Po przeczytaniu waszych komentarzy jestem troche zmieszana. Moze powiecie, czy mezczyzna, ktorego ostatnio poznalam kwalifikuje sie do tych milych manipulatorow?
Byly prezenty (drobnostki, ale codzienne), jest pomocny, szarmancki, mily (do mnie, do kolegow potrafi byc "uszczypliwy", wiec moze udaje). Komplementy byly, ale sporadycznie, dotyczace glownie ubioru. Nigdy nie powiedzial, ze jestem ladna (choc rzeczywiscie jestem srednia
). Stara sie, zabiega, choc z drugiej strony na poczatku staral sie nie byc w tym nachalny. Trzymalam go na dystans (mozna nawet owiedziec, ze go olewalam, mimo ze mi sie podobal), w koncu on troche odpuscil, tzn troche mniej intensywnie zabiegal o kontakt, ale gdy bezposrenio zaczelam flirtowac i tu byl moj zonk, faceci przeciez zawsze odpowiadaja, a on, ze chyba sie pospieszylam z ocena (chyba w sensie co do niego), ze on nie chce przeskakiwac pewnych etapow i ze musimy porozmawiac. to jego slowa, ale czyny juz w druga strone, bo zaczal zabiegac ze zdwojona sila, zabiegac o kontakt, wprowadzil dotyk (jest pewny siebie, ale wczesniej w dotyku sie nie odwazal xD ) A dzis jego kolega (na dzien przed ta nasza rozmowa) wypytywal mnie o sprawy sercowe, czy potrafilabym sobie wyobrazic z tym moim adoratorem zwiazek ( nawet nie wiedzialam, ze wie, ze ze soba krecimy), czy jest w moim typie, czy czekam na mr right. takie tam rozne pierdoly. Jednobspotkanie odwolal /przelozyl, bo podsl inny termin, ale gdy odpisalam na to tylko zimne "ok", za chwile pezyjechal ^^. Az sie boje jutra, bo szczerze mowiac, wolalabym aby to sie toczylo meeegaaa powoli (stad ten moj zwlaszcza poczatkowy dystans). moj ostatni zwiazek zakonczylam 7 lat temu i przez dluzszy czas nie potrafilam nikomu zaufac. Po pierwsze, ze moj byly okazal sie byc swinia jakich malo, a po drugie patrzac sie jak ludzie czeto zmieniaja partnerow. mozecie sie smiac, ale jakbym juz miala z kims wchodzic w zwiazek to z kims, kto sie nadaje do dlugotrwalego zwiazku, bo chcialabym juz tak na zawsze,a nie po 3 latach sie rozstac i tak w kolko.
mam nadzieje, ze nie jest manipulatorem /psycholem. ja akurat lubie, gdy mezczyzna jest szarmancki/dobrze wychowany, mily. (z asertywnoscia to on akurat nie ma problemu). Jest inteligentny, do tej pory nie przylapalam na klamstwie, wiec wydaje sie byc szczery, bardzo uwaznie slucha, no gdyby nie pewna jedna wada to moznaby powiedziec ideal.