Cześć wszystkim jestem 4 lata po slubie mam 2 dzieci 3 letnia corke i synka 2 miesiące, od jakiegoś czasu przestaje nam się układać w malzenstwie ponieważ maz nie ma dla mnie czasu liczy się tylko praca, kumple, i jego rodzina mnie w niej nie ma przynajmniej tak się czuję. Od dłuższego czasu czułam że się oddałamy myslalam ze kolejne dziecko nas zbliży ale myliłam się, w jego życiu praktycznie mnie nie ma każda wolna chwile spędza przed telewizorem lub w telefonie już tyle razy rozmawiałam co mnie trapi ale wszystko poszło na marne olał mnie totalnie bardzo go kocham nie wiem co robic jak ratować to małżeństwo i czy w ogóle jest wato... Moze ktoś zdoła pomóc...
Ciężko po 4 zdaniach coś radzić. Może podaj kilka przykładów tego oddalania się i jak wam się układa w różnych sferach np. seksu, opieki nad dziećmi, pracy, rozrywek.
Od dłuższego czasu czułam że się oddałamy myslalam ze kolejne dziecko nas zbliży ale myliłam się
No, łagodnie powiedziane. Ja bym powiedział, że chyba z wysokości na głowę spadłaś myśląc że dziecko zbliży rozpadający się związek.
Czytając tego typu historię dochodzi się do wniosku, że kobieta nie kocha swoich dzieci lecz traktuje je instrumentalnie jako RZECZ do osiągnięcia konkretnego celu, którym najczęściej jest zdobycie uwagi jakiegoś fagasa.
Kolejne niekochane dziecko z patologicznej rodzinki.
myslalam ze kolejne dziecko nas zbliży
Kolejna co ma pomieszane priorytety życiowe i myśli, że ktoś inny załatwi za nią kwestię jej szczęścia. Dziewczyno jeśli wam się nie układa, to rozmawiamy, pracujemy nad sobą i nad związkiem. Jeśli się nie udaje, to się rozstajemy. Nie robimy kolejnego dziecka, co ma w cudowny sposób rozwiązać wasze problemy. To pogłębianie problemów nie tylko swoich, ale też tego dziecka.
Jak mówię kocham meza bardzo więc dla mnie dzieci są również moja miłością największą nie tylko chciałam dziecko żeby się w życiu poprawiło wiadomo sama również chcialam mieć jescze syna, nie jestem aż tak głupia żeby robić sobie dziecko żeby facet mnie szanowal i żeby się poprawiło lecz maz zawsze mazyl o synku myslalam trochę że nie spalnilam jego oczekiwań co do tego miałam też kilka Poronien, więc myslalam ze dlatego się oddala bo nie jestem w stanie spełnić jego marzeń i dać mu tego czego chce, ale tak jak mówię mylilam się przyjście na świat syna nic nie dało... Z sprawami lozkowymi między nami też nie jest za ciekawie, jak chce się kochać muszę go namowic wcześniej jak go długo proszę i pytam dlaczego nie chce się kochac mówi że mu się znudziłam albo nie ma ochoty jak dochodzi do zblizen a naspuje to bardzo rzadko to nie czyje jego satysfakcji ani uczucia między nami jest to raczej,, zaliczone nie będzie mie męczyła jakis czas,, wolne chwile spędza tylko w pracy po pracy ogląda tv przegląda telefon, rozmawia ze swoimi rodzicami, bo mieszkamy w jednym domu z tesciami. Ja siedzę sama w pokoju i albo zajmuje się dziecmi lub sprzątam, gotuję, albo czekam aż przyjdzie ale to nie następuje. Mimo to ze mówię mu co bym chciała żeby się zmieniło... Tak jak by go to wogole nie interesowało
mówi że mu się znudziłam albo nie ma ochoty
Jakim cudem Ty masz po takich wyznaniach ochotę ????
8 2020-02-26 21:13:41 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-02-26 22:22:11)
Już się przyzwyczaiłam, miłość jest ślepa i wszystko znosi.. Kiedyś bardzo mnie to zabolało
Nie znam faceta który w ten sposób rozmawiał by i ponizal swoją kobietę, nawet jak by byla gruba i nie dbała o siebie, ja taka nie jestem uważam że jestem przedsietną kobieta w cale zle nie wyglądam, dlatego nie wiem czym sobie na to zasłużyłam..