Witam, mieszkam z babcia i mam podejrzenia, ze choruje na demencje starcza. Ma 87 lat, problemy z pamiecia. Z dnia na dzien zaczela miec problemy z poruszaniem - nogi ma jak z waty. Coraz gorszy apetyt i dochodzi agresja slowna i jawna niechec do mojego mieszkania tutaj. Dom jest przepisany na moja mame, ktora zmarla pol roku temu i zamieszkalam w jednej czesci. Zaczynam sie bac co to bedzie, jestem w ciazy i planuje tutaj zamieszkac z partnerem i dzieckiem. Chcialabym ja namowic na wizyte u lekarza, ale ona nie chce o tym slyszec, uwaza ze to starosc. Procz mnie i mojego taty (jej ex ziecia), nie ma nikogo tzn kazdy ma na nia wylane. Co robic ? Zaraz dziecko bedzie na swiecie a ja nie dam rady z tym wszystkim jak przestanie chodzic. Proby naklonienia jej pojscia do lekarza koncza sie podnoszeniem glosu
trudna sytuacja, moja śp babcia była dobrego zdrowia do pożnego wieku i właśnie w okolicy 90stki zaczely sie jej problemy, zwyczajnie procesy starzenia wplywaja na mozg i mogą sie pojawic wczesniej nie znane zachowania np agresja, siłą na nic nie namowisz, babcia jeszcze jest z pokolenia ktora w ogole nie uznaje takich rzeczy, lepiej pomysl jak sie zaadaptowac do tej sytuacji tak zeby moc koegzystowac - mimo wszystko
To mnie pocieszyles... Pozostaje zamykac drzwi na klucz i czekac co bedzie. Sytuacja patowa, bo czuje sie jak intruz. Najgorsze, ze nie chce dac sobie pomoc
Witam, mieszkam z babcia i mam podejrzenia, ze choruje na demencje starcza. Ma 87 lat, problemy z pamiecia. Z dnia na dzien zaczela miec problemy z poruszaniem - nogi ma jak z waty. Coraz gorszy apetyt i dochodzi agresja slowna i jawna niechec do mojego mieszkania tutaj. Dom jest przepisany na moja mame, ktora zmarla pol roku temu i zamieszkalam w jednej czesci. Zaczynam sie bac co to bedzie, jestem w ciazy i planuje tutaj zamieszkac z partnerem i dzieckiem. Chcialabym ja namowic na wizyte u lekarza, ale ona nie chce o tym slyszec, uwaza ze to starosc. Procz mnie i mojego taty (jej ex ziecia), nie ma nikogo tzn kazdy ma na nia wylane. Co robic ? Zaraz dziecko bedzie na swiecie a ja nie dam rady z tym wszystkim jak przestanie chodzic. Proby naklonienia jej pojscia do lekarza koncza sie podnoszeniem glosu
Babcia ma rację, ot, starość.
Podobnie było z babcią mojego męża. Zaczęło się na delikatnej demencji, a potem już trzeba się było babcią zajmować jak małym dzieckiem. Namawiać do jedzenia, przewijać, myć. Taka kolej rzeczy. Jedno jest pewne - sama nie dasz rady. My zatrudniliśmy opiekunkę, przychodziła do babci na 6 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku. Resztę czasu jeździliśmy wszyscy na zmianę. Było ciężko...
Babcia jest w słusznym wieku możliwe, że już będzie tylko gorzej. Z moją babcią (zm w wieku 82lat) tak rok się męczyliśmy. Lekarze tylko doraźnie coś pomagali. Pogorszenie sprawności odbywało się w szybkim tempie. Tylko ona nie była agresywna, ale zatraciła zdolność komunikowania się, nie wiedzieliśmy zupełnie czego jest świadoma. Zaczęła się zachowywać jak dziecko, na przykład rozbierać przy wszystkich. Ciągle chciała chodzić, ale przewracała się, łamiąc kości, trzeba było ją myć, karmić, przewijać. Mieszkała z nami i to było sporo stresu. Trzeba było na nią uważać 24h. Szukaliśmy miejsca w domu opieki, bo nie mieliśmy warunków, ale się nie doczekaliśmy.