Witam.
Jestem w związku o bardzo długim stażu. Mój mąż jest również moim pierwszym partnerem seksualnym. Zawsze dogadaliśmy się pod tym względem idealnie, albo tak mi się wydawało. Parę miesięcy temu, narozrabiał, nie zdradził mnie, ale skrzywdził dotkliwie. Od tego momentu seks przestał cieszyć, jest zdecydowanie rzadszy- raz na 2-3 miesiące. Jest inaczej, gorzej... co zrobić by wrócić do dawnego stanu rzeczy?
Witam.
Jestem w związku o bardzo długim stażu. Mój mąż jest również moim pierwszym partnerem seksualnym. Zawsze dogadaliśmy się pod tym względem idealnie, albo tak mi się wydawało. Parę miesięcy temu, narozrabiał, nie zdradził mnie, ale skrzywdził dotkliwie. Od tego momentu seks przestał cieszyć, jest zdecydowanie rzadszy- raz na 2-3 miesiące. Jest inaczej, gorzej... co zrobić by wrócić do dawnego stanu rzeczy?
Wybaczyć, naprawić, porozmawiać.
Czasami się już nie da wrócić do dawnego stanu rzeczy.
Pogodziłam się z tym faktem, czy wybaczyłam? tak szczerze nie wiem..
Niestety to była taka rysa, która powstała i ... cały czas się powiększa...
Naprawić? Ale jak?
Przegadane dawno temu, nie wracam do tematu.
Ale...
Jestem w dziwnym punkcie życia.
Czasami się już nie da wrócić do dawnego stanu rzeczy.
Tego się obawiam..
Pogodziłam się z tym faktem, czy wybaczyłam? tak szczerze nie wiem..
Niestety to była taka rysa, która powstała i ... cały czas się powiększa...
Naprawić? Ale jak?
Przegadane dawno temu, nie wracam do tematu.
Ale...
Jestem w dziwnym punkcie życia.
Ale ja nie mówię o przegadaniu sytuacji tylko o przegadaniu tego, co czujesz i tego, co w Tobie siedzi. Może to droga do wybaczenia.
Czasami się.nie da, tak jak mówi Misinx, ale bez konkretu z Twojej strony my też niezbyt jesteśmy w stanie dać Ci konkrety.
Psycholog? Terapia? Skoro rysa się pogłębia to nie wygląda na pogodzenie się z tematem.
Ale ja nie mówię o przegadaniu sytuacji tylko o przegadaniu tego, co czujesz i tego, co w Tobie siedzi. Może to droga do wybaczenia.
Sama nie wiem co czuję.
"Nie działa" na mnie - tak jakby od tamtego zdarzenia powstało coś na wzór obrzydzenia... straszne to wiem.
Już wiesz, co czujesz - obrzydzenie. To uczucie nie sprzyja udanemu życiu, także intymnemu.
To słabe było to uczucie do męża skoro po jakimś upadku nawet nie zdradzie poczułaś ..obrzydzenie..wielkie poważne słowo.
A może się zastanów czemu to obrzydzenie pielęgnujesz?
Z urazami, pretensjami żalami złością to seks sobie wyobrażam.
Z obrzydzeniem to już nie..
Ale ja nie mówię o przegadaniu sytuacji tylko o przegadaniu tego, co czujesz i tego, co w Tobie siedzi. Może to droga do wybaczenia.
Sama nie wiem co czuję.
"Nie działa" na mnie - tak jakby od tamtego zdarzenia powstało coś na wzór obrzydzenia... straszne to wiem.
Terapia, terapia, terapia... Nikt Ci tu nic innego nie wymyśli. Albo terapia indywidualna, albo wspólna. Można spróbować od indywidualnej, żeby się przyjrzeć swoim emocjom.
Skoro "rysa" caly czas cie uwiera i sie powiekszaa to znaczy ze nie przepracowalas tego i kumulujesz w sobie po prostu negatywne emocje ktore w koncu wybuchną