pracuje w międzynarodowym środowisko, to czy kogoś lubię nie wynika z nacji tylko od zachowania jednostki, ale widzę pewne wspólne atrybuty:
Hindusi ciepli, weseli, przyjaźni, potrafią się dzielić, często bardzo inteligentni a jednocześnie ściemniacze, kombinatorzy (chodzi o podejście do pracy), często czuć od nich curry (to nie złośliwość, na prawdę).
Muzułmanie (głównie Pakistańczycy, Jordańczycy + inne kraje islamskie), często bardzo inteligentni ludzie, pracowici, potrafią się dzielić często świetnie zbudowani, przez co jak pracują nad ciałem na siłowni to mają rewelacyjne wyniki, jednocześnie kobiety dla nich to gorszy sort, służą jedynie dla zabawy, wielokrotnie widziałem jak potrafili się umawiać z 3 Polkami na raz (różne dni i godziny, czasem te same dni i inne godziny), zero przywiązania i czegoś na poważnie, w dodatku są bardzo porywczy i nerwowi, wystarczy ich czymś wkurzyć i wybuchają i trudno ich uspokoić,
Anglicy, bardzo fajnie się z nimi prowadzi rozmowy o niczym tzw small talk, wydają się bardzo przyjaźni ale nie budują więzi, uważają się często za lepszych od innych nacji, ale okazują to w specyficzny sposób
Japończycy: śmieszni, pracowici, bardzo przyjaźni, zawsze kulturalni i uprzejmi, ale trudno z nimi zbudować prawdziwie głęboką wieź, dużo sympatii jest kurtuazyjnej i wynika z ich kultury , potrafią się wkurzyć ale nie mówią o tym wprost, okazują to poprzez symbolikę, która dla człowieka z naszego kręgu kulturowego jest trudno odczytywana
Francuzi: sympatyczni, weseli, celebrują życie, Włosi sympatyczni podrywacze