachowywał się zle ale jego dziewczyna wręcz obrzydliwie! Nigdy nie zrozumiem ludzi którzy tak łatwo przechodzą z jednego związku do drugiego.Na pewno jej to bokiem jeszcze wyjdzie. Nie zmienia to faktu, że oboje nie dorośli do związku.
Autorze-nie pakuj się na razie w związki.Czas leczy rany,przejdzie ci. Powrót nie miałby sensu,wkrótce to zrozumiesz.

5 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-12 14:29:24)

Odp: Co robisz?

Szczerze to ten wasz związek brzmi na turbo toksyczny. I tak jak mówi Monoceros, żadne z Was się nie zmieniło, jak wrocicie do siebie to po miesiącu lub dwóch będziecie dalej w tym samym kociołku nieszczęścia co byliscie. Warto? Ja bym chyba wolała zaryzykować odpuszczenie sobie jej i postaranie się o zdrowa relacje w przyszłości

javoll napisał/a:

Czy po prostu sprawę olać i szukać nowego szczęścia? Tylko ze na ten moment nie potrafię otworzyć się na nic nowego i nie  potrafię zrozumieć osób które potrafią wchodzi z związku od razu w następny związek tak jakby nigdy nic tych dwojga ludzi nie  łączyło.

A czemu musisz wchodzić od razu w nowy związek? Nie możesz chwilę pobycie sam jeśli potrzebujesz? To byłoby wręcz wskazane, będziesz miał czas i zlapiesz trochę perspektywy na zastanowienie się czego szukać w kolejnej relacji, czego unikać, co poprawić ze swojej strony itd.

6

Odp: Co robisz?
javoll napisał/a:

kłótnie, nienawiść, bojki! .

sorry ale po tym zdaniu dalsza część z mojego punktu widzenia nie ma sensu, dajcie sobie odejść, wiesz co spaprałeś, dla następnej bądź lepszy, gdy dochodzi do rękoczynów nie ważne czy ona bije Ciebie, czy nie daj boże Ty ją, to to kompletnie nie ma sensu ... kłótnie rozumiem ale tego nie,

czasem tak się nam życie układa, teraz najważniejsze wyciągnij wnioski na przyszłość, i bądź lepszym człowiekiem

7

Odp: Co robisz?
javoll napisał/a:

CHCIALBYM SZCZEREJ OPINI PAŃ CZY BYLBYSCIE WSTANIE WYBACZYC I ZACZAC WSZYSTKO OD POCZATKU, ODCINAJAC SIE OD PRZESZLOSCI..

Nie.

Teraz boli bo okazało się, że mimo Twojej całej zajebistości ona wolała tamtego.
Gdyby wróciła, po miesiącu zmeczył byś się udawaniem kogoś innego i wrócił byś do starych przyzwyczajeń.

8

Odp: Co robisz?

Życie daje ci lekcję za lekcją, wbrew temu co piszesz, nie korzystasz z tych lekcji. Ogólnie chodzi o pokorę, a tobie jej ciągle brakuje. Mówisz, że dziewczyna kłamie, zdradza, jest krnąbrna, ma cię gdzieś itd. Taka jest. Trudno. Ty masz prawo nie tolerować tego. Co zrobić? Poblokować ją wszędzie, nie spotykać się już więcej, nie przyjmować gdy będzie chciała wrócić. Niech ją sobie na głowę weźmie ktoś inny. Ale Ty tego nie chcesz. Chcesz powrotu i kolejnych szaleństw.

9 Ostatnio edytowany przez (o_0) (2021-01-12 16:01:38)

Odp: Co robisz?

Właśnie....? Po co masz szukać kogoś nowego zaraz.Masz okazje pobyć sam, przemyśleć sobie to wszystko, przeanalizować, naorawić coś w sobie co tak kulało no i nie powielać tych samych błędów. Widzisz miałeś kobietę pod dachem, taki pewny byłeś, nie słuchałeś i ci uciekła bo miała ciebie dość i tego związku jeśli można to tak nazwać. Jaka była to była ale inna też by pewnie wzieła nogi za pas jak jeszcze ślubu nie było. To co by było po ślubie?
To dobry moment by dojrzeć trochę, a jak bedzie ciężko to odstaw poważne związki na bok. Na rozdawanie pierścionków przyjdzie jeszcze czas.

10 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2021-01-12 17:48:14)

Odp: Co robisz?

Javoll, w ogóle nie wątpię w to, że szczerze cierpisz, że Ci jej brakuje, że żałujesz różnych rzeczy. Ale to jeszcze nie jest dowód na zmianę. Nie obrażając nikogo, to jest jak alkoholik, który przegnie i uderzy żonę, potem się zarzeka, że on się zmieni, już wie, już nie będzie, a potem niestety to postanowienie - zupełnie szczere! - nie wystarcza. Bo przekonania i poglądy, które masz, zachowania, które przejawiłeś, nie były "spowodowane" przez dziewczynę, nie są zewnętrzne. To jesteś Ty. I będziesz sobą, niezależnie od tego, czy będziesz z tą dziewczyną, czy inną, czy sam.
Na ten moment jesteś taką osobą. Może Ci się to nie podobać. To pierwszy krok do zmiany, zobaczyć, że coś jest nie tak. Ale nie jest wystarczający. Za nim jest jeszcze kilka innych kroków, które spowodują, że następny związek nie będzie wyglądał tak samo (kłótnie, bójki, twoja obojętność).

możesz podjąć te kroki... pytanie czy zechcesz

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024